Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Myun -> Lśniacy zagajnik
3 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Eventy
Strona 1 z 1
Myun -> Lśniacy zagajnik
Nazwa użytkownika: Myun
Pokemon, którego ze sobą zabieracie: Shiny Meowth
Którą część eventu wybieracie: Lśniący Zagajnik
Lśniący zagajnik, to miejsce pełne shiny pokemon, jednak aby je dostrzec potrzeba bardzo wyostrzonych zmysłów, lub wielkiej pomocy swojego pokemona, miejsce gdzie zaczął każdy to sam środek lasu, gdzie znajduje się wielkie i bardzo stare drzewo, bije od niego światło na tyle mocno, że w nocy rozświetla cały las, każdy do wyboru ma dwie ścieżki, prosto przed siebie w głąb ciemnej części lasu, lub tej jaśniejszej, jednak obie części się różnią, z tej ciemnej słychać odgłosy groźnych i agresywnych pokemonów, pewnie nie jeden wpadnie w spore kłopoty wybierając właśnie tą drogę, ale może akurat jest to warte poświęcenia własnego zdrowia? Druga ścieżka wygląda dość przyjemnie, słonko, owoce na wielu krzewach oraz zadowolone piski małych i tych mniej agresywnych pokemonów.
Terminy odpisów:
Gracz:
7.04
8.04
9.04
10.04
11.04
12.04
13.04
Podsumowanie prowadzącego:
13.04
Gracz:
7.04
8.04
9.04
10.04
11.04
12.04
13.04
Podsumowanie prowadzącego:
13.04
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Czarnowłosa dziewczyna stanęła na rozdrożu przeciągając się w milutko przygrzewającym słonku. Również Meowth zdawała się być w dobrym nastroju, co w cale nie dziwiło... kotce nie wiele do szczęścia było potrzebne. Podobnie jak trenerka wyciągnęła łapę ukazując ostre pazurki, po czym stanęła i otarła się lekko o jej łydkę dając znać o swojej gotowości. Współpraca zaczęła się doskonale, gdyż obie indywidualistki zgadzały się w jendym - ani im się śniło wkraczać w sam środek walki nabuzowanych pokemonowymi hormonami stworków. Żadna nie miała tego dnia ochoty na walkę... z resztą Meowth rzadko miała na cokolwiek ochotę. Kiedy więc nadarzała się tak rzadka okazja, trudno było z niej nie skorzystać.
- Pokemony które spotkamy żyją spokojnie i pewnie nie znają zagrożeń. Postaraj się więc ich nie spłoszyć, Meowth. Ostrożnie stawiaj łapy i nasłuchuj... - W miarę jak mówiła, głos Myun coraz bardziej cichł. Kiedy chodziło o pokemony wiedziała, że więcej niż słowa znaczą dla nich ton głosu i mowa ciała. Ruszyła przed siebie drogą prowadzącą zapewne w stronę jakiejś przyjemnej i spokojnej łąki... wargi mimowolnie wygięły się w łuk na bladej, bezuczuciowej zwykle twarzy. Nawet sińce pod oczami zdawały się jakby bledsze, rozjaśnione uśmiechem. Ta wyprawa nie tylko miała sprowadzić nowego towarzysza do drużyny... miała również posłużyć jako element wiążący w relacji Myun i Meowth. Słowa były zbędne, nawet przeszkadzałyby. Najgłośniejszy dźwięk jaki z siebie wydawała to miękki szelest płaszcza... czasem wzięła głębszy oddech rozkoszując się zapachem lasu. Dla osoby z jej stylem życia, był to rzadki luksus. Słuchając własnej rady danej wcześniej Meowth, również miała oczy i uszy otwarte... choć do domu mogła zabrać tylko jednego pokemona, była bardzo ciekawa wyglądu pozostałych.
- Pokemony które spotkamy żyją spokojnie i pewnie nie znają zagrożeń. Postaraj się więc ich nie spłoszyć, Meowth. Ostrożnie stawiaj łapy i nasłuchuj... - W miarę jak mówiła, głos Myun coraz bardziej cichł. Kiedy chodziło o pokemony wiedziała, że więcej niż słowa znaczą dla nich ton głosu i mowa ciała. Ruszyła przed siebie drogą prowadzącą zapewne w stronę jakiejś przyjemnej i spokojnej łąki... wargi mimowolnie wygięły się w łuk na bladej, bezuczuciowej zwykle twarzy. Nawet sińce pod oczami zdawały się jakby bledsze, rozjaśnione uśmiechem. Ta wyprawa nie tylko miała sprowadzić nowego towarzysza do drużyny... miała również posłużyć jako element wiążący w relacji Myun i Meowth. Słowa były zbędne, nawet przeszkadzałyby. Najgłośniejszy dźwięk jaki z siebie wydawała to miękki szelest płaszcza... czasem wzięła głębszy oddech rozkoszując się zapachem lasu. Dla osoby z jej stylem życia, był to rzadki luksus. Słuchając własnej rady danej wcześniej Meowth, również miała oczy i uszy otwarte... choć do domu mogła zabrać tylko jednego pokemona, była bardzo ciekawa wyglądu pozostałych.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Przez kilkanaście minut marszu na horyzoncie nie pojawił się żaden pokemon, przez co Meowth trochę straciła zapal do nasłuchiwania, a nabrała go zdecydowanie do harców. Podbiega do drzewa i zaczela sobie na nim ostrzyc pazurki, po czym wyciagnela się na skale jakby gotując się do drzemki. Nie mając innego wyjścia, jej trenerka zabrała ja z tamtad i posadziła sobie na ramieniu gdzie kotka otoczyła jej szyje ogonem… jednak i to jej nie starczyło, gdyż dostrzegając ruch w postaci przelatującego motyla zeskoczyła. Myun tylko westchnela.
- Jesteś dziś nieznośna – stwierdziła, na co Meowth odpowiedziała przeciaglym mialknieciem, które w cale nie brzmiało przepraszająco. Po prostu zgodziła się ze swoja trenerka, ot co. Pozostawało mieć nadzieje, ze pokemon pewnego dnia dorosnie i będzie się zachowywał bardziej dojrzale tylko czy tego wlascie chciala? Meowth zniknela jej z oczu na parę minut, w których czarnowłosa zaczela panikować... miala znalezc tu pokemona shiny a nie zgubić własnego. Okazało się na szczescie, ze kotka nie zapomniała calkiem o celu ich wyprawy. Doprowadziła bowiem do miejsca, którego Myun akurat szukala… łąki. Maly raj dla pokemonów nietknięty butem człowieka, tak to przynajmniej wygladalo. I faktycznie, sporo bylo tutaj pokemonów trawiastych, robaczych , baby oraz rzadziej innych typów. Problem byl jednak taki, ze cala ta gromada zdawala się zupełnie nieświadoma obecniosci intruza, na co dziewczyna zareagowała całkowitym bezruchem. Były tam pokemony, które czarnowłosa rozpoznawala, np startery z różnych regionów oraz bardziej pospolite Nidorany, których rodzice pewnie zajmowali sobie czas w drugiej czesci lasu, do której wiodla opuszczona wcześniej przez nie droga. Jeśli jednak mogla mieć wybór, szukala pokemona, którego atutem mógł być wygląd a jako ze Trawa byla ulubionym typem trenerki, i dla niej ten niewielki skrawek ziemi okazał się rajem. Co miala zrobic? Nie wazyla się wykonać najmniejszego ruchu w obawie przed sploszeniem pokemonów, a Meowth zaczela się niecierpliwić... w końcu jeden z młodszych przedstawicieli gatunku Chikorita spojrzal na nia. Przez parę sekund oboje przyglądali się sobie w ciszy, jednak stworzenie ani na chwile nie zaniechalo przeżuwania kwiatka, tymczasem serce Myun bilo coraz szybciej. W końcu pokemon odwrócił wzrok widocznie uznając nieruchoma dziewczynę za nowy element krajobrazu i zajal się dalsza zabawa. Czarnowłosa odetchnela z ulga, czując jakby nagle zrzuciła z siebie ciezar… być może źle to zinterpretowała jednak czula, ze została zaakceptowana.
- Jesteś dziś nieznośna – stwierdziła, na co Meowth odpowiedziała przeciaglym mialknieciem, które w cale nie brzmiało przepraszająco. Po prostu zgodziła się ze swoja trenerka, ot co. Pozostawało mieć nadzieje, ze pokemon pewnego dnia dorosnie i będzie się zachowywał bardziej dojrzale tylko czy tego wlascie chciala? Meowth zniknela jej z oczu na parę minut, w których czarnowłosa zaczela panikować... miala znalezc tu pokemona shiny a nie zgubić własnego. Okazało się na szczescie, ze kotka nie zapomniała calkiem o celu ich wyprawy. Doprowadziła bowiem do miejsca, którego Myun akurat szukala… łąki. Maly raj dla pokemonów nietknięty butem człowieka, tak to przynajmniej wygladalo. I faktycznie, sporo bylo tutaj pokemonów trawiastych, robaczych , baby oraz rzadziej innych typów. Problem byl jednak taki, ze cala ta gromada zdawala się zupełnie nieświadoma obecniosci intruza, na co dziewczyna zareagowała całkowitym bezruchem. Były tam pokemony, które czarnowłosa rozpoznawala, np startery z różnych regionów oraz bardziej pospolite Nidorany, których rodzice pewnie zajmowali sobie czas w drugiej czesci lasu, do której wiodla opuszczona wcześniej przez nie droga. Jeśli jednak mogla mieć wybór, szukala pokemona, którego atutem mógł być wygląd a jako ze Trawa byla ulubionym typem trenerki, i dla niej ten niewielki skrawek ziemi okazał się rajem. Co miala zrobic? Nie wazyla się wykonać najmniejszego ruchu w obawie przed sploszeniem pokemonów, a Meowth zaczela się niecierpliwić... w końcu jeden z młodszych przedstawicieli gatunku Chikorita spojrzal na nia. Przez parę sekund oboje przyglądali się sobie w ciszy, jednak stworzenie ani na chwile nie zaniechalo przeżuwania kwiatka, tymczasem serce Myun bilo coraz szybciej. W końcu pokemon odwrócił wzrok widocznie uznając nieruchoma dziewczynę za nowy element krajobrazu i zajal się dalsza zabawa. Czarnowłosa odetchnela z ulga, czując jakby nagle zrzuciła z siebie ciezar… być może źle to zinterpretowała jednak czula, ze została zaakceptowana.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Pomimo wszystkiego co w tej chwili przeżywała czarnowłosa, zabawy na łące toczyły się starym rytmem. Kilka innych pokemonów spojrzało na nią przelotnie, jednak poza tym została zignorowana. Czując się jak klasowy odrzutek przez tą całkowitą obojętność z którą się zetknęła, dziewczyna uznała za konieczne poczynić jakiś krok. Nie mogła ciągle tylko bać się, że je spłoszy, gdyż w takim wypadku w ogóle nie uda jej się zdobyć serca żadnego z tych stworków... a to była ta najtrudniejsza część, tym bardziej że Meowth nie zamierzała pomóc. Wręcz przeciwnie - czując, że wykonała już swoje zadanie wskoczyła na skałkę i zaczęła się wylegiwać w słońcu jakby zapominając o obecności trenerki całkiem pewna, że ta wróci po nią gdy będą się zbierać. Myun pierw ruszyła w stronę osamotnionego pomarańczowego ptaszka skubiącego ziarno... niestety widać poczuła się zbyt pewna siebię, gdyż słysząc jej głośne kroki odleciał. Dziewczyna patrzyła za nim rozczarowana, jednak na szczęście zdała sobie sprawę ze swojego błędu i nie zamierzała go ponownie popełnić. Uspokoiła się, wzięła głęboki oddech i opanowała drżenie, spowodowane nerwami. Przecież to nie był egzamin! A jednak był swego rodzaju. Rozejrzała się ponownie i w tedy też pod jej nogi wleciał... a raczej wbiegł z uniesionymi wysoko skrzydłami kolejny stworek widocznie zamierzając dokończyć to, co poprzendi zostawił. Nie było wątpliwości, że ten kolorowy ptak zostałby gdyby zechciała nawiązać z nim kontakt, jednak tak się składało, że jego śmiałość onieśmielała ją. Bardzo chciała jednak wiedzieć co to za gatunek, dlatego przeskanowała go pokedexem, gdy pałaszował. Archen... pokemon okazał się rzadszy niż mogła oczekiwać. Z pewnością ciekawy okaz, jednak zdecydowanie wolała żywsze umaszczenie u osobników nie będących shiny. Dziewczyna odeszła na bok, by przypadkiem nie pomylił jej nogi z czymś jadalnym, gdyż dziób miał bardzo duży. Nic nie zwróciło na nią uwagi, choć niewątpliwie wyróżniała się... pokemony zajęte były zabawą, dokazywaniem. Każdy zdawał się spędzać czas na czymś przyjemnym. Tylko ona stała jak niegrzeczne dziecko w kącie patrząc na to wszystko z boku. Czyżby z odludka stała się pariasem? Stworki się jej nie bały, jednak raczej stroniły od jej towarzystwa zajęte sobą. Myun zauważyła, że żaden z obecnych pokemonów nie sięgał jej nawet do pasa... nie mając wiele do stracenia ukucnęła, by się z nimi zrównać. Może to pomoże nawiązać jakiś kontakt?
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Choć z początku pokemony nie zwróciły na dziewczynę większej uwagi, kiedy ta spróbowała się do nich zbliżyć przyjęły ją o wiele chętniej. Jedynie żółty pokemon siedzący w kącie i obserwujący ją do tej pory zniknął sprzed jej oczu, kiedy chciała się przywitać. Zapewne wolał mieć spokój. Nie mówiła wiele, w kontakcie z pokemonami starała się naśladować ich głosy, na co te reagowały rozbawieniem lub zdziwniem. Już się jej nie bały tak jak wcześniej... jednak nadal nie były przekonane. Chciała wymyślić zabawę, która zainteresuje je jej osobą, niestety sama w dzieciństwie nieczęsto się bawiła... zawołała więc Meowth, która leniwie ale przyszła nie omieszkając się potraktować trenerki bardzo znaczącym spojrzeniem na jej obecną pozycję. Na uszko szepnęła jej, by poszukała w lesie jagód... wiedziała z doświadczenia, że kotka jest nienajgorsza w te klocki. Trudniej było przekonać ją, by swoich zdobyczy sama nie zjadła. Ale tylko trochę trudniej.
- Jak wrócimy do domu, ugotuję ci coś pysznego - obiecała Myun już na głos, chcąc by również pozostałe obecne na łące pokemony słyszały. Pogłaskała kotkę dokładnie tak jak ta lubiła, wywołując głośne mruczenie i pokazując innym jak dobrze potrafi się zająć pokemonem... nawet taką indywidualistką jak Meowth, która w zasadzie tego aż tak nie potrzebowała. Ukradkowe spojrzenia ze strony młodziutkiego Torchicka dały jej znak, że chociaż niektóre z obecnych pokemonów zwróciły na to uwagę. Meowth tymczasem zniknęła pomiędzy drzewami... a wspomniany wcześniej ognisty kurczaczek pojawił się tuż przed nią, samemu próbując nawiązać kontakt. Przekrzywił uroczo główkę.
- Chick? - Pisnął i zaczął się łasić na pieszczoty. Myun dość widowiskowo zaczęła go łaskotać i poddrapywać wywołując kolejne piski rozbawienia. Sama również się śmiała, jednak nie komplementowała pokemona, nie chcąc by pozostałe uznały, że udało mu się definitywie skraść jej serce. Nie była aż tak niewinna.
- Jak wrócimy do domu, ugotuję ci coś pysznego - obiecała Myun już na głos, chcąc by również pozostałe obecne na łące pokemony słyszały. Pogłaskała kotkę dokładnie tak jak ta lubiła, wywołując głośne mruczenie i pokazując innym jak dobrze potrafi się zająć pokemonem... nawet taką indywidualistką jak Meowth, która w zasadzie tego aż tak nie potrzebowała. Ukradkowe spojrzenia ze strony młodziutkiego Torchicka dały jej znak, że chociaż niektóre z obecnych pokemonów zwróciły na to uwagę. Meowth tymczasem zniknęła pomiędzy drzewami... a wspomniany wcześniej ognisty kurczaczek pojawił się tuż przed nią, samemu próbując nawiązać kontakt. Przekrzywił uroczo główkę.
- Chick? - Pisnął i zaczął się łasić na pieszczoty. Myun dość widowiskowo zaczęła go łaskotać i poddrapywać wywołując kolejne piski rozbawienia. Sama również się śmiała, jednak nie komplementowała pokemona, nie chcąc by pozostałe uznały, że udało mu się definitywie skraść jej serce. Nie była aż tak niewinna.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Kotka wkrótce powróciła ze zdobyczą, a czarnowłosa zamierzała użyć jej by zwabić pokemony do kręgu i zrobić wspólne przyjęcie. Chciała, by wszyscy wzięli udział, gdyż przy pojedynczych grupach łatwo można było czuć się wykluczonym... a ona doskonale to dziś odczuła. Choć eowth nie była zadowolona dzielić się znaleziskiem, siedziała cicho i tylko od czasu do czasu łypnęła, kiedy któryś z pokemonów odważył się spojrzeć na nią krzywo. Torchic pierwszy wyskoczył z ramion dziewczyny i zaczął zbierać owoce swoich wcześniejszych starań o jej zwględy... wszyscy zajęli się jedzeniem, poza Myun. Nie mogła jeść jagód dla pokemonów, poza tym nie było tego tak dużo.
- Meowth, zbierzesz w drodze powrotnej jeszcze trochę i w domu upiekę z nick poffinki. - Oczywiście nie zamierzała niczego takiego zrobić, gdyż nielubiła gotować. Kotka ziewnęła jakby doskonale zdając sobie z tego sprawę, choć było jasne, że nie zapomni wcześniejszej obietnicy wymarzonego posiłku. Czarnowłosa tymczasem przyjrzała się pozostałym obecnym pokemonom... była tutaj błękitna kijanka, dość nieśmiała i mało jadła. Były też dwa inne pokemony, których dziewczyna nie rozpoznawała, a oba wydawały jej się niesamowicie ciekawe. Nie chcąc psuć atmosfery powstrzymała się od skanowania ich. Zupełnie nie w jej stylu były jakieś dyskusje z pokemonami, toteż nie odzywała się o obserwowała. Ogólnie nie wielie mówiła, zwykle kiedy było to konieczne lub miało konkretny cel. Z tego powodu wiedziała, że trudniej będzie jej zawiązać kontakt... jednak chciała pokemona, który zrozumie tą jej stronę i nie będzie wymagał ciągłego zabawiania. W tej chwili chciała pokazać, że można na niej polegać w sprawie odpowiedniej opieki i że jest odpowiedzialna. Do zabawiania gości lepiej nadawała się Meowth, która nie mogąc w tym hałasie wrócić do drzemki zaczęła krążyć pomiędzy pokemonami zaczepiając je w mniej lub bardziej denerwujący Myun sposób. Zdawało się to jednak działać.
- Meowth, zbierzesz w drodze powrotnej jeszcze trochę i w domu upiekę z nick poffinki. - Oczywiście nie zamierzała niczego takiego zrobić, gdyż nielubiła gotować. Kotka ziewnęła jakby doskonale zdając sobie z tego sprawę, choć było jasne, że nie zapomni wcześniejszej obietnicy wymarzonego posiłku. Czarnowłosa tymczasem przyjrzała się pozostałym obecnym pokemonom... była tutaj błękitna kijanka, dość nieśmiała i mało jadła. Były też dwa inne pokemony, których dziewczyna nie rozpoznawała, a oba wydawały jej się niesamowicie ciekawe. Nie chcąc psuć atmosfery powstrzymała się od skanowania ich. Zupełnie nie w jej stylu były jakieś dyskusje z pokemonami, toteż nie odzywała się o obserwowała. Ogólnie nie wielie mówiła, zwykle kiedy było to konieczne lub miało konkretny cel. Z tego powodu wiedziała, że trudniej będzie jej zawiązać kontakt... jednak chciała pokemona, który zrozumie tą jej stronę i nie będzie wymagał ciągłego zabawiania. W tej chwili chciała pokazać, że można na niej polegać w sprawie odpowiedniej opieki i że jest odpowiedzialna. Do zabawiania gości lepiej nadawała się Meowth, która nie mogąc w tym hałasie wrócić do drzemki zaczęła krążyć pomiędzy pokemonami zaczepiając je w mniej lub bardziej denerwujący Myun sposób. Zdawało się to jednak działać.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Z dwóch pozostałych pokemonów, jeden został wyraźnie odseparowany od reszty... trudno zgadnąć dlaczego tak mogłoby być, przynajmniej z punktu widzenia Myun. Stworek jest przecież piękny, uśmiecha się delikatnie starając nawiązać kontakt z innymi. Czyżby był tutaj nowym gościem jak ona? A może był inny problem? Naprawdę trudno było to określić, a jednak dziewczynie pokemon ten wydał się niezwykle wyjątkowy, choć uroczony w dziczy miał w sobie pewną elegancję, rzadko spotykany urok. Choć wyglądał niepozornie, nie było wątpliwości że miał w sobie niezwykłą siłę, którą okazywał w piękny, wyjątkowy jak na pokemona sposób... Trudno było to zignorować i czarnowłosa chciała wiedzieć więcej, choć w Meowth stworek widocznie wzbudzał zazdrość. Oczy spoglądały zdając się jednak nie zauważać pozostałych pokemonów, jakby był w innym miejscu, na zupełnie innym poziomie. A mimo to nie czuć było od tego pokemona żadnej wyższości, arogancji. Był po prostu inny i było to widać na pierwszy rzut oka. Jak więc mogła wcześniej nie dostrzec, że to właśnie ten? Nagle zmieniła zdanie - to nie ten pokemon był ignorowany, to właśnie on się izolował. W dziwny sposób jakby starał wpasować w otoczenie, a jednak każdym najmniejszym ruchem, każdą komórką swojego istnienia głośno zaznaczał swoją odmienność. A im dłużej Myun się mu przyglądała, tym bardziej biło jej serce... była poruszona tym widokiem, tym niezwykłym spotkaniem, a przecież pokemon nie przywiązywał do niej uwagi. Ruchami pełnymi dziwnej gracji zagarnął jedną z jagód i zaczął ją niespiesznie zjadać. Kiedy w końcu poszuł się obserowowany, spojrzał znad jedzonego owocu wprost w oczy czarnowłosej z wyrazem... zdawałoby się delikatnego, przyjacielskiego uśmiechu. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że usta ma delikatnie otwarce, a w środku czuje suchość. Nie mogła oderwać wzroku, nawet nie mrugała... coś jakby spadło jej na dno serca, jakby coś się w nim urodziło. I wiedziała, że jeśli opuści ten las sama, pozostawi w nim część siebie. Była to miłość od pierwszego wejrzenia.
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Choć na łące zachęcone darmowym posiłkiem zaczęły zbierać się kolejne pokemony, w tym grupa różnokolorowych motyli, dziewczyna już podjęła dezycję i nie była w stanie w tej chwili zwrócić uwagi na żadnego innego pokemona. Musiała teraz nawiązać jakiś kontakt, a w tym nie była najlepsza... nie lubiła sama towarzystwa i nie wiele rozmawiała z własnymi pokemonami. Nie mogła jednak wysłać Meowth, gdyż stworek mógłby to uznać za brak szacunku... nie mówiąc już o zazdrości kotki, która mogłaby mieć wpływ.
- Widzę, że te czerwone ci najlepiej smakują - edezwała się w końcu czarnowłosa nieco zakłopotana. Uroda pokemona była porażająca i w pewien sposób zawstydzała ją samą. Choć nie było ku temu powodu, miała wrażenie że ma do czynienia z samicą... może to ten rodzaj elegancji, lub ten urok który z niej emanował. Takie było wrażenie. Pokemon ponownie podniósł twarz by na nią spojrzeć i kiwną delikatnie głową... podczas gdy inne pokemony jadły, on wyglądał jakby się delektował swoim posiłkiem i było to widać w jego uśmiechu i oczach. - Jesteś niesamowita - przyznała w końcu Myun, nie chcąc zawężać tego komplementu jedynie do wyglądu. To byłoby spore niedopowiedzenie i mogłoby spłycić odczucia dziewczyny na temat tego niezwykłego osobnika. Ledwie zdała sobie sprawę, że dłoń powędrowała jej do serca, gdyż czuła się tak poruszona tym spotkaniem... wiedziała, że jesli nie uda jej się przekonać do siebie tego stworzenia to może żałować tego do końca życia. A pokemon ponownie spojrzał na nią i usmiechnął się na komplement, jednak tym razem jego spojrzenie pozostało na twarzy czarnowłosej dając jej czas do dalszej wypowiedzi. Dłonie zaczęły się lekko pocić, to był spory stres... jedzenie się skońćzyło i wiele z pokemonów odeszło, jednak ona nawet nie zauważyła. Wystarczyło jej, że ten konkretny pozostał na miejscu, wydając sie choć trochę zainteresowany jej osobą. - Wiem, że to trochę wcześnie... znaczy się nagle i pewnie często ci się zdarza... ale jednak nadal tu jesteś, dlaczego? Z pewnością nie mogę być pierwszą trenerką, która zakochała się w tobie do tego stopnia, by chcieć cię zabrać ze sobą...
- Widzę, że te czerwone ci najlepiej smakują - edezwała się w końcu czarnowłosa nieco zakłopotana. Uroda pokemona była porażająca i w pewien sposób zawstydzała ją samą. Choć nie było ku temu powodu, miała wrażenie że ma do czynienia z samicą... może to ten rodzaj elegancji, lub ten urok który z niej emanował. Takie było wrażenie. Pokemon ponownie podniósł twarz by na nią spojrzeć i kiwną delikatnie głową... podczas gdy inne pokemony jadły, on wyglądał jakby się delektował swoim posiłkiem i było to widać w jego uśmiechu i oczach. - Jesteś niesamowita - przyznała w końcu Myun, nie chcąc zawężać tego komplementu jedynie do wyglądu. To byłoby spore niedopowiedzenie i mogłoby spłycić odczucia dziewczyny na temat tego niezwykłego osobnika. Ledwie zdała sobie sprawę, że dłoń powędrowała jej do serca, gdyż czuła się tak poruszona tym spotkaniem... wiedziała, że jesli nie uda jej się przekonać do siebie tego stworzenia to może żałować tego do końca życia. A pokemon ponownie spojrzał na nią i usmiechnął się na komplement, jednak tym razem jego spojrzenie pozostało na twarzy czarnowłosej dając jej czas do dalszej wypowiedzi. Dłonie zaczęły się lekko pocić, to był spory stres... jedzenie się skońćzyło i wiele z pokemonów odeszło, jednak ona nawet nie zauważyła. Wystarczyło jej, że ten konkretny pozostał na miejscu, wydając sie choć trochę zainteresowany jej osobą. - Wiem, że to trochę wcześnie... znaczy się nagle i pewnie często ci się zdarza... ale jednak nadal tu jesteś, dlaczego? Z pewnością nie mogę być pierwszą trenerką, która zakochała się w tobie do tego stopnia, by chcieć cię zabrać ze sobą...
Saya- Liczba postów : 531
Join date : 18/01/2014
Re: Myun -> Lśniacy zagajnik
Więc podsumowuję: 7/7 postów, a to oznacza całkowite wywiązanie się z pracy. Dodatkowo posty.. Kurczę, pisałaś mi, że słabo. Na prawdę ciekawie i smaczne, dodatkowo napisane z pomysłem oraz ładnie stylistycznie. Do czego mogę się przyczepić? Nawet DT do podpisu jest dodany, a więc:
Shiny Roselia [Female] || 14.00%
Ability: Leaf Guard
Charakter: Roselia wie, że jest inna. Traktuje to jako plus, ogromny plus. Zawsze stara się pokazywać swoją grację i to, jaka jest piękna. Czasem zachowuje się niczym zadufana księżniczka, jednakże ma tę werwę i potrafi pokazać kto tu jest "panem". Stara się nie wychylać przed szereg, jednak gdy trzeba coś wybrać, zawsze daje swoje propozycje. W walkach jest stanowcza, jednak często lubi kpić z przeciwników, co nie raz, nie dwa odbija się jej czkawką.
Ataki: Oczywiście jak na poziom.
Shiny Roselia [Female] || 14.00%
Ability: Leaf Guard
Charakter: Roselia wie, że jest inna. Traktuje to jako plus, ogromny plus. Zawsze stara się pokazywać swoją grację i to, jaka jest piękna. Czasem zachowuje się niczym zadufana księżniczka, jednakże ma tę werwę i potrafi pokazać kto tu jest "panem". Stara się nie wychylać przed szereg, jednak gdy trzeba coś wybrać, zawsze daje swoje propozycje. W walkach jest stanowcza, jednak często lubi kpić z przeciwników, co nie raz, nie dwa odbija się jej czkawką.
Ataki: Oczywiście jak na poziom.
Lionheart- Wicemistrz PokeHelvetti
- Liczba postów : 1365
Birthday : 15/02/1997
Join date : 22/01/2013
Age : 27
Similar topics
» GhostRiderka-> Lśniący zagajnik
» Zern-> Lśniący zagajnik
» Bezimienny -> Lśniący zagajnik
» Lucy-> Lśniący zagajnik
» Cato123 -> Lśniący zagajnik
» Zern-> Lśniący zagajnik
» Bezimienny -> Lśniący zagajnik
» Lucy-> Lśniący zagajnik
» Cato123 -> Lśniący zagajnik
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Eventy
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach