Gra Zerna (Część II)

- Dobrze maluchy Powrot oboje - odparłem po czym powoli w stronę domu... Trochę powalczyłem i wzmocniłem Team. Poza tym musze z Camille pogadać... Znów jestem Anonimowy... Dosłownie... Ale nie chce by używała mocy... Męczy to ją i moge przez to ją stracić... A tego bym nie przeżył... ALe jakaś część mnie mówiła bym wracał do domu przez las niedaleko gór...

Niedługo wędrowałeś w kierunku domu Camilli. Ujrzałeś jednak coś bardzo dziwnego... Im dalej zachodziłeś tym bardziej wszystko wydawało Ci się być martwe, bez wyrazu, bez koloru.. Drzewa usychały... Owoce gniły...
"Kto wytrzyma moją moc, zdobędzie mój szacunek" - usłyszałeś złowieszczy głos.
No to nieźle... Jesteś facetem z super regeneracją...

- Nie wiem czym kuźwa jesteś... Ale wybrałeś złego Mutanta na taki test... - Po czym szedłem dalej coraz bardziej wkurzony. Miałem kaptur na sobie dla niepoznaki ale można było dostrzec w mych oczach wkurzenie, irytację oraz chęć dorwania tego Mutanta... Cóż.. Nie walcze z nimi ale jeśli to jakiś mutant na usługach tempów albo zbuntowany to zrozumie czemu mnie nie wolno atakowac... Zwłaszcza wkurzonego

Raczej to nie był mutant. pięć metrów od tego czegoś Twoja regeneracja ledwo nadążała, zupełnie jak wtedy przy tamtym meteorycie, ale ubrań na szczeście nie trafiłeś... Ujrzałeś w koncu takiego stwora:

- Nikogo nie wybierałem... Już wielu próbowało ale widać ty jesteś godzien.... - powiedział stwór i stanął przed Tobą.

- Czymm Ty Kurwa jesteś?! - odparłem wysuwając szpony. - Jesteś legendą... To widać... Ale kurwa skąd?! NIe znam cie! - odparłem po czym dodatkowo wysunąłem oba ostrza... teraz miałem z dłoni bronie zagłady - Gadaj kim jesteś ale będziesz 1 legendą jaką zajebie własnoręcznie - Dodałem czekając na wyjaśnienia

- Jestem Yveltal, pokemon śmierci - odpowiedział Ci krótko stwór.
Jakoś niezbyt wystraszyły go Twoje szpony. Dalej stał w swojej dumnej postawie i się na Ciebie patrzył, a ty coraz gorzej znosiłeś otoczenie wokół niego.. Był... potężny.

- <wącham>Heh... Legenda? Cóż.. Na poziomie 18... hehe myślisz ze mając Moc śmierci pokonasz kogoś kto pozwala jej patrzeć w swój kark? Kto powoduje że śmierć ma przysłowie "Cholera chyba znów zetknąłem się z Zernem?" - Odparlem po czym schowałem ostrza i szpony w jednej łapie. Wyciągnąłem Starożytnego Balla z Kopalni... - Słuchaj.. To Gs Ball... Odkryty prze zemnie w kopalni Hell. Dam ci chwile na zrozumienie co masz zrobić... kapujesz? Inaczej... cóż... Zrozumiesz jak to zetknąć się z Anomalia czasową

- Miałem zamiar od początku dać ci się złapać - powiedział pokemon. - I twoje groźby nie robią na mnie wielkiego wrażenia - dodał.
Po chwili sam wskoczył do tego pokeballa. Kula od razu wydałą z siebie ten charakterystyczny dźwięk "DING" i oto masz super stwora...

Po powrocie do realnego świata...Schowalem kulę.. -Yz... - Odparłem po czym udałem się do Camille. Wskoczyłem oknem i usiadłem obok niej na łóżku. Chcialem wybudzić ją pocałunkiem - Kochanie... Obudź się... Chce się z toba dziś ożenić - Odparłem nieco serio... Ciekawe jak zareaguje...

Dziewczyna obudziła się, chociaż wygkądała jakby totalnie nie miała sił.
- Co? Dzisiaj?! - zerwała się, ale po chwili jęknęła i znowu leżała na łóżku. - Przepraszam, kochanie, ale jak widzisz ja niezdatna do użytku - powiedziała.
Trochę ją wykończyła twoja prośba.

- Może Yz pomoże ci trochę ich odzyskać... Albo nie... Niech odpocznie... Ty też... Chcesz cos z dołu? - Odparłem wstając i zdejmując kaptur - Jakieś picie albo coś? - odparłem - A moze chcesz zejść na dół - dodałem... Momentalnie też schowałem starożytnego Balla by nie wzbudzać jej ciekawości

Dziewczyna się zamyśliła.
- Tak, sok i jakieś ciastka... - poprosiła.
Westchnęła i się rozłożyła znowu na łóżku.
- Chyba wykorzystałam całą moc, jaką zabrałam przez te lata i jakiej mnie nie pozbawiles... Jeszcze trochę i będę minusem, a może nawet już jestem... - mruknęła.

- Dla mnie i tak jesteś najważniejsza - Odparłem schodząc na dół robiąc do jej rodziny mine "Macie problem?" po czym wróciłem na górę z tym co chciała... - Posłuchaj.... Chcesz zamieszkac razem? Podejrzewam że udało by mi się przekonać przy pomocy Yz'a oraz Blaze'a kilka osób o ciekawy dom za grosze... W końcu nikt nie chce z nimi walczyć hehe

Dziewczyna leżała dalej w łóżku. Jej rodzice chyba nawet już Cię zaakceptowali. Zresztą... Co mogą?
- Zamieszkać z tobą? O tak, byłoby świetnie - ucieszyła się Camille. - Hmm takie akwarium z pokemonami, które niezzmienią się w nic wielkiego - rozmarzyła się trochę.
Po tym zabrała się za jedzenie i picie. Nuciła sobie lekko, widocznie bardzo się jej spodobała twoja propozycja.

- Chcesz zamieszkać gdzieś w okolicy czy dalej? Bo.. - Po czym usiadłem i spojrzałem jej w oczy - Moge załatwić dość sporo - Dodałem czekając na jej Reakcje. Patrzyłem się na nią i delikatnie poprawiłem jej włosy opadajace na polik - Wiec kochanie? Jak? - Ponowiłem czekajac na jej decyzje. A czuje ze w dwa wieczory załatwie nam domek hehe

Dziewczyna się zamyśliła.
- Może gdzieś dalej - powiedziała w końcu. - Podejrzewam jakiej metody użyjesz, ale cóż... Coś się nam, a ogólnie to tobie należy coś za ratowanie swiata, prawda? - uśmiechnęła się i puściła ci oczko.
Po tym cmoknęła cie w policzek. Niedługo zjadła wszystko i odlozyla naczynia na szafkę obok.
- A teraz trzeba będzie sprawdzić, czy jestem minusem... Określenie minus tyczy się tych, którzy użyli za wiele mocy i dopóki ta się nie odnowi to potrafią brać energię /zdolności od innych, ale tylko na kilka sekund - wyjaśniła.

- Dla mnie możesz nie miec mocy... I tak będę cie kochał - Po cyzm wyskoczyłem oknem i udałem się W dość odległe miejsce... Tak na skraj Regionu niedaleko Oceanu do tamtejszego miasta... Wówczas skierowałem się cicho do ludzi odpowiedzialnych za nowe i szykowne domy... Wskoczyłem do biura... - Cóż... Ty mnie nie znasz, ale ja wiem dość sporo o was... I coś mi sie wydaje ze chcecie oddać mi - Odparłem wskazując palcem na tablicę - Ten Dom za darmo nie?

Wszystkim tutaj szczęka opadła. Chyba nie wiedzieli co powiedzieć. Cóż, jeszcze nikt im tutaj tak nie wpadł.
- Nie rozdajemy domów za darmo, tym bardziej takich - powiedziała w końcu jakaś kobieta. - Proszę stąd wyjść, albo zaraz wezmę ochronę - mówiła pewnym siebie głosem.
Cóż, ludzie znowu nie wiedzą, kim jesteś.,..

- Cóż... A może w takim razie... Dwu walka? Macie prawo wystawić wiecej niż dwa poki a ja użyje tylko dwóch... A jesli okaże się ze nie lubicie Mutantów... To jeden z nich wypruje wam flaki... Więc? - Po czym naszykowałem Balle Blaze'a Oraz Yz... - [i]To jak? Może tylko wyjdziemy przed budynek bo boje się ze Yz wam dach rozwali...

- Dobra ja zawalcze - powiedział w końcu jakiś facet.
Niedługo wyszliście z budynku i przecownik wypuścił po chwili namysłu takie pokemony : Grovyle i Raichu.
- No to pokaż koleś na co cię stać, bo mam nadzieję, że na nudy nie zasnę... - ziewnął facet i czekał na twoje komendy dla swoich pokemonów.

- haha Powitaj mojego przyjaciela Blaze! Oraz... Yv! Czyli... Nieznana LEGEDNA ZWANA Yveltal! - Odparłem rzucajac oba balle... - Cóż... opadła szczena? - Rzekłem chytrze po czym lekko się zaśmiałem... - Dobra! Blaze! Zaczynasz, Fire Pledge Prosto w Grotle, teraz sie cholerstwo nie oprze a następnie szybko przejdź do ataku Flamethrower! To mocno zniszczy jego obroną. Yv zastosuj na Raichu Sky Drop A następnie przejdź wzlec nieco wyżej i Razor Wind! To mocno go zrani. Następnie zastosuj Double Team w celu zniknięcia... Ty Blaze SmokeScreen do dopełnienia i Podwójny Flamenthower w oba pokemony!

Pokemony zaczęły ostrą ofensywę. Przeciwnik miał całkiem silne stwory... Szczególnie Raichu to był koks. Mocno dokuczał twojej legendzie, ale w końcu i tak legendarna moc wygrywała. Po atakach twojego charmeleona Grotle pokemon padł... Slabszy, ale Raichu trzymał świetnie! Trener swojegoppokemona jednakbbył coraz mniej pewny swojej wygranej...

G niezdolny do walki
R 70

Y 65
Ch 40

- Cóż... Yv, chcesz się jakoś z nimi pożegnać? - Odparłem śmiejąc się - Dobra, teraz macie jak skupić się na jednym... Blaze Fire Pledge a następnie Scary Face w celu osłabienia go! Wówczas Yv wyleć zza Blaze i potraktuj szczura Air Slash! A następnie szybko Zastosuj na nim Hurricane! To mocno go obije. Na zakończenie zastosujcie Kombinację wspólnych ataków! Yv, Razar Wind! A ty Blaze Flamenthower! Da to ciekawy efekt!

Raichu głównie atakował twojego yveltala przy pomocy Thunder... Latająca legenda ma niezbyt ciekawie... Końcowa kombinacja twoich pokemonów była potężna! Ogromna fala ognia wręcz uwędziła elektryczną mysz... Yveltal usiadł obok ciebie, a charmeleon popatrzył się na niego trochę zazdrosnie.
- Dobrze... Podpisz tu pan tu, tu i tu... - powiedział mężczyzna, dotrzymując umowy i wyjmując papiery oraz długopis.
Sprawy domostwa masz załatwione.

- Cóż Yv chcesz coś dodać? - Odparłem Chowajac Blaze po czym gdy coś dodał jego też.. - I ma to pozostać między nami... ALbo Mogiła... Rozumiemy się? - Odparłem biorąc klucze i idąc przez miasto... Bylem w dośc innym miejscu niz ostatnio i sam z siebie rozglądałem się za niechęcią do mutantów... Szkoda mi ich bylo jak cholera a teraz mam jak ich bronić.