Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Ellen
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Kopia początkowa :: Mistrzowie Gier.
Strona 1 z 1
Ellen
<center>Aby się do mnie zapisać musicie wypełnić poniższy formularz. :3</center>
Punkty oznaczone gwiazdką nie są wymagane.
Kontakt ze mną: PW, gg - 43447397
Inumaru
Imię i Nazwisko: Jason Kane
Wiek: 14 lat
Wygląd:
Charakter:* Jason jest radosnym, energicznym chłopcem. Rzadko myśli nad tym co robi. Jest nieprzewidywalny i pomysłowy. Zaradność i cierpliwość to jego dobre strony, dzięki czemu umie przeżyć w trudnych warunkach. Wyrozumiały i pomocny, co często okazuje złowionym pokemonom. Mimo swojego optymistycznego nastawienia do świata, jest raczej wstydliwy w stosunku do rówieśników, niestety z trudem nawiązuje przyjaźnie... choć jest to spowodowane prawdopodobnie tym, w jakich warunkach się wychowywał.
Region i Miasto: Johto, Cianwood
Historia: Jason urodził się w rodzinie, która w ogóle nie miała dla niego czasu. Jego najwcześniejsze lata były bardzo trudne. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec był marynarzem, dlatego nie było go w domu przez większość roku, więc chłopcem zajmował się jego dziadek - rybak Jaden. Niestety gdy praca wzywała, Jason musiał pływać z dziadkiem na morze i siedzieć samotnie na statku. Jednak, gdy maluch nieco podrósł zaczął pomagać w połowach. Z czasem mu się to nawet spodobało i zaczął się porządnie uczyć rybackiego rzemiosła. Często obserwował swojego dziadka, który siedział za sterami jachtu i próbował zapamiętać jak się to robi... chciał kiedyś mieć własną łódź. Gdy nauczył się solidnej pracy na statku znalazł sobie nowe zainteresowanie, a mianowicie stworzenia, które łowił... Pokemony, tak? Morska fauna była niezwykle boga... no bo zaczynając na Magikarpie a kończąc na potężnej Kingdrze! Zaczął drążyć ten temat... oglądał programy, czytał książki, a nawet słuchał programów Profesora Oak'a w radiu... wszystko co było tylko możliwe o Pokemonach. Oczywiście w końcu usłyszał również o tak zwanej "Lidze Pokemon", o tym, że trenerzy Pokemon mogą walczyć ze sobą i zdobywać odznaki oraz, że mogą wraz ze swoimi Pokemonami brać udział w Pokethalonie... to wszystko było tak fascynujące, że 10-letni Jason zaczął się wahać czy nie rzucić rybactwa dla zostania trenerem... jednak staruszek potrzebował pomocy w pracy, co spowodowało zahamowanie bujnych marzeń chłopaka... zresztą choć marzył o tym każdej nocy, to i tak nie miałby skąd wziąć Pokemona... w końcu nie dużo by zdziałał przy pomocy Carvanhy czy Magikarpa, gdy walki są na lądzie. I tak mijały lata przy pracy na morzu i połowie poke-ryb. Jason dorastał i mężniał... sam... bez przyjaciół innych niż morze, czy łódź. W końcu nadchodziły 14 urodziny chłopca, lipiec... jak i również powrót ojca. Wreszcie 2 tygodnie z ojcem... na które trzeba czekać cały rok. Przyszedł dzień wizyty ojca i urodziny... Jason czekał cały dzień, jednak tato się nie zjawiał... coś widocznie musiało się stać... pod koniec dnia chłopak zrezygnowany poszedł do domu i pożałował tego. Pierwsze co zobaczył po zapaleniu światła to dziadka leżącego na podłodze i krew dookoła.
- C... co? - nie wierzył własnym oczom... czy jego urodziny mogą być jeszcze gorsze? Tego nie wiedział.
- Ekhu... ekhu... J... Jason? - a więc jednak dziadek jeszcze żył! Chłopiec szybko schylił się i wziął staruszka na ręce.
- Dziadku, co tu się stało? Dzwonię po pomoc! -
- Nie Inumaru... m... mój czas dobiegł już końca... ale ty masz jeszcze życie przed sobą... w... weź to i uciekaj... teraz! Weź mój jacht i płyń do Olivine... albo... albo... oni... Cię dorwą... oni... nie znają litości... - Jaden wręczył wnukowi małą paczuszkę oraz kluczyki do jego najszybszego jachtu z pokojem dla dwóch osób, małą kuchnią i toaletą.
- Uciekaj. - staruszek wydał ostatnie tchnienie. Jason bez zastanowienia pobiegł znowu w stronę portu słuchając ostatniej woli ukochanego dziadka... i zrobił dobrze. Chwilę po tym jak wybiegł z domu usłyszał za sobą "BOOM!"... gdy popatrzył za siebie jego dom płonął. Usłyszał również jakieś krzyki za sobą. Lepiej było biec dalej... bo słowa "Znajdźcie go i zabijcie" nie brzmiały raczej przyjaźnie. Po kilku minutach sprintu chłopak znalazł się ponownie na morzu. Gdy obrał kurs na Olivine zszedł do pokoju, usiadł na kanapie i otworzył pakunek. Było to sześć Pokeballi, PokeGear i PokeDex... jeden z Pokeballi wydał mu się specjalny... coś było w środku. Chłopak nacisnął guzik i z Pokeballa wyszedł Pokemon... mały dziwny ptak, który przypominał kurczaka, jednak widać w nim było coś z... sokoła? Takiego Pokemona jeszcze nigdzie nie widział, zapewne pochodzi on z jakiegoś innego regionu. Przy Pokeballu była również jakaś koperta. Jason ostrożnie odkleił papier po czym otrworzył list, który brzmiał następująco:
Jason dalej patrzył z niedowierzaniem w list... co to ma znaczyć? To... duża odpowiedzialność jak dla nastoletniego chłopaka. W dodatku wszystko wydawało się takie niejasne...Słońce właśnie zniknęło za horyzontem i nastała noc... łódź zbliżała się do Whirl Islands.
Profesja: Trener/Rybak
Starter: Rufflet
Towarzysz:* może kiedyś znalazłaby się jakaś miła dziewczyna? Anita Bloom brzmi fajnie :3
Wrogowie/Rywal:* Zespół R?
Prośba:* nie zwracaj uwagi na to, że jest to historia skopiowana z innego PBFa, to ja ją nim napisałem i :s
PS. sorry za brak obrazka postaci ale kod img nie chciał działać =_=
Michael
Imię i Nazwisko:Michael Blake
Wiek:19
Wygląd:Trzeba przyznać że matka natura była bardzo szczodra jeśli chodzi o wygląd chłopaka. Michael jest wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną o ostrych rysach twarzy i nienagannym śnieżno-białym uśmiechem. Jeśli chodzi o jego znaki szczególne to mężczyzna ma wytatuowane plecy wzór który wybrał na ozdobę swego ciała to dwie teatralne maski ukazujące jego złożony charakter oraz dwojaką naturę. Jeśli chodzi o inne aspekty jego wyglądu to mężczyzna ma prawie czarne włosy oraz tak samo ciemne ogniste oczy , w jego spojrzeniu widać jedynie pustkę oraz ślady przeszłości które na zawsze zostawiły w nim ślad.
Charakter:*Charakter chłopaka ukształtował się już w wczesnych latach jego młodość. Przez rodziców chłopakowi brakowało kontaktu z rówieśnikami przez to Michael powoli zamykał się w swojej skorupie w pewnym momencie nawet przestał się odzywać do kogokolwiek. Nie było jednak tak źle dzięki temu że chłopak spędzał praktycznie cały czas w domu bardzo rozwinął się pod kątem artystycznym dzięki czemu po za swoją zimną i szorstką stroną posiada także duszę romantycznego artysty. Michael ma trudności z nawiązywaniem nowych kontaktów, mimo to przez jakiś dziwny sposób jakoś udaje mu się do siebie przyciągać ludzi.
Region i Miasto:Sinnoh / Jubilife City
Historia::Michael urodził się w bogatej arystokratycznej rodzinie. Jego ojciec zajmował się wprowadzaniem nowych technologi na rynek a także polityką, matka była po prostu damą zwyższysz kręgów społecznych która uważała się za Panią świata. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć że dzieciństwo młodego chłopaka była szczęśliwe i pełne uciech, w końcu czego może brakować młodemu dziedzicowi fortuny ?, mimo wszystko czegoś mu brakowało chłopak wychowany był przez różne opiekunki i wszelakich opiekunów dlatego też po pewnym czasie stał się taki jak jego rodzice zimny i zamknięty w sobie. Po paru latach spędzonych na życiu które kręciło się wyłącznie wokół szelestu banknotów Michael stał się aroganckim pewnym siebie dupkiem. W wieku 18 lat Michael postanowił korzystać z życia na tyle ile tylko się da, dlatego też zaczął zwiedzać nocne klubu gdzie szarogęsił się niczym paw z nastroszonymi piórami. Pewne jest że takim zachowaniem łatwo można znaleźć kłopoty, dlatego też nie trzeba była długo czekać aż noc ze spokojnej chwili relaksu zmieni się w wieczór pełny wrażeń, zatem wszystko zaczęło się w momencie gdy Michael poczuł się zbyt pewnie siebie względem pewnej młodej damy. Młody chłopak był pewny że jego pieniądze załatwią każdą sprawę tak więc jego starania które miały na celu poderwanie nieznajomej kobiety wyglądały jak zakupy w hipermarkecie, mianowicie zauważył coś co chce mieć wyciągnął swoją kartę i po prostu sądził że zostaje jedynie zabrać nieznajomą do domu. Cała ta sytuacja, chamstwo chłopaka oraz jego zbytnia pewność siebie nie spodobała się bratu dziewczyny. Na pierwszy rzut oka widać było iż mężczyzna nie jest przykładowym obywatelem krainy Sinnoh. Blizny, wszelakie siniaki oraz podrapania na twarzy nieznajomego świadczyły o jego życiowych doświadczeniach, Michael oczywiście nie przejął się tym zupełnie rzucił jedynie parę banknotów w stronę chłopaka po czym kazał mu spadać niestety tu nie chodziło o pieniądze lecz o honor. Michael szybko został wyprowadzony na tyły nocnego klubu po czym ciężko pobity właśnie wtedy w jego głowie zaczęły pojawiać się myśli że w życiu nie chodzi jedynie o posiadanie, mimo iż noc nie była dla Michaela łatwa potężniejszy cios trafił do niego na następny dzień gdy zdenerwowany ojciec przerwał jego sen. Mężczyzna cały czas krzyczał wymachując jaką gazetą przed oczami chłopaka, zatem Michael zaczął rozumieć cokolwiek dopiero po pewnym czasie gdy po prostu zaczął rozumieć słowa swego "ukochanego" rodzica. Głównym problemem był po prostu nagłówek na pierwszej stronie gazety jaką mężczyzna trzymał w swej lewej dłoń a brzmiał on tak: "Nastoletni dziedzic fortuny zalany w trupa w ciemnej alejce, czy ojciec straci szansę na karierę polityczną ?". Michael próbował wytłumaczyć ojcu, że wcale nie pił, że został pobity i, że to nie jego wina, jednak mężczyzna nie chciał o tym słyszeć stwierdził tylko, że to nie może się powtórzyć i nakazał spakować się synowi. Michael nie wiedział o co chodzi jednak zrobił to co kazał mu ojciec, i tak po paru chwilach był już w drodze na lotnisko a po minięciu kolejnych paru minut na pokładzie samolotu. Chłopak nie miał pojęcia gdzie zakończy się jego podróż i dlaczego tak naprawdę opuścił swój dom, jednak po paru godzinach wszystko stało się jasne. Samolot Michaela wylądował na jednej z wysp na regionie Sinnoh tam powitał go jego dziadek którego nie wdział od wczesnych lat swego dzieciństwa po krótkiej chwili z samolotu wysiadł ojciec chłopaka który oświadczył mu że najbliższy rok spędzi właśnie tutaj by już nie mógł zagrozić jego karierze politycznej. Po tych słowach mężczyzna po prostu wrócił do samolotu i odleciał. Michael oczywiście był bardzo zmieszany całą tą sytuacja sądził że będzie tutaj prowadził dalej swe bajkowe życie tyle że po prostu zdała od miasta, ale dziadek szybko zmienił jego punkt widzenia rzucając przed nim dwa wiadra i nakazując mu przejść się po wodę, mimo stanowczego tonu dziadka chłopak po prostu olał sprawę wtedy po raz pierwszy zobaczył pokemona swego dziadka mało przyjemnego charmeleon'a który na odmowę chłopaka zareagował miotaczem ognia. Dzięki temu argumentowi dziadek zdobył nad chłopakiem przewagę zmuszając go do ciężkiej pracy, mimo iż było naprawdę ciężko miało to swoje dobre strony dzięki wielu wyrzeczeniom oraz zupełnej zmiany dotychczasowego życia Michael z aroganckiego chama stał się twardym, zamkniętym w sobie młodym mężczyzną który postanowił zmienić swe dotychczasowe życie. W końcu nadszedł czas na powrót chłopaka do domu, mimo iż Michael naprawdę przywiązał się do dziadka ich pożegnanie ograniczyło się do uścisku dłoń, jednak dziadek nie puścił chłopaka z pustymi rękami dał mu małą szkatułkę jednak zaznaczył żeby zajrzał do niej dopiero jak dotrze do domu. Po powrocie Michaela do domu okazało się że jego ojciec wygrał wybory lokalne i wszedł w świat polityki, coś jednak się zmieniło personel zaczął bać się ojca chłopaka a ten bardziej przypominał gangstera z nie człowieka sukcesu. Michael nic z tego nie rozumiał i po prostu postanowił olać całą sprawę, po pewnym czasie przypomniało mu się o prezencie od jego dziadka postanowił w końcu otworzyć małe drewniane pudełeczko i zajrzeć co jest w środku, a tam znajdował się krótki list w którym napisane było że ojciec Michaela tak naprawdę nie zajmuje się polityką a stał się ważnym członkiem organizacji przestępczej która wchodzi do krainy Sinnoh, na karteczce był także pewny adres z dopiskiem by Michael właśnie tam szukał pomocy. Jeszcze rok temu Michael za pewne po prostu wyrzucił by karteczkę jednak tym razem postanowił przestać być cichym obserwatorem błędów swego, tym razem postanowił go powstrzymać lub po prostu przejąć wszystko. Chłopak spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy oraz trochę gotówki po czym wymknął się z domu wyruszając pod wskazany adres. Trzeba przyznać że aby trafić w to nieciekawe miejsce Michael musiał się naprawdę namęczyć,mimo pewnych trudności w końcu chłopakowi się udało. Po dotarciu na miejsce widział tylko wielkie metalowe drzwi, po paru sekundach chłopak po prostu tam zapukał w ten odpowiedział mu dosyć oschły głos "Kto?" Michael nie wiedział co zrobić więc po prostu podał kartę od swego dziadka, i to wystarczyło po paru krótkich chwilach drzwi otworzyły się w środku była grupka młodych ludzi przejętych rozmową. Młody dziedzic fortuny nie miał pojęcia co tutaj robi jednak szybko się to zmieniło na jednej ze ścian pojawił się wielki ekran a na nim dziadek Michaela. Starszy człowiek podziękował wszystkim za przybycie oraz ma nadzieje że każdy ze zebranych wie po co tutaj jest, i tak pewnie było wszyscy wiedzieli co tu robią, wszyscy po za młodym Michaelem który nie miał pojęcia o co chodzi wtedy po praz kolejny przemówił jego dziadek który pokazał wiele zdjęci tłumaczyć że są to główni przedstawiciele organizacji która chce zdominować ich region starszy mężczyzna nawoływał do walki i buntu poprosił wszystkich by zgłosili się po pokemony do właściciela przybytku w którym przebywają. Każdy ze zebranych miał dostać swego pierwszego pokemona który miał pomóc mu w rozpoczęcie swej walki ze złem. Wszystko wyglądało niezwykle pozytywnie Michael mógł dokonać zemsty na ojcu oraz dać mu nauczkę właśnie na taką okazję czekał teraz nic nie mogła pójść nie tak, niestety nad jego planami pojawiły się czarne chmury. W momencie gdy Michael czekał w kolejce do odebrania swego pierwszego pokemona spotkał brutalnego mężczyznę który ostro go poturbował ponad rok temu. Mężczyzna oczywiście od razu rozpoczął awanturę i już chciał wykonać pierwszy ruch w kierunku Michaela, jedyną osoba która go powstrzymała była jego młodsza siostra krzycząc na niego "Rick ! Rick ! , dosyć nie po to tu jesteśmy !" po czym zabrała swego brata w kierunku wyjścia. W końcu nadszedł czas by Michael wybrał swego pierwszego pokemona....
Profesja:Trener
Starter:poproszę o niespodziankę (ale też o minimalny wybór )
Towarzysz:*Poproszę żebyś sama kogoś mi podesłała w niedalekiej przyszłości. Moją jedyną prośbą jest by była to osoba płci pięknej
Wrogowie/Rywal:*tu też zostawiam wolną rękę
Prośba:*Chyba tylko ciekawa gra pełna niespodzianek
BuBa
Imię i Nazwisko: Draven Covenant (BuBa)
Wiek: 14 lat
Wygląd:
Charakter:*
Region i Miasto: Sinnoh, Snowpoint
Historia:Od kiedy ukończyłem 12 lat, już żadnego z moich bliskich nie było na świecie. Musiałem mieszkać sam gdyż wydawało się, że spoczywała na mnie jakaś dziwna klątwa. Każdy kto się mną opiekował ginął po jakimś czasie śmiercią tragiczną. W końcu nie chcieli mnie nawet w sierocińcu więc musiałem żyć na własną rękę. Zacząłem podróżować, aż pewnego dnia gdy dotarłem do Snowpoint wydarzyło się coś dziwnego. Był to dzień moich urodzin, zamierzałem uczcić je dobrym ciepłym obiadem, gdyż w Snowpoint nawet latem jest chłodno. Szedłem właśnie ulicą w poszukiwaniu jakiegoś baru gdy nagle wpadł na mnie jakiś nieznajomy staruszek, chyba naukowiec sądząc po jego rozczochranych siwych włosach i białym kitlu. Ciągle rozglądał się wokoło, gdy zauważył mnie.
- Hej, czy ty nie jesteś przypadkiem synem profesora Covenanta? – te słowa zabolały jak nowo otwarta rana, ten nieznajomy właśnie powiedział imię mojego zmarłego ojca. Na pytanie zwariowanego doktora tylko skinąłem głową.
- Dobrze, chodź za mną, trzeba by coś zjeść. – popatrzyłem na niego nieufnie gdy ten zaczął iść w jakąś stronę. Spojrzałem za siebie… czy to możliwe? Wydawało mi się, że coś mnie obserwuje. Po chwili namysłu poszedłem za profesorem, który zaprowadził mnie do jakiejś restauracyjki gdzie zamówił pyszny obiad przy okazji wytłumaczył mi kilka rzeczy.
- Przepraszam, za brak dobrych manier, zapomniałem się przedstawić bo zapewne mnie nie pamiętasz. Charon, najlepszy przyjaciel twojego ojca z czasów studenckich. Często was odwiedzałem kiedy byłeś jeszcze bardzo mały. – rzeczywiście. Teraz przypomniałem sobie , że kiedyś widziałem kogoś podobnego kto często odwiedzał nasz dom. Zresztą jak i wielu innych, mój ojciec był wielkim profesorem, a zginął nieszczęśliwie w wypadku podczas badań nad Sharpedo… jednak po chwili Charon wyciągnął mnie z rozmyślań i ciągnął dalej - Jednak to nie jest teraz ważne. Potrzebuję zaufanej osoby, a że twój ojciec był osobą, której bez namyśleń powierzyłbym swoje życie w razie potrzeby, ufam, że do ciebie też mogę mieć zaufanie. Proszę, weź to pudełko. – w tym momencie wyciągnął spod kitla spore kartonowe pudełko - Schowaj je, a gdy oddalisz się trochę od Snowpoint otwórz je. Strzeż jej jak oka w głowie. W domku naprzeciwko znajdziesz rower, który jest stary, ale pewnie na ciebie też będzie pasował. Nie bój się, ten domek jest mój. Tu masz klucze. – tu wręczył mi klucze - Miło się z tobą gawędziło, ale czas na mnie, rachunek już jest zapłacony. Pamiętaj, Galactic nie może tego zdobyć. Żegnaj. – po tych słowach opuścił bar i zniknął gdzieś za horyzontem, a ja dokończyłem obiad, po czym wysłuchałem jego instrukcji. Wziąłem rower po czym pojechałem kilka kilometrów za miasto i otworzyłem pudło. Były w nim PokeBalle, PokeDex i PokeNav, a w jednym z PokeBalli siedział jakiś Pokemon…
Profesja: Trener
Starter: Eevee F
Towarzysz:* brak
Wrogowie/Rywal:* Galactic?
Prośba:* moje odpisy potraktuj trochę łagodniej, bo pewnie nie będę pisał dobrze od razu, to mój pierwszy PBF, na którym gram
Usagi
Nie potrzeba wątku erotycznego i usunęłam większość postaci czy może być?
Imię i Nazwisko : Usagi Ichika
Wiek : 18
Wygląd :
-Wysoka i szczupła dziewczyna, o dużych i jędrnych walorach z przodu jak i z tyłu. Ma długie różowe włosy które sięgają poniżej pasa, najczęściej upina je w dwa kucyki. Oczy barwy piwno-złotej, duże i hipnotyzujące. Jeśli chodzi o jakieś znaki charakterystyczne o na prawej łopatce ma ona wytatułowany herb swej rodziny --> HERB Dodatkowo na jej plecach można spotkać zawsze dobrze zabezpieczony i przyczepiony karabin maszynowy M60E4, oczywiście stosowany tylko w wypadku spotkania z grupą TETA.
Charakter : Na pewno nie można powiedzieć że Usagi jest normalną jedno płaszczyznową osobą, bo nikt tak naprawdę nie poznał jej jeszcze prawdziwej, cierpi ona bowiem na syndrom maski, za każdym razem dostosowuje się inaczej w stosunku do innej osoby, to jest miła to wredna, to chce zrujnować komuś życie, a tu biegnie na ratunek. Prawdziwa ona której nikt tak naprawdę nie poznał jest okryta psychopatycznym dążeniem do bycia idealnym, pedantyczna i gotowa zrobić dosłownie wszystko aby dopiąć swojego celu (nawet zabić). Oprócz tego jest też osobą w pół uzależnioną od alkoholu, kiedy już zacznie nie przestaję, wtedy też robi się bardziej rozwiązła i odkrywa co jej w duszy gra. Lubi się wtedy dobrze zabawić, a płeć przeciwna jest jej konieczna do osiągnięcia szczęścia.
Region i Miasto: Johto/ Mahogany Town
Historia : Region Johto, tu przed swoją wyprawą mieszkała Usagi. No ale wyprawa była tak jakby przymusem bo rodzice wyrzucili ją z domu... czemu ? posłuchajcie krótkiej historii jej życia. Piękny pałac a w nim piękna rodzina, rodzina Ichika, rodzina o korzeniach królewskich zajmująca się produkcją zabawek i słodyczy najlepszej jakości na szeroką skalę, jednym słowem można powiedzieć że życie Usagi było mlekiem i miodem płynące. Ona też była główną spadkobierczynią fortuny rodu Ichika, no potem była też jej siostra, ale nie ona się tu liczy. Na pozór widać że była to szczęśliwa rodzina bez problemów, jednak było coś co zawsze dręczyło całą rodzinę. Dobrze prosperująca firma to nie tylko dobre dochody i sukcesy, to również problemy, ojciec Usagi robił interesy z grupą przestępczą TETA, co skończyło się niezbyt dobrze, bo gdy odmówił dalszej chęci współpracy, stał się ich celem do wyeliminowania. Ale wracając do Usagi. Więc już jako mała dziewczynka Usagi przejawiała miłość do pokemonów i nie tylko do nich, przejawiała bowiem duże zainteresowanie stosunkami płciowymi. Tak oto w domu nieskazitelnej rodziny Ichika pojawiła się splamiona grzechami księżniczka Usagi. Jako małe dziecko przejawiały się w niej symptomy niewyżycia seksualnego. Chociaż jako dziecko rozwijała się dobrze, jednak rodzice nie mogli widzieć tego co robi w zakamarkach swojej sypialni, więc cały czas była ich cudowną księżniczką. Wraz z rozpoczęciem się problemów z grupą TETA rodzice postanowili przygotować Usagi na wypadek ataku. Posłali ja na kurs strzelecki. Po długich treningach osiągnęła mistrzowski poziom strzelania, stała się lepsza niż ktokolwiek w jej rodzinie, jeśli chodzi o ten fach. Rodzice dobrze przewidzieli że może się tak stać, zaliczyła bowiem potyczkę z Patrick'iem Wood'em który okazywał dziwne symptomy pociągu, skierowanego w jej stronę. Oprócz broni palnej nadal pozostawał w jej rękawie pociąg seksualny. Sam rozkwit jej życia rozpoczął się w szkole średniej gdzie poznała Otoriego. Na początku byli kolegami z klasy, potem jednak zaprzyjaźnili się i chłopak stał się coraz częstym gościem w posiadłości rodziny Ichika. Dlatego też swój pierwszy raz przeżyła mając 16 lat z Otorim w wannie. To wydarzenie skumulowało wszystkie rosnące w niej żądze. Plotki na jej temat zaczęły krążyć po szkole, a każdy chłopak w szkole miał już na nią ochotę, no bo nie ma to jak rozpustna dziedziczka. W domu jednak wciąż była księżniczką, a nikt nie wiedział o tym co robi za ścianami swego pokoju. Pierwszą osobą która odkryła jej sekret była jej siostra. Nakryła ją wtedy z hrabią Hristoferem von Stuffem który był od niej starszy o 8 lat. Siostra jej wzruszona tym wydarzeniem i wściekła na hrabię postanowiła go ukarać. Pewnej nocy siostra wymknęła się z domu i podpaliła rezydencję hrabiego, na całe szczęście jego samego tam nie było jednak cały dom i dobytek poszły z dymem. Do zbrodni przyznała się tylko siostrze Ukarałam tego cholernego zboczeńca za ciebie siostrzyczko. Usagi nie powiedziała tego rodzicom w zamian za zachowanie jej sekret. Małe dziecko a już takie przewinienia. Jej spokój jednak nie trwał długo, pół roku później rodzice nakryli ją w łóżku z własnym kuzynem, wygnali ją, nie mogli tak splamić własnej rodziny. Dali jej dwa dni na wyprowadzenie się z domu. Tak też zrobiła, nie przewidzieli jednak jednego szczegółu, zaraz za nią z domu wyleciała jej siostra, ostatnia spadkobierczyni fortuny. Rodzice byli załamani jej decyzją, bo co zrobią jak umrą, swoje słowa Usagi zapamiętała do końca życia: "A zróbcie sobie kolejnego bachora, aż takim wapnem jeszcze nie jesteście, my idziemy bon voyage." I tak zaczęła się jej wędrówka. Jakimś cudem do ich wyprawy dołączył jeszcze Otori, chociaż to była chyba zasługa Meiko. W ciągu swojej podróży jedyna wzmianka jaką usłyszała o swoich rodzicach było to że ich fabryki zostały spalone, a na samych jej rodziców był zamach jednak na całe szczęście przeżyli. Zaatakowani przez grupę przestępczą TEKA, która przez rodzinne interesy ściga nawet ich córki czyli Usagi i Meiko, te zaś za każdym razem muszą odpierać ich ataki.
Profesja: Trenerka/Koordynatorka
Starter: Misdreavus ( jeśli można to niech to będzie samiczka )
Towarzysz którzy zaczynają podróż wraz ze mna :
Meiko Ichika
Jej młodsza siostra. Tak naprawdę pomimo że Usagi bardzo ją kocha, podróżuje z nią z przymusu. Meiko ma 8 lat i chciała by zostać w przyszłości hodowcą pokemonów. Jest miłym i uroczym dzieckiem ale zbyt często się mazgai co doprowadza Usagi do obłędu i dlatego często po niej krzyczy. Cały czas wpakowuje się w kłopoty co również strasznie denerwuje Usagi bo tylko ma przez nią kłopoty, czy kiedyś się to zmieni ?... gra pokaże. A i jest piromanką. Z racji tego że wie jakie niebezpieczeństwo czycha na nich ze strony TETA zajmuje się projektowaniem pułapek, dla obrony nosi przy sobie mały pistolet kalibru 32 ACP. Jej jedynym pokemonem jest Eevee.
Otori Watane
Przyjaciel z dzieciństwa i ze szkoły średniej, byli bowiem razem w klasie. Jest trenerem pokemonów, chociaż swoją podróż rozpoczął tak naprawdę z powodu opuszczenia dom przez Usagi w końcu była to jego najlepsza przyjaciółka, i towarzyszka wielu "przygód" przeżywał z nią bowiem najcudowniejsze uniesienia i jak mógł by ją tak po prostu opuścić.
Przyszli towarzysze których chciała bym poznać podczas gry. Towarzysz samotnych nocy. Do obrony nosi przy sobie miecz do szermierki, jednak z normalnie zakończonym ostrym ostrzem. Jego pokemonem jest Purrloin.
Wrogowie : na razie brak (czasem prześladowani przez grupę TETA)
Prośby : Ciekawe posty, żeby umiały mnie zaskoczyć. Niech w mojej podróży pojawią się jakieś ciekawe pokemony ^^ Dziękuję .
Anastasia
Imię i Nazwisko: Jordan Andrews
Wiek: 18 lat
Wygląd: Klik :3
Charakter:*Jordan jest bardzo zamknięty w sobie, a jego twarz niemal nigdy nie zdradza żadnych emocji. Wydaje się zimny, pozbawiony jakichkolwiek uczuć - nic bardziej mylnego! Trudno znaleźć w okolicy człowieka bardziej wrażliwego, bardziej delikatnego, a zarazem tak wytrzymałego psychicznie i twardego. Wyjątkowo trudno się do niego zbliżyć, jednak jeśli się to uda, można liczyć na jego lojalność, poświęcenie, pełne zaufanie niemal do końca życia. Wspaniale jest być jego przyjacielem, ale trudno znaleźć gorszego wroga niż on. Nigdy nie przebacza, i tak, jest mściwy. Nie jest w gorącej wodzie kąpany - gdy planuje zemstę, może to robić przez wiele lat - precyzyjnie, tak, by cios zadany wrogowi przyniósł jak najwięcej satysfakcji, a jego skutki były możliwie druzgoczące. Wyjątkowo inteligentny, sprytny, przebiegły. Uwielbia się uczyć, gromadzić wiedzę. Jeżeli kocha, to na całe życie. Wierność to jego najistotniejsza cecha. Gdy ktoś go pozna dokładnie, wie, że w głębi duszy za milczącym, skrajnym samotnikiem kryje się ciepły i pogodny chłopak.
Region i Miasto: Obrzeża Twinleaf town | Sinnoh
Historia:Jordan od małego trenował w tajemniczej twierdzy łowców, którzy zwalczali zło na całym świecie. Dotyczyło się to każdego człowieka/ nie człowieka, który łamał podstawowe zasady egzystencji - kradzieże, morderstwa, uprowadzenia, gwałty, a nawet tak błahe jak groźby. Dzięki najlepszym trenerom oraz nauczycielom Jordan prędko stał się jednym z najlepszych łowców. Chłopakowi jednak brakowało doświadczenia w terenie, toteż po opanowaniu całej znanej łowcom wiedzy, w wieku lat 14 wyruszył na swoją pierwszą misję w terenie, w towarzystwie elity łowców; 15 najlepszych, najzwinniejszych najbardziej zabójczych osobników. Mieli oni zaprowadzić porządek w opuszczonej wiosce, która została splądrowana przez watahę ludzi - zombie, na których wcześniej były prowadzone dziwne eksperymenty, tak, aby ci zombie byli bronią dla kogoś znacznie potężniejszego, niestety do tej pory nieznanego. Gdy już dotarli na miejsce zbrodni swąd spalenizny i odór zgniłego ciała był nie do zniesienia, jednak Jordan hardo się trzymał. Panowała tam niezwykła cisza, jednak została tak nagle przerwana, iż chłopak był w szoku. Ni stąd ni zowąd zaatakowała ich ogromna grupa zombie, cała we krwi.
Jordan stłumiła krzyk przerażenia i zerknął z desperacją na swojego Mistrza Savika.
- Spokojnie, mój drogi. Obserwuj ich, znajdź ich słabość a potem zaatakuj. - przemówił mędrzec wyważonym tonem, wyjmując zza pasę ogromny miecz.
W chwilę po tym z okrzykiem wojennym rzucił się do ataku i za jednym zamachem ściął dwie głowy, w tym jedna potoczyła się pod nogi chłopca. Ten zaś zassał głośno powietrze i cofnął się. Spokojnie Jordan, spokojnie. Szkoliłeś się przez niemalże 10 lat nie po to, aby teraz uciekać. Dasz radę. Wyjmij broń i zabij te parszywe potwory. - nakazał sobie w myślach chłopak. Wyjął z pochwy swoją katanę *jeszcze nie używaną* i również rzucił się w wir walki. Z początku ciął ostrożnie, z dystansem, jakby w obawie, że któryś z tych zombie przemieni się z powrotem w człowieka, nic jednak takiego się nie stało, toteż Jordan nabrał pewności siebie. Jego ruchy stały się ostrzejsze, płynniejsze, a sam nabrał prędkości i giętkości, jakiej nawet na treningach nie udało mu się uzyskać. Niestety, jak każdy młodzik chłopak szybko opadł z sił. Zabił kilku osobników, po czym padł na kolana, głośno oddychając. Rozejrzał się w nagłym przepływie paniki i ujrzał pustkę; pole ciał, nieruchomych ciał pokrywało całą ziemię, która spływała krwią poległych. Jordan nie mógł uwierzyć w to, co widział, a jednak to się stało na prawdę. Z sercem podchodzącym mu do gardła doczołgał się do znajomej sylwetki mistrza Savika i potrząsnął nim delikatnie.
- Mistrzu? - zapytał cienkim głosem, a oczy powoli wypełniały mu się łzami, które dzielnie odganiał, nieustannie mrugając. . - Mistrzu, proszę...
- Jor..da..n....ucccieekkaa....j..- wychrypiał starzec. Całym jego ciałem wstrząsnęły konwulsje, po czym znieruchomiał.
Chłopak trzymał w ramiona zwiotczałe ciało, wreszcie pozwalając łzom płynąć. Siedział w ciszy aż nastał nowy dzień, a wraz z nim głucha cisza.
O brzasku dziewczyna z nową determinacją wstała, ocierając policzki. Wziął ciało mistrza na swoje zmęczone barki i resztką sił doniósł go do twierdzy. Mimo że wielokrotnie upadał pod ciężarem nie poddał się i ułożył go w świątyni, gdzie odprawił należyte modły i pochował go. Ci, z łowców, którzy zostali w twierdzy [ a nie było ich wielu; zaledwie garstka] byli wstrząśnięci tym, że tylko Jordan wrócił do bazy. Opłakiwali śmierć wszystkich łowców tygodniami, powoli do siebie dochodząc. Gdy minął okres żałoby Jordan zmienił się z łagodnego, pogodnego chłopaka, w zgorzkniałego, zimnego mężczyznę, żądnego zemsty. Trenował dalej, gromiąc każdego zombiego, którego tylko napotkał na swojej drodze, czy to podczas treningów, czy też podczas wypraw w okolicach twierdzy. Gdy ukończył 18 lat postanowił zająć się źródłem, które 'produkowało' te potwory - zombie, toteż wyruszył w podróż, w nadziei na pomszczenie wszystkich łowców a także jego mistrza.
Profesja: Trener
Starter: Gligar
Towarzysz:* Prosiłabym Cię, abyś w trakcie przygody wprowadziła jedną towarzyszkę, a poniżej jest trochę informacji o niej, tak żeby było Ci łatwiej c:
Melody Carmichael *Dziewczyna również jest jedną z łowczyń, która wychowywała się poza obronnymi murami głównej siedziby. Dorastała w towarzystwie dwóch innych łowców, którzy byli jej jedyną rodziną, a zostali równie brutalnie odebrani przez zarażonych wirusem ludzi-zombie.*
Kilk
Wiek: 17 lat
Charakter: Jest bardzo stanowczą osobą. Stawia sobie cele, i bez względu na kłody, jakie los jej rzuca pod nogi, nie odpuszcza aż do ostatniego tchu. Jest bardzo zawzięta, momentami uparta i trzyma się swoich racji. Co więcej broni i jednocześnie troszczy się o swoich przyjaciół, bliskich, jednak nie łatwo jest zdobyć jej zaufanie, o nie. Mimo że wydaje się być miłą, wesołą i dobrze wychowaną nastolatką, w sytuacjach zagrożenia ujawnia swoją naturę łowczyni, i z zimną brutalnością eliminuje swoich przeciwników. Jednakże jak każda zraniona osoba, pod tą fasadą zimnej realistki kryje się wrażliwa i nie pragnąca niczego więcej, jak odrobiny dobroci i zrozumienia dziewczyna.
Wrogowie/Rywal:* Ludzie, którzy stworzyli wirusa, a także zarażeni tym wirusem zombie. / Dodatkowo, jeśli chcesz, możesz dodać kogoś jeszcze ; )
Prośba:* Aby było chociaż trochę humoru ; )
Alisse
Imię: Alice
Wiek: 15 lat
Wygląd: http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSo_v9WSuAyuJQy7RjjzHvXRnNlyegGGosUlIUKoL5WA5_BRDXnTgvDELIW_w
Charakter: Towarzyska i opiekuńcza, jednak przy wyborze przyjaciół jest bardzo ostrożna. gdy odważy się komuś zaufać stawia jego szczęście na pierwszym miejscu. Przez to później ma sporo problemów i przestaje wierzyć w siebie. Jednak dzięki pomocy muzyki i Sashy znów chce jej się żyć. Jest bardzo pracowita i nie lubi dostawać nagrody za coś na co nie zasłużyła. Wierzy, że z pomocą swoich pokemonów może zmienić świat na lepsze.
Region i Miasto: Kanto, Pallet Town
Historia: Gdy miałam 10 lat, w czasie spaceru z rodzicami po łąkach naszego gospodarstwa zauważyłam rannego Growlithe. Zaczęłam namawiać mamę, abyśmy zabrały pokemona na farmę i pomogły mu wrócić do formy. Jednak ona zaprzeczyła i powiedziała, że ognisty pokemon nigdy nie znajdzie u nas schronienia. Wtedy wymyśliłam plan. Postanowiłam zabrać trochę leków dla pokemonów i wymknąć się, aby uratować tego pokemona. Niestety nakrył mnie Invizaur z hodowli pokemonów trawiastych moich rodziców. Zaczęłam go błagać, aby mnie nie powstrzymywał. Pokemon stał przez chwilę zastanawiając się, po chwili kiwną głową na znak, iż się zgadza. Następnie ruszyliśmy razem w stronę gdzie leżał Growlithe. Gdy podawałam mu lekarstwa spojrzał na mnie oczami, które wyrażały ogromną radość, oraz niepewność. Invizaur obserwował moje ruchy z daleka, jednak gdy zapewniłam go, że jest bezpieczny podszedł i pomógł mi przenieść psa do opuszczonej szopy na granicach Pallet Town. Przez parę lat opiekowałam się ognistym psem w tajemnicy przed rodzicami. Jednak oni odkryli mój sekret i stwierdzili, że opiekując się tym pokemonem sprzeciwiłam się ich woli. Powiedzieli, że nie chcą mieć córki, która jest nieposłuszna i kazali mi odejść. Uśmiechnęłam się do Invizaura, który stał w pobliżu. chciałam mu w ten sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobił, jednak bałam się powiedzieć o tym na głos, aby nie narobić mu kłopotów. Odwróciłam się i poszłam w stronę szopy, aby spytać się Growlitha, czy chciał by ruszyć ze mną w podróż, gdy kiwnął głową spytałam go, czy mogę mówić do niego Ignis. Na to również się zgodził. Stanęłam na drodze do mrocznego lasu, byłam sama. Nie! Nie byłam sama, towarzyszył mi Ignis. Już nie widziałam przed sobą tego strasznego boru, którego się zawsze bałam, teraz widziałam to co może się wydarzyć jeśli pójdę właściwą ścieszką.
Profesja: Trenerka
Starter: Growlithe
Towarzysz: Hubert http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRndcjlqJkjtqMv1FNOwfMxyWaRartbym68LY0FSa5Oh64z5nSG2I0V8Rh-Qg
Wrogowie/Rywal: Rodzice
Prośba: Oczywiście ciekawa przygoda i aby po pewnym czasie coś zaiskrzyło między mną a moim towarzyszem
Dawcio
Imię i Nazwisko: Shigoto
Wiek: 17 lat
Wygląd: patrz Avatar :3
Charakter:*
Region i Miasto: Starożytne Kanto
Historia:
Nie będzie za długa, bo historii pisać nie umiem. Będzie treściwa.
- Wezwijcie go. - powiedział leżąc na łóżku. Był stary, a śmierć to kolejność rzeczy. Wiedział, że to jego ostatnie godziny na tym świecie.
- Dobrze. - odpowiedział jeden ze służących i po chwili zniknął za drzwiami. Kilka minut później w komnacie zjawił się młodzieniec. Był to blondyn posiadający zielone oczy oraz 17 wiosen za sobą. - Chłopcze podejdź tu. - rzekł starzec wyciągając do niego rękę i pokazując by się zbliżył. Shigoto podszedł do łoża, po czym uklęknął i zaczął słuchać co do powiedzenia ma jego krewny. - Proszę. To dla Ciebie - powiedział, a następnie powoli i niezdarnie zaczął zdejmować z szyi naszyjnik. Miał on kilka pustych miejsc, poza jednym, w którym znajdował się czarny jak smoła kamień. Zapewne reszta pustych miejsc była na inne klejnoty.
- Masz, weź go. - Wręczył go chłopakowi do rąk.- Ten naszyjnik związany jest ze śmiercią twojej rodziny.
- Ależ wujku! - rzucił chłopak wyraźnie zszokowany wypowiedzianymi przez starca słowami.
- Cicho! - skarcił go konający. - Ja nie mam siły, ani czasy żeby ci o tym opowiedzieć. Wiele razy starałem się, lecz nie umiałem. Na naszyjniku jak widzisz znajduje się czarny kamień... - powiedział bardzo cichym głosem. Ledwo wypowiadał kolejne słowa, lecz jego siostrzeniec musiał wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. To dawało mu motywację do kontynuacji opowieści. - Nie możesz nigdy nikogo darzyć uczuciem nienawiści, złości ani gniewu. Inaczej ten kamień Cię straci! Jeżeli chcesz wiedzieć co spotkało twoich rodziców, musisz wyruszyć w podróż po wszystkich regionach świata Pokemon, w poszukiwaniu ich... Pozostałych klejnotów naszyjnika Cheng - Kao. - powiedział po czym jego powieki zamknęły się. Na zawsze.
_________________________________
Stał przed bramą swego domu. Postanowił wyruszyć, by dowiedzieć się historii swego rodu i jego mrocznych sekretów. Gdy jego wuj żył, nie chciał zadawać mu trudnych pytań, byłoby to nie na miejscu po tym jak postanowił go przygarnąć po stracie całej rodziny. Wiedział, że on również nie umiał znieść straty swych bliskich. - Naszyjnik Cheng - Kao... - pomyślał ściskając go w dłoni. To wszystko wydawało mu się tak tajemnicze, wręcz dziwne. Gdzie miał wyruszyć?; gdzie udać się najpierw?
Profesja: Koordynator, drugoplanowo trener.
Starter: Litwick
Towarzysz:* brak, można wprowadzić
Wrogowie/Rywal:* brak, jw
Prośba:* Fabuła, fabuła i jeszcze raz fabuła
~ trolololo skończyłem ~
Jimmy
Imię i Nazwisko: Jimmy Rodgers
Wiek: 14
Wygląd:
<---
Spoglądając pierwszy raz na Jimma przychodzi na myśl jedno pytanie. Dziewczyna czy chłopak ? Drobnej postury blond włosy chłopiec przyzwyczaił już się do tego typu przemyśleń na temat jego wyglądu i jakoś... nie przejmuje się tym. Niebieskie oczy i delikatne rysy twarzy dają mu nietypową urodę. Zazwyczaj ubrany w luźne, wygodne ciuchy.
