Mroczne tajemnice - gra Fabiana

Zmotywowany jestem! Pora złapać byka za rogi, a i moje pokemony muszą sie trochę rozerwać i rozprostować kości. Jednak przed tym wszystkim zamierzam zjeść porządne śniadania oraz wziąć coś na wynos dla mojej całej gromadki. Niech i one poczują się jak królowie. Pełen energii kieruję swoje kroki do jadalni czy tam stołówki.

Stołówka tutaj była i co w ofercie... Różne rzeczy z mleka, czyli sery i tak dalej, sałatki, jajecnica, parówki czy też kiełbaski... No i przysmaki dla pokemonów. Niedługo miałeś wszystko co Ci było potrzebne. Byłeś głodny jak Mightyena, więc szybko zjadłeś co było Twoje, w sumie masz ochotę na więcej jedzenia, ale nie warto się tyle opychać...

Nie zamierzam mieć rewolucji w brzuchu gdy ujeżdżać będe byka. Nawet tego mechanicznego. Dziękuję obsłudze za smaczny posiłek i wychodzę z Centrum. Na zewnątrz szukam idealnego miejsca na spotkanie się z moimi pokemonami. Niech się również najedzą. Wypuszczam ich z balli.
- Eevee, Bagon, Archen, Skorupi oraz Marshtomp pokażcie się! - podaję im jedzenie ze stołówki - Macie poczęstujcie się i smacznego. Dziś będziecie mogli się pobawić.

Znalazłeś całkiem przyjemną łąkę. Widok na okolice niezły, miasteczko, stado Miltanków, Taurosy w osobnych zagrodach... Twoją uwagę zwrócił jeden, o dość specyficznej jak na te pokemony barwie... Niedługo pokemony rzuciły się wręcz na swoje jedzonko i były zachwycone. Po chwili jak się patrzyłeś na tamtego Taurosa to uświadomiłeś sobie, ze ma barwy dokładne jak na plakacie... A wcześniej zdawało Ci się, że to tylko efekt pstrokacizny wszystkich elementów...

Czyli jednak jest to dość interesujący osobnik. Warto by się zakręcić i postarać się wyrwać tego pokemona do swojej drużyny. No cóż Jednak to wszystko przede mną. Obserwowałem z radością swoje pokemony. W końcu tylko posiłek może dać tyle im radości.
- To co byście chciały zrobić dzisiaj? - zapytałem najedzone pokemony - Możemy równie dobrze poleniuchować.

Pokemonom dzisiaj nic się nie chciało. Natomiast ten byk... Jeszcze bardziej cie zmotywował do starania się w tym rodeo. Miałeś wolę walki jak nigdy wcześniej.
- Eev? - stworek zaczął ci się lasic do nogi i robić rozkoszne oczka, chybaw cchwili obecnej domagał się jakichś pieszczot.

- Ale z ciebie pieszczoch. - powiedziałem do pokemona po czym wziąłem ją na ręce i z nią usiadłem na ziemi. Zacząłem ją tarmosić za uchem, głaskać po brzuchu. Wszystko po to by sprawić mu jak najwięcej przyjemności.
- Jak jesteś zadowolona! Mam nadzieję.
Oczywiście gdy inne będą zazdrosne o pieszczony ich też głaszczę i mówię miłe słowa.

Po chwili miałeś na głowie wszystkie swoje pokemony, w jednym przypadku dosłownie. Widziałeś jak pewien chłopak, gdzieś w twoim wieku trenował rodwo. 48 sekund... Nieźle, ale ten byk akurat nie wiadomo haki nie był... Twoje stworki były wkrótce zaspokojone.
- Eev.... - Eevee zasnął.

- No tak. Każdy chce trochę zabawy. - pochwaliłem pokemony po czym powróciłem stworki do pokeballi. Sprzątnąłem miski po jedzeniu moich pokemonów. Następnie zacząłem przechadzać się po okolicy i sprawdzam czy jest możliwość potrenowania na prawdziwym byku. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.

Pewien farmer za drobną opłatą zezwalal na coś takiego.
- Pan początkujący, hm? Cóż nie wiem czy ma pan jakiekolwiek szanse, ale proszę bardzo, inne nagrody też są ciekawe - powiedział mężczyzna.
Zaprowadził cie do stajni. Tam były boksy porozdzielane grubą ścianą.
- Idz na arenę zaraz przyprowadze byka - usłyszałeś.

- Dziękuję bardzo. - podziękowałem człowiekowi za pomoc. Wspominał coś o nagrodach dla innych? Być może są równie ciekawe jak główna. Nie pozostaje mi nic innego jak postarać się o wygranie tego konkursu. Będzie to na pewno dobry interes. Jak się nie uda, nie będę zły. No może lekko rozczarowany. SPokojnie czekam na farmera z bykiem do treningu.

Niedługo po tym mężczyzna przyszedł z bykiem... Ogólnie niezła bestia... Trochę zaczynasz się bać o to czy z samego treningu wyjdziesz cało.
- Moooo - byk rył kopytem w ziemię i czekał widocznie na swoją ofiarę.
- Młody chodź, nie stresuj się... W razie czego ja go odciągnę od ciebie - powiedział farmer i czekał aż podejdziesz do zagrody by dosiąść byka.

NIe czekam za długi i od razu pochodzę do zagrody. Nie wiem czy podołam, ale warto spróbować. Lekko denerwowany staram się dosiąść byka i utrzymac się na nim.

Jak tylko facet puścił byka z boksu na arenie to ten zaczął się rzucać, miotać, orać swoimi kopytami oraz rogami ziemię. Czułeś jak Twoje ciało balansuje na grzbiecie bestii. To uczucie jest nieporównywalne w stosunku do mechanicznego byka... To uczucie jest świetne! Poczułeś się jakoś pewniej wiedząc, że dosiadasz czegoś żywego... Facet przyglądał się wszystkiemu w oddali i w zaskoczeniu mierzył czas... W końcu Twoje palce jednak nie wytrzymały. Spadłeś. Tauros ruszył na Ciebie by się zemścić za dosiadanie jego grzbietu, szybko jednak dwa Machampy złapały go na liny i zaciągnęły do jego zagrody.
- Nono młody, dawno takiego pokazu nie miałem tutaj.... 46 sekund - powiedział mężczyzna.