~*~Podróżniczym lekarzem być - gra Kishina

I w końcu nadszedł ten dzień. Wystarczająco odporny na choroby mogłeś w końcu opuścić rodzinne strony i wyruszyć w swą podróż mającą na celu zobaczenie tych wszystkich wspaniałych miejsc jakie dotychczas mogłeś podziwiać tylko w szklanej szybce telewizora. Wszelkie pożegnania miałeś już za sobą. Rodzice nadal się trochę martwili o twoje zdrowie jednak wiedząc o twoich marzeniach, puścili cię wolno. 
Aktualnie znajdowałeś się za swym małym miasteczkiem jakim było Oldale. Wokoło drzewa, krzaczki i inne roślinki. Poza tym żadnego pokemona na horyzoncie. No może tylko twój Gastly. Jednak nic poza tym. No cóż. Chyba najpierw wypadałoby ustalić jakiś pierwszy cel swej podróży, nieprawdaż?

Cisza i spokój. Zapewne zwiastowało to burze przyszłych przygód i pojedynków. Jednak, puki co trzeba było obrać cel swych podróży. Czternastolatek rozejrzał się dookoła w nadziei na jakiegoś pokemona, którego mógłby obejrzeć, a może coś innego co przykułoby jego uwagę. Lecz nic, cisza i spokój. Po dłuższej chwili ta sielanka została przerwana przez zdanie, które wymknęło się z ust chłopaka:
- Hej Gastly, dobrze pamiętam, że w Littleroot Town mieszka jakiś profesor?
Pokemon rzucił swemu kompanowi ciekawskie spojrzenie po czym potwierdził domysły Tenshiego jednym krótkim kiwnięciem. No to chyba mamy cel. Kierunek, laboratorium szychy w Littleroot Town. Może akurat tam wiedza młodego Hiou o regionie, pokemonach i co ważniejsze lidze oraz pokazach zostanie uzupełniona przez kogoś kompetentnego. Błękitnooki wraz z towarzyszącym mu pokemonem począł kroczyć na południe grzejąc się w promieniach letniego słońca. Kilka lat temu, coś takiego byłoby nie do pomyślenia.

Przypominam, że wszelkimi zachowaniami pokemonów kieruje MG. Tak więc następnym razem nie pisz czegoś w stylu "Pokemon rzucił swemu kompanowi ciekawskie spojrzenie po czym potwierdził domysły Tenshiego jednym krótkim kiwnięciem."
---

Szedłeś sobie spokojnie. Słońce świeciło, wiał lekki wietrzyk dzięki, któremu nie było zbyt gorąco, a zewsząd można było usłyszeć śpiewy poke-ptaków. Nie było ich jednak widać. Wszystkie siedziały gdzieś schowane w koronach drzew lub przelatywały nad waszymi głowami tak szybko, że nie zdążyliście im się nawet dobrze przyjrzeć aby rozpoznać gatunek. Gdy unosiłeś głowę, były już na tyle oddalone, że jedyne co było dane ci zobaczyć to ich zarysy na niebie, które z każdą sekundą stawały się mniejsze, aż znikały całkowicie. 
Jednak w pewnym momencie coś co przeleciało nad waszymi głowami, rzuciło ogromny cień na ziemię. Normalnie ktoś by stwierdził, że to pewnie jakiś sterowiec lub samolot. Jednakże to coś było tak szybkie, że nie dało się nawet dostrzec jego zarysu na niebie. Jak szybko się pojawiło tak i też szybko znikło. Wytworzyło także za sobą silny podmuch, który postrącał pokemony z drzew i wydmuchnął je z krzaków.
Pod twoje nogi upadł taki oto stworek:

Trochę kręciło mu się w głowie ale poza tym nic mu się nie stało.

Ok ok, będę już wiedział. A i mogę już używać pokeballi czy muszę je otrzymać fabularnie?
---
Ta cała przyjemna wędrówka nie trwała jednak nazbyt długo. Nagle jakieś, hm... "coś" przeleciało nad terenem z szaleńczą prędkością robiąc niemałe zamieszanie w okolicy. Szkoda, bo ta sielanka, z każdą chwilą coraz bardziej przypadała do gustu Kishin'owi. Z resztą, mniejsza przejdźmy do rzeczy. Wraz z podmuchem wywołanym pędem niezidentyfikowanej istoty szum liści wzmógł się znacznie a pokemony, w większości robaki zostały wypchnięte siłą wiatru ze swych kryjówek. Jeden z nich, niezwykle interesujący. Czy to jest nincada? A może jednak paras? Zawsze młodzieńcowi myliły się one. Co prawda miały zupełnie inne barwy lecz kształt podobny. Przynajmniej w jego mniemaniu.
- Gastly, to będzie nasza pierwsza potyczka. Najpierw uśpij go z pomocą hypnosis a później użyj lick.
No to zaczynamy zabawę. Głos pełen ekscytacji wyrwał się z piersi młodego Hiou.

Jeśli chcesz to możesz już mieć przy sobie wszystkie rzeczy jakie otrzymuje się na start. Mogłeś je dostać przesyłką lub coś takiego. Większość ludzi nie fatyguje się osobiście do profesorów po PokeDex i resztę. Więc jak chcesz.
---

Nincada zdołał uniknąć Hypnosis po, którym rzucił się z swoim Scratch na twojego pokemona. Jakież było jego zdziwienie, gdy atak nie odniósł skutku, a robaczek przeleciał na wylot przez ducha. Gastly wykorzystał jego zdezorientowanie i użył Lick. Zadziałało. Nincada postanowił więc, że postawi bardziej na defensywę. Użył Harden po czym zaatakował Leech Life.

Gastly - 90%
Nincada - 83% - zwiększona obrona

Co robić przy tak małej gamie ataków? Kishin poprawił nerwowo grzywkę opadającą na oczy po czym doskonale zdał sobie sprawę, że obrana uprzednio strategia nie była głupia. Nawet przy połowicznej szansie na trafienie w końcu się uda, co więcej przy użyciu "lizania" istniała dodatkowa szansa na trafienie.
- Gastly użyj ponownie hypnosis
Polecenie padło z determinacją, a po chwili do organów słuchowych pokemonów dotarło kolejne zdanie.
- Wniknij pod ziemię, tam jego ataki cie nie sięgną a później użyj na nim lick od dołu.
To samo a jednak inaczej co nie? Hiou korzystając z wolnej chwili wyjął pokedexs otrzymany od rodziców, chcących jak najbardziej ułatwić mu podróż, a następnie zeskanował nim oba pokemony.
---
Ok dzięki ^^

Dex chwile marudzil i wymarudzil:

#92 Gastly [samiec]
lv: 7
Zdolność: Levitate
Typ: duch/trucizna
Ataki: Hypnosis, Lick
Charakter: Przyjacielski i wierny swym przyjaciołom, kocha płatać figle i to bardzo

# 291 Nincada [samica]
lv: 8
Zdolność: Compound Eyes
Ataki: Scratch, Harden, Leech Life
Charakter: waleczna i sprytna, jednak jej wadą jest nazbyt duża pewność siebie.

G: 85%

vs.

N: 75%

Ojoj, coś nie poszło tak ładnie jakby się tego chciało. Co prawda jesteśmy na drodze do zwycięstwa ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.
- Gastly nie możesz się poddać. Najpierw używaj hypnosis okrążając ninkadę aby zmniejszyć szansę na hybienie. A następnie wyleć w górę poza jej zasięg i na końcu zaatakuj z góry używając lick. Szybko przez nią przeniknij i pod ziemię, żeby w razie co nie mogła wykonać kontrataku i jeszcze raz poliż ją od dołu.
No dobra, taktyka jest chociaż niewiele można zrobić z dwoma atakami. A szkoda, że nie było ich więcej.

W trakcie gdy twoj pokemon uzyl Lick przecinik przestal sie wogole bronic. Mine mial w stylu "prosze przestan juz". Jednak twoj pokemon dalej atakowal.

G: 80%

vs.

N: 65%

Kishin dostrzegłszy wyraz pyszczka swego celu postanowił podjąć dość pochopną decyzję. Wyjął jeden z pkeballi i rzucił nim prosto w nincade.
- Oby się udało, szkoda męczyć i siebie i ją.
Wyrzekł cicho chłopak patrząc na dalszy rozwój wydarzeń.

Ball chwile sie sprzeciwiał jednakże po chwili długieko pikania.... *fanfary* udało się!! *DING* Pok złapany.

No to jest już coś. Chłopak radośnie podskoczył po czym zaczął kroczyć dalej przed siebie. Chwilę zatrzymał się w miejscu gdzie leżał pełen pokeball po czym podniósł go i skierował się dalej na południe.
- Świetnie Gastly. W tym tempie będziemy najlepsi.

Gastlu usmiechnal sie i lewitował ci nad ramieniem jakby własnie ci na nim siedział. Przed toba rozciagał sie widok na las. Pogoda była bardzo ładna, przyjazny wiaterek oraz słonko wznoszące się ponad horyzont. Czuć że dziś będzie ciepły dzień, a las kusił swoim cieniem.

Co prawda droga do miasta nie była jakaś zawiła, trudna czy niebezpieczna jednak jeśli nie jest się przyzwyczajonym do chodzenia na dłuższe dystanse sprawiała problemy.
- Daleko jeszcze?
Rzekł Kishin jakby do siebie powłócząc lekko nogami. Jednak nie poddawał się, szedł dalej coraz dalej zbliżając się do Littleroot Town.

Gastly cos mruknął co brzmiało jak Nie wiem.. Zagłebiałeś się wraz ze swoim towarzyszem w objęcia lasu. Dookoła słyszałeś dzikie pokemony jednak żadnego nie mogłeś zobaczyć, jakby ukrywały się przed tobą.

No masz ci los... dobra skoro nic nie ma to chodźmy dalej. Krok za krokiem Kishin szedł wzdłuż ścieżki obranej na samym początku swej podróży.
- Gastly. Możesz stać się niewidzialny? Może wtedy dzikie pokemony wyjdą z ukrycia.
Objaśnił zwięźle swój pomysł. W prawdzie, to było mało realne, no ale pomarzyć można nie?

Marzenia piekna rzecz i marzyc zawsze mozna. Jednakze nie zawsze to co chcemy sie spelnia. Gastly spojrzal na ciebie jak na idiote i naburmuszony ruszyl przed toba.