Charakter:*
Ciężko jest jednoznacznie sprecyzować charakter Jimmy'ego. Nigdy nie był jakimś wyjątkowym dzieckiem, zazwyczaj spokojny nie wchodzący nikomu w drogę, trzymający się z boku, jednakże potrafi być złośliwy i upierdliwy, a jeśli już taki jest to nie idzie z nim wytrzymać. Wśród przyjaciół - dusza towarzystwa potrafiąca sypnąć nie jednym dowcipem, wśród nieznajomych - raczej cichy osobnik, jednak nie jest on typem samotnika. Jest osobą, która nie dopuszcza każdego do siebie. Ceni sobie prywatność, zdecydowanie jest typem indywidualisty, od zawsze wolał robić coś sam niż z kimś. Do tego cechuje się niezwykłym opanowaniem, co dziwne jak na jego wiek, jest dość dojrzałym chłopcem. Optymista, zawsze próbuje doszukać pozytywów, nawet kiedy nie wyszło, a jak nie wyszło to czemu nie spróbować jeszcze raz ? Przyjaźnie do wszystkich nastawiony. Jako, że pochodzi spod znaku skorpiona ma tendencje do rozmyślania nad wszystkim, nawet zwykłymi pierdołami, czasem przez to sprawia wrażenie niedostępnego. Nie przejmuje się krytyką, nie obchodzi go co myślą o nim inni. Mimo, że wcale takiego nie sprawia jest odważnym człowiekiem, nie boi się podjąć ryzyka, zawsze zachowuje zimną krew. Nie lubi wdawać się w bójki, jeśli kogoś nie lubi po prostu trzyma się od niego z daleka. Na ogół szczery, kłamie tylko w momentach kiedy musi. Na wszystko ma jakąś (swoją) odpowiedź, chodź wcale nie lubi potrafił by gadać o niczym godzinami i to naprawdę z sensem. Ze swoich działań zawsze wyciąga wnioski. Jest człowiekiem, który żyje chwilą, nie przejmuje się przyszłością, co będzie to będzie, a co było to było, niczego nie zmieni. Jeśli się czegoś podejmie, nie ma zmiłuj, dąży do końca. Czasami sprawia wrażenie ciekawskiego, nie inaczej, lubi próbować nowych rzeczy, które mu się spodobają. Jest jednak również łatwowierny, wierzy praktycznie we wszystko co ludzie powiedzą (oczywiście tylko w te realne rzeczy), co też czasem powoduje rozterkę. Bierze słowa zbytnio do siebie, chodź wcześniej pisałem, że nie przejmuje się krytyką, to jednak gdy ktoś mu coś zarzuci w niemiły sposób, nie jest w stanie tej osobie odpowiedzieć równie nieprzyjemnie. Krytyka go jednak motywuje, po chwili przykrości przychodzi czas na wzięcie się w garść i udowodnienie swoich zalet.
Region i Miasto:
Pallet Town, Kanto
Historia:
Jimmy Rodgers urodził się w średnio zamożnej rodzinie. Ojciec był zwykłym rybakiem, a matka zajmowała się rodzinnym gospodarstwem. O dzieciństwie nie można powiedzieć nic złego. Dorastał wśród licznego rodzeństwa, miał 2 braci i siostrę, od razu powiem, że jeden z braci został trenerem pokemon, zaś drugi odziedziczył po ojcu smykałkę do łowiectwa, siostra to jedna wielka niewiadoma gdyż była o 14 lat starsza od Jimmy'ego i odeszła w nieznane gdy tylko osiągnęła osiemnaście lat. Jimmy jako najmłodszy z rodzeństwa można powiedzieć był najcenniejszy dla obu rodziców. Uwielbiał morskie wyprawy razem z ojcem, tak... początkowo chciał zostać rybakiem jak on.
Jednakże wiek 7 lat był dla małego Jimmy'ego przełomowy, wtedy ujrzał pierwszą walkę pokemon na własne oczy. Walczył wtedy jego 13 letni brat Jason, a sama walka była tak ekscytująca że mały Jimmy znalazł sobie inne marzenie, zostać trenerem pokemon.
Od tamtej pory zaczął "na poważnie" interesować się pokemonami. Brat niedługo potem ruszył w swoją podróż. Jimmy początkowo chciał iść z Nim, jednak nie zdawał sobie sprawy, że jest zdecydowanie za młody, chodził jeszcze do szkoły... tak szkoła, był to okres, który nie najlepiej wspominał Jimmy. Jak wspomniałem odnośnie wyglądu Jimmy przypominał trochę dziewczynę, co sprowadzało się do niemiłych uwag ze strony rówieśników. Na szczęście dzieciom wszystko się nudzi i w końcu odpuścili sobie Jimmy'ego. W szkole raczej nie znalazł sobie wielu przyjaciół, z którymi miałby kontakt do dziś, jednak był taki jeden, chyba jedyny prawdziwy przyjaciel jakiego Jimmy miał.
Ethan Sullivan - tak miał na imię. Był to przyjaciel z dzieciństwa Jimmy'ego i pozostał nim do dziś. Mieszkał trzy domy od Jimmy'ego. W przeciwieństwie do niego wyglądał typowo męsko, wysoki brunet z brązowymi oczami, do tego sprawiał wrażenie przypakowanego. Jimmy zauroczył go miłością do pokemonów, a Ethan obiecał, że będzie mu towarzyszyć w przygodzie. Jednakże ciężko dotrzymać taką obietnicę, drogi Jimmy'ego i Ethana się rozeszły, kiedy jego rodzina zmarła. Był to nieszczęśliwy wypadek, z którego tylko Ethan uszedł z życiem. Musiał się przenieść do rodziny, która mieszkała daleko od Pallet Town.
Cóż... sprowadzenie na równe nogi zajęło dość długo Jimmiemu, rozstanie z przyjacielem strasznie nim wstrząsnęło, nie miał nikogo prócz rodziny.
Przygoda z pokemonami dla Jimmy'ego zaczęła się dość późno, dopiero gdy miał 14 lat i dość przypadkiem. Wcale nie miał tego zaplanowane, w ogóle od dawna o tym nie myślał, a nawet zapomniał. Po odejściu Ethana jakoś już go nie ciągnęło do wielkiej przygody trenera pokemon, jakoś odechciało mu się tego. Marzenie małego chłopca zanikło. Jednak wróćmy do pierwszego spotkania, był to zupełny przypadek. Była słoneczka pogoda, więc Jimmy postanowił przejść się samotny spacer, często tak bywało gdy na niebie gościło słońce. Szedł sobie ścieżką wśród łąk, gdy nagle jakby znikąd wbiegł na niego jakiś podejrzany typ, był ubrany dość grubo jak na pogodę, miał skórzaną kurtkę i jeansy, do tego miał na głowie czapkę, co też spowodowało że Jimmy go nie poznał. Najwyraźniej przed czymś uciekał, biegł w kierunku Pallet Town. Gdy wpadł na Jimmy'ego dosłownie wepchnął mu do ręki pokeballa, potem uciekł, Jimmy nigdy więcej go nie widział.
Cóż... było to conajmniej dziwne, a Jimmy jak to było w jego nawyku przez długi czas zastanawiał się nad tym co się stało. Przez jakiś czas szedł dalej z nadzieją, że znowu na kogoś wpadnie, na kogoś kto godnił tego typka, jednak tak się nie stało. Po powrocie do domu zaczął poważnie zastanawiać się nad pokeballem, nie sądził że był w nim jakiś pokemon i doszedł do wniosku że typ pewnie ukradł pokeballa ze sklepu. Mimo tego postanowił wypróbować... spróbować i rzucił pokeballem w swoim pokeballu i ku zdziwieniu Jimmy'ego wyleciał z niego... Poliwag.
Profesja:
Trener
Starter:
Poliwag
Towarzysz:*
Póki co brak, ale chciałbym spotkać Ethana i Jasona w trakcie przygody.
Wrogowie/Rywal:*
jak wyżej.
Prośba:*
Przyjemna gra i w miarę szybka rozgrywka. Obustronne zadowolenie
Aki24
Hista totalnie na odwal się xD
Imię i Nazwisko: Aki <nazwisko... Zero weny proszę bez ;3? >
Wiek: 18-19?
Wygląd: Zapewne avek?
Charakter:* Miła, uległa oraz podlegająca czyimś rozkazom osobą. Oczywiście nie bywa agresywna chyba ,że się dąży do tego aby ją zdenerwować co raczej zajmuje dużo czasu. Lubi być punktualna, dobrze ułożoną i jak najbardziej perfekcyjną osobą! Jednak zawszę stawi się w obronie słabszych a mimo wszystko jest bardzo dzielny! <Sry za bezosobową formę ale tak jakoś>
Region i Miasto: Johto
Historia: W Johoto było spokojnie, nic prócz siedzenia z najlepszym przyjacielem Percy na ławce w parku i oglądania pokemonów? Bo technicznie nie było co robić... Od mojego dziadka Bleina dostałem swojego pierwszego Pokemona Chimchara! Jeśli chodzi ogółem to z dziadkiem miałem najlepsze relacje pisaliśmy do siebie listy non stop a czasami nawet gadali godzinami przez telefon! Nic ciekawego w jego życiu się nie działo... Więc co było począć... Pewnego dnia <ale oryginalnie xD> razem z Percym wybrali się do parku gdzie dwóch ludzi ubranych na czaro znęcało się na dziećmi i pokemonem ,który bezradnie próbował ich odstraszyć.
-Ej może poznęcasz się nad kimś swojego wzrostu!
Powiedział dosyć odważnie Aki
-A co ci do tego?! Spadaj!
-Hmmm dużo mi do tego!
Wypuściłem swojego Pokemona i czekałem na dalszą zabawę.
Profesja: Raczej Trener i być może fotograf i pisarz <a co mi tam ;p>
Starter: Tym razem Biorę się na Chimchara! >:3
Towarzysz:* Percy! Jej c: https://2img.net/r/ihimizer/img838/795/chungelswordfull1146766.jpg
Charakter . _ . na ogół można powiedzieć ,że jak ja c: >Chodowaca<
Wrogowie/Rywal:* Brak czemu świat ma być na mnie zły? >:3
Prośba:* Może i byłem złym Mg i trochę chamski proszę bardzo wyżywaj się na mnie ale proszę o duźo walk c: Jak najszybciej exp!
Yoonie
Imię i Nazwisko: Yoonie Winslet
Wiek: 18 Lat.
Wygląd: Avek.
Region i Miasto: Unova, Nuvema Town
Historia: Yoonie od samych narodzin była dość wyjątkową dziewczyną. Początkowym faktem było to, że urodziła się z niebieskim kolorem włosów. Większość lekarzy w szpitalu zastanawiało się jak to jest możliwe, lecz po tygodniu badań, gdy nic nie udało się znaleźć odpuścili sobie i wypuścili wraz z matką dziewczynę do domu. Początek dzieciństwa tak jak zawsze był spokojny. Nauka chodzenia, podstawowych rzeczy, jakie jest w stanie przyswoić do siebie dziecko etc. Po kilku latach, gdy Yoonie miała dokładnie 3, urodziła jej się młodsza siostra, Yumi. Wiadomo, jak to rodzeństwo dziewczynki całymi dniami spędzały ze sobą możliwy czas. Dość niedługo po tym, matka dowiedziała się, iż ojciec ma nieuleczalnego raka, i że pozostały mu jedynie dwa miesiące. Przez ten krótki okres czasu ojciec próbował pozostawić po sobie jak najwięcej miłych wspomnień, żeby dziewczyny aż tak nie przeżywały rozstania. Gdy już było po wszystkim młodsza siostra była dość długo smutna, lecz po dłuższym czasie przestała o tym myśleć, i po prostu zapomniała. Była za mała, więc do końca i tak tego nie rozumiała. Z Yoonie aż tak dobrze nie było. Zamknęła się w sobie. Ukazywała ze swej strony tylko negatywne uczucia. Z wesołej dziewczynki, ubierającej się kolorowo i bawiącej się całymi dniami zmieniła się w chłodną, szaro ubierającą. Dodatkowo zaczęła nosić czarny płaszcz z kapturem, w którym bardzo często się pokazywała. Jedynym "przyjacielem", który jej jakoś pomagał od czasu do czasu ujawnić dobre uczucia był pokemon, który pozostał po ojcu. Mały Zorua, który najwidoczniej martwił się o Yoonie. Był przy niej prawie zawsze choć trochę próbując dotrzymać jej towarzystwa. Tak też mijały kolejne "smutne" lata, w których nie działo się nic ciekawego, lecz pewnego deszczowego dnia Yumi wybrała się do sklepu, za prośbą matki. Miała zrobić jakieś podstawowe zakupy. Nikt się jednak nie spodziewał, że po drodze napotka wrogów, którzy wyjątkowo się nią zainteresowali. Na tyle, że postanowili porwać dziewczynę. W domu nie panowała najlepsza atmosfera, gdy nie wracała ona do domu przez długie godziny. Matka strasznie się bała. Zgłosiła na policję, że jej młodsza córka zaginęła, jednakże nie było żadnego odzewu co się mogło wydarzyć. Po około tygodniu od zdarzenia wściekła Yoonie postanowiła sama wybrać się na poszukiwania swojej siostry. Mimo tego, że była zamknięta w sobie nie miała zamiaru stracić kolejnej bliskiej jej osoby.
Profesja: Trenerka.
Starter: Zorua.
Towarzysz: --
Wrogowie/Rywal: --
Prośba --
- Kod:
[b]Imię i Nazwisko:[/b]
[b]Wiek:[/b]
[b]Wygląd:[/b]
[b]Charakter:*[/b]
[b]Region i Miasto:[/b]
[b]Historia:[/b]
[b]Profesja:[/b]
[b]Starter:[/b]
[b]Towarzysz:*[/b]
[b]Wrogowie/Rywal:*[/b]
[b]Prośba:*[/b]
Imię i Nazwisko: <i>Wiadomo...</i>
Wiek: <i>Postaci oczywiście.</i>
Wygląd: <i>Obrazek lub opis. No chyba, że ktoś chce jedno i drugie.</i>
Charakter:*
Region i Miasto: <i>Nie trzeba tłumaczyć.</i>
Historia: <i>Jeden z najbardziej interesujących mnie punktów. Historia nie musi być długa ale z sensem. To nią będę się kierować podczas wyboru czy was przyjąć.</i>
Profesja: <i>Trener, koordynator, hodowca lub coś innego. Mogą być profesje podwójne. Jednak co do koordynatorów będzie mi trochę ciężej.</i>
Starter: <i>Starter zgodny z regulaminem.</i>
Towarzysz:*
Wrogowie/Rywal:*
Prośba:*
Punkty oznaczone gwiazdką nie są wymagane.
Kontakt ze mną: PW, gg - 43447397
Inumaru
Imię i Nazwisko: Jason Kane
Wiek: 14 lat
Wygląd:
Charakter:* Jason jest radosnym, energicznym chłopcem. Rzadko myśli nad tym co robi. Jest nieprzewidywalny i pomysłowy. Zaradność i cierpliwość to jego dobre strony, dzięki czemu umie przeżyć w trudnych warunkach. Wyrozumiały i pomocny, co często okazuje złowionym pokemonom. Mimo swojego optymistycznego nastawienia do świata, jest raczej wstydliwy w stosunku do rówieśników, niestety z trudem nawiązuje przyjaźnie... choć jest to spowodowane prawdopodobnie tym, w jakich warunkach się wychowywał.
