X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

Zubat o dziwo zmienił się w małego chłopca, który był wyraźnie przerażony. Skutecznie go unieruchomiłeś, więc na pewno ci nie ucieknie.

- A teraz pora zabić szpiega... Hmm - Rzekłem wysuwając szpony - Na plasterki czy moze klasycznie po gardle

Chłopiec zaczął się miotać, a do oczu napłynęły mu łzy.
- P.. Pw.. Pwuscaj - usłyszałeś niezbyt wyraźnie przez to, że miał zatkane usta.

- Chciał byś... - Po czym przystawiłem szpon do jego szyi - A teraz zginiesz i odrazu mówie... Nie nie mam problemu z zabijaniem dzieci - Odparłem

Ten się uspokoił.
- Nie robie sis nie żyje, robie to ja nie żyje - powiedział jakby zły sam na siebie.

- Wiesz... Mnie jakoś twoje gadanie nie imponuje.. .więc jak chcesz... Zginąć? - Odparłem bez uczucia

- Nijak - odpowiedział.
Próbował się wyślizgnąć, aż w pewnej chwili zmienił się w Zubata i uciekł ci na następne drzewo, chociaż nie miał wiele sił.

- Myślisz - Po czym skok o drzewo i pochwycenie - Że mi zwiejesz? - Po czym zrobiłem ciecie po jego skrzydle

Ten znowu odleciał, ale zdążyłeś mu uszkodzić skrzydło, na co zaskrzeczał. Teraz będzie mu jeszcze trudniej uciec. No i strasznie dyszał.

Wskoczyłem na drzewo - Dalej, dalej i tak cie dorwę... - Odaprłem znowu próbując złapać

Ten chyba się na coś zdecydował. Dał ci się złapać, po czym... Leech life! Zregenerował się i odzyskał siły. Ciebie to rozproszyło i poleciał wysoko w górę.

- Okej Blaze, Flamenthower i nie, nie musisz sie oszczędzać - odparłem patrząc na jego... Zaskoczenie

Gacek zwinnie uniknął ataku. Po chwili o dziwo zmienił się w chłopca, tylko że miał skrzydła.
- Ty nie myśleć! Oni jutro w port by ją szukać przez tą akcję z policja! - krzyknął i szybko odleciał.

- I tak cię złapie... Słyszałeś Blaze... Mamy 4-5h na... Wytrenowanie cię... Zaczynamy! - Wrzasnąłem katując go różnorodnymi treningami. Od Palenia krzaków, po uniki przed moimi ostrzami. Poprzez trenowanie scratcha na drzewach. W pewnym momencie było nawet siłowanie z Donphanem.

Charmander starał się jak mógł. Twój trening bardzo go męczył. W końcu zaczęło świtać a twójmmały pokemon był u kresu sił
- Chaaa - padł na pyszczek.

Charmander plus 1 do lv
Donphan plus 0,2 do lv.

- Powrót - Po czym skierowałem się do jakiegoś znawcy lotów etc - Ty, jak szybko dostarczył byś mnie do kanto? - Oczywiście zakładając ze udałęm się do jakiegoś miasta

W końcu znalazłeś kogoś, kto mógłby cie przetransportować.
- O witaj - powiedział, a był to gościu ze wczoraj od tego Grotle. - Cóż jak szukasz szybkiego transportu to dobrze trafiłeś. Mam dwa Dragonite, które w około jedenaście godzin by nas tam zaniosly - wyjaśnił.

- Potrzebuje szybszego... Musze przegonić wczorajszy statek... - odparłem po czym wziąłem go nastronę do ściany - Inaczej będzie tam mord... A tu nie powiem co się stanie

- Spokojnie, spokojnie - powiedział. - Jak sprawa poważna to mogę im dać pewien przedmiot, ale jesteś pewien, że sięutrzymasz ? - spytał.
Po chwili wypuścił dwa pokemony. O dziwo... Jeden miał kolor zgnitej zieleni.
- Polecisz na nim - wskazał na zielonego. - Jesteś cięższy a on silniejszy - uzasadnił.

- Shiny... Niexle - Po czym wsiadłem... - Jbc... Mów że nie widziałeś nigdy... Wolverina... LEĆ! - Po czym wbiłęm szpony w siodło czy coś xD

No pokemon na szczęście siodło miał. Chłopak zrobił duże oczy.
- O rety, widzę się wpakowałem, jak by co one tylko mnie sięsłuchają -dodał.
Wkrótce dał obydwóm pokemonom jakiś przedmiot.
- Też lecę, muszę wszystko przypilnować - dodał.
Wkrótce lecieliście i nawet twoje szpony niewiele pomagały.

- "i'm comming..." - Odparłem w myślach po czym wbiłem mocnej xD

Siodło będzie do naprawy. Pokemon był szybki jak rakieta.
- Hej, potem mi to naprawiasz! - usłyszałeś głos chłopaka.
Po około pięciu godzinach minęliście znajomy statek, a pół godziny później byliście w porcie w Kanto.

Zeskoczyłem i w chwilę ogarnąłem sytuacje... Policja, Rocketci etc... Oraz za ile będzie statek... Cóż, miałem teraz większe problemy niż on

Dragonite ledwo dyszały. Chłopak schował je więc do pokeballi.
- Jakby co będę w pokecenter - powiedział.
Ty natomiast na razie niczego podejrzanego nie widziałeś, chociaż... Dwie osobytutaj chodziły w kółko i obserwowały wszystko tutaj. Statek będzie za około dwie godziny.