X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

- To wszystko - powiedział przerażony.
Po chwili już zemdlal, zwłaszcza jak pozbawiłeś go przyrodzenia. No i nagle straszny huk. Dostałeś kulką w serce, co trochę cie przymroczyło ale nie powaliło.

odwracam się gniewnie po czym patrze na niego - To.. Była - odparłem wysuwając szpony - ZŁA DECYZJA! - Wówczas wskoczyłem na niego wbijając szpony w jego ramiona

Tamten był przerażony i krzyknął z bólu. Trysnęła krew. Niezbyt długo pociągnie. Ty natomiast po chwili wyplułeś kulkę, a niedługo po tym po ranie nie było śladu.
- Czym ty kurwa jesteś?! - krzyknął przygwożdżony do podłoża facet.

- Wolverine - Po czym go podniosłem - GADAJ KIM JESTEŚ GÓWNIARZU! - Wrzasnąłem gniewnie patrząc na niego oraz ze szponem ociekajacym krwią

- Carl, członek teamu Rocket - powiedział.
Ogólnie to byłeś poplamiony krwią. Trzymany przez ciebie gościu natomiast już tracił przytomność.

- Przekaż im... Wolverin nadchodzi - Po czym go ogłuszyłem... Ruszyłem tym samym dalej w kierunku bóg wie jakim. Celem było chyba oddalenie się od tego oraz jakoś oczyszczenie się... Może jakaś rzeka?

Znalazłeś strumyk. W nim mogłeś się pozbyć krwi z ubioru. Nagle małe zaskoczenie. Pokenav zapikał, a oto wiadomość na nim:
"Ktoś próbował wykraść mój laptop. Nie wiem kto, ale chyba lepiej bym opuściła szkole. Jak u ciebie? "to wiadomość od Camilli.

- "Norma, morderstwa, gwałty i zabawy w pedobera... " - odpisałem ironicznie po czym wróciłem do swojej poprzedniej czynności, po wykonaniu ów zabiegu ruszyłem w kierunku mam nadzieje miasta...

Odpis: "poker face".
Trafiłeś do miasta. I to ogromnego. Już w oddali slyszałeś jakiś radiowóz, co zwiastowało to, iż tutaj na pewno nie będziesz się nudzić.

- Blaze - Rzekłem wypuszczając poka - Zgrywamy pozory trenera... - Odparłem idąc przed siebie, policja.... Jak mnie rozpoznają to bedzie zabawa... (Będzie, Będzie zabawa!). Kierowałem się do jakieś sali treningowej albo coś, gdzieś gdzie a) Znajdę info o R'kach i B) potrenuje poki

Pokemon kiwnął łebkiem. Wkrótce byliście w eielkiej hali podzielonej na sektory, a przy niej bar... Wszystko dość obskórne , ale ludzi dużo. Nie wszyscy byli oczywiście w tak legalnym celu . Południe, więc coraz więcej ludu na dodatek...
- Hej, chętny na walkę? - podszedł do ciebie jakiś młody trener z wrednym wyrazem twarzy.

zmierzyłem go wzrokiem, oraz szukałem czegoś podejrzanego - Dobra..

Wkrótce byliście na polu walki. Chłopak wypuścił... Mudkipa!
- Teraz ty i pierwszy atakujesz - powiedział chłopak.
Miał szary ubiór, ale jego zapach zdawał ci się być podobny do tego tamtych gości.

- Bingo... - Odparłem z uśmieszkiem - Blaze, dasz radę? - rzekłem do charmandera po czym patrzyłem na walkę... - Blaze, zaczynamy.. Pamiętaj typ wodny... Zacznijmy od Growl'a a następnie szybko przejdź do Delikatnych ataków Ember'em. Jego Atak został zmniejszony wiec Flamenthower ma większą szanse na skontrowanie jego wodnych ataków. Każdy atak jak Water Gun, Bubble etc kontruj Flamenthowerem. Następnie przejdź do szybkich ataków Scratch po jego twarzy i zajmij bezpieczną pozycje. Co jakiś czas strzel Emberem w podłożę pod nim by ten nie mógł długo ustać w jednym miejscu, wówczas przewiduj jego miejsce i strzelaj tam Flamenthowerem by móc zadać mu jakieś obrażenia. Wówczas uderz go przy pomocy Growl'a by jeszcze bardziej osłabić i wyskocz na niego przy dzikiej szarży ze Scrath'a. Zadaj mu tak trzykrotnie ten atak po twarzy. Po wykonanym ruchu odskocz w tył i zacznij osłaniać się Ściana ognia utworzoną z Flamenthower'a

Twój Charmander zasypał przeciwnika atakami. Wodny pokemon kontratakował i z początku miał przewagę , która z czasem malała aż przeistoczyła się w przewagę twojego pokemona, który bardzo się starał. Przeciwnik miałnnatomiastnietęgą mminę, widząc to wszystko. Kombinował na wszelkie sposoby, ale Charmander mu to uniemożliwiał.

M 30
Ch 50

- Idealnie, teraz jako że jego atak jest niemal zerowy Ostatni Growl i zaczynamy zabawę, Zaatakuj go z góry przy pomocy Scratch'a a następnie przejdź do Flamenthower'a otaczając go ogniem. Wówczas gdy on niebędzie wiedział z której strony przyjdzie atak zastosuj na niem Scratch'a oraz Embera prosto w oczy. Wówczas przeskocz za niego i wskocz mu na plecy. Zakończ to Flamenthowerem w jego głowę

Przeciwnik poległ i chłopak schowałpokemona do bballa.
- Nieźle, ja już muszę iść - powiedział chłopak z niezbyt przyjemnym grymasem.
Wkrótcerruszył w kierunku wyjścia, a twój Charmander podskakiwał ucieszony z wygranej.


Plus 0,6 do lv.

- Blaze powrót - Po czym od razu podbilem do kolesia i go podciąłem przykładając but do jego krtani... - Gadaj... Gdzie macie siedzibę... Skur... - Rzekłem przekonujaco... - Śmierdzisz jak te obecnie trzy trupy z lasu z R...

Ten się nieźle zdziwił.
- Nic ci do tego - powiedział, starając się wyrway, ale nie mógł.
Nie tobie, dorosłemu i na dodatek mutantowi.
- Puszczaj - warknął.

- Gadaj... Chyba że mam cie zabić jak tamtych - Po czym przyciskałem bardziej... Zaraz zacznie się biedak dusić... - Więc? Współpracujesz czy nie?

- Bar pod potrójną szóstką, hasło u barmana... "ładna pogoda, a nie wziąłem parasola" - wykrztusił.
Teraz jakoś resztkami sił próbował zwiększyć ilość tlenu, jaką mógł wdychać. Niedługo zaczął się robić lekko siny.

Przestałem go deptać i wykopałem w ścianę... Skierowałem się do wcześniej podanego miejsca... Po wejściu do niego skierowałem się do baru i podalem hasło...

Takiego baru.. Nie było. Młody zrobił cie w konia. Pogoda natomiast znowu się psuła a ty byłeś na obrzeżach miasta... Po chwili małe zaskoczenie. Otóż coś leciało na górze, a raczejspadało .
- Aaaaa! - usłyszałeś.
Po chwili to coś wylądowało w pobliskiej stercie worków na śmieci. Było czarno zielone z tego co zdążyłeś zobaczyć.

Wkurzony skierowałem się do sali treningowej i pierwszego lepszego człowieka złapałem za fraki - GDZIE POLAZŁ TEN SZCZUR! - Wrzasnąłem po czym wbiłem szpony obok niego - GADAJ

- Nie wiem, co dopiero tu przyszedłem - odpowiedział ci gościu z przestrachem patrząc się na twoje szpony.
Nikt inny też nie wiedział. A ty byłeś coraz bardziej wkurzony. Nagle pokanav zapikał
"Wielkie dzięki za pomoc, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak mocno gruchnęłam o beton za tymi śmieciami. Przez około tydzień nie będę mogła się zmieniać przez zużycie mocy do odzyskania dawnego ciała "-Camilla.