Region i Miasto: Johto, Cianwood
Historia: Jason urodził się w rodzinie, która w ogóle nie miała dla niego czasu. Jego najwcześniejsze lata były bardzo trudne. Matka zmarła przy porodzie, a ojciec był marynarzem, dlatego nie było go w domu przez większość roku, więc chłopcem zajmował się jego dziadek - rybak Jaden. Niestety gdy praca wzywała, Jason musiał pływać z dziadkiem na morze i siedzieć samotnie na statku. Jednak, gdy maluch nieco podrósł zaczął pomagać w połowach. Z czasem mu się to nawet spodobało i zaczął się porządnie uczyć rybackiego rzemiosła. Często obserwował swojego dziadka, który siedział za sterami jachtu i próbował zapamiętać jak się to robi... chciał kiedyś mieć własną łódź. Gdy nauczył się solidnej pracy na statku znalazł sobie nowe zainteresowanie, a mianowicie stworzenia, które łowił... Pokemony, tak? Morska fauna była niezwykle boga... no bo zaczynając na Magikarpie a kończąc na potężnej Kingdrze! Zaczął drążyć ten temat... oglądał programy, czytał książki, a nawet słuchał programów Profesora Oak'a w radiu... wszystko co było tylko możliwe o Pokemonach. Oczywiście w końcu usłyszał również o tak zwanej "Lidze Pokemon", o tym, że trenerzy Pokemon mogą walczyć ze sobą i zdobywać odznaki oraz, że mogą wraz ze swoimi Pokemonami brać udział w Pokethalonie... to wszystko było tak fascynujące, że 10-letni Jason zaczął się wahać czy nie rzucić rybactwa dla zostania trenerem... jednak staruszek potrzebował pomocy w pracy, co spowodowało zahamowanie bujnych marzeń chłopaka... zresztą choć marzył o tym każdej nocy, to i tak nie miałby skąd wziąć Pokemona... w końcu nie dużo by zdziałał przy pomocy Carvanhy czy Magikarpa, gdy walki są na lądzie. I tak mijały lata przy pracy na morzu i połowie poke-ryb. Jason dorastał i mężniał... sam... bez przyjaciół innych niż morze, czy łódź. W końcu nadchodziły 14 urodziny chłopca, lipiec... jak i również powrót ojca. Wreszcie 2 tygodnie z ojcem... na które trzeba czekać cały rok. Przyszedł dzień wizyty ojca i urodziny... Jason czekał cały dzień, jednak tato się nie zjawiał... coś widocznie musiało się stać... pod koniec dnia chłopak zrezygnowany poszedł do domu i pożałował tego. Pierwsze co zobaczył po zapaleniu światła to dziadka leżącego na podłodze i krew dookoła.
- C... co? - nie wierzył własnym oczom... czy jego urodziny mogą być jeszcze gorsze? Tego nie wiedział.
- Ekhu... ekhu... J... Jason? - a więc jednak dziadek jeszcze żył! Chłopiec szybko schylił się i wziął staruszka na ręce.
- Dziadku, co tu się stało? Dzwonię po pomoc! -
- Nie Inumaru... m... mój czas dobiegł już końca... ale ty masz jeszcze życie przed sobą... w... weź to i uciekaj... teraz! Weź mój jacht i płyń do Olivine... albo... albo... oni... Cię dorwą... oni... nie znają litości... - Jaden wręczył wnukowi małą paczuszkę oraz kluczyki do jego najszybszego jachtu z pokojem dla dwóch osób, małą kuchnią i toaletą.
- Uciekaj. - staruszek wydał ostatnie tchnienie. Jason bez zastanowienia pobiegł znowu w stronę portu słuchając ostatniej woli ukochanego dziadka... i zrobił dobrze. Chwilę po tym jak wybiegł z domu usłyszał za sobą "BOOM!"... gdy popatrzył za siebie jego dom płonął. Usłyszał również jakieś krzyki za sobą. Lepiej było biec dalej... bo słowa "Znajdźcie go i zabijcie" nie brzmiały raczej przyjaźnie. Po kilku minutach sprintu chłopak znalazł się ponownie na morzu. Gdy obrał kurs na Olivine zszedł do pokoju, usiadł na kanapie i otworzył pakunek. Było to sześć Pokeballi, PokeGear i PokeDex... jeden z Pokeballi wydał mu się specjalny... coś było w środku. Chłopak nacisnął guzik i z Pokeballa wyszedł Pokemon... mały dziwny ptak, który przypominał kurczaka, jednak widać w nim było coś z... sokoła? Takiego Pokemona jeszcze nigdzie nie widział, zapewne pochodzi on z jakiegoś innego regionu. Przy Pokeballu była również jakaś koperta. Jason ostrożnie odkleił papier po czym otrworzył list, który brzmiał następująco:
- Kod:
Jason, przepraszam, że nie mogłem przybyć na twoje urodziny, ale miałem ważne powody. Prawdopodobnie kiedy to czytasz, już jestem martwy, bo widzisz marynarstwo było tylko przykrywką. Tak na prawdę pracowałem dla zespołu Rocket. Przepraszam, że nic Ci nigdy o tym nie mówiłem oraz za moje zbrodnie, ale bałem się, że mnie odrzucisz. Byłem złym człowiekiem, ale teraz już taki nie jestem! Postanowiłem naprawić swoje błędy, bo zrozumiałem ile zbrodni popełniłem. Zdradziłem zespół Rocket i zniszczyłem całą główną bazę niszcząc ich wszystkie plany, ale nie udało mi się zabić szefa oraz jego elity... teraz będą próbowali zabić mnie i moją rodzinę... tak więc uciekaj z dziadkiem! Proszę napraw moje błędy... w Pokeballu, który Ci podesłałem znajduje się Rufflet, ten pokemon pochodzi z Unovy, a właściwie nie, jest to dziecko mojej Braviary... proszę dokończ moje dzieło i nie pozwól się zabić oraz nie pozwól Rocketsom na kontrolowanie czasu. Oni chcą zdobyć Celebi aby posiąść czas, wtedy mogą być niepokonani. Na szczęście jest tylko jedna osoba, która wie jak złapać Celebi ale i ona potrzebuje do tego bardzo dużo trudnych do zdobycia rzeczy. Jednak nie jest powiedziane, że Rocketsi nie znajdą innego sposobu na poskromienie czasu. Uchroń Celebi przed nieodpowiednimi rękoma... nie koniecznie Teamu Rocket... zostań jej strażnikiem. Zbierz wszystkie odznaki i wygraj Ligę Pokemon. A teraz muszę kończyć... wiedz, że zawsze Cię kochałem.
Tata
PS. Możliwe, że Kurt może Ci pomóc... mieszka w Azaela Town i wie dużo o legendach. Produkuje specjalne Balle.
Jason dalej patrzył z niedowierzaniem w list... co to ma znaczyć? To... duża odpowiedzialność jak dla nastoletniego chłopaka. W dodatku wszystko wydawało się takie niejasne...Słońce właśnie zniknęło za horyzontem i nastała noc... łódź zbliżała się do Whirl Islands.
Profesja: Trener/Rybak
Starter: Rufflet
Towarzysz:* może kiedyś znalazłaby się jakaś miła dziewczyna? Anita Bloom brzmi fajnie :3
Wrogowie/Rywal:* Zespół R?
Prośba:* nie zwracaj uwagi na to, że jest to historia skopiowana z innego PBFa, to ja ją nim napisałem i :s
PS. sorry za brak obrazka postaci ale kod img nie chciał działać =_=
Michael
Imię i Nazwisko:Michael Blake
Wiek:19
Wygląd:Trzeba przyznać że matka natura była bardzo szczodra jeśli chodzi o wygląd chłopaka. Michael jest wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną o ostrych rysach twarzy i nienagannym śnieżno-białym uśmiechem. Jeśli chodzi o jego znaki szczególne to mężczyzna ma wytatuowane plecy wzór który wybrał na ozdobę swego ciała to dwie teatralne maski ukazujące jego złożony charakter oraz dwojaką naturę. Jeśli chodzi o inne aspekty jego wyglądu to mężczyzna ma prawie czarne włosy oraz tak samo ciemne ogniste oczy , w jego spojrzeniu widać jedynie pustkę oraz ślady przeszłości które na zawsze zostawiły w nim ślad.
Charakter:*Charakter chłopaka ukształtował się już w wczesnych latach jego młodość. Przez rodziców chłopakowi brakowało kontaktu z rówieśnikami przez to Michael powoli zamykał się w swojej skorupie w pewnym momencie nawet przestał się odzywać do kogokolwiek. Nie było jednak tak źle dzięki temu że chłopak spędzał praktycznie cały czas w domu bardzo rozwinął się pod kątem artystycznym dzięki czemu po za swoją zimną i szorstką stroną posiada także duszę romantycznego artysty. Michael ma trudności z nawiązywaniem nowych kontaktów, mimo to przez jakiś dziwny sposób jakoś udaje mu się do siebie przyciągać ludzi.
Region i Miasto:Sinnoh / Jubilife City
Historia::Michael urodził się w bogatej arystokratycznej rodzinie. Jego ojciec zajmował się wprowadzaniem nowych technologi na rynek a także polityką, matka była po prostu damą zwyższysz kręgów społecznych która uważała się za Panią świata. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć że dzieciństwo młodego chłopaka była szczęśliwe i pełne uciech, w końcu czego może brakować młodemu dziedzicowi fortuny ?, mimo wszystko czegoś mu brakowało chłopak wychowany był przez różne opiekunki i wszelakich opiekunów dlatego też po pewnym czasie stał się taki jak jego rodzice zimny i zamknięty w sobie. Po paru latach spędzonych na życiu które kręciło się wyłącznie wokół szelestu banknotów Michael stał się aroganckim pewnym siebie dupkiem. W wieku 18 lat Michael postanowił korzystać z życia na tyle ile tylko się da, dlatego też zaczął zwiedzać nocne klubu gdzie szarogęsił się niczym paw z nastroszonymi piórami. Pewne jest że takim zachowaniem łatwo można znaleźć kłopoty, dlatego też nie trzeba była długo czekać aż noc ze spokojnej chwili relaksu zmieni się w wieczór pełny wrażeń, zatem wszystko zaczęło się w momencie gdy Michael poczuł się zbyt pewnie siebie względem pewnej młodej damy. Młody chłopak był pewny że jego pieniądze załatwią każdą sprawę tak więc jego starania które miały na celu poderwanie nieznajomej kobiety wyglądały jak zakupy w hipermarkecie, mianowicie zauważył coś co chce mieć wyciągnął swoją kartę i po prostu sądził że zostaje jedynie zabrać nieznajomą do domu. Cała ta sytuacja, chamstwo chłopaka oraz jego zbytnia pewność siebie nie spodobała się bratu dziewczyny. Na pierwszy rzut oka widać było iż mężczyzna nie jest przykładowym obywatelem krainy Sinnoh. Blizny, wszelakie siniaki oraz podrapania na twarzy nieznajomego świadczyły o jego życiowych doświadczeniach, Michael oczywiście nie przejął się tym zupełnie rzucił jedynie parę banknotów w stronę chłopaka po czym kazał mu spadać niestety tu nie chodziło o pieniądze lecz o honor. Michael szybko został wyprowadzony na tyły nocnego klubu po czym ciężko pobity właśnie wtedy w jego głowie zaczęły pojawiać się myśli że w życiu nie chodzi jedynie o posiadanie, mimo iż noc nie była dla Michaela łatwa potężniejszy cios trafił do niego na następny dzień gdy zdenerwowany ojciec przerwał jego sen. Mężczyzna cały czas krzyczał wymachując jaką gazetą przed oczami chłopaka, zatem Michael zaczął rozumieć cokolwiek dopiero po pewnym czasie gdy po prostu zaczął rozumieć słowa swego "ukochanego" rodzica. Głównym problemem był po prostu nagłówek na pierwszej stronie gazety jaką mężczyzna trzymał w swej lewej dłoń a brzmiał on tak: "Nastoletni dziedzic fortuny zalany w trupa w ciemnej alejce, czy ojciec straci szansę na karierę polityczną ?". Michael próbował wytłumaczyć ojcu, że wcale nie pił, że został pobity i, że to nie jego wina, jednak mężczyzna nie chciał o tym słyszeć stwierdził tylko, że to nie może się powtórzyć i nakazał spakować się synowi. Michael nie wiedział o co chodzi jednak zrobił to co kazał mu ojciec, i tak po paru chwilach był już w drodze na lotnisko a po minięciu kolejnych paru minut na pokładzie samolotu. Chłopak nie miał pojęcia gdzie zakończy się jego podróż i dlaczego tak naprawdę opuścił swój dom, jednak po paru godzinach wszystko stało się jasne. Samolot Michaela wylądował na jednej z wysp na regionie Sinnoh tam powitał go jego dziadek którego nie wdział od wczesnych lat swego dzieciństwa po krótkiej chwili z samolotu wysiadł ojciec chłopaka który oświadczył mu że najbliższy rok spędzi właśnie tutaj by już nie mógł zagrozić jego karierze politycznej. Po tych słowach mężczyzna po prostu wrócił do samolotu i odleciał. Michael oczywiście był bardzo zmieszany całą tą sytuacja sądził że będzie tutaj prowadził dalej swe bajkowe życie tyle że po prostu zdała od miasta, ale dziadek szybko zmienił jego punkt widzenia rzucając przed nim dwa wiadra i nakazując mu przejść się po wodę, mimo stanowczego tonu dziadka chłopak po prostu olał sprawę wtedy po raz pierwszy zobaczył pokemona swego dziadka mało przyjemnego charmeleon'a który na odmowę chłopaka zareagował miotaczem ognia. Dzięki temu argumentowi dziadek zdobył nad chłopakiem przewagę zmuszając go do ciężkiej pracy, mimo iż było naprawdę ciężko miało to swoje dobre strony dzięki wielu wyrzeczeniom oraz zupełnej zmiany dotychczasowego życia Michael z aroganckiego chama stał się twardym, zamkniętym w sobie młodym mężczyzną który postanowił zmienić swe dotychczasowe życie. W końcu nadszedł czas na powrót chłopaka do domu, mimo iż Michael naprawdę przywiązał się do dziadka ich pożegnanie ograniczyło się do uścisku dłoń, jednak dziadek nie puścił chłopaka z pustymi rękami dał mu małą szkatułkę jednak zaznaczył żeby zajrzał do niej dopiero jak dotrze do domu. Po powrocie Michaela do domu okazało się że jego ojciec wygrał wybory lokalne i wszedł w świat polityki, coś jednak się zmieniło personel zaczął bać się ojca chłopaka a ten bardziej przypominał gangstera z nie człowieka sukcesu. Michael nic z tego nie rozumiał i po prostu postanowił olać całą sprawę, po pewnym czasie przypomniało mu się o prezencie od jego dziadka postanowił w końcu otworzyć małe drewniane pudełeczko i zajrzeć co jest w środku, a tam znajdował się krótki list w którym napisane było że ojciec Michaela tak naprawdę nie zajmuje się polityką a stał się ważnym członkiem organizacji przestępczej która wchodzi do krainy Sinnoh, na karteczce był także pewny adres z dopiskiem by Michael właśnie tam szukał pomocy. Jeszcze rok temu Michael za pewne po prostu wyrzucił by karteczkę jednak tym razem postanowił przestać być cichym obserwatorem błędów swego, tym razem postanowił go powstrzymać lub po prostu przejąć wszystko. Chłopak spakował wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy oraz trochę gotówki po czym wymknął się z domu wyruszając pod wskazany adres. Trzeba przyznać że aby trafić w to nieciekawe miejsce Michael musiał się naprawdę namęczyć,mimo pewnych trudności w końcu chłopakowi się udało. Po dotarciu na miejsce widział tylko wielkie metalowe drzwi, po paru sekundach chłopak po prostu tam zapukał w ten odpowiedział mu dosyć oschły głos "Kto?" Michael nie wiedział co zrobić więc po prostu podał kartę od swego dziadka, i to wystarczyło po paru krótkich chwilach drzwi otworzyły się w środku była grupka młodych ludzi przejętych rozmową. Młody dziedzic fortuny nie miał pojęcia co tutaj robi jednak szybko się to zmieniło na jednej ze ścian pojawił się wielki ekran a na nim dziadek Michaela. Starszy człowiek podziękował wszystkim za przybycie oraz ma nadzieje że każdy ze zebranych wie po co tutaj jest, i tak pewnie było wszyscy wiedzieli co tu robią, wszyscy po za młodym Michaelem który nie miał pojęcia o co chodzi wtedy po praz kolejny przemówił jego dziadek który pokazał wiele zdjęci tłumaczyć że są to główni przedstawiciele organizacji która chce zdominować ich region starszy mężczyzna nawoływał do walki i buntu poprosił wszystkich by zgłosili się po pokemony do właściciela przybytku w którym przebywają. Każdy ze zebranych miał dostać swego pierwszego pokemona który miał pomóc mu w rozpoczęcie swej walki ze złem. Wszystko wyglądało niezwykle pozytywnie Michael mógł dokonać zemsty na ojcu oraz dać mu nauczkę właśnie na taką okazję czekał teraz nic nie mogła pójść nie tak, niestety nad jego planami pojawiły się czarne chmury. W momencie gdy Michael czekał w kolejce do odebrania swego pierwszego pokemona spotkał brutalnego mężczyznę który ostro go poturbował ponad rok temu. Mężczyzna oczywiście od razu rozpoczął awanturę i już chciał wykonać pierwszy ruch w kierunku Michaela, jedyną osoba która go powstrzymała była jego młodsza siostra krzycząc na niego "Rick ! Rick ! , dosyć nie po to tu jesteśmy !" po czym zabrała swego brata w kierunku wyjścia. W końcu nadszedł czas by Michael wybrał swego pierwszego pokemona....
Profesja:Trener
Starter:poproszę o niespodziankę (ale też o minimalny wybór )
Towarzysz:*Poproszę żebyś sama kogoś mi podesłała w niedalekiej przyszłości. Moją jedyną prośbą jest by była to osoba płci pięknej
Wrogowie/Rywal:*tu też zostawiam wolną rękę
Prośba:*Chyba tylko ciekawa gra pełna niespodzianek
BuBa
Imię i Nazwisko: Draven Covenant (BuBa)
Wiek: 14 lat
Wygląd:
Charakter:*
Region i Miasto: Sinnoh, Snowpoint
Historia:Od kiedy ukończyłem 12 lat, już żadnego z moich bliskich nie było na świecie. Musiałem mieszkać sam gdyż wydawało się, że spoczywała na mnie jakaś dziwna klątwa. Każdy kto się mną opiekował ginął po jakimś czasie śmiercią tragiczną. W końcu nie chcieli mnie nawet w sierocińcu więc musiałem żyć na własną rękę. Zacząłem podróżować, aż pewnego dnia gdy dotarłem do Snowpoint wydarzyło się coś dziwnego. Był to dzień moich urodzin, zamierzałem uczcić je dobrym ciepłym obiadem, gdyż w Snowpoint nawet latem jest chłodno. Szedłem właśnie ulicą w poszukiwaniu jakiegoś baru gdy nagle wpadł na mnie jakiś nieznajomy staruszek, chyba naukowiec sądząc po jego rozczochranych siwych włosach i białym kitlu. Ciągle rozglądał się wokoło, gdy zauważył mnie.
- Hej, czy ty nie jesteś przypadkiem synem profesora Covenanta? – te słowa zabolały jak nowo otwarta rana, ten nieznajomy właśnie powiedział imię mojego zmarłego ojca. Na pytanie zwariowanego doktora tylko skinąłem głową.
- Dobrze, chodź za mną, trzeba by coś zjeść. – popatrzyłem na niego nieufnie gdy ten zaczął iść w jakąś stronę. Spojrzałem za siebie… czy to możliwe? Wydawało mi się, że coś mnie obserwuje. Po chwili namysłu poszedłem za profesorem, który zaprowadził mnie do jakiejś restauracyjki gdzie zamówił pyszny obiad przy okazji wytłumaczył mi kilka rzeczy.
- Przepraszam, za brak dobrych manier, zapomniałem się przedstawić bo zapewne mnie nie pamiętasz. Charon, najlepszy przyjaciel twojego ojca z czasów studenckich. Często was odwiedzałem kiedy byłeś jeszcze bardzo mały. – rzeczywiście. Teraz przypomniałem sobie , że kiedyś widziałem kogoś podobnego kto często odwiedzał nasz dom. Zresztą jak i wielu innych, mój ojciec był wielkim profesorem, a zginął nieszczęśliwie w wypadku podczas badań nad Sharpedo… jednak po chwili Charon wyciągnął mnie z rozmyślań i ciągnął dalej - Jednak to nie jest teraz ważne. Potrzebuję zaufanej osoby, a że twój ojciec był osobą, której bez namyśleń powierzyłbym swoje życie w razie potrzeby, ufam, że do ciebie też mogę mieć zaufanie. Proszę, weź to pudełko. – w tym momencie wyciągnął spod kitla spore kartonowe pudełko - Schowaj je, a gdy oddalisz się trochę od Snowpoint otwórz je. Strzeż jej jak oka w głowie. W domku naprzeciwko znajdziesz rower, który jest stary, ale pewnie na ciebie też będzie pasował. Nie bój się, ten domek jest mój. Tu masz klucze. – tu wręczył mi klucze - Miło się z tobą gawędziło, ale czas na mnie, rachunek już jest zapłacony. Pamiętaj, Galactic nie może tego zdobyć. Żegnaj. – po tych słowach opuścił bar i zniknął gdzieś za horyzontem, a ja dokończyłem obiad, po czym wysłuchałem jego instrukcji. Wziąłem rower po czym pojechałem kilka kilometrów za miasto i otworzyłem pudło. Były w nim PokeBalle, PokeDex i PokeNav, a w jednym z PokeBalli siedział jakiś Pokemon…
Profesja: Trener
Starter: Eevee F
Towarzysz:* brak
Wrogowie/Rywal:* Galactic?
Prośba:* moje odpisy potraktuj trochę łagodniej, bo pewnie nie będę pisał dobrze od razu, to mój pierwszy PBF, na którym gram
Usagi
Nie potrzeba wątku erotycznego i usunęłam większość postaci czy może być?
Imię i Nazwisko : Usagi Ichika
Wiek : 18
Wygląd :
-Wysoka i szczupła dziewczyna, o dużych i jędrnych walorach z przodu jak i z tyłu. Ma długie różowe włosy które sięgają poniżej pasa, najczęściej upina je w dwa kucyki. Oczy barwy piwno-złotej, duże i hipnotyzujące. Jeśli chodzi o jakieś znaki charakterystyczne o na prawej łopatce ma ona wytatułowany herb swej rodziny --> HERB Dodatkowo na jej plecach można spotkać zawsze dobrze zabezpieczony i przyczepiony karabin maszynowy M60E4, oczywiście stosowany tylko w wypadku spotkania z grupą TETA.
Charakter : Na pewno nie można powiedzieć że Usagi jest normalną jedno płaszczyznową osobą, bo nikt tak naprawdę nie poznał jej jeszcze prawdziwej, cierpi ona bowiem na syndrom maski, za każdym razem dostosowuje się inaczej w stosunku do innej osoby, to jest miła to wredna, to chce zrujnować komuś życie, a tu biegnie na ratunek. Prawdziwa ona której nikt tak naprawdę nie poznał jest okryta psychopatycznym dążeniem do bycia idealnym, pedantyczna i gotowa zrobić dosłownie wszystko aby dopiąć swojego celu (nawet zabić). Oprócz tego jest też osobą w pół uzależnioną od alkoholu, kiedy już zacznie nie przestaję, wtedy też robi się bardziej rozwiązła i odkrywa co jej w duszy gra. Lubi się wtedy dobrze zabawić, a płeć przeciwna jest jej konieczna do osiągnięcia szczęścia.
Region i Miasto: Johto/ Mahogany Town
Historia : Region Johto, tu przed swoją wyprawą mieszkała Usagi. No ale wyprawa była tak jakby przymusem bo rodzice wyrzucili ją z domu... czemu ? posłuchajcie krótkiej historii jej życia. Piękny pałac a w nim piękna rodzina, rodzina Ichika, rodzina o korzeniach królewskich zajmująca się produkcją zabawek i słodyczy najlepszej jakości na szeroką skalę, jednym słowem można powiedzieć że życie Usagi było mlekiem i miodem płynące. Ona też była główną spadkobierczynią fortuny rodu Ichika, no potem była też jej siostra, ale nie ona się tu liczy. Na pozór widać że była to szczęśliwa rodzina bez problemów, jednak było coś co zawsze dręczyło całą rodzinę. Dobrze prosperująca firma to nie tylko dobre dochody i sukcesy, to również problemy, ojciec Usagi robił interesy z grupą przestępczą TETA, co skończyło się niezbyt dobrze, bo gdy odmówił dalszej chęci współpracy, stał się ich celem do wyeliminowania. Ale wracając do Usagi. Więc już jako mała dziewczynka Usagi przejawiała miłość do pokemonów i nie tylko do nich, przejawiała bowiem duże zainteresowanie stosunkami płciowymi. Tak oto w domu nieskazitelnej rodziny Ichika pojawiła się splamiona grzechami księżniczka Usagi. Jako małe dziecko przejawiały się w niej symptomy niewyżycia seksualnego. Chociaż jako dziecko rozwijała się dobrze, jednak rodzice nie mogli widzieć tego co robi w zakamarkach swojej sypialni, więc cały czas była ich cudowną księżniczką. Wraz z rozpoczęciem się problemów z grupą TETA rodzice postanowili przygotować Usagi na wypadek ataku. Posłali ja na kurs strzelecki. Po długich treningach osiągnęła mistrzowski poziom strzelania, stała się lepsza niż ktokolwiek w jej rodzinie, jeśli chodzi o ten fach. Rodzice dobrze przewidzieli że może się tak stać, zaliczyła bowiem potyczkę z Patrick'iem Wood'em który okazywał dziwne symptomy pociągu, skierowanego w jej stronę. Oprócz broni palnej nadal pozostawał w jej rękawie pociąg seksualny. Sam rozkwit jej życia rozpoczął się w szkole średniej gdzie poznała Otoriego. Na początku byli kolegami z klasy, potem jednak zaprzyjaźnili się i chłopak stał się coraz częstym gościem w posiadłości rodziny Ichika. Dlatego też swój pierwszy raz przeżyła mając 16 lat z Otorim w wannie. To wydarzenie skumulowało wszystkie rosnące w niej żądze. Plotki na jej temat zaczęły krążyć po szkole, a każdy chłopak w szkole miał już na nią ochotę, no bo nie ma to jak rozpustna dziedziczka. W domu jednak wciąż była księżniczką, a nikt nie wiedział o tym co robi za ścianami swego pokoju. Pierwszą osobą która odkryła jej sekret była jej siostra. Nakryła ją wtedy z hrabią Hristoferem von Stuffem który był od niej starszy o 8 lat. Siostra jej wzruszona tym wydarzeniem i wściekła na hrabię postanowiła go ukarać. Pewnej nocy siostra wymknęła się z domu i podpaliła rezydencję hrabiego, na całe szczęście jego samego tam nie było jednak cały dom i dobytek poszły z dymem. Do zbrodni przyznała się tylko siostrze Ukarałam tego cholernego zboczeńca za ciebie siostrzyczko. Usagi nie powiedziała tego rodzicom w zamian za zachowanie jej sekret. Małe dziecko a już takie przewinienia. Jej spokój jednak nie trwał długo, pół roku później rodzice nakryli ją w łóżku z własnym kuzynem, wygnali ją, nie mogli tak splamić własnej rodziny. Dali jej dwa dni na wyprowadzenie się z domu. Tak też zrobiła, nie przewidzieli jednak jednego szczegółu, zaraz za nią z domu wyleciała jej siostra, ostatnia spadkobierczyni fortuny. Rodzice byli załamani jej decyzją, bo co zrobią jak umrą, swoje słowa Usagi zapamiętała do końca życia: "A zróbcie sobie kolejnego bachora, aż takim wapnem jeszcze nie jesteście, my idziemy bon voyage." I tak zaczęła się jej wędrówka. Jakimś cudem do ich wyprawy dołączył jeszcze Otori, chociaż to była chyba zasługa Meiko. W ciągu swojej podróży jedyna wzmianka jaką usłyszała o swoich rodzicach było to że ich fabryki zostały spalone, a na samych jej rodziców był zamach jednak na całe szczęście przeżyli. Zaatakowani przez grupę przestępczą TEKA, która przez rodzinne interesy ściga nawet ich córki czyli Usagi i Meiko, te zaś za każdym razem muszą odpierać ich ataki.
Profesja: Trenerka/Koordynatorka
Starter: Misdreavus ( jeśli można to niech to będzie samiczka )
Towarzysz którzy zaczynają podróż wraz ze mna :
Meiko Ichika
Jej młodsza siostra. Tak naprawdę pomimo że Usagi bardzo ją kocha, podróżuje z nią z przymusu. Meiko ma 8 lat i chciała by zostać w przyszłości hodowcą pokemonów. Jest miłym i uroczym dzieckiem ale zbyt często się mazgai co doprowadza Usagi do obłędu i dlatego często po niej krzyczy. Cały czas wpakowuje się w kłopoty co również strasznie denerwuje Usagi bo tylko ma przez nią kłopoty, czy kiedyś się to zmieni ?... gra pokaże. A i jest piromanką. Z racji tego że wie jakie niebezpieczeństwo czycha na nich ze strony TETA zajmuje się projektowaniem pułapek, dla obrony nosi przy sobie mały pistolet kalibru 32 ACP. Jej jedynym pokemonem jest Eevee.
Otori Watane
Przyjaciel z dzieciństwa i ze szkoły średniej, byli bowiem razem w klasie. Jest trenerem pokemonów, chociaż swoją podróż rozpoczął tak naprawdę z powodu opuszczenia dom przez Usagi w końcu była to jego najlepsza przyjaciółka, i towarzyszka wielu "przygód" przeżywał z nią bowiem najcudowniejsze uniesienia i jak mógł by ją tak po prostu opuścić.
Przyszli towarzysze których chciała bym poznać podczas gry. Towarzysz samotnych nocy. Do obrony nosi przy sobie miecz do szermierki, jednak z normalnie zakończonym ostrym ostrzem. Jego pokemonem jest Purrloin.
Wrogowie : na razie brak (czasem prześladowani przez grupę TETA)
Prośby : Ciekawe posty, żeby umiały mnie zaskoczyć. Niech w mojej podróży pojawią się jakieś ciekawe pokemony ^^ Dziękuję .
Anastasia
Imię i Nazwisko: Jordan Andrews
Wiek: 18 lat
Wygląd: Klik :3
Charakter:*Jordan jest bardzo zamknięty w sobie, a jego twarz niemal nigdy nie zdradza żadnych emocji. Wydaje się zimny, pozbawiony jakichkolwiek uczuć - nic bardziej mylnego! Trudno znaleźć w okolicy człowieka bardziej wrażliwego, bardziej delikatnego, a zarazem tak wytrzymałego psychicznie i twardego. Wyjątkowo trudno się do niego zbliżyć, jednak jeśli się to uda, można liczyć na jego lojalność, poświęcenie, pełne zaufanie niemal do końca życia. Wspaniale jest być jego przyjacielem, ale trudno znaleźć gorszego wroga niż on. Nigdy nie przebacza, i tak, jest mściwy. Nie jest w gorącej wodzie kąpany - gdy planuje zemstę, może to robić przez wiele lat - precyzyjnie, tak, by cios zadany wrogowi przyniósł jak najwięcej satysfakcji, a jego skutki były możliwie druzgoczące. Wyjątkowo inteligentny, sprytny, przebiegły. Uwielbia się uczyć, gromadzić wiedzę. Jeżeli kocha, to na całe życie. Wierność to jego najistotniejsza cecha. Gdy ktoś go pozna dokładnie, wie, że w głębi duszy za milczącym, skrajnym samotnikiem kryje się ciepły i pogodny chłopak.
Region i Miasto: Obrzeża Twinleaf town | Sinnoh
Historia:Jordan od małego trenował w tajemniczej twierdzy łowców, którzy zwalczali zło na całym świecie. Dotyczyło się to każdego człowieka/ nie człowieka, który łamał podstawowe zasady egzystencji - kradzieże, morderstwa, uprowadzenia, gwałty, a nawet tak błahe jak groźby. Dzięki najlepszym trenerom oraz nauczycielom Jordan prędko stał się jednym z najlepszych łowców. Chłopakowi jednak brakowało doświadczenia w terenie, toteż po opanowaniu całej znanej łowcom wiedzy, w wieku lat 14 wyruszył na swoją pierwszą misję w terenie, w towarzystwie elity łowców; 15 najlepszych, najzwinniejszych najbardziej zabójczych osobników. Mieli oni zaprowadzić porządek w opuszczonej wiosce, która została splądrowana przez watahę ludzi - zombie, na których wcześniej były prowadzone dziwne eksperymenty, tak, aby ci zombie byli bronią dla kogoś znacznie potężniejszego, niestety do tej pory nieznanego. Gdy już dotarli na miejsce zbrodni swąd spalenizny i odór zgniłego ciała był nie do zniesienia, jednak Jordan hardo się trzymał. Panowała tam niezwykła cisza, jednak została tak nagle przerwana, iż chłopak był w szoku. Ni stąd ni zowąd zaatakowała ich ogromna grupa zombie, cała we krwi.
Jordan stłumiła krzyk przerażenia i zerknął z desperacją na swojego Mistrza Savika.
- Spokojnie, mój drogi. Obserwuj ich, znajdź ich słabość a potem zaatakuj. - przemówił mędrzec wyważonym tonem, wyjmując zza pasę ogromny miecz.
W chwilę po tym z okrzykiem wojennym rzucił się do ataku i za jednym zamachem ściął dwie głowy, w tym jedna potoczyła się pod nogi chłopca. Ten zaś zassał głośno powietrze i cofnął się. Spokojnie Jordan, spokojnie. Szkoliłeś się przez niemalże 10 lat nie po to, aby teraz uciekać. Dasz radę. Wyjmij broń i zabij te parszywe potwory. - nakazał sobie w myślach chłopak. Wyjął z pochwy swoją katanę *jeszcze nie używaną* i również rzucił się w wir walki. Z początku ciął ostrożnie, z dystansem, jakby w obawie, że któryś z tych zombie przemieni się z powrotem w człowieka, nic jednak takiego się nie stało, toteż Jordan nabrał pewności siebie. Jego ruchy stały się ostrzejsze, płynniejsze, a sam nabrał prędkości i giętkości, jakiej nawet na treningach nie udało mu się uzyskać. Niestety, jak każdy młodzik chłopak szybko opadł z sił. Zabił kilku osobników, po czym padł na kolana, głośno oddychając. Rozejrzał się w nagłym przepływie paniki i ujrzał pustkę; pole ciał, nieruchomych ciał pokrywało całą ziemię, która spływała krwią poległych. Jordan nie mógł uwierzyć w to, co widział, a jednak to się stało na prawdę. Z sercem podchodzącym mu do gardła doczołgał się do znajomej sylwetki mistrza Savika i potrząsnął nim delikatnie.
- Mistrzu? - zapytał cienkim głosem, a oczy powoli wypełniały mu się łzami, które dzielnie odganiał, nieustannie mrugając. . - Mistrzu, proszę...
- Jor..da..n....ucccieekkaa....j..- wychrypiał starzec. Całym jego ciałem wstrząsnęły konwulsje, po czym znieruchomiał.
Chłopak trzymał w ramiona zwiotczałe ciało, wreszcie pozwalając łzom płynąć. Siedział w ciszy aż nastał nowy dzień, a wraz z nim głucha cisza.
O brzasku dziewczyna z nową determinacją wstała, ocierając policzki. Wziął ciało mistrza na swoje zmęczone barki i resztką sił doniósł go do twierdzy. Mimo że wielokrotnie upadał pod ciężarem nie poddał się i ułożył go w świątyni, gdzie odprawił należyte modły i pochował go. Ci, z łowców, którzy zostali w twierdzy [ a nie było ich wielu; zaledwie garstka] byli wstrząśnięci tym, że tylko Jordan wrócił do bazy. Opłakiwali śmierć wszystkich łowców tygodniami, powoli do siebie dochodząc. Gdy minął okres żałoby Jordan zmienił się z łagodnego, pogodnego chłopaka, w zgorzkniałego, zimnego mężczyznę, żądnego zemsty. Trenował dalej, gromiąc każdego zombiego, którego tylko napotkał na swojej drodze, czy to podczas treningów, czy też podczas wypraw w okolicach twierdzy. Gdy ukończył 18 lat postanowił zająć się źródłem, które 'produkowało' te potwory - zombie, toteż wyruszył w podróż, w nadziei na pomszczenie wszystkich łowców a także jego mistrza.
Profesja: Trener
Starter: Gligar
Towarzysz:* Prosiłabym Cię, abyś w trakcie przygody wprowadziła jedną towarzyszkę, a poniżej jest trochę informacji o niej, tak żeby było Ci łatwiej c:
Melody Carmichael *Dziewczyna również jest jedną z łowczyń, która wychowywała się poza obronnymi murami głównej siedziby. Dorastała w towarzystwie dwóch innych łowców, którzy byli jej jedyną rodziną, a zostali równie brutalnie odebrani przez zarażonych wirusem ludzi-zombie.*
Kilk
Wiek: 17 lat
Charakter: Jest bardzo stanowczą osobą. Stawia sobie cele, i bez względu na kłody, jakie los jej rzuca pod nogi, nie odpuszcza aż do ostatniego tchu. Jest bardzo zawzięta, momentami uparta i trzyma się swoich racji. Co więcej broni i jednocześnie troszczy się o swoich przyjaciół, bliskich, jednak nie łatwo jest zdobyć jej zaufanie, o nie. Mimo że wydaje się być miłą, wesołą i dobrze wychowaną nastolatką, w sytuacjach zagrożenia ujawnia swoją naturę łowczyni, i z zimną brutalnością eliminuje swoich przeciwników. Jednakże jak każda zraniona osoba, pod tą fasadą zimnej realistki kryje się wrażliwa i nie pragnąca niczego więcej, jak odrobiny dobroci i zrozumienia dziewczyna.
Wrogowie/Rywal:* Ludzie, którzy stworzyli wirusa, a także zarażeni tym wirusem zombie. / Dodatkowo, jeśli chcesz, możesz dodać kogoś jeszcze ; )
Prośba:* Aby było chociaż trochę humoru ; )
Alisse
Imię: Alice
Wiek: 15 lat
Wygląd: http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSo_v9WSuAyuJQy7RjjzHvXRnNlyegGGosUlIUKoL5WA5_BRDXnTgvDELIW_w
Charakter: Towarzyska i opiekuńcza, jednak przy wyborze przyjaciół jest bardzo ostrożna. gdy odważy się komuś zaufać stawia jego szczęście na pierwszym miejscu. Przez to później ma sporo problemów i przestaje wierzyć w siebie. Jednak dzięki pomocy muzyki i Sashy znów chce jej się żyć. Jest bardzo pracowita i nie lubi dostawać nagrody za coś na co nie zasłużyła. Wierzy, że z pomocą swoich pokemonów może zmienić świat na lepsze.
Region i Miasto: Kanto, Pallet Town
Historia: Gdy miałam 10 lat, w czasie spaceru z rodzicami po łąkach naszego gospodarstwa zauważyłam rannego Growlithe. Zaczęłam namawiać mamę, abyśmy zabrały pokemona na farmę i pomogły mu wrócić do formy. Jednak ona zaprzeczyła i powiedziała, że ognisty pokemon nigdy nie znajdzie u nas schronienia. Wtedy wymyśliłam plan. Postanowiłam zabrać trochę leków dla pokemonów i wymknąć się, aby uratować tego pokemona. Niestety nakrył mnie Invizaur z hodowli pokemonów trawiastych moich rodziców. Zaczęłam go błagać, aby mnie nie powstrzymywał. Pokemon stał przez chwilę zastanawiając się, po chwili kiwną głową na znak, iż się zgadza. Następnie ruszyliśmy razem w stronę gdzie leżał Growlithe. Gdy podawałam mu lekarstwa spojrzał na mnie oczami, które wyrażały ogromną radość, oraz niepewność. Invizaur obserwował moje ruchy z daleka, jednak gdy zapewniłam go, że jest bezpieczny podszedł i pomógł mi przenieść psa do opuszczonej szopy na granicach Pallet Town. Przez parę lat opiekowałam się ognistym psem w tajemnicy przed rodzicami. Jednak oni odkryli mój sekret i stwierdzili, że opiekując się tym pokemonem sprzeciwiłam się ich woli. Powiedzieli, że nie chcą mieć córki, która jest nieposłuszna i kazali mi odejść. Uśmiechnęłam się do Invizaura, który stał w pobliżu. chciałam mu w ten sposób podziękować za wszystko co dla mnie zrobił, jednak bałam się powiedzieć o tym na głos, aby nie narobić mu kłopotów. Odwróciłam się i poszłam w stronę szopy, aby spytać się Growlitha, czy chciał by ruszyć ze mną w podróż, gdy kiwnął głową spytałam go, czy mogę mówić do niego Ignis. Na to również się zgodził. Stanęłam na drodze do mrocznego lasu, byłam sama. Nie! Nie byłam sama, towarzyszył mi Ignis. Już nie widziałam przed sobą tego strasznego boru, którego się zawsze bałam, teraz widziałam to co może się wydarzyć jeśli pójdę właściwą ścieszką.
Profesja: Trenerka
Starter: Growlithe
Towarzysz: Hubert http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRndcjlqJkjtqMv1FNOwfMxyWaRartbym68LY0FSa5Oh64z5nSG2I0V8Rh-Qg
Wrogowie/Rywal: Rodzice
Prośba: Oczywiście ciekawa przygoda i aby po pewnym czasie coś zaiskrzyło między mną a moim towarzyszem
Dawcio
Imię i Nazwisko: Shigoto
Wiek: 17 lat
Wygląd: patrz Avatar :3
Charakter:*
Region i Miasto: Starożytne Kanto
Historia:
Nie będzie za długa, bo historii pisać nie umiem. Będzie treściwa.
- Wezwijcie go. - powiedział leżąc na łóżku. Był stary, a śmierć to kolejność rzeczy. Wiedział, że to jego ostatnie godziny na tym świecie.
- Dobrze. - odpowiedział jeden ze służących i po chwili zniknął za drzwiami. Kilka minut później w komnacie zjawił się młodzieniec. Był to blondyn posiadający zielone oczy oraz 17 wiosen za sobą. - Chłopcze podejdź tu. - rzekł starzec wyciągając do niego rękę i pokazując by się zbliżył. Shigoto podszedł do łoża, po czym uklęknął i zaczął słuchać co do powiedzenia ma jego krewny. - Proszę. To dla Ciebie - powiedział, a następnie powoli i niezdarnie zaczął zdejmować z szyi naszyjnik. Miał on kilka pustych miejsc, poza jednym, w którym znajdował się czarny jak smoła kamień. Zapewne reszta pustych miejsc była na inne klejnoty.
- Masz, weź go. - Wręczył go chłopakowi do rąk.- Ten naszyjnik związany jest ze śmiercią twojej rodziny.
- Ależ wujku! - rzucił chłopak wyraźnie zszokowany wypowiedzianymi przez starca słowami.
- Cicho! - skarcił go konający. - Ja nie mam siły, ani czasy żeby ci o tym opowiedzieć. Wiele razy starałem się, lecz nie umiałem. Na naszyjniku jak widzisz znajduje się czarny kamień... - powiedział bardzo cichym głosem. Ledwo wypowiadał kolejne słowa, lecz jego siostrzeniec musiał wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi. To dawało mu motywację do kontynuacji opowieści. - Nie możesz nigdy nikogo darzyć uczuciem nienawiści, złości ani gniewu. Inaczej ten kamień Cię straci! Jeżeli chcesz wiedzieć co spotkało twoich rodziców, musisz wyruszyć w podróż po wszystkich regionach świata Pokemon, w poszukiwaniu ich... Pozostałych klejnotów naszyjnika Cheng - Kao. - powiedział po czym jego powieki zamknęły się. Na zawsze.
_________________________________
Stał przed bramą swego domu. Postanowił wyruszyć, by dowiedzieć się historii swego rodu i jego mrocznych sekretów. Gdy jego wuj żył, nie chciał zadawać mu trudnych pytań, byłoby to nie na miejscu po tym jak postanowił go przygarnąć po stracie całej rodziny. Wiedział, że on również nie umiał znieść straty swych bliskich. - Naszyjnik Cheng - Kao... - pomyślał ściskając go w dłoni. To wszystko wydawało mu się tak tajemnicze, wręcz dziwne. Gdzie miał wyruszyć?; gdzie udać się najpierw?
Profesja: Koordynator, drugoplanowo trener.
Starter: Litwick
Towarzysz:* brak, można wprowadzić
Wrogowie/Rywal:* brak, jw
Prośba:* Fabuła, fabuła i jeszcze raz fabuła
~ trolololo skończyłem ~
Jimmy
Imię i Nazwisko: Jimmy Rodgers
Wiek: 14
Wygląd:
<---
Spoglądając pierwszy raz na Jimma przychodzi na myśl jedno pytanie. Dziewczyna czy chłopak ? Drobnej postury blond włosy chłopiec przyzwyczaił już się do tego typu przemyśleń na temat jego wyglądu i jakoś... nie przejmuje się tym. Niebieskie oczy i delikatne rysy twarzy dają mu nietypową urodę. Zazwyczaj ubrany w luźne, wygodne ciuchy.
Charakter:*
Ciężko jest jednoznacznie sprecyzować charakter Jimmy'ego. Nigdy nie był jakimś wyjątkowym dzieckiem, zazwyczaj spokojny nie wchodzący nikomu w drogę, trzymający się z boku, jednakże potrafi być złośliwy i upierdliwy, a jeśli już taki jest to nie idzie z nim wytrzymać. Wśród przyjaciół - dusza towarzystwa potrafiąca sypnąć nie jednym dowcipem, wśród nieznajomych - raczej cichy osobnik, jednak nie jest on typem samotnika. Jest osobą, która nie dopuszcza każdego do siebie. Ceni sobie prywatność, zdecydowanie jest typem indywidualisty, od zawsze wolał robić coś sam niż z kimś. Do tego cechuje się niezwykłym opanowaniem, co dziwne jak na jego wiek, jest dość dojrzałym chłopcem. Optymista, zawsze próbuje doszukać pozytywów, nawet kiedy nie wyszło, a jak nie wyszło to czemu nie spróbować jeszcze raz ? Przyjaźnie do wszystkich nastawiony. Jako, że pochodzi spod znaku skorpiona ma tendencje do rozmyślania nad wszystkim, nawet zwykłymi pierdołami, czasem przez to sprawia wrażenie niedostępnego. Nie przejmuje się krytyką, nie obchodzi go co myślą o nim inni. Mimo, że wcale takiego nie sprawia jest odważnym człowiekiem, nie boi się podjąć ryzyka, zawsze zachowuje zimną krew. Nie lubi wdawać się w bójki, jeśli kogoś nie lubi po prostu trzyma się od niego z daleka. Na ogół szczery, kłamie tylko w momentach kiedy musi. Na wszystko ma jakąś (swoją) odpowiedź, chodź wcale nie lubi potrafił by gadać o niczym godzinami i to naprawdę z sensem. Ze swoich działań zawsze wyciąga wnioski. Jest człowiekiem, który żyje chwilą, nie przejmuje się przyszłością, co będzie to będzie, a co było to było, niczego nie zmieni. Jeśli się czegoś podejmie, nie ma zmiłuj, dąży do końca. Czasami sprawia wrażenie ciekawskiego, nie inaczej, lubi próbować nowych rzeczy, które mu się spodobają. Jest jednak również łatwowierny, wierzy praktycznie we wszystko co ludzie powiedzą (oczywiście tylko w te realne rzeczy), co też czasem powoduje rozterkę. Bierze słowa zbytnio do siebie, chodź wcześniej pisałem, że nie przejmuje się krytyką, to jednak gdy ktoś mu coś zarzuci w niemiły sposób, nie jest w stanie tej osobie odpowiedzieć równie nieprzyjemnie. Krytyka go jednak motywuje, po chwili przykrości przychodzi czas na wzięcie się w garść i udowodnienie swoich zalet.
Region i Miasto:
Pallet Town, Kanto
Historia:
Jimmy Rodgers urodził się w średnio zamożnej rodzinie. Ojciec był zwykłym rybakiem, a matka zajmowała się rodzinnym gospodarstwem. O dzieciństwie nie można powiedzieć nic złego. Dorastał wśród licznego rodzeństwa, miał 2 braci i siostrę, od razu powiem, że jeden z braci został trenerem pokemon, zaś drugi odziedziczył po ojcu smykałkę do łowiectwa, siostra to jedna wielka niewiadoma gdyż była o 14 lat starsza od Jimmy'ego i odeszła w nieznane gdy tylko osiągnęła osiemnaście lat. Jimmy jako najmłodszy z rodzeństwa można powiedzieć był najcenniejszy dla obu rodziców. Uwielbiał morskie wyprawy razem z ojcem, tak... początkowo chciał zostać rybakiem jak on.
Jednakże wiek 7 lat był dla małego Jimmy'ego przełomowy, wtedy ujrzał pierwszą walkę pokemon na własne oczy. Walczył wtedy jego 13 letni brat Jason, a sama walka była tak ekscytująca że mały Jimmy znalazł sobie inne marzenie, zostać trenerem pokemon.
Od tamtej pory zaczął "na poważnie" interesować się pokemonami. Brat niedługo potem ruszył w swoją podróż. Jimmy początkowo chciał iść z Nim, jednak nie zdawał sobie sprawy, że jest zdecydowanie za młody, chodził jeszcze do szkoły... tak szkoła, był to okres, który nie najlepiej wspominał Jimmy. Jak wspomniałem odnośnie wyglądu Jimmy przypominał trochę dziewczynę, co sprowadzało się do niemiłych uwag ze strony rówieśników. Na szczęście dzieciom wszystko się nudzi i w końcu odpuścili sobie Jimmy'ego. W szkole raczej nie znalazł sobie wielu przyjaciół, z którymi miałby kontakt do dziś, jednak był taki jeden, chyba jedyny prawdziwy przyjaciel jakiego Jimmy miał.
Ethan Sullivan - tak miał na imię. Był to przyjaciel z dzieciństwa Jimmy'ego i pozostał nim do dziś. Mieszkał trzy domy od Jimmy'ego. W przeciwieństwie do niego wyglądał typowo męsko, wysoki brunet z brązowymi oczami, do tego sprawiał wrażenie przypakowanego. Jimmy zauroczył go miłością do pokemonów, a Ethan obiecał, że będzie mu towarzyszyć w przygodzie. Jednakże ciężko dotrzymać taką obietnicę, drogi Jimmy'ego i Ethana się rozeszły, kiedy jego rodzina zmarła. Był to nieszczęśliwy wypadek, z którego tylko Ethan uszedł z życiem. Musiał się przenieść do rodziny, która mieszkała daleko od Pallet Town.
Cóż... sprowadzenie na równe nogi zajęło dość długo Jimmiemu, rozstanie z przyjacielem strasznie nim wstrząsnęło, nie miał nikogo prócz rodziny.
Przygoda z pokemonami dla Jimmy'ego zaczęła się dość późno, dopiero gdy miał 14 lat i dość przypadkiem. Wcale nie miał tego zaplanowane, w ogóle od dawna o tym nie myślał, a nawet zapomniał. Po odejściu Ethana jakoś już go nie ciągnęło do wielkiej przygody trenera pokemon, jakoś odechciało mu się tego. Marzenie małego chłopca zanikło. Jednak wróćmy do pierwszego spotkania, był to zupełny przypadek. Była słoneczka pogoda, więc Jimmy postanowił przejść się samotny spacer, często tak bywało gdy na niebie gościło słońce. Szedł sobie ścieżką wśród łąk, gdy nagle jakby znikąd wbiegł na niego jakiś podejrzany typ, był ubrany dość grubo jak na pogodę, miał skórzaną kurtkę i jeansy, do tego miał na głowie czapkę, co też spowodowało że Jimmy go nie poznał. Najwyraźniej przed czymś uciekał, biegł w kierunku Pallet Town. Gdy wpadł na Jimmy'ego dosłownie wepchnął mu do ręki pokeballa, potem uciekł, Jimmy nigdy więcej go nie widział.
Cóż... było to conajmniej dziwne, a Jimmy jak to było w jego nawyku przez długi czas zastanawiał się nad tym co się stało. Przez jakiś czas szedł dalej z nadzieją, że znowu na kogoś wpadnie, na kogoś kto godnił tego typka, jednak tak się nie stało. Po powrocie do domu zaczął poważnie zastanawiać się nad pokeballem, nie sądził że był w nim jakiś pokemon i doszedł do wniosku że typ pewnie ukradł pokeballa ze sklepu. Mimo tego postanowił wypróbować... spróbować i rzucił pokeballem w swoim pokeballu i ku zdziwieniu Jimmy'ego wyleciał z niego... Poliwag.
Profesja:
Trener
Starter:
Poliwag
Towarzysz:*
Póki co brak, ale chciałbym spotkać Ethana i Jasona w trakcie przygody.
Wrogowie/Rywal:*
jak wyżej.
Prośba:*
Przyjemna gra i w miarę szybka rozgrywka. Obustronne zadowolenie
Aki24
Hista totalnie na odwal się xD
Imię i Nazwisko: Aki <nazwisko... Zero weny proszę bez ;3? >
Wiek: 18-19?
Wygląd: Zapewne avek?
Charakter:* Miła, uległa oraz podlegająca czyimś rozkazom osobą. Oczywiście nie bywa agresywna chyba ,że się dąży do tego aby ją zdenerwować co raczej zajmuje dużo czasu. Lubi być punktualna, dobrze ułożoną i jak najbardziej perfekcyjną osobą! Jednak zawszę stawi się w obronie słabszych a mimo wszystko jest bardzo dzielny! <Sry za bezosobową formę ale tak jakoś>
Region i Miasto: Johto
Historia: W Johoto było spokojnie, nic prócz siedzenia z najlepszym przyjacielem Percy na ławce w parku i oglądania pokemonów? Bo technicznie nie było co robić... Od mojego dziadka Bleina dostałem swojego pierwszego Pokemona Chimchara! Jeśli chodzi ogółem to z dziadkiem miałem najlepsze relacje pisaliśmy do siebie listy non stop a czasami nawet gadali godzinami przez telefon! Nic ciekawego w jego życiu się nie działo... Więc co było począć... Pewnego dnia <ale oryginalnie xD> razem z Percym wybrali się do parku gdzie dwóch ludzi ubranych na czaro znęcało się na dziećmi i pokemonem ,który bezradnie próbował ich odstraszyć.
-Ej może poznęcasz się nad kimś swojego wzrostu!
Powiedział dosyć odważnie Aki
-A co ci do tego?! Spadaj!
-Hmmm dużo mi do tego!
Wypuściłem swojego Pokemona i czekałem na dalszą zabawę.
Profesja: Raczej Trener i być może fotograf i pisarz <a co mi tam ;p>
Starter: Tym razem Biorę się na Chimchara! >:3
Towarzysz:* Percy! Jej c: https://2img.net/r/ihimizer/img838/795/chungelswordfull1146766.jpg
Charakter . _ . na ogół można powiedzieć ,że jak ja c: >Chodowaca<
Wrogowie/Rywal:* Brak czemu świat ma być na mnie zły? >:3
Prośba:* Może i byłem złym Mg i trochę chamski proszę bardzo wyżywaj się na mnie ale proszę o duźo walk c: Jak najszybciej exp!
Yoonie
Imię i Nazwisko: Yoonie Winslet
Wiek: 18 Lat.
Wygląd: Avek.
Region i Miasto: Unova, Nuvema Town
Historia: Yoonie od samych narodzin była dość wyjątkową dziewczyną. Początkowym faktem było to, że urodziła się z niebieskim kolorem włosów. Większość lekarzy w szpitalu zastanawiało się jak to jest możliwe, lecz po tygodniu badań, gdy nic nie udało się znaleźć odpuścili sobie i wypuścili wraz z matką dziewczynę do domu. Początek dzieciństwa tak jak zawsze był spokojny. Nauka chodzenia, podstawowych rzeczy, jakie jest w stanie przyswoić do siebie dziecko etc. Po kilku latach, gdy Yoonie miała dokładnie 3, urodziła jej się młodsza siostra, Yumi. Wiadomo, jak to rodzeństwo dziewczynki całymi dniami spędzały ze sobą możliwy czas. Dość niedługo po tym, matka dowiedziała się, iż ojciec ma nieuleczalnego raka, i że pozostały mu jedynie dwa miesiące. Przez ten krótki okres czasu ojciec próbował pozostawić po sobie jak najwięcej miłych wspomnień, żeby dziewczyny aż tak nie przeżywały rozstania. Gdy już było po wszystkim młodsza siostra była dość długo smutna, lecz po dłuższym czasie przestała o tym myśleć, i po prostu zapomniała. Była za mała, więc do końca i tak tego nie rozumiała. Z Yoonie aż tak dobrze nie było. Zamknęła się w sobie. Ukazywała ze swej strony tylko negatywne uczucia. Z wesołej dziewczynki, ubierającej się kolorowo i bawiącej się całymi dniami zmieniła się w chłodną, szaro ubierającą. Dodatkowo zaczęła nosić czarny płaszcz z kapturem, w którym bardzo często się pokazywała. Jedynym "przyjacielem", który jej jakoś pomagał od czasu do czasu ujawnić dobre uczucia był pokemon, który pozostał po ojcu. Mały Zorua, który najwidoczniej martwił się o Yoonie. Był przy niej prawie zawsze choć trochę próbując dotrzymać jej towarzystwa. Tak też mijały kolejne "smutne" lata, w których nie działo się nic ciekawego, lecz pewnego deszczowego dnia Yumi wybrała się do sklepu, za prośbą matki. Miała zrobić jakieś podstawowe zakupy. Nikt się jednak nie spodziewał, że po drodze napotka wrogów, którzy wyjątkowo się nią zainteresowali. Na tyle, że postanowili porwać dziewczynę. W domu nie panowała najlepsza atmosfera, gdy nie wracała ona do domu przez długie godziny. Matka strasznie się bała. Zgłosiła na policję, że jej młodsza córka zaginęła, jednakże nie było żadnego odzewu co się mogło wydarzyć. Po około tygodniu od zdarzenia wściekła Yoonie postanowiła sama wybrać się na poszukiwania swojej siostry. Mimo tego, że była zamknięta w sobie nie miała zamiaru stracić kolejnej bliskiej jej osoby.
Profesja: Trenerka.
Starter: Zorua.
Towarzysz: --
Wrogowie/Rywal: --
Prośba --
Cieniu- Admin
- Liczba postów : 3460
Birthday : 07/04/1991
Join date : 16/01/2013
Age : 33
Skąd : Śródziemie
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Kopia początkowa :: Mistrzowie Gier.
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach