X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

Dziewczyna po chwili wstała i poszła za Tobą.
- Jak chcesz to pytaj mnie o cokolwiek, opowiem ci wszystko... No może nie tak do końca. Jest na razie kilka rzeczy, których nie mam ochoty mówić - poinformowała Cię.
Wkrótce Mokkun stanął przed wami.
- Hej, ja domagam się jakiegoś szacunku! Jestem jednym z pierwszych tworów Acno i... - nie dokończył, bo dziewczyna złapała go za kark, obróciła się i zasadziła mu takiego kopniaka, że "chomik" poleciał tak daleko iż wkrótce zniknął za horyzontem...
- Tej przyjemności nie mogłam sobie odmówić - uśmiechnęła się Camilla. - Może i jeden z moich pierwszych tworów ale jako jedyny niczego się nie słucha - westchnęła.

- Jak ja - Rzekłem siadając a raczej wdrapując się na dach i zapalając cygaro - John może nie być zadowolony z mojej wizyty... Ale cóż, moze ci pomoże - Rzekłem patrząc w niebo - Jako jedyny zna sie na duszach, przeznaczenu oraz sprawach metamagicznych

Dziewczyna po chwili jakoś wspięła się po tobie.
- Kim takim on jest? - spytała się.
Po chwili jej telefon zadzwonił. Ta zerknęła i na ekranie było widać "Nick Fury".
- A spadaj na drzewo - mruknęła i odrzuciła połączenie. - To co chciałbyś o mnie wiedzieć? - spytała się.

- John ma z nim problem - Odparłem mówiac jak dzwonił Fury - Oraz z Avengersami... - Odrzekłem patrząc się w niebo paląc i wydychając dym - Cóż, jest to dość duzy problem

- To chodzi ci o Ghost Ridera? - po chwili zrozumiała.
Zamyśliła się.
- No może by coś wiedział, ale najlepiej by było pozbyć się mojej duszy a tez nie mogę pozwolić by dostała się w ręce jakiegoś szaleńca - stwierdziła, widocznie mając na myśli Szatana.
Wkrótce Camilla przysunęła się do Ciebie tak, że stykaliście sie bokami.

- John załatwił go jakiś czas temu... Chyba spalił go żywcem... On jest od czasu zmiany koloru w porządku.. Nawet małe koty ściąga z drzewa... Paląc przy tym drzewo... Ale liczą się intencje

- O rety - powiedziała na słowa o drzewach. - Cóż, zobaczymy jak to będzie... Tao obiecał, że poszuka czegoś w swojej bibliotece co mu zajmie, bo ta jego biblioteka jest przeogromna... - westchnęła. - Nawet za sto tysięcy lat by wszystkiego nie przeczytał - mruknęła.
W koncu się w Ciebie wtuliła, chyba od początku chciała to zrobić.

Nie protestowałem - Cóż, Blaze ci pomoże a jak nie to zje - Rzekłem ironicznie w celu lekkiego zdenerwowania towarzyszki

Ta nadęła lekko policzki.
- Nie dam się - powiedziała krótko.
Wkrótce to już siedziała Ci na kolanach. Ma te swoje humory, widać tera to nic ino by się przymilała.

- Taa a za chwile zaczniesz się drzeć - odparłem drocząc się z nią potajemnie wyjmując jej pokenav'a i wysyłając do siebie numer Nick'a Fury tak by nie widziała. Cały czas jednocześnie prowokując ją by nie mogła się skapnąć

Na jeszcze bardziej się naburmuszyła.
- Nie zacznę - odpowiedziała.
Wkrótce miałeś numer Nicka Fury'ego w swoim pokenavie. Ta nawet nie zauważyła.

- No już, musze iść coś załatwić z Blaze'em - Odparłem zeskakujać na ziemie i wypuszczajac go - Słuchaj, czeka nas niedługo.. .Mała podróż w powietrze - odarłem do niego cicho dajać mu do zrozumienia ze koniec chwilowo leniuchowania

Twój pokemon kiwnął łbem. Dziewczyna zeskoczyla wkrótce z dachu a Twój pokemon popatrzył się na nią jakby zazdrosny i Camilla wkrótce została przypalona miotaczem ognia.
- A jemu co? - spytała się, a cały jej ubiór, skóra, włosy zaczęły wracać do stanu poprzedniego.

- Cóż, mimo że jest samcem to chce być moim ulubieńcem a nie ty - Odparłem chowając go do balla

Dziewczyna strzepała z siebie resztki popiołu.
- No ale bez przesady - powiedziała. - Zresztą i tak więcej się zajmujesz nim - zauważyła.

- Blaze, powrót - Odparłem zawracając pokemona do Ball'a - Cóż, ciekawe co będzie gdy osiągnie maksymalny poziom. Ale na razie, cóż skupie się na jednym, może dwóch celach. Obecnie chce dostać się swojego miasta, a dokładnie domu. Może uda mi się znaleść jakieś ślady po tym który cóż.. - Wysunąłem szpony - Mnie lekko... Ulepszył

Ta kiwnęła głową.
- To może bym pomogła? - zaproponowała. - W sumie ja też powinnam wracać - stwierdziła.
Podrapała się po karku. Po chwili podeszła do ciebie i o dziwo pocałowała cie bez czereienienia się.
- Moje dodatkowe przeprosiny za mój wybryk - powiedziała.

-Narazie chce sam iść, Blaze musi sie jeszcze przyzwyczaić, rozumiesz chyba - Odrzekłem mówiac NAJWIĘKSZĄ ściemę świata... - Potem się spotkamy pa - Po czym ruszyłem, po około godzinie wyjąłem PokeNav'a - "Fury, odwal się od Camille inaczej twoi Avengersi cie nawet nie obronią - Wolverin"- I wysłane

Dziewczyna kiwnęła głową.
- Dobra, ja też mam coś tu jeszcze do zrobienia - powiedziała po chwili.
Wkrótce dostałeś odpowiedź.
" Pomoc Camille jest nam obecnie potrzebna, zbliżają się kłopoty i nie szalej pan z tymi scyzorykami".

- "Słuchaj jednooki... Ona nic nie musi... Świat sie rozwali? Co mi tam... Mnie co najwyżej sledziona wysiadzie... Jeszcze raz będziesz coś od niej chciał a z Blaze'em.... Rozwalimy Helikalier..." - Po czym oddaliłem się... Wówczas wybrałem numer i zadzwoniłem...
- John? Tu Zern... Jest... Zadanie

*w tle ryk motoru*
- Taa? Co się stało? - usłyszałaś głos Johna.
Wkrótce chyba wyhamował.
- Nieźle sobie poczynasz ostatnio - powiedział mężczyzna.

- Wiesz... Trza chyba zaatakować S.H.I.E.L.D bo irytują mnie jak i moja dziewczyne... A poza tym... Nadal zajmujesz sie duszami czy zdejmowaniem kotów z drzew? - Odparłem

- Masz dziewczynę? Nowość. Czym was tak irytują? Tak, jednym i drugim, z mniejszym lub większym powodzeniem - powiedział Blaze. - Dlaczego pytasz? - coz, rzadko dzwonisz do kogoś o pomoc.

- Cóż... Wiesz jak to jest jak gdy ktoś wpada w amok i morduje... Ale mniejsza... Biega o atak na Avengersów oraz Nauczenie Fure'go ze sie ze mną nie zaczyna... Bo może i jest czarny.. Ale ja mam znajomych z piekła - odparłem

- Aż tak ci dokuczyli? W sumie mi też trochę, ale robią też dużo porządku - powiedział Blaze.
Znowu chyba ruszył z tego co słyszałeś.