Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Gra Atamara
2 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie :: MG Lioli zapisy otwarte
Strona 1 z 5
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Gra Atamara
- Zapis:
- Imię/Nazwisko/Ksywa Postaci: Selena, imię przybrane po wielu latach tak na prawdę nazywała się Salamandra
Wiek postaci: Mówimy o tym ile miała kiedy stała się nieśmiertelna? Wtedy Selena miała dokładnie 21 lat, żyje od tamtego czasu jakieś 456 lat
Charakter postaci: Ufała wielu, za wiele osób oddała by swoje nędzne życie, jednak jaki jest tego sens, skoro w tym momencie jest sama jak palce, oszukana przez wszystkich, którym ufała? Zmieniała się przez te 400 lat, nie widzi sensu życia, jedyne czego pragnie to zemsta i odzyskanie swojej potęgi. Nie zawaha się, zaatakuje bezbronnego, uderzy prosto w serce, po czym wyrwie je ofierze z serca.
Wygląd: Od bardzo dawna jej wygląd się nie zmienia, jest wysoka, szczupła, bardzo ładnie zbudowana tak można to idealnie określić, zawsze stara się dopasować do epoki, nie jest to aż tak ciężkie jakby mogło się zdawać, czarne długie włosy sięgające prawie do pasa, które rzadko związuje, do tego lekko czerwonawe oczy nadające jej odrobinę tajemniczości, nie mówiąc już o tym jak bardzo hipnotyzują.
Pokemony towarzysza: Salamandra nie posiada żadnego towarzysza, więc nie ma sensu mówić o pokemonach nieistniejącej postaci, prawda?
Profesja Postaci: Ciężko określić przez wiele lat robiła wszystko i nic, szukała dla siebie jakiegoś zajęcia, jakiegoś celu, jednak nic ją bardziej nie cieszyło, próbuje wszystkiego po trochu, zalaży na czym w danym momencie da się więcej zarobić.
Starter: Od wielu lat Selenie dotrzymuje towarzystwa mały Gothita, którą można nazwać nieudanym prezentem, jednak nasza bohaterka stara się traktować to stworzenie jak własną córkę, ze względu na to od kogo dostała tego właśnie pokemona.
Gothita ♀
Widow
Historia:
Trener pokemonów, porzucona dziewczynka, oszukany przyjaciel, o czym ja bredzę przecież sama doskonale wiem, że nikt nie zabił mi rodziny, umarli ze starości. Na nikim nie mam zamiaru się mścić, nie powiem, że nie mam zamiaru nikomu zrobić krzywdy, to akurat byłaby nieprawda! Nie poszukuje przygód, nie chce zostać najlepsza trenerką na świecie, nie chce być bogata, nie chce pomóc swojej matce, ani ojcu. Nikt w mojej rodzinie nie pracuje dla jakiegoś tajnego zespołu mającego na celu zniszczenie świata, używając do tego celu legend, lub mitycznej broni. Chcecie znać prawdę o mnie? Zadajcie sobie jedno pytanie:
Jak bardzo boli rozrywanie na kawałeczki?
Zacznijmy jednak od początku, moi rodzice byli zwykłymi ludźmi mieszkającymi na uboczu wioski, ja zawsze porywcza, uczuciowa, postanowiłam uciec ze swoim ukochanym, po tym jak moi rodzice nie zrozumieli mojej specyficznej osoby, kiedy dorastałam natura uginała się pode mną, woda tańczyła wraz z ruchem mych rąk, rośliny ożywały, wiatr nigdy nie niszczył mej fryzury, ogień nigdy mnie nie oparzył, znałam myśli ludzi. Z początku ciężko było to zrozumieć, jednak poddałam się temu całkowicie, nie walczyłam z niczym, widocznie właśnie tak miało być, wiec czemu odmówić sobie władzy oraz potęgi? Odpowiedź czasami jest aż za prosta
Jego spojrzenie to dla niego poświęciłabym wszystko i tak też się stało, ale jego samego nie dało się odzyskać, nie dało się tez zrozumieć jego śmierci, ani tego jak ja sama tak potężna, tak wielka nie dałam rady nic z tym zrobić.
Zacznę ponownie od początku, znowu zagubiona we wspomnieniach zaczynam mówić, opowiadać jak zawsze chaotycznie. Uciekliśmy z naszej wioski, żyliśmy spokojnie jeżdżąc na Rapidashach mojego ukochanego po wszystkich regionach, zakochani, uroczeni samymi sobą. Oszczędzałam zawsze siły, nie używałam swych mocy, nie chwaliłam się nimi, pomagałam tylko raz na jakiś czas, kiedy padało, opanowywałam pogodę, kiedy nie mogliśmy w żaden sposób wskrzesić ognia rozpalałam go jednym pstryknięciem palca. Mój ukochany nigdy nie narzekał na swój los, uważał mnie za swoją małą Salamandrę, kochaną, wspaniałą, oddawałam mu się kiedy tylko mnie pragnął, zawsze byłam jego i tylko jego. Moja moc rosła z każdym dniem, a ja sama nie wiedziałam jak to wszystko powstrzymać, podpalałam wioski, ulewy powodowane moją obecnością topiły pola, wichury zabijały ludzi, zgniatając ich domy walącymi się drzewami, nie panowałam nad sobą, nie umiałam tego kontrolować, już nie potrafiłam. Po długiej podróży dowiedzieliśmy się, że istnieje jakaś stara akademia na wzgórzach gdzie ja sama mogłam się wiele nauczyć, pomijam fakt, że w tamtych czasach, zostałabym spalona na stosie za swoje czary.. Jednak kogo to obchodzi może własnie na to zasługiwałam? Dotarliśmy do akademii, zostałam przeszkolona, moja moc wzrosła, ponownie wszystko mnie słuchało i uginało sie wedle mojej woli, ruszyliśmy wiec dalej. W akademii mój ukochany przeszedł trening bojowy, aby móc mnie dalej bronić i dbać o mnie jak jeszcze nigdy. Zanteresowanie moją osobą rosło, mimo tego, ze byłam prostą i spokojną osobą, ktoś zwrócił na mnie uwagę, byliśmy śledzeni latami, czułam czyjś oddech na plecach, ktoś wkradał się do moich snów, ktoś przygniatał mnie wręcz swoją potęgą, a ja biedna i zagubiona popadałam w obłęd, mój ukochany cierpiał, nie wiedział jak sobie ze mną poradzić. Kiedy jednak moja panika, strach i wszelkie najgorsze, najbardziej osłabiające człowieka uczucia przejęły nade mną kontrolę, nasz cień w końcu się ujawnił i bez zbędnych ekscesów, zabił mojego ukochanego cios wymierzony idealnie w jego niewielkie krwawe serce, cios, który został zadany również mi, świadomie lub nieświadomie, nie przejęłam się z początku tym, iż napastnik nie zaatakował mnie po zabiciu mojego ukochanego... Byłam pogrążona w rozpaczy, rozpłakana, rozhisteryzowana, trzęsącymi się dłońmi dotknęłam zimnego ciała mojego ukochanego i na prawdę z całej sił chciałam przywrócić go do życia, wyklinałam do bogów, błagałam o pomoc czołgając się po leśnej polanie prosiłam los o niewielki promyczek nadziei, kiedy ponownie dotknęłam ciała swojego zmarłego już ukochanego, ponownie starając się go uratować, coś jakby złapało mnie za ręcę i ciągnęło w piekielną czeluść, czułam to, jednak nie widziałam niczyich dłoni spoczywających na mych nadgarstkach. Mimo tego, że przerwałam wskrzeszanie to coś dalej mnie trzymało, po dłuższej szarpaninie zrozumiałam, że nie uratuje ukochanego, a teraz właśnie toczy się walka o moje własne życie, krzyczałam, zdzierałam sobie gardło wołając do zmarłego ukochanego tylko jedno słowo:
Wybacz
Wiedziałam, ze nie jestem w stanie go uratować, nie wiem ile dokładnie trwała moja własna walka, jednak straciłam w niej wiele, możliwe, że aż za wiele. Czułam jakby coś rozrywało moje ciało godzinami, cierpienie, nie tylko to psychiczne, ale fizyczne zmieniające się ze sobą co chwilkę, ocknęłam się po godzinach bólu, oraz samotności, leżałam na martwym ciele mojego ukochanego, cała umorusana jego krwią, która już od dawna zaschła na mojej jasnej skórze. Udało mi się jakoś dostać do najbliższego miasteczka, zostawiłam za sobą wszystko, kiedy dotarłam do miasteczka od razu doprowadziłam się do ładu i uciekłam, najprościej w świecie uciekłam. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że wszystkie moje moce po prostu zniknęły, wiele lat później dowiedziałam się, że w dniu śmierci mojego ukochanego, narodziły się dzieci które potrafiły opanować jedną z moich mocy, uznałam to za dośc dziwne i najprościej w świecie z uciekiniera stałam się zwierzyną, było ciężko, latami szkoliłam się do zabijania, dokładniej szkoliłam się całe 430 lat, czas zapolować na swoje umiejętności, mam na tyle szczęścia, ze umiejętności przekazywane są w tych rodach z pokolenia na pokolenie jednak tylko w idealnej prostej rodu. Ahhh, zapomniałam wspomnieć, skąd wiem, że dokładnie tak to działa? Odzyskałam czytanie w myślach, zabicie tego dziecka nie było proste, jednak czasami trzeba zrobić coś wbrew sobie.
Salamandra powróci! Wskrzeszę Cię ukochany!
Cele: Wymordowanie każdego, kto posiadł jej moce, wskrzeszenie ukochanego, dowiedzenie się dokładnie co stało się te 430 lat temu.
Prośby: Selena, jest wierna, dalej jest oddana swojemu ukochanemu, mimo upływu czasu nie jest w stanie go zdradzić, jednak dochodzenie do swojego celu to nie zdrada i nie cofnie się przed niczym o ile wiesz co dokładnie mam na myśli. Jesli mogę tez prosić mało walk, wolałabym skupić sie na fabule, która może ybć na prawdę ciekawa
Ulubiony typ pokemona:brak
Stałaś w lesie... w sumie to w środku lasu... Oprócz drzew, jakiś krzaczorów i niewielkiej ścieżki wydeptanej przez pokemony nie było tu zupełnie nic. Żadnej żywej duszy w promieniu kilku kilometrów... no poza Twoim pokemonem. Ona jednak siedziała grzecznie w swojej kuli.
Zaczynało się chmurzyć. Zdecydowanie będzie padało... w oddali słychać było potężne grzmoty...
Nagle przed twarzą przeleciał Ci jakiś mały pokemon, pewnie uciekał przed burzą. Po sekundzie już go nie było i znów stałaś sama.
--------------------
Sorki że tak mało... później się rozkręcę.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Lekki westchnięcie oznaczało moją wielką bezradnośc, kiedyś potrafiłam uniknąć burzy, a teraz? Muszę moknąć jak jakaś zwykła śmiertelniczka, ruszyłam przed siebie szukając jakiegoś schronienia, nie wiedziałam dokładnie w którą strone mam się udać, ale starałam się użyć swojej jedynej mocy jako radaru. Starałam się wyczytać czujeś mysli, jeśli znajdę kogoś będę mogła najprościej na świecie zapytać o drogę do najlbiższego miasta, kolejny raz żałowałam pozostawienia rapidashy wraz ze zwłokami swojego ukochanego. Sama mysl doprowadziła moje ciało do drżenia, jednak staram się iśc dalej przed siebie.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Póki co nic nie słyszałaś. Jeśli nie liczyć nadchodzącej burzy to było cicho i spokojnie. Nie pozostało Ci więc nic innego jak ruszyć przed siebie. Po jakiś 10 minutach marszu zaczęło kropić... Jednak miałaś wrażenie, że słyszysz czyjeś myśli. Było to jednak jak bardzo odległy szept. Nie wiedziałaś co ktoś mówi ani kto to robi... Wiedziałaś jednak że idziesz w dobrym kierunku. Po kolejnych 10 minutach marszu usłyszałaś nieco głośniejszy głos kobiety. "O nie! mój placek się pali! Otworzyć okno bo wszystko będzie śmierdziało!" Po tych słowach nie słyszałaś już żadnych myśli. Zobaczyłaś jednak niewielki domek na skraju polanki. Widać było, że ktoś tam jest, światła były pozapalane a z jednego ogna sączyła się smużka dymu jakby coś się spaliło. W tym samym momencie mżawka przerodziła się w ulewę.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Kierowana własnymi myslami dotarłam do niewielkiego domku, nie zapowiadało się to zbyt przyjemnie, jednak nagła ulewa zmusiła mnie do zapoznania się z gospodarzami, nie miałam na to większej ochoty, jednak biegiem ruszyłam w stronę domku, kiedy tylko wpadłam na werandę, złapałam się za biedne gardło. Nie byłam przyzwyczajona do biegu, jednak musiałam to zmienić w najbliższym czasie, moja wytrzymałość była generalnie do... bani. Zapukałam bez zastanowienia do drzwi, zastukałam mniej więcej 2 razy, czekając spokojnie aż ktoś zainteresuje się moją osobą, czekałam, co innego mi zostało?
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Już po chwili w drzwiach pojawiła się mała dziewczynka z pokemonem u boku. Stworek wyglądał tak
Widać było, że pilnuje małej i nie pozwoli żeby cokolwiek się jej stało. Podszedł do Ciebie i Cię obwąchał po czym wrócił do dziewczynki. Dziecko spojrzało na Ciebie po czym na ulewę za Twoimi plecami i krzyknęło w głąb domu. - Mamoo! Jakaś pani, na dworze strasznie leje, wpuścić ją? Nie usłyszałaś odpowiedzi przez grzmot pioruna jednak dziewczynka uśmiechnęła się i otworzyła szerzej drzwi żebyś mogła wejść. Po chwili zastanowienia jej pokemon również się przesunął, wciąż jednak bacznie Cię obserwował. Gdy weszłaś mała poprowadziła Cię do kuchni gdzie stała jej mama. Chwilowo była odwrócona tyłem i sprawdzała coś w piekarniku. Na stole zauważyłaś ciasto, od którego było czuć lekki zapach spalenizny.
Widać było, że pilnuje małej i nie pozwoli żeby cokolwiek się jej stało. Podszedł do Ciebie i Cię obwąchał po czym wrócił do dziewczynki. Dziecko spojrzało na Ciebie po czym na ulewę za Twoimi plecami i krzyknęło w głąb domu. - Mamoo! Jakaś pani, na dworze strasznie leje, wpuścić ją? Nie usłyszałaś odpowiedzi przez grzmot pioruna jednak dziewczynka uśmiechnęła się i otworzyła szerzej drzwi żebyś mogła wejść. Po chwili zastanowienia jej pokemon również się przesunął, wciąż jednak bacznie Cię obserwował. Gdy weszłaś mała poprowadziła Cię do kuchni gdzie stała jej mama. Chwilowo była odwrócona tyłem i sprawdzała coś w piekarniku. Na stole zauważyłaś ciasto, od którego było czuć lekki zapach spalenizny.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Wybacz brak odpisu
_____________
Skoro wpuścili mnie do środka nie miałam zamiaru wojować z zamiarami swoich gospodarzy, weszłam do kuchni, wcześniej sciągając buty, jak to każda dobrze wychowana dziewczyna, bez zapytania usiadłam na krześle w kuchni i dosunęłam się do stołu, jednak ten gest nie miał pokazać jak bardzo głodna jestem, czy jakbym domagała się jedzenia op prostu nie chciałam stać
-Dziękuję za gościnę, obiecuje nie posiedzę u pani długo, nie chce przeszkadzać, ogólnie poszłabym dalej, jednak deszcz mi nie sprzyja, jestem bardzo chorowitą osóbką- powiedziałam grzecznie i miło, skoro mogę ją jakoś wykorzystać to będę miła, przecież nic innego nie zrobię prawda?
_____________
Skoro wpuścili mnie do środka nie miałam zamiaru wojować z zamiarami swoich gospodarzy, weszłam do kuchni, wcześniej sciągając buty, jak to każda dobrze wychowana dziewczyna, bez zapytania usiadłam na krześle w kuchni i dosunęłam się do stołu, jednak ten gest nie miał pokazać jak bardzo głodna jestem, czy jakbym domagała się jedzenia op prostu nie chciałam stać
-Dziękuję za gościnę, obiecuje nie posiedzę u pani długo, nie chce przeszkadzać, ogólnie poszłabym dalej, jednak deszcz mi nie sprzyja, jestem bardzo chorowitą osóbką- powiedziałam grzecznie i miło, skoro mogę ją jakoś wykorzystać to będę miła, przecież nic innego nie zrobię prawda?
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Kobieta jeszcze przez chwile grzebała w piekarniku. Gdy w końcu się wyprostowała i odwróciła zobaczyłaś, że jest wysoką brunetką o zielonych oczach i bardzo przyjaznej twarzy. - Witaj. Nie ma sprawy, możesz zostać u nas jak długo zechcesz, taka pogoda raczej nikomu nie sprzyja. Chcesz może ciasta? Od spodu troszkę się przypiekło ale nie jest złe. Kobieta uśmiechnęła i zaczęła kroić ciasto i rozkładać je na niewielkie talerzyki. Jeden z nich podała Tobie. W kącie zauważyłaś pokemona, który powitał Cię razem z dziewczynką. Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego i chwile mierzył Cię ostrożnym spojrzeniem. Gdy kobieta to zobaczyła rzuciła mu jakiś smakołyk a on się nim zajął. - Nie martw się, ona nie lubi nikogo kogo nie zna... Jest strasznie ostrożna i opiekuńcza. Może herbaty? Mam jeszcze kawę jeśli wolisz.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Kobieta zapytała mnie o ciasto, miły gest, jednak nie miało sensu żebym jej odpowiadała skoro i tak poczęstowała mnie lekko spalonym przysmakiem, siedziałam spokojnie założyłam nogę na nogę i czekałam co dalej powie kobieta
-W sumie poprosiłabym kawę, jeśli to nie problem, dwie łyżeczki kawy, jedna cukru, bez mleka- powiedziałam bardzo powoli żeby kobieta mogła zanotować o co poprosiłam, dopiero po jakimś czasie skomentowałam zachowanie pokemona
-Ponoć pokemony wyczuwają złe osoby- zaśmiałam się, oczywiście miało zabrzmieć to jak żart, chociaż prawdy było w tym aż za wiele.
-W sumie poprosiłabym kawę, jeśli to nie problem, dwie łyżeczki kawy, jedna cukru, bez mleka- powiedziałam bardzo powoli żeby kobieta mogła zanotować o co poprosiłam, dopiero po jakimś czasie skomentowałam zachowanie pokemona
-Ponoć pokemony wyczuwają złe osoby- zaśmiałam się, oczywiście miało zabrzmieć to jak żart, chociaż prawdy było w tym aż za wiele.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Kobieta wodę i zaczęła przygotowywać napój. Słysząc Twoje słowa kobieta zaśmiała się. - W takim razie tylko moja córka jest dobra. Ta gadzina nie lubi nikogo, na każdego warczy i szczeka. Zrób fałszywy ruch albo zagroź małej Rosie i módl się żeby miała dobry dzień bo źle się to skończy. Słucha się jedynie małej. Houndour, zapalisz ogień? Kobieta wskazała pokemonowi czajnik. Ten jakby od niechcenia wstał i podszedł do niego po czym wypuścił odrobinę żaru. Po chwili woda się zagotowała a kobieta podała Ci kawę. - Jeszcze trochę i powinno się zacząć przejaśniać. Powiedz, dawno temu wyruszyłaś w podróż? No... pochwal się swoim pokemonem. Kobieta uśmiechnęła się i zaczęła pić swoją herbatę. Poke pies położył się w wejściu do kuchni. Wyglądał jakby spał jednak zauważyłaś, że co chwile porusza uchem nasłuchując.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Przez pewien moment nie miałam zamiaru odzywać się do kobiety, jednak skoro sama ciągnie rozmowę, wypada coś do niej powiedzieć, prawda? Poczekałam aż przedstawi mi wszystko co ma do powiedzenia, odpowiednio patrzyłam na pokemona o którym mówiła i na nią, żeby nie wyszło czasem, że jej nie słucham. Zrobiło się dość niezręcznie kiedy zapytała mnie czy dawno wyruszyłam w podróż, raczej nie powinnam się chwalić, że było to około...456 lat temu
-Wyruszyłam wraz ze swoim ukochanym, znaczy się chłopakiem kiedy skończyłam 16 lat, albo coś kolo tego nie pamiętam dokładnie- wzruszyłam ramionami, że niby nie przykładam do tego większej wartości, nie miało to przecież dla mnie znaczenia, zaglądnęłam do torby, w poszukiwaniu pokeballa należącego do mojego jedynego pokemona
-Mimo tak długiej podróży, nie mam wielu pokemonów, nie są one też wytrenowane, po prostu jest to moja mała Widow- po znalezieniu pokeballa, wypuściłam po prostu moją maleńką.
-Widow przywitaj się- powiedziałam patrząc na nią wręcz matczynym wzrokiem, pełnym miłości, oraz radości na sam jej widok.
-Wyruszyłam wraz ze swoim ukochanym, znaczy się chłopakiem kiedy skończyłam 16 lat, albo coś kolo tego nie pamiętam dokładnie- wzruszyłam ramionami, że niby nie przykładam do tego większej wartości, nie miało to przecież dla mnie znaczenia, zaglądnęłam do torby, w poszukiwaniu pokeballa należącego do mojego jedynego pokemona
-Mimo tak długiej podróży, nie mam wielu pokemonów, nie są one też wytrenowane, po prostu jest to moja mała Widow- po znalezieniu pokeballa, wypuściłam po prostu moją maleńką.
-Widow przywitaj się- powiedziałam patrząc na nią wręcz matczynym wzrokiem, pełnym miłości, oraz radości na sam jej widok.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Kobieta grzecznie wysłuchała co mówisz po czym spojrzała na Twojego pokemona. Maluch pojawił się na podłodze, przeciągnął się i uśmiechnął do Ciebie. Potem grzecznie podszedł do kobiety i podał łapkę żeby się przywitać. Potem podszedł ostrożnie do poke psa i z nim również się przywitał. O dziwo stworek przyjaźnie odszczeknął i zamerdał ogonkiem.
W międzyczasie zauważyłaś, że zaczyna się już przejaśniać. Kobieta również to zauważyła. - Hmm... myślę, że jeszcze jakieś pół godzinki i się rozpogodzi... Może zechciała byś mi troszkę pomóc? Nie jest to nic wielkiego. Muszę tylko wypuścić stada na pastwisko, a moja córeczka jest trochę za mała żeby mi pomóc. Co Ty na to?
W międzyczasie zauważyłaś, że zaczyna się już przejaśniać. Kobieta również to zauważyła. - Hmm... myślę, że jeszcze jakieś pół godzinki i się rozpogodzi... Może zechciała byś mi troszkę pomóc? Nie jest to nic wielkiego. Muszę tylko wypuścić stada na pastwisko, a moja córeczka jest trochę za mała żeby mi pomóc. Co Ty na to?
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Dopiłam bardzo spokojnie kawę, po czym pogłaskałam swoją maleńką dziecinkę po głowie, następnie posadziłam ją obok siebie na krzesełku, czekając jednocześnie na to co ma mi do powiedzenia kobieta, która była moim gospodarzem, wspomniałą coś o jakimś stadzie nie było możliwości, abym się nie zgodziła jakaś wdzięczność za gosicnę się należy, rozejrzałam się i na chwilkę puściłam coś co można nazwać radarem, starałam się wsłuchać w myśli osób trzecich nie chodziło mi o pokemony, nie chodziło mi o kobiete z któą rozmawiałam ani o jej córkę, ale o kogoś innego kogoś kogo mogłabym się powiedzmy, bać.
-Oczywiście, że pani pomogę- odpowiedziałam całkowicie spokojna i opanowana.
-Oczywiście, że pani pomogę- odpowiedziałam całkowicie spokojna i opanowana.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Niczego nie wyczułaś ani nie usłyszałaś. No poza umysłami pokemonów i kobiety z córką. Gdy dopiłaś kawę przestało padać. Kobieta wstała i szybko zebrała naczynia, zdjęła swój fartuszek i wskazała na drzwi. - Tędy dojdziemy najszybciej. Nie zostało Ci nic innego jak ruszyć za nią. Na dworze było wilgotno, jednak nawet ciepło. Teraz na spokojnie mogłaś się rozejrzeć. Za domkiem widać było ogromną łąkę a obok niej trzy budynki wyglądające na stajnie lub obory. - Dobrze ja zajmę się tymi dwoma oborami po lewej a Ty stajnią po prawej. Są tam Rapidashe i kilka młodych Ponyt. Wszystkie są łagodne. Poza jednym Rapidashem, na drzwiach od jego Boxu jest namalowany płomień. Twoim zadaniem będzie otworzenie bramy od pastwiska najmocniej jak się da a później tak samo z drzwiami stajni. Potem po kolei powypuszczaj konie. Najpierw pierwszego po lewej, potem te, z którymi są Ponyty, później całą resztę. Pamiętaj tylko, że tego z płomieniem na drzwiach wypuszczasz jako ostatniego, wtedy nic Ci nie zrobi i pobiegnie za resztą stada. W sumie to tyle. Wszystko jasne? Kobieta uśmiechnęła się i ruszyła do budynków po lewej.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Wysłuchałam uważnie co kobieta miała mi do powiedzenia było dośc nieciekawie, miałam zając się rapidashami i ponytami w sumie co tam nie powinno to być aż tak ciężkie, wróciłam swojego pokemona do pokeballa i ruszyłam spokojnie zostawiłam swoją torbę w kuchni nie było tam nic wartościowego, wiec nie musiałam się martwić, zę coś mi z niej zniknie
-Postaram się- zapewniłam kobietę i spokojnie ruszyłam, tak więc zaczniemy od otwarcia drzwi głowych do stajni, po czym musiałam otworzyć całą resztę jako ostatni miał zostać ten najbardziej agresywny jednak on sam mnie zainteresował, podeszłam do niego i zatrzymałam się kawałek przed jego pryczą o ile tak się to nazywało
-Coś ty taki agresywny co?- zapytałam i od razu zaczęłam czytać w jego myślach chcąc dowiedzieć się co tak na prawdę siedzi w jego głowie i czemu mają z nim taki problem.
-Postaram się- zapewniłam kobietę i spokojnie ruszyłam, tak więc zaczniemy od otwarcia drzwi głowych do stajni, po czym musiałam otworzyć całą resztę jako ostatni miał zostać ten najbardziej agresywny jednak on sam mnie zainteresował, podeszłam do niego i zatrzymałam się kawałek przed jego pryczą o ile tak się to nazywało
-Coś ty taki agresywny co?- zapytałam i od razu zaczęłam czytać w jego myślach chcąc dowiedzieć się co tak na prawdę siedzi w jego głowie i czemu mają z nim taki problem.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Zaglądając do myśli pokemona wyczułaś ogromny ból, złość i tęsknotę. Były to tak silne uczucia, że musiałaś się wycofać w głąb siebie. Gdy przyjrzałaś się jego pyskowi zauważyłaś coś dziwnego, coś czego już nie widziałaś od bardzo bardzo dawna. Pod rogiem Rapidash miał charakterystyczną, ciemniejszą plamkę w kształcie skrzydła Salamece. To było niemożliwe, ale jednak... Ten koń był ulubionym wierzchowcem Twojego ukochanego. Ledwo ta myśl przemknęła Ci przez głowę a zauważyłaś, że dotąd położone uszy pokemona podniosły się i nastawiły w Twoją stronę. Wyciągnął też w Twoją stronę pysk, wyglądał teraz jakby domagał się jakiegoś smakołyka od Ciebie. W międzyczasie reszta zwierząt zaczęła się lekko denerwować, że nie zostały jeszcze wypuszczone.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Uśmiechnęłąm się do stworzenia, uśmiechnęłam się tak z głębi serca, nie robiłam tego od lat jednak to było coś wspaniałego, jak odnalezienie jednej z części swojej duszy
-Poczekaj sekunde wypuszcze resztę, chociaż dałąbym sobie rękę uciąć, zę to zrobiłam, ale pewnie nie miałabym teraz ręki- powiedziałam do siebie i w sumie do pokemona, dawno nie miałam się przed kim wydać, a ten stworek miał w sobie cząstkę mojego ukochanego, wypuszczam więc resztę pokemonów i wracam do swojego znajomego sprzed wielu lat, oczwywiście wypuszczam go, nigdy nie musiałam się go bac
-Głodny jesteś co?- przeszukuje torbę sprawdzając czy nie mam tam nic dla pokemonów, w sumie w ostatnim mieście coś tam kupowałam.
-Poczekaj sekunde wypuszcze resztę, chociaż dałąbym sobie rękę uciąć, zę to zrobiłam, ale pewnie nie miałabym teraz ręki- powiedziałam do siebie i w sumie do pokemona, dawno nie miałam się przed kim wydać, a ten stworek miał w sobie cząstkę mojego ukochanego, wypuszczam więc resztę pokemonów i wracam do swojego znajomego sprzed wielu lat, oczwywiście wypuszczam go, nigdy nie musiałam się go bac
-Głodny jesteś co?- przeszukuje torbę sprawdzając czy nie mam tam nic dla pokemonów, w sumie w ostatnim mieście coś tam kupowałam.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Ruszyłaś do boxu pierwszego konia. Przy drzwiach od stajni jednak zobaczyłaś córkę kobiety. Mała pomachała Ci ręką by zwrócić na siebie Twoją uwagę, gdy jej się udało wskazała na siebie a potem zrobiła gest jakby coś otwierała, przyłożyła palec do ust i odbiegła do domu. Przez chwilę zastanawiałaś się co to mogło oznaczać, nagle Cię oświeciło. Zapomniałaś otworzyć bramy od pastwiska. Mała widocznie zrobiła to za Ciebie i prosiła Cię byś nie mówiła o tym jej mamie. Teraz już na spokojnie mogłaś powypuszczać po kolei pokemony. Wszystkie zachowały się tak jak mówiła ich właścicielka. Po prostu pobiegły na pastwisko. Wśród nich zauważyłaś ciekawą parkę. Wyglądała tak:
Były w jednym boxie więc prawdopodobnie była to matka z młodym. Gdy skończyłaś wypuszczać konie podeszłaś do boxu starego przyjaciela. Chwile pogrzebałaś w torbie i znalazłaś kilka kawałków smakołyków dla pokemonów. Rapidash chętnie się poczęstował. Gdy otworzyłaś drzwi od jego stanowiska zamiast pobiec za resztą zatrzymał się przy Tobie i wtulił łeb w Twoje ręce.
Były w jednym boxie więc prawdopodobnie była to matka z młodym. Gdy skończyłaś wypuszczać konie podeszłaś do boxu starego przyjaciela. Chwile pogrzebałaś w torbie i znalazłaś kilka kawałków smakołyków dla pokemonów. Rapidash chętnie się poczęstował. Gdy otworzyłaś drzwi od jego stanowiska zamiast pobiec za resztą zatrzymał się przy Tobie i wtulił łeb w Twoje ręce.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Po wypuszczeniu wszystkich pokemonów, wróciłam spokojnie do swojego dawnego przyjaciela, wiem jedno będę musiała podziękować później małej dziewczynce, jednak później, teraz mam ważniejsze zadanie.
-Chodź mały, musimy cos ogłosić, nie pozwolę Ci tu zostać- powiedziałam pokemonowi i po prostu razem z nim ruszyłam w stronę pastwiska, powinna tam już być moja gospodyni, a ja musiałam przedstawić jej jaka jest sytuacja z pokemonem, jednak jak dokładnie mam to powiedzieć, co mam zrobić? Może sama mi go odda widząc jaki potulny się stał?
-Chodź mały, musimy cos ogłosić, nie pozwolę Ci tu zostać- powiedziałam pokemonowi i po prostu razem z nim ruszyłam w stronę pastwiska, powinna tam już być moja gospodyni, a ja musiałam przedstawić jej jaka jest sytuacja z pokemonem, jednak jak dokładnie mam to powiedzieć, co mam zrobić? Może sama mi go odda widząc jaki potulny się stał?
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Pokemon ruszył za Tobą delikatnie opierając pysk na Twoim ramieniu. Kobietę zobaczyłaś jak zamykała bramę od pastwiska. Po chwili odwróciła się do Ciebie. Widząc jak Rapidash podąża za Tobą stanęła jak zamurowana. - Jak... Jak Ci się... Jak Ty to zrobiłaś? Kobieta wyraźnie nie wiedziała jak ma zareagować. Po kilku głębszych oddechach podeszła ostrożnie do konia i poklepała go po szyi. Pokemon stał spokojnie koło Ciebie. - On... jeszcze nigdy nie był tak spokojny i po raz pierwszy pozwolił się dotknąć... To jakiś cud...
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Wzięłam głęboki wdech
-Ja znam tego pokemona, należał kiedyś do mojego ukochanego, jednak pod wpływem wielu nieciekawych zbiegów okoliczności... znam go po prostu- powiedziałam poddając się w pewnym momencie sama nie wiedzieałam jak mam to wyjaśnić, nie wiem od jak dawna ma tego pokemona, ciężka sprawa, no ciężka...
-Pozwoli mi pani go zabrac? Ma pani wiele koni, brak tego jednego chyba nic nie zmieni prawda?- zaczęłam dośc niepewnie ja wielka Salamandra, wolałam się dogadać nic zabrać co moje... uhhh brak mocy...
-Ja znam tego pokemona, należał kiedyś do mojego ukochanego, jednak pod wpływem wielu nieciekawych zbiegów okoliczności... znam go po prostu- powiedziałam poddając się w pewnym momencie sama nie wiedzieałam jak mam to wyjaśnić, nie wiem od jak dawna ma tego pokemona, ciężka sprawa, no ciężka...
-Pozwoli mi pani go zabrac? Ma pani wiele koni, brak tego jednego chyba nic nie zmieni prawda?- zaczęłam dośc niepewnie ja wielka Salamandra, wolałam się dogadać nic zabrać co moje... uhhh brak mocy...
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Kobieta spojrzała na Ciebie niepewnie. - Ale... kupiłam go jakieś 40 lat temu... nie możesz mieć aż tyle... poza tym... na pewno widziałaś tamtą Shiny parkę... Jest ojcem tej Shiny Rapidash. I sporo za niego zapłaciłam, nie mogę go tak po prostu Ci oddać. Kobieta wyglądała na zdezorientowaną, z jej myśli mogłaś wyczytać, że pomimo tego co powiedziała wierzy Ci, ale też, że jest bardzo do niego przywiązana. Przez ułamek sekundy wyczuwałaś jakąś myśl u kobiety, nie udało Ci się jednak stwierdzić co to było, zbyt szybko się skończyło.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Spojrzałam na pokemona mojego ukochanego, nie dam go sobie zabrać, nie dzisiaj, nie teraz. Wzięłam głęboki wdech, po czym spojrzałam całkowicie poważnie na kobietę, nie chciałam jej zastraszyć, nie chciałam, zeby się mnie bała, pomogła mi, a może blokowało mnie całkowicie co innego? Może brak mocy ma coś z tym wspólnego?
-Ile pani za niego zapłaciła?- powiedziałam bardzo spokojnie, zaczęłam głaskać pokemona po grzbiecie
-Załatwmy to w miare grzecznie, a może powiem pani, co tak na prawdę stało się z tym pokemonem- uśmiechnęłam się dośc tajemniczo, dalej nie wiem jakim cudem ten pokemon przetrwał prawie 400 lat, ale może moje moce miały coś z tym wspólnego, sama nie wiem, wielu rzeczy nie wiem i nie rozumiem.
-Ile pani za niego zapłaciła?- powiedziałam bardzo spokojnie, zaczęłam głaskać pokemona po grzbiecie
-Załatwmy to w miare grzecznie, a może powiem pani, co tak na prawdę stało się z tym pokemonem- uśmiechnęłam się dośc tajemniczo, dalej nie wiem jakim cudem ten pokemon przetrwał prawie 400 lat, ale może moje moce miały coś z tym wspólnego, sama nie wiem, wielu rzeczy nie wiem i nie rozumiem.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
- Kilka milionów, a teraz dzięki temu że jego młode są Shiny jest wart kilkanaście razy więcej. Rozumiesz zatem, że nie mogę Ci go tak po prostu oddać... Kobieta spojrzała na Ciebie ze smutnym uśmiechem. - Niezbyt interesuje mnie jego historia, są rzeczy, które powinny pozostać w ukryciu, coś o czym nie wszyscy powinni wiedzieć. Wiesz... daj mi trochę czasu... może wymyślę coś co zadowoli i Rapidasha, Ciebie i mnie. Błyskawicznie wskoczyła na grzbiet konia. Pokemon złożył uszy do tyłu jednak nie zaprotestował w żaden inny sposób. - W międzyczasie idź do domu... moja córka się Tobą zajmie. Kobieta delikatnie dotknęła bok konia a ten ruszył z miejsca galopem. Po chwili już ich nie było widać. Z domku wyszła dziewczynka i ruszyła w Twoją stronę. - Niezwykłe... masz dar, wiesz? Chcesz zobaczyć resztę naszych pokemonów nim mama wróci? Czy może wolisz wejść do domu i napić się kawy?
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Re: Gra Atamara
Złość, właśnie to teraz czułam, złośc i chęć mordu, nie czułam tego od wielu lat. Postanowiłam się opanować, nie chciałam dać się ponieść, ukłoniłam się lekko przed kobietą i ruszyłam w stronