Agent potrzebny od zaraz - przygoda Laureline

Chłopak zamrugał i chwilę się na Ciebie patrzył.
- Hm, mojej nie widać? - przechylił głowę. - I jakim sposobem w ogóle widzisz te daty? - zdziwił się.
Jak zobaczył, że jesteś w nie najlepszym nastroju to do Ciebie podszedł i usiadł na brzegu kanapy. W pewnej chwili zaczął Cię gładzić po głowie.
- Hmm... boisz się tego? - spytał.

Spojrzalam na niego niepewnie Nie to ze sie boje ale to nie jest fajne. Do tego jako jedyny wiesz o tych "zdolnosciach" pokazalam znak cudzyslowiu w powietrzu. Przysunelam sie do niego i oparlam policzkiem o niego. Nie wiem czemu. Kazdemu jak spojrze w oczy to widze daty. Wyrazne. Twoja jest rozmazana. Moze ty mi powiesz czemu tak moze byc?

Trex pokiwał głową. Położył Ci dłoń na twoim boku.
- Cóż może dlatego że... No... Zawsze rany jakoś szybko mi się goiły. Nie zwracałem na to uwagi, dopiero nie strzelono mi prosto w głowę... No wiesz - wskazał Ci na swoje czoło. - Później się budzę, wypluwam kulę i wstaję - zakończył. - Więc to może dlatego rozmazana.

Czyzbys nie byl czlowiekiem. ni spytalam ni stwierdzilam. Niepewnie splotlam palce z jego.

Chłopak wzruszył ramionami.
- Sam nie wiem tak jakoś mam i nic z tym nie zrobię, nawet samobój by nie pomógł bo i tak wstanę - stwierdził, trzymając Cię za rękę.

Spojrzalam na niego sciskajac delikatnie jego dlon. Moglam tak siedziec caly czas.

Chłopak siedział i chwilę patrzył się w sufit. W końcu posadził Cię sobie na kolanach.
- Hm mam nadzieję, że to ciebie do mnie nie zrazi? - spytał się w pewnej chwili dość zmartwiony, chyba się tym przejmował.

Przytulilam sie do niego opierajac barkiem o jego tors. Spokojnie. Nie zraze sie. usmiechnelam sie niesmialo.

- To cię cieszę - powiedział zadowolony.
Trzymał Cię na swoich kolanach i gładził po głowie. Zaczynało robić się późno.

Usmiechnelam se tylko i tak siedzialam. Nikt nam nie przeszkadzal. A co z tyn 3cin testem? spytalam po chwili.

- Hmm... Jak już mówiłem, w każdym roku jest coś innego. Tamtego roku były skoki ze spadochronu, innego miesiąc trzymali cię miesiąc na wyspie pełnej dzikich pokemonów, a własnych nie można było mieć przy sobie... więc różnie - powiedział i Cię objął.

A kiedy bedzie wiadomo co wymyslili i gdzie nas wysylaja? spojrzalam na niego obejmujac go za szyje. Czas naglil a raczej na noc nie zostanie choc i tak nie wiem ktkra godzina. Patrze na zegarek ponad jego ramieniem.

- Dopiero w trakcie będzie wiadomo - powiedział chłopak i ziewnął.
Jak zauważyłaś, była już prawie dwudziesta pierwsza.
- Hm to ja już chyba będę szedł do siebie - powiedział i zdjął Cię sobie z kolan, po czym wstał.

Odprowadzilam go do drzwi i przy nich przystanelam Dziekuje za dzis. Dobranoc. i pocalowalam go w policzek.

- Dobranoc - powiedział rozmarzony po tym jak go pocałowałaś w policzek.
W końcu wyszedł i machnął Ci ręką jak jeszcze szedł korytarzem. Czułaś się już dość zmęczona.

Zamknelam za nim drzwi usmiechajac sie a nastepnie przygotowalam sobie i pokemonom jedzeni i poszlam sie kapac.

Zjadłaś, a pokemony wcinały jak naęte. Po tym odświeżyłaś się w łazience. Oczy same Ci się zamykały. Jak wróciłaś do pokoju to już wszystkie pokemony spały w wybranych przez siebie miejscach. Mesprit oczywiście ułożył się na poduszce.

Cieszylam sie ze lozko jest dosc spore tak wiec polozylam sie obok niego i zawolalam Grow do siebie jednakze chyba szybko usnelam.

Growlithe ulokował się obok Ciebie. Zasnęłaś szybko, a śnił Ci się... Trex. Pamiętałaś urywki ale po nich mogłaś się domyśleć, że to pewne sceny łóżkowe. W końcu się obudziłaś i byłaś dziwnie zadowolona z tego wszystkiego.

Przeciagnelam sie i spojrzalam na zegarek. Bylam ciekawa czy chlopak przyjdzie mnie obudzic.

Leżałaś tak chwilę, aż usłyszałaś pukanie do drzwi. W końcu do Twoich uszu dobiegł dźwięk zgrzytania zamka i Trex wkrótce tutaj był.
- Czeeeść - przywitał się w Tobą.

Hej. Ktos tu mowil ze nie jest wielbicielem wczesnego wstawania. usmiechnelam sie do chlopaka po czym Golduckowi pokazalam by uzyl na chlopaku jakiegos wodnego ataku. Jednakze nie za mocnego. Czekajac na jego reakcje usmiechalam sie podle.

Chłopak dostał strumieniem wody od Golducka.
- Eej noo - jęknął Trex.
W pewnej chwili dostrzegłaś, że woda, która spływa z jego włosów ma fioletowe zabarwienie. Było teraz widoczne, że na kosmykach jego włosów zaczyna przebijać się brązowy kolor.

Golduck. Jeszcze raz. Zmyj mu ta farbe z głowy usmiechnelam sie do chlopaka niewinnie i czekalam na wynik moich działań.

W końcu cała farba z włosów była zmyta. Jak się okazało, był on brunetem. Trochę kosmyków włosów poszło mu na oczy, ale je sobie odgarnął.
- A to za co? Nie podobały ci się czy jak? - zrobił minę zbitego psiaka.