Agent potrzebny od zaraz - przygoda Laureline

Hej Mes. poglaskalam poka po lebku. Przydalby sie jakis plan i rozpiska co o ktorej godzinie jest. Niedlugo pewnie bede odczuwac glod. Zreszta pokemony pewnie tez. Rozejrzalam sie po pokoju co jeszcze moglam zrobic.

Jak tylko pomyślałaś o głodzie to zaburczało Ci w brzuchu. Część pokemonów chyba też go odczuwała. Skoro jest tu lodówka to pewnie w niej znajdziesz jakieś jedzenie...

Zajrzalam do lodowki. Szukalam czegos jadalnego jesli cos takiego bylo.-.-

O dziwo było tu dużo. Jakieś warzywa, masło, dżem czy też szynka i ser... W szafce obok zauważyłaś, że jest chleb. Tak więc dbają o swoich agentów. Nidorino zaczął obwąchiwać jedn z szafek, po czym swoimi pazurskami ją otworzył i wytargał stamtąd dużą pakę karmy dla pokemonów. Tak więc znalazłaś i coś dla siebie i stworki też będą miały co jeść na dłuugi czas.

Usmiechnelam sie do Nidorana. Zawsze uwazalam ze to Growlithe jest od takich rzeczy i weszenia jak wodac sie mylilam. Nakazalam Mespritowi i Duskullowi gestem glowy by podaly miski i ulozyly je na ziemi tak by wszyscy sie zmiescili. Gdy juz to wykonaly nasypalam po dwie garsci do kazdej miski i zajelam sie orzygotowaniami jedzenia dla siebie.

Growlithe był akurat zajęty obwąchiwaniem czegoś innego. Pop chwili pokemony zabrały się uradowane za jedzenie, a Ty w tym czasie zaczęłaś robić sobie jedzenie. Już prawie miałaś siąść przed stół, by w spokoju zjeść swoją kolację, kiedy usłyszałaś zgrzytanie zamka (jakby ktoś go na szybko otwierał spinką) i wpadł do Twojego pokoju jakiś roześmiany chłopak.

Chyba nie jest tu nowym, ponieważ go wcześniej nie widziałaś. Pokazał Ci palce na ustach i powiedział tylko "Ćśśśś". Na korytarzu usłyszałaś kroki i jakieś krzyki. Chyba fioletowowłosy zrobił im jakiś numer. Pokemony z początku chciały się na niego rzucić jako na intruza, lecz się powstrzymały, jakby jednak nie wykryły u niego złych intencji. Po chwili dostrzegłaś jedną anomalię. Jego data śmierci... Były to zamazane liczby, których w żaden sposób nie mogłaś odczytać.

Spojrzalam zaskoczona na chlopaka. Gdyby nie gest ze mam byc cicho pewnie bym piszczala niczym nie jedna blondynka widaca mysz. Nie wazne. Zawolalam do siebie najbardziej porywczego pokemona ktorym byl Growlithe. Zreszta lubilam sie do niego przytulac w zwiazku z czym zaczelam go glaskac po lebku i przygladalam sie chlopakowi. Nawet specjalnie spojrzalam mu w oczy ale cos nie bylo grane. Nie widzialam dokladnie daty. Gwizdnelam na Pach by go obwachala i myslalam nad tym po chwili powiedzialam:
Moge wiedzoec czemu bez pukania i jakoego kolwiek zapytania wchodzisz do mojego pokoju? A tym bardziej czemu soe do niego wlamujesz prawde mowiac. Jak masz tu siedziec to zamknij drzwi. Nie mam zamiaru lapac moich towarzyszy po calym osrodku. konczac to mowoc cofnelam wszystkie swoje stworki do balli procz Growa.

- Przepraszam wielmożną pannę, a może i już nie, za to jakże nikczemne wtargniecie - powiedział teatralnie wyraźnie rozbawiony i czekając na Twoją reakcję.
Zamknął drzwi. Na korytarzu ciągle słyszałaś jakieś gniewne krzyki i nawet przekleństwa. Włamywacz zdawał się być z siebie dumny, ciekawe co on im zrobił. Growlithe się uspokoił. Data chłopaka ciągle była niewyraźna. Jeszcze wcześniej się z czymś takim nie spotkałaś.
- No dobra, już bez jaj - odgarnął sobie włosy z oczu. - Jestem Trex, trochę sobie szukałem zajęcia jak możesz usłyszeć na korytarzu.

Zebys wiedzial ze nikczemne wielmozny panie. przechwycilam paleczke puszczajac mu oko. Zawolalam Grow do siebie i kazalam mu sie polozyc spokojnke na lozki.
Zwa mnie Laureline ale skoro juz wtargnales na moj teren mozesz mowic mi Lau. zasmialam sie cicho. Trudno ze robilam z siebie idotke. Mialam wrazenie ze to jeden z moich, jesli takowi byli, w koncu tez ma cos z datami. A spotkalam sie z czyms takim jak patrzylam w swoje oczy przy lustrze.

Growlithe położył się na oku, ciągle spod oka obserwując tego chłopaka.
- Skoro panienka tego sobie życzy - również mrugnął do Ciebie. - Jesteś tu nowa? - spytał, rozglądając się po pomieszczeniu, chwilowo zawieszając swój wzrok na jedzeniu, przynajmniej tak Ci się zdawało.
Po chwili przyłożył ucho do drzwi. Jakby słuchając czy Ci go za nim gonili po korytarzu nadal tu są. Odetchnął z ulgą, pewnie ich już nie słyszał. Jednak chyba na razie nie miał zamiaru stąd wychodzić. Szybkim ruchem podszedł do stołu i siadł na krześle naprzeciwko.

Zgadza sie. Dzis mialam egzamin. Jakas walka. Ciezko bylo przegrac. Slabe pokemony maja nowicjusze. wzruszylam rsmionami po czym usiadlam z nogami na stole. Jakby od niechcenia popchnelam talerz z kanapkami w strone chlopaka. Stopa to stopa ale jednak. Niech mi nis wpiera ze sie nie dziele z nikim. Uspokajajaco glaskalam Grow po lbie skaczac po kanalach natrafiajac na jakis muzyczny.

To leciało obecnie na muzycznym:
https://www.youtube.com/watch?v=9bZkp7q19f0
Chłopak zadowolony wziął sobie jedną kanapkę i zaczął jeść.
- Walka, hm? - popatrzył się na Ciebie, dalej jedząc kanapkę. - No to jutro sobie pobiegasz - zachichotał. - Najfajniejszy bieg toto nie będzie - wyszczerzył się żartobliwie.
Chwilę słuchał tej jakże popularnej w dzisiejszych czasach muzyki, aż w końcu wstał i zaczął to przed Tobą tańczyć... Szło mu całkiem całkiem i przy okazji trochę pajacował.

Slyszac co leci, az kusilo by rzucic czyms w telewizor. Powstrzymywala mnie mysl ze to nalezy do kampusu a ja nie mam kasy by zaplacic za zniszczenia. A moge sobie biegac. Moze tam cos ludziki pokaza bo jak narazie to szkoda gadac jakich ludzi zwerbowali. ziewnelam szeroko informujac ze ta piosenka mnie nudzi. Mialam juz przelaczyc kanal jednakze wyglupy chlopaka powstrzymaly mnie przed tym. Jednakze z mina nie winiatka przelaczylam kanal i nie zatrzymalam sie poki nie znalazlam jakies rockowej badz metalowej muzyki.

Chłopak zdawał się być trochę zrezygnowany jak wyłączyłaś tą muzykę.
- Noo na pewno jeśli nie chcą być dopadnięci przez oszalałe pokemony - wyszczerzył się jakby chciał Cię postraszyć.
Teraz było coś takiego:
https://www.youtube.com/watch?v=ysSxxIqKNN0
- O, to też jest świetne - stwierdził chłopak.

oparlam glowe na reku sluchajac go powiadasz ze oszalale pokemony? powiedz cos wiecej. zaproponowalam szczerzac ryjek. Wsluchalam sie w piosenke i zaczelam cicho nucic Cos normalnego w koncu. usmiechnelam sie spiewajac cicho.

- No, na każdego przypada jeden taki. Trochę brutalna metoda, lecz najpierw zdobywają coś co ma czyiś zapach i powodują, że pokemon zaczyna go nienawidzić... W efekcie jest naprawdę przed czym uciekać - opowiadał Ci. - Ja akurat miałem do czynienia z Charizardem - wykrzywił się.
Chłopak stukał o stół w rytm muzyki, jemu też się chyba podobało.

No to ladnie. A jaka jest najlepsza metoda by dotrwac do konca? spytalam zaciekawiona. Nawet spac mi sie odechcialo. Widac ze chlopakowi sie podoba zaczelam spiewac. Fakt faktem troche zem falszowala aleeee... nikt nie jest idealny.

- Wiać gdzie popadnie lub jak się ma szczęście to znalezienie dobrej kryjówki - powiedział chłopak.
W końcu i on roześmiany dołączyć się do śpiewania z Tobą. Nie był wcale lepszy, lecz we dwójke bardzo fajnie się wam śpiewało. Aż tu nagle... Growlithe dołączył się do was ze swoim wyciem.

przydatna rada. jest ich wiecej? usmiechnelam sie. gdy dolaczyl sie do mnie by spiewac chyba troche Growa ponioslo. Gdy zaczal wyc zaczelam sie smiac i glaskac uspokajajaco stworka. Od jego wycia moze sie zaraz caly kampus zleciec. Usmiechnelam sie przyjaznie do chlopka.

- Raczej nie - powiedział chłopak rozbawiony.
On także się śmiał na to wycie Growlithe. Piosenka akurat się skończyła i już Growlithe nie miał powodu, by wyć. Było bardzo zabawnie, a chłopak zdawał się być wyjątkowym komediantem.

Cos do picia? Zaproponowalam cicho kaszlac. Sama udalam sie do kuchni i nalalam sobie soku. Przygladalam sie chlopakowi. Chcialam spytac go o te daty ale chyba jeszcze za wczesnie.

- Tak, mi też nalej soku, proszę - wyszczerzył się chłopak rozbawiony.
Ciągle nie mogłaś dojrzeć dokładnych cyfr. To było nietypowe, dotąd widziałaś to tylko u siebie. Chociaż on nie zdawał się mieć takich zdolności do widzenia dat jak Ty.

W sumie nie ma u mnie tez cech charakterystycznych ze widze takowe daty. Gdy przynioslam mu soku usiadlam na swoim miejscu i ni z gruchy nie z pietruchy powiedzialam by spojrzal mi w oczy i powiedzial co widzi.

Chłopak przekrzywił głowę na bok.
- Prócz tego że masz szczególnie ładne oczy to nic nie widzę - wyszczerzył się.
Zaczął sobie spokojnie pić swój sok. Zdawał się być zadowolony i chyba odpowiadało mu Twoje towarzystwo.

I tak jestes inny. szepnelam gdy sie odsunal. Mi tam jego towarzystwo tez nie przeszkadzalo ale jakos bede musiala z niego wyciagnac te informacje dlaczego daty nie ma.