Allan Newlight - pokonać zespół Plasma

- Muszę wziąć swoje rzeczy z domu! - powiedziała.
Tak więc na chwilę gdzieś pobiegła. Czekales z pół godziny, aż ta wróciła i miała już spakowany plecak.
- Przepraszam, że musiałeś czekać - powiedziała.
Była ucieszona.

- Żaden problem Victoria. Nasz następny cel zatem to Striaton. I trzej liderowie. Hmmmm... Może wyzwe kiedyś jednego z nich na pojedynek. Sęk w tym, że będa mieli problem który ze mną stanie w szranki. Bo nie mam startera z tego regionu.
Uśmiechnął się do niej.
- Skoro jesteś spakowana to ruszajmy.
Wyszli bramą miasta na drogę Numer 2.
- Zobaczmy. Trzeba ci znaleść Pokemona.
Rozglądał się w trawie poszukując jakiegoś Pokemona.

Dziewczyna się uśmiechnęła. Po chwili obydwoje szukaliście pokemona. W pewnej chwil ... Łups! To Victoria się potknęła o korzeń i wpadła na ciebie, przywalając Twoją twarz ogromem swych piersi. Trochę niezreczna sytuacja.

- Eeeee
Jęknął cicho
- Nic ci nie jest Victoria?
Lekko się uśmiechnął bo sytuacja mimo, że dziwna. Ale dla faceta przyjemna.

Ta była czerwona jak burak.
- Tak, jest ok... - powiedziała dziewczyna.
Siadła obok ciebie i poprawiła sobie biust, bo jej trochę wyszło z biustonosza.
- Chyba nie będzie tu nic... - powiedziała, by odciągnąć twoje myśi .

- Czy ja wiem. Jak bardziej się rozejrzymy to napewno znajdziemy jakiegoś dzikiego.
Spojrzał na nią i przyznać trzeba, że ona mu się podobała. Uśmiechnął się do niej i skierował na drogę pomagając jej wstać.
- Ruszajmy. Nie ma czasu do stracenia.

Tak więc wkrótce ruszyliście w drogę. I... Zobaczyłeś pokemona! Mała Munna sobie beztrosko latała między drzewami.
- O rety, jaka fajna - powiedziała Victoria zafascynowana.
Pokemon chyba bardzo się jej spodobał.

- Skoro ci sie podoba to schwytam go dla ciebie
Podszedł bliżej Pokemona.
- Dobra... ZORUA! UŻYJ SCRATCH! Użyj swojej szybkości na nim. Następnie Leer by go osłabić. Pamiętaj, że musisz działać szybkością.

Zorua zaczął atakować pokemona, który... Się rozpłakał. Dziewczyna pobiegła do stworka i wzięła go sobie na ręce.
- Rety, to jeszcze maluch - powiedziała przejęta sytuacją.
Zorua przechylił łebek.

- Ekhm
Spojrzał na nią.
- Ale chciałem ci go złapać. Abyś jego miała jako własnego Pokemona.
Opuścił głowę.
- Choć prawda, może ciutes za ostro do niego podszedłem.
Ponownie spojrzął na nią.
- Ale sądzę, że ten pokemon. Choć dobrze nie znam pokemonów tego regionu będzie dobrym dla ciebie Pokemonem.

Masz 0,2w do lv by cokolwiek było xD

Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Jest w porządku - powiedziała. - Dużo pokemonów lubi walczyć, ale ten chyba jeszcze nigdy niczym nie dostał - stwierdziła.
Zeskanowała go pokedexem, dala smakołyki i schowała małego do balla.

- Cieszę się, że podoba ci się ten Pokemon. W sumie mi też. Nawet nie wiem jak się o nazywa. W regione Wysp Pomarańczowych takiego nigdy nie widziałem.
Rozglądał się za kolejnym pokiem bo sam poszukiwał kolejnego.
- Sam musze jeszcze jakiegoś złapać w tym regionie. Unova to ciekawe miejsce.

- To Munna - odpowiedziała dziewczyna.
Rozejrzała się wokoło.
- Oki, to ci pomogę - uśmiechnęła się.
Wkrótce z wolna szliście i od czasu do czasu sprawdzaliście krzaki w pobliżu, czy czasem czegoś tam nie ma. Na razie nic nie znaleźliście.

- Hmmmm... Widocznie cały mój atak na Munnę sprawił, że reszta dzikich Pokemon pochowała się w trawach głębiej. Zatem trzeba by je przemierzyć... I dzięki za pomoc. Musisz mi później powiedzieć więcej o Munnie. Bo ciekawie wygląda ten Pokemon.

- Spoko - uśmiechnęła się.
Dalej nic nie było, aż.... Wyskoczył wam na drogę ten Voltorb, który ostatnio nieźle cie potraktował.
- Co to za kula? - zdziwiła się dziewczyna.
Pokemon spojrzał na ciebie zawadiacko.

- Znam z kądś to bydle.
Spojrzał na Voltorba.
- Znowu ty! Tym razem jednak nie będę się z tobą pieścił jak poprzednio.
Wyjmuje Pokeball.
- HOUNDOUR! WYBIERAM CIĘ!
Wystawił Houndoura.
- Widzisz Victoria. Ten ostatnio dość mocno mnie potraktował. Więc mu tak łatwo nie popuszcze.
Spojrzał na Voltorba.
- Houndour! Biegnij na niego i wpierw użyj Leer. Zanim do niego dobiegniesz strzel jak najcelniej możesz Emberem. A gdy już go dopadniesz to przygryź go Fire Fang! Pamiętaj. On należy do szybkich Pokemonów. Więc musisz być od niego szybszy. Ruszaj.

Voltorb tylko się zaśmiał i uderzył jakimś elektrycznym atakiem... W ciebie. Straciłeś przytomność i obudziłeś się w pokoju w pokecenter. Dziewczyna leżała na sąsiednim łóżku i spała. Uroczo wygląda, jak tak spała. Zorua natomiast skoczył na ciebie ucieszony.

- Co jest? Gdzie ja jestem?
Rozejrzał się zdezorientowany. Zauważył ją jak spała.
- Ale pięknie wyglądasz Victoria.
Przykrył ją kołdrą gdyż była troche odkryta. Usiadł przed nią i patrzył na nią.
- Wiem, może i mało się znamy. Ale podobasz mi się Victoria.
Uśmiechnął się i spojrzał potem na swoją Zoruę.
- Czyżby twój trener się zakochał Zorua? Być może i... Ach... Ale Voltorbowi nie popuszcze. Dopadne gnoja.
Zadzwonił delikatnie by jej nieobudzić dzwonkiem by wezwać Siostrę Joy.

Zorua przypatrzył się to tobie to dziewczynie.
- Zooo - powiedział entuzjastycznie.
Wkrótce przyszła siostra Joy.
- Witaj, już się obudziłeś? - uśmiechnęła się. - To dobrze, Twoja dziewczyna się bardzo o ciebie martwiła - palnęła pielęgniarka.

- Eeee.... Z całym szacunkiem siostro Joy. Ale ona nie jest moją dziewczyną.
Uśmiechnął się przez niezręczność Sytuacji.
- Wyszliśmy razem z Acumulli w drogę. A właśnie? Gdzie się znajdujemy?
Spojrzął to na nią to Victorię.
- Mam nadzieje, że jej nic się nie stało. Mnie dopadł ten złośliwy Voltorb. Ale jeszcze się na nim zemszcze.
Spojrzał na siostrę Joy.
- Można by poprosić o coś do jedzenia i jakiś napój? Ciutes zgłodniałem. I pewnie moja towarzyszka też jest głodna.

- Jesteście w striatlon - powiedziała pielęgniarka.
Na Twoje słowa, że Victoria nie jest twoją dziewczyną tylko się uśmiechnęła. Po tym ruszyła po coś do jedzenia i picia dla was. Dziewczyna się poruszyła, ale jeszcze spała. Jej noga była poza kołdrą i co dziwne było - poza stopą jej jeszcze coś z nogawki wystawało.

- Hmmm... A to co takiego? Spojrzął na dodatkową rzecz wystającą z nogawki.
Delikatnie zajrzał by sprawdzić co to jest.

To coś to okazał się być... Ogon! Długi, czarny, zakończony pędzelkiem z niebieskim końcem. Zorua nie wiedział o co chodzi. A ciebie wmurowało trochę, bo czegoś takiego u ludzi nie ma. Victoria chyba zaraz się poza tym obudzi.

- Cholera jasna? Co jest? Czyżby Victoria była Zoroarkiem?
Zastanowił się chwile widząc to wszystko.
- Hmmmm.... Ale ogon mi na Zoroarka nie pasuje... O co w tym wszystkim biega.
Spojrzał na nią i się zastanowił.
- Kim jesteś Victorio.

Dziewczyna popatrzyła się na ciebie nieco zaspama.
- O co ci chodzi? - spytała się nieprzytomnie.
Po chwili jednak zrozumiała jak zobaczyła koniec ogona, na który co chwilę zerkałeś.
- O kurcze - bąknęła.
Chyba ją to zdezorientowało.