Nie chcę już! - Christopher

Tak więc oto udało Ci się dostać na statek, właśnie płyniesz w jednym z kontenerów, to już są dwa dni trasy, a Tobie i pokemonowi zaczyna się porządnie nudzić siedzenie w tej metalowej skrzyni. Dobrze że nikt nie zauwazył z lekka pokiereszowanego zamka. Murkrow siadł sobie na Twojej głowie, znowu robiąc z niego gniazdo.
- Kraa? - przekrzywił łebek i spojrzał na Ciebie marudnie, jakby6 dopraszając się o to byś pozwolił mu polatać na zewnątrz.

- Murkrow, nie możemy zwracać swojej uwagi, a ty jesteś rzucający się w oczy. Od razu poznają, że jesteś moim pokemonem i nas znajdą. A wtedy nie wiadomo co się z nami stanie. - Spojrzałem na niego z nutą żalu w głosie. - A teraz, musisz być cicho - i schowałem go do pokeballa. - Wybacz, przyjacielu, jednak możesz zwracać uwagę. Postanowiłem dowiedzieć się, ile ta podróż statkiem jeszcze potrwa. Moją twarz wykrzywił wredny uśmieszek. Wyjrzałem trochę na pokład, by zobaczyć, czy nikogo nie ma. Jeśli nie było takowej ilości osób to po prostu wyszedłem i scowałem się w pierwszej lepszej kryjówce. Jeśli znalazłbym jakąś czapkę to zakładam ją i szukam reszty stroju. W razie jakichkolwiek pytań odpowiadałem, że moje ubrania są w praniu.

Twój ptak spochmurniał na pierwsze słowa i osiadł Ci na ramieniu. Po tym schowałeś go do pokeballa, na co ptak tym bardziej nie chciał się zgodzić ale wreszcie pozwolił. Widzisz przed jednym s kontenerów tylko jednego marynarza. Akurat stoi i pali sobie papierosa. Zapewne zakazane jest palić na tym statku więc poszedł po kryjomu wypalić sobie dymka. Do tego dopiero teraz uderzyło w Ciebie jak gorąco jest na zewnątrz. Czyli południe... I jest lato, nawet to ze jesteście na morzu jak widać nie daje wam za wiele ochłody. Wszystko byłoby super gdyby nie ten marynarz, który chyba nie ma zamiaru szybko pójść.

Wpadam na pewien, dobry pomysł. Zbliżam się, wyciągam ostry i połyskujący nóż, po czym ściągam jego czapkę, szybko kopię w plecy i wrzucam do wody. Jeśli się stawia to posługuje się nożem, jednak nie chce go zabić. Tylko wyrzucić za burtę... I tak był złym człowiekiem. Mógł spowodować jakiś pożar na tym statku. Palił sobie. Phi. Gdybym był tutaj legalnie to już poleciałbym do kapitana. Jeżeli otrzymuje czapkę to kradnę ciuchy i jestem gotowy do wykonania swojego planu.