Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
2 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 4
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Jesień kończyła się i wielkimi krokami zbliżała się zima. Szron już zdobił okna lodowymi wzorkami, ludzie chodzili opatuleni, podobnie Pokemony tuliły się w kątach, bądź do trenerów. Ty zaś stałeś przed Centrum Pokemon. Niedawno otrzymałeś wiadomość, iż potrzebny ekwipunek dostaniesz w Centrum Pokemon - Oak wysłał Ci paczkę z Pokedexem, Ballami i karmą dla Pokemonów - jedynym problemem było to, iż Pokemona nie miałeś. W Centrum zaś nie było Pokemonów do adocji, przynajmniej nie w Celadon. Pozostało Ci więc tylko odebrać paczkę i myśleć co dalej.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
*Ech i znów robi się zimno, a co za tym idzie szybko będzie zachodziło słonko w czym ja będę kąpał swoje lico...* Westchnął Vini i poprawił szalik na swojej szyi tak aby schować w nim swoje zmarznięte usta. Jego droga prowadziła do Pokemon Centrum przed którym właśnie stał, więc wszedł pewnym lecz niezbyt szybkim krokiem do środka. Podniósł jedynie rękę a z pod szalika można było usłyszeć.Witam... przybyłem zobaczyłem i chciałem zdobyć swoją paczkę. Vincent rozejrzał się po pomieszczeniu po czym zsunął szalik a na jego twarzy malował się bardzo miły i promienisty uśmiech po czym dodał.Mam nadzieję, że nie sprawiam wam tym żadnego kłopotu? Stał tak uśmiechnięty czekając na reakcję środowiska.
---------------------
*Myśli*
Mowa
---------------------
*Myśli*
Mowa
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Siostra Joy uśmiechnęła się sympatycznie na Twój widok i skinęła głową.
- Oczywiście, że to nie będzie problem. Paczka doszła wczoraj, Profesor jednak prosił, by została dostarczona nietknięta.
Podała Ci niewielką paczkę, z dołączonym liścikiem.
Vinc, to jest typowy starter - niestety, Pokemonów nie mam do podarowania, o ile wiem, w Centrum Celadon też takowego nie dostaniesz. W razie czego skontaktuj się z moją znajomą - mieszka w Północnej części, czwarty domek po lewej, niebieski. Ciężko go ominąć, jest największy, z ogrodem. Powołaj się na mnie u Iris. Powadomiłęm już ją o Twojej domniemanej wizycie. Pozdrowienia ze słonecznej Cinnabar Island
Oak.
Więc chyba trzeba się udać do owej Iris, czyż nie? Niebieski dom, czwarty od lewej. Ten największy z ogrodem. To jak, czas ruszać? Akurat zaczął delikatnie prószyć śnieg... Oj, przeprawa może być ciężka, przynajmniej po wyjściu od Iris, o ile sie tam udasz.
- Oczywiście, że to nie będzie problem. Paczka doszła wczoraj, Profesor jednak prosił, by została dostarczona nietknięta.
Podała Ci niewielką paczkę, z dołączonym liścikiem.
Vinc, to jest typowy starter - niestety, Pokemonów nie mam do podarowania, o ile wiem, w Centrum Celadon też takowego nie dostaniesz. W razie czego skontaktuj się z moją znajomą - mieszka w Północnej części, czwarty domek po lewej, niebieski. Ciężko go ominąć, jest największy, z ogrodem. Powołaj się na mnie u Iris. Powadomiłęm już ją o Twojej domniemanej wizycie. Pozdrowienia ze słonecznej Cinnabar Island
Oak.
Więc chyba trzeba się udać do owej Iris, czyż nie? Niebieski dom, czwarty od lewej. Ten największy z ogrodem. To jak, czas ruszać? Akurat zaczął delikatnie prószyć śnieg... Oj, przeprawa może być ciężka, przynajmniej po wyjściu od Iris, o ile sie tam udasz.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vini skiną jedynie głową dziękując tym samym siostrzyce Joy. Wziął w swoje dłonie list od profesora czytając go uważnie. Jego twarz przybrała dziwną minę, mówiącą, że zazdrości a jednak nie rozumie postępowania profesora. *To ja muszę tu siedzieć, a profesorek wygrzewa się na słonecznych wyspach... gdzie tu sprawiedliwość.* Vincent ręką, w której trzymał kartkę podrapał się po głowie i z uśmiechem rzekł. Dziękuje siostrzyczko, do zobaczenia! Po czym wyszedł machając na pożegnanie i wyszedł z centrum. Po wyjściu jego mina stała się nieco poważniejsza a jego kroki zostały skierowane w stronę wyznaczonego miejsca, w końcu chciał dostać swojego pierwszego pokemona, aby spełnić swoje marzenia. *Mam nadzieję, że ta znajoma profesora to seksowna hodowczyni pokemon, a nie stary ziemniak jak profesor...* Po tych myślach na twarzy Viniego pojawił się mały uśmiech. Prószący i osiadający śnieg na czerwonych włosach Vincenta wyglądał naprawdę bardzo świątecznie. Lecz młodzieniec kroczył przed siebie do domu Panny Iris. A gdyby jakimś cudem jakaś gwiazdka na niebie wskazała mu drogę wskazując odpowiedni dom od razu by zapukał do drzwi i zaczął śpiewać kolędy, lub udając mikołaja starał się dostać przez komin... albo po prostu zadzwonić do drzwi czekając aż ktoś je otworzy.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Doszedłeś w przeciągu około piętnastu minut. Dom był ładny, z werandą, niebieski. Zapukałeś do drzwi. Ze środka dobiegały jakieś rumory i pokrzykiwanie. Zaraaz, chwileczkę! Już już! Mogłeś zauważyć, że cały dom był obwieszony ładnymi, białymi lampkami, chyba już się szykowała na święta. Po chwili drzwi otworzyła Ci młoda dziewczyna z zielonymi włosami całkiem w nieładzie, w żółtej marynareczce i zielonej spódniczce. W dłoni trzymała kubek z parującym napojem. Spojrzała na Ciebie wielgaśnymi, niebieskimi oczyma i odezwała się radośnie.
- Ty jesteś... Vincent! Tak... eee. Wejdź, proszę. Lubisz gorącą czekoladę?
Wpuściła Cię, jednocześnie wkładając w przedpokoju zielone kapcie o kształcie Pikachu. Zielony Pikachu? No cóż. Zaraz za przedpokojem znajdował się salon z kuchnią, przytulny i przestrzenny. Dużo książek, kino domowe, konsola, całe mnóstwo gier video.
- Jestem Iris, ale chyba już to wiesz. Mam Cię wyposażyć w Pokemona i podobno Ci towarzyszyć. Oczywiście, jeśli nie będziesz miał nic przeciwko.
Gestem poprosiłą, byś usiadł w jasnym, błękitnym fotelu.
- Ty jesteś... Vincent! Tak... eee. Wejdź, proszę. Lubisz gorącą czekoladę?
Wpuściła Cię, jednocześnie wkładając w przedpokoju zielone kapcie o kształcie Pikachu. Zielony Pikachu? No cóż. Zaraz za przedpokojem znajdował się salon z kuchnią, przytulny i przestrzenny. Dużo książek, kino domowe, konsola, całe mnóstwo gier video.
- Jestem Iris, ale chyba już to wiesz. Mam Cię wyposażyć w Pokemona i podobno Ci towarzyszyć. Oczywiście, jeśli nie będziesz miał nic przeciwko.
Gestem poprosiłą, byś usiadł w jasnym, błękitnym fotelu.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
*Profesorku gdzie Ty mnie przysłałeś...* Vini stał przez dłuższy moment jak wryty ale gdy dziewczyna zaproponowała mu ciepłą czekoladę to bez namysłu zabrał jej kubek z ręki i wziął łyka. Dzięki... jesteś bardzo... energiczna. Dodał na końcu z niewielkim uśmiechem. Oczywiście skorzystał z zaproszenia i wszedł do środka. Obserwował wszystko swoimi dwukolorowymi oczkami, a gdy dziewczyna założyła swoje kapcie, znów na jego twarzy pojawił się uśmiech. Cieszę się że zostałaś poinformowana o moim przybyciu bo mi o Twoim towarzystwie nic nie wiadomo. Vincent skorzystał z jej gościnności zdjął kurtkę szalik i usiadł na wskazanym miejscu. Jego mina tym razem nie budziła żadnych uczuć jedynie rozglądał się po pokoju po czym dodał. Miło będzie mieć przy sobie kogoś kto przywróci mnie do pionu, a skoro mamy razem spędzić trochę czasu to może opowiesz mi coś o sobie. Jego złoto-karmazynowe oczy tym razem były wlepione tylko w nią.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Usiadła na drugim fotelu, sącząc czekoladę, którą wzięła z blatu. Nogi podkuliła pod siebie, zaś na jej ramię wdrapał się Cubchoo. Dziewczyna zaczęła mówić, co jakiś czas sącząc czekoladę.
- Poza tym, że mam osiemnaście lat, jestem hodowcą trenerem i mam na imię Iris jakoś nic więcej nie mam do powiedzenia. Moim rodzice są w Pewter, siostra gdzieś w Unovie w Centrum na stażu... A ja tutaj, opiekuję się swoimi podopiecznymi. A, właśnie, podopieczni.
Wstała i wyjęła kilka Pokeballi. Pięć kulek otworzyło się i wydostały się z nich Litleo, Togepi, Taillow, Ekans i Growlithe. Trenowane wcześniej, ustawiły się grzecznie w rządku, patrząc na CIebie z zaufaniem, zaś Togepi, w przypływie radości wyciągnął do Ciebie łapki.
- Jeden z nich jest Twój. - Uśmiechnęła się i pogłaskała Cubchoo po głowie.
- Poza tym, że mam osiemnaście lat, jestem hodowcą trenerem i mam na imię Iris jakoś nic więcej nie mam do powiedzenia. Moim rodzice są w Pewter, siostra gdzieś w Unovie w Centrum na stażu... A ja tutaj, opiekuję się swoimi podopiecznymi. A, właśnie, podopieczni.
Wstała i wyjęła kilka Pokeballi. Pięć kulek otworzyło się i wydostały się z nich Litleo, Togepi, Taillow, Ekans i Growlithe. Trenowane wcześniej, ustawiły się grzecznie w rządku, patrząc na CIebie z zaufaniem, zaś Togepi, w przypływie radości wyciągnął do Ciebie łapki.
- Jeden z nich jest Twój. - Uśmiechnęła się i pogłaskała Cubchoo po głowie.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vincent obserwował i słuchał uważnie co dziewczyna do niego mówi. Gdy ta się przedstawiła on nie pozostał obojętny Jestem Vincent Sora, mam 19 lat i zamierzam stoczyć najwspanialszą bitwę pokemon w historii... Po czym dziewczyna pokazała mu kilka pokemonów do wybrania, jeden z nich wyciągał łapki do niego, lecz on był niewzruszony wstał z kanapy i podszedł do pokemonów patrząc na każdego uważnie. Lecz jego dłoń spoczęła tylko na jednym, a był nim Growlithe. Wybrałem Iris. Spojrzał na niego pokazując swoje ząbki. Jestem Vincent i od dziś jesteśmy przyjaciółmi. Mówiąc to patrzył na wybranego przez siebie pokemona. Co Ty na to żebym jednak Cię jakoś nazwał, a nie mówił do Ciebie tak bez osobowo co Ty na to Cero? Vini nadal się uśmiechał do swojego pokemona. Jak możesz zobaczyć po moich włosach jestem zrodzony w ogniu tak jak Ty... Gdy kończył to zdanie spojrzał na Iris i podszedł do niej wyciągając dłoń w jej stronę Więc mam nadzieję, że Ty również będziesz mi towarzyszyła.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Dziewczyna z uśmiechem obserwowała, jak Growlithe z namysłem powąchał dłoń Vincenta, spojrzał nań, po czym wstał i usiadł, tym razem tuż przy jego nogach. Reszta Pokemonów, wiedząc, że to już koniec siedzenia, z radością podbiegła do Iris. Ta schowała je z pwtotem do Pokeballi uśmiechnęła się do Ciebie. Jej Pokedex zamigał i usłyszałeś dane o swoim Pokemonie.
- Więc tak. Możemy ruszyć teraz, albo, ponieważ zaczyna się ściemniać, możemy przespać się tutaj i ruszyć z rana. Moje Pokemony mają opiekę, więc Ty zdecyduj, ja już jestem spakowana.
Uśmiech rozjaśnił jej twarz, gdy związywała włosy w kitkę. w riogu przedpokoju leżał jej plecak, zaś dalej nie miałeś pojęcia, jakie Pokemony zabiera ona...
Growlithe
Typ: Ogień
Płeć: Samica
Lvl: 7.00
Charakter: Spokojne i opanowane stworzenie, słucha trenera, jednak ma własną wolę i jeśli uzna, że jego rozwiązanie jest lepsze, to zwyczajnie oleje trenera.
Ataki: Bite, Roar, Ember
Więc już wiedziałeś, że jest samicą i ma charakterek. Dziewczyna uścisnęła Twoją dłoń. Typ: Ogień
Płeć: Samica
Lvl: 7.00
Charakter: Spokojne i opanowane stworzenie, słucha trenera, jednak ma własną wolę i jeśli uzna, że jego rozwiązanie jest lepsze, to zwyczajnie oleje trenera.
Ataki: Bite, Roar, Ember
- Więc tak. Możemy ruszyć teraz, albo, ponieważ zaczyna się ściemniać, możemy przespać się tutaj i ruszyć z rana. Moje Pokemony mają opiekę, więc Ty zdecyduj, ja już jestem spakowana.
Uśmiech rozjaśnił jej twarz, gdy związywała włosy w kitkę. w riogu przedpokoju leżał jej plecak, zaś dalej nie miałeś pojęcia, jakie Pokemony zabiera ona...
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vini podrapał się po głowie gdy dziewczyna skończyła mówić, na jego twarzy widniał grymas niezdecydowania, lecz w końcu podjął decyzję. Po czym rozwiązał dziewczynie włosy. Wolę Cię w rozpuszczonych włosach poza tym ciężko spać w kicie... chyba... Spojrzał na swojego małego pokemona po czym go pogłaskał. Chciałbym ją poznać trochę bliżej a na to potrzeba czasu. Usiadł z powrotem na miejsce po czym zawołał growlitha na swoje kolana. Więc postanowione wyruszamy jutro bo nie ma sensu teraz marznąć po nocy. Jaki byłby ze mnie facet gdybym pozwolił Ci się przeziębić. Vini rozejrzał się dookoła i spojrzał na Iris. Jeszcze musisz mi zdradzić gdzie ja mam spędzić tą noc.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Uśmiechnęła się pod nosem i wszystko Ci wyjaśniła.
- Ty śpisz w pokoju nad kuchnią. Po schodach w górę i pierwszy pokój po lewej, brązowe drzwi. Ja i tak nie sypiam. Znaczy, mało sypiam. - Spięła grzywkę wsuwką zdjętą z mankietu marynkarki i podniosła Cubchoo. Maluch wtulił się w nią, zasypiając natychmiast, a dziewczyna położyła go na poduszce obok kominka. Delikatnie go pogłaskała i odwróciła się do Ciebie.
-Miło z Twojej strony. A, właśnie. Obiad.
Zdjęła marynarkę, zostając w zielonej bluzce z długim rękawem i weszła za blat kuchenny. Zaczęła grzebać w szafkach.
- Ale chyba nie jesteś wegetarianinem, czy coś? Kucharka ze mnie marna, ale coś zjeść trzeba.
Wyjęła durszlak, makaron, paczkę mięsa mielonego, po czym spojrzała na Ciebie pytająco, wskazując na mięso. No cóż, nie każdy musi lubić, nie?
- Ty śpisz w pokoju nad kuchnią. Po schodach w górę i pierwszy pokój po lewej, brązowe drzwi. Ja i tak nie sypiam. Znaczy, mało sypiam. - Spięła grzywkę wsuwką zdjętą z mankietu marynkarki i podniosła Cubchoo. Maluch wtulił się w nią, zasypiając natychmiast, a dziewczyna położyła go na poduszce obok kominka. Delikatnie go pogłaskała i odwróciła się do Ciebie.
-Miło z Twojej strony. A, właśnie. Obiad.
Zdjęła marynarkę, zostając w zielonej bluzce z długim rękawem i weszła za blat kuchenny. Zaczęła grzebać w szafkach.
- Ale chyba nie jesteś wegetarianinem, czy coś? Kucharka ze mnie marna, ale coś zjeść trzeba.
Wyjęła durszlak, makaron, paczkę mięsa mielonego, po czym spojrzała na Ciebie pytająco, wskazując na mięso. No cóż, nie każdy musi lubić, nie?
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Jak najbardziej jestem mięsożerny, więc tym się nie przejmuj zjem wszystko co Twoje zdolne rączki zrobią. I dziękuje za wskazanie miejsca do spania. Na ustach Viniego mienił się mały uśmiech, który był wywołany czułością dziewczyny względem pokemonów. To skoro mamy chwilę to może powiesz mi czym się interesujesz i co chcesz osiągnąć udając sie z nieznanym w podróż, wręcz mogę powiedzieć swojego życia. Vincent obserwował dziewczynę cały czas jednocześnie głaskając swojego nowego towarzysz broni. *Jest dosyć dziwna ale nie wydaję się zła myślę, że nie będzie ciężko dogadać się z nią. Wiem, że kocha pokemony więc zawszę będę mógł to wykorzystać.*
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Dziewczyna wstawiła wodę i zamknęła garnek pokrywką, po czym usiadła w fotelu.
- Interesują mnie pokemony, ich kontakty z ludźmi, to, jak reagują na różne czynniki. Wszystko, co z nimi związane. A chcę... chcę wiedzieć, jak mogę im pomagać, odkrywać nowe gatunki.
Obserwowała, jak Growlithe rozwalił się no Twoich kolanach i łąsił się o Twoją dłoń. Jej Pokemony, których kilka tu było, między innymi śpiący Cubchoo, ukryty w czeluściach szafki przerobionej na dziuplę Noctowl, czy Litleo, wąchający blat, wydawały się być całkiem przy niej rozluźnione. Czasami w oknie siadał Taillow, odlatując co chwila na pobliskie drzewo. Ten jeszcze nie był do końca oswojony, wydawałoby się, że aż pragnie wejść do środka, jednak gdy dziewczyna otwierała okno, uciekał w popłochu.
- A Ty... chcesz trenować Pokemony i toczyć pojedynki? Nie mylę się, czyż nie?
Wstała i podeszła do garnka, by wypać doń makaron i posolić wodę. Do tego na patelnię wciapciała mięsa i zaczęła smażyć. Usiadła na blacie, co jakiś czas mieszając mięso.
- Interesują mnie pokemony, ich kontakty z ludźmi, to, jak reagują na różne czynniki. Wszystko, co z nimi związane. A chcę... chcę wiedzieć, jak mogę im pomagać, odkrywać nowe gatunki.
Obserwowała, jak Growlithe rozwalił się no Twoich kolanach i łąsił się o Twoją dłoń. Jej Pokemony, których kilka tu było, między innymi śpiący Cubchoo, ukryty w czeluściach szafki przerobionej na dziuplę Noctowl, czy Litleo, wąchający blat, wydawały się być całkiem przy niej rozluźnione. Czasami w oknie siadał Taillow, odlatując co chwila na pobliskie drzewo. Ten jeszcze nie był do końca oswojony, wydawałoby się, że aż pragnie wejść do środka, jednak gdy dziewczyna otwierała okno, uciekał w popłochu.
- A Ty... chcesz trenować Pokemony i toczyć pojedynki? Nie mylę się, czyż nie?
Wstała i podeszła do garnka, by wypać doń makaron i posolić wodę. Do tego na patelnię wciapciała mięsa i zaczęła smażyć. Usiadła na blacie, co jakiś czas mieszając mięso.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Twoje zainteresowani są bardzo pomocne dla nas trenerów a tym bardziej dla tych maluchów. Gdy kończył ostatnie słowo spojrzał na małego pokemona rozwalonego na jego kolanach. Chłopak obserwował pokemony dookoła co było naprawdę przyjemnym widokiem. Tak masz rację pragnę zostać trenerem pokemon. Niestety niechlubnie muszę się przyznać, że miałem pewien okres w życiu, w którym naprawdę nie pałałem miłością do tych niezwykłych przyjaciół. Na szczęście te czasy minęły a ja postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i jak widzisz jestem tu z Tobą. W pięknym domu z piękną kobietą z masą przeróżnych pokemonów dookoła. Vini złapał za boczki swojego pokemona i położył go obok głaszcząc przy tym delikatnie. Wstał i podszedł do dziewczyny, która siedziała na blacie i z uśmiechem na ustach zaproponował Może mogę Ci jakoś pomóc? po czym bez pytania złapał za łyżkę i zaczął mieszać mięso.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Uśmiech ponownie rozjaśnił jej twarz.
- Uwielbiam Pokemony, choć mam z nimi styczność od niedawna. Moi rodzice uważają, że Pokemony sąniebezpieczne i trzymali mnie od nich z daleka. Nie rozumiem tego do dziś, jak oni to robili, skoro te stworzenia są wszędzie wokół nas. I dlatego jestem tutaj, nie z nimi. Raz... przyniosłam do domu Rattatę ze złamaną łapą. Szkoda mi jej było. Ojcieć się wściekł i zamknął drzwi, stwieredził, że nie wpuści mnie do domu z tym roznosicielem chrób. Tamtej nocy spałam w Centrum Pokemon. Rano chciałam wrócić do domu ale ich już tam nie było... Rattata była moim pierwszym Pokemonem. Miałam... trzynaście lat? Coś koło tego. No i... Teraz jestem tu. Zarabiałam jako sprzedawczyni, potem uczepiłam się praktyk w Centrum jako pomocnica Siostry Joy i tak zarobiłam na ten dom. Teraz leczę Pokemony i tworzę karmy... Cóż, kasa z tego niezła, ale ja potrzebuję czegoś więcej.
Spojrzała, jak mieszasz mięso i uśmiechnęła się. Podała Ci zza siebie miskę i blender, z szafki podsobą wyjęła puszkę z pomidorami bez skórki.
- Możesz je rozmiksować na masę, żeby nie było grudek.
- Uwielbiam Pokemony, choć mam z nimi styczność od niedawna. Moi rodzice uważają, że Pokemony sąniebezpieczne i trzymali mnie od nich z daleka. Nie rozumiem tego do dziś, jak oni to robili, skoro te stworzenia są wszędzie wokół nas. I dlatego jestem tutaj, nie z nimi. Raz... przyniosłam do domu Rattatę ze złamaną łapą. Szkoda mi jej było. Ojcieć się wściekł i zamknął drzwi, stwieredził, że nie wpuści mnie do domu z tym roznosicielem chrób. Tamtej nocy spałam w Centrum Pokemon. Rano chciałam wrócić do domu ale ich już tam nie było... Rattata była moim pierwszym Pokemonem. Miałam... trzynaście lat? Coś koło tego. No i... Teraz jestem tu. Zarabiałam jako sprzedawczyni, potem uczepiłam się praktyk w Centrum jako pomocnica Siostry Joy i tak zarobiłam na ten dom. Teraz leczę Pokemony i tworzę karmy... Cóż, kasa z tego niezła, ale ja potrzebuję czegoś więcej.
Spojrzała, jak mieszasz mięso i uśmiechnęła się. Podała Ci zza siebie miskę i blender, z szafki podsobą wyjęła puszkę z pomidorami bez skórki.
- Możesz je rozmiksować na masę, żeby nie było grudek.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vincent nie odezwał się ani słowem nawet gdy dziewczyna skończyła mówić. Podgiął rękawy i zaczął wykonywać zadanie co jakiś czas to zerkając na Iris to na Growlitha. *Mam ją...* Pomyślał, a wtedy na jego ustach pojawił się mały uśmiech. Postaram się pomóc Ci najlepiej jak będę potrafił, abyś mogła odnaleźć to coś czego szukasz w tym cudownym świecie. Więc nie ważne jakie przeciwności spotkają nas w naszej podróży pamiętaj, że swoje wątpliwości zawsze możesz położyć na moich barkach. Bo pewny jestem tego, że tak długo jak ten uśmiech nie będzie znikał z Twojej twarzy to tak długo będziesz dostawała od świata to co chcesz. Oczywiście wyłączył blender zanim zaczął to mówić, po czym włączył go ponownie.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Ponownie przemieszała mięso i zeszła z blatu, po czym wylała wodę z makaronem do durszlaka. Po kuchni roznosił się zapach smażonego mięsa, ona zaś czekała, aż chłopak skończy z pomidorami. Nalała w tym czasie wody do rondelka i szybko umyła garnek po makaronie. Wysłuchała go i przemyślała to z lekkim uśmiechem, po czym spojrzała w dół. Litleo, wiedziony zapachem, ciągał ją za dół spódniczki. Pogłaskała go i odesłała do salonu, gdzie usiadł na dywaniku i wgapiał się w nią tęsknym wzrokiem. Zazdrośnik? Gdy skończył, przelała pomidory do rondelka i podgrzała sos, po czym przelała go do mięsa. Umyła rondelek i wyjęła dwa talerze. Była przy tym tak zorganizowana, że ciężko było uwierzyć, że to ona, roztrzepana Iris. Makaron wylądował na talerzu, sos na makaronie, na sosie tarty ser z lodówki.
Zajrzała do lodówki.
- Herbata, kawa, czy zimne? Woda, Sok jabłkowy, piwo... albo oranżada. Do wyboru do koloru.
Lubiła mieć pełną lodówkę, była bowiem głodomorem, jednak jakoś tego nie było widać .Uwielbiała jeść.
Zajrzała do lodówki.
- Herbata, kawa, czy zimne? Woda, Sok jabłkowy, piwo... albo oranżada. Do wyboru do koloru.
Lubiła mieć pełną lodówkę, była bowiem głodomorem, jednak jakoś tego nie było widać .Uwielbiała jeść.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vincent obserwował jej sprawne ruchy. A Gdy zobaczył zachowanie pokemona w jego głowie tylko błysnęła myśl. Dziewczyna otworzyła swoje usta i wydała z nich dźwięk w jego kierunku, więc dość szybko zareagował. Raz się żyje... i tym razem pozwolę siebie zaskoczyć. Po czym zgarniając talerze rozejrzał się po pomieszczeniu gdzie będzie najlepiej zjeść ten posiłek po czym zaniósł tam talerze. Jego wzrok jedynie wędrował z pokemona na pokemona w końcu miał plan jak sprawić aby dziewczyna polubiła go jeszcze bardziej.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Chwilę grzebała w lodówce i zdecydowała się na sok, najlepszy wybój do takiego dania. Potuptała na bosaka za nim, uśmiechając się pod nosem. Usiedli przy stoliku, na poduszkach. Oczywiście wzięła widelce. Niosła kubki z sokiem, widelce i łyżki, stopą nacisnęła na pilot od wieży. Z głośników sączył się Rock. Może nie jakieś umpa umpa, ale dobra muzyka. Nabierając makaron na widelec wymruczła Smacznego i pochłonęła porcję z widelca. Uwielbiała spaghetti. Teraz rozpuściła włosy i grzywkę, zdecydowanie wolała rozpuszczone włosy. Litleo ułożył się przy Vincencie, patrząc nań podejrzliwie, Cubchoo spał, podobnie jak Noctowl, Ekans posykiwał spodfotela.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Vini jadł powoli rozkoszując się smakiem, muzyką i towarzystwem. Po chwili poczuł jak mały kociak znajduje się w jego zasięgu działania i to był czas aby wtłoczyć swój plan w życie. Złapał kilka serpentynek makaronu w palce i powoli zaczął kusić nimi Litleo czekając na jego reakcję. Na jego twarzy malował się uśmiech, a on chciał złapać tego pokemona i zacząć go głaskać. W końcu plan przekonywania Panienki Iris miał zadziałać, a przynajmniej tak twierdził Vini.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Spojrzała na lwiątko, potem na Vincenta i znowu na lwiątko. No jaki mały zdrajca...
- Nie przekupuj mojego Leo.
UDała oburzoną i pogroziła mu palcem, wsuwając makaron. Popiła sokiem i usiadła, podkulając nogi pod siebie. Spojrzała na chłopaka i na Pokemona.
- Polubił Cię. Zwykle warczy i gryzie po stopach.
Wskazała widelcem na lwiątko i ponownie wzięła łyka soku. Niebieskimi oczami śledziła jego ruchy, co jakiś czas biorą do ust porcję makaronu z sosem. LEw chyba był zachwycony wizją makaronu, bo czuwał przy Vincencie.
- Nie przekupuj mojego Leo.
UDała oburzoną i pogroziła mu palcem, wsuwając makaron. Popiła sokiem i usiadła, podkulając nogi pod siebie. Spojrzała na chłopaka i na Pokemona.
- Polubił Cię. Zwykle warczy i gryzie po stopach.
Wskazała widelcem na lwiątko i ponownie wzięła łyka soku. Niebieskimi oczami śledziła jego ruchy, co jakiś czas biorą do ust porcję makaronu z sosem. LEw chyba był zachwycony wizją makaronu, bo czuwał przy Vincencie.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
Najważniejsze pytanie brzmi czy tylko on mnie polubił. Rzucił spojrzenie na dziewczynę. Po czym dał kotkowi trochę makaronu z mięsem po czym go pogłaskał. I tam od razu przekupiłem po prostu mam ten błysk w oku. Po tych słowach Vini delikatnie się zaśmiał po czym zaczął jeść patrząc cały czas na dziewczynę. Jestem ciekaw co nas będzie od jutra czekało. Wspólna przygoda naprawdę ciekawie brzmi. Vini jeszcze raz zebrał kilka pasemek makaronu z talerza tylko, że tym razem wyciągnął łapkę w stronę Growlitha.
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
- Może nie tylko on?
Uśmiechnęła się promiennie i skończyła danie, przeciągając się. Dobre. Opuściła rękawy i padła na poduszkę za sobą. Od bardzo dawna nie zostawiała swoich czterech kątów. Jak to będzie? Spojrzała na Vincenta i Growlithe'a, który wciągał właśnie makaron. Odbiegł na drugi koniec pokoju, Litleo zaś potruchtał za nim. Gryzły się po uszach, piszcząc radośnie. Ona zaś ułożyła poduszkę wygodniej. Delikatnie się uśmiechała nucąc słowa piosenki.
- Jutro będzie dobrze. O ile śnieg nie zasypie nam drogi.
Uśmiechnęła się promiennie i skończyła danie, przeciągając się. Dobre. Opuściła rękawy i padła na poduszkę za sobą. Od bardzo dawna nie zostawiała swoich czterech kątów. Jak to będzie? Spojrzała na Vincenta i Growlithe'a, który wciągał właśnie makaron. Odbiegł na drugi koniec pokoju, Litleo zaś potruchtał za nim. Gryzły się po uszach, piszcząc radośnie. Ona zaś ułożyła poduszkę wygodniej. Delikatnie się uśmiechała nucąc słowa piosenki.
- Jutro będzie dobrze. O ile śnieg nie zasypie nam drogi.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
No tak śnieg... jak ja go uwielbiam. Biało wszędzie głucho wszędzie co to będzie co to będzie. Vincent zjadł swoją porcję i spojrzał na leżącą dziewczynę. Jako hodowca pewnie posiadasz nieco większą wiedze na temat pokemonów niż zwykły śmiertelnik. Powiedz mi jak to wygląda z występowaniem pokemonów w różnych porach roku. Będę musiał zerkać do każdej jamy i norki czy jednak uda mi się w prostszy sposób spotkać kolejnego pokemona? Vini przeciągnął się strzelając tym samym z karku. A tak naprawdę Iris jakie Ty masz pokemony? Jego wyraz twarzy uwidaczniał jego dość spore zainteresowanie tym pytaniem. Vincent położył ręce na podłodze i nachylił się w stronę dziewczyny
Vincent Sora- Liczba postów : 47
Join date : 15/12/2013
Re: Pojedynek miszczów - Gra Vincenta
-Ja... Te cztery co miałeś do wyboru, Cubchoo, Noctowl, łobuza Leo, Ekansa, co się czai pod fotelem, próbuję oswoić Taillowa, w sypialni śpi Houndour... I Pidgey. I moja Cleo, Rattata. No i to tyle. Wiesz, nie stawiam na ilość tylko na jakość. Większość z nich to przybłędy, jak Cleo. A co do poszukiwań, wszystkiego dowiesz się w trakcie.
Miała swoje sposoby, zresztą, Pokemony do niej lgnęły. Są osoby, które przyciągają te istoty, o ile wie się, jak należy się zachowywać. Ona sama spojrzała na niego i przekrzywiła głowę.
-Masz bardzo... Nietypowe oczy.
Miała swoje sposoby, zresztą, Pokemony do niej lgnęły. Są osoby, które przyciągają te istoty, o ile wie się, jak należy się zachowywać. Ona sama spojrzała na niego i przekrzywiła głowę.
-Masz bardzo... Nietypowe oczy.
Lizzy- Liczba postów : 394
Join date : 21/11/2013
Skąd : Fuschia City
Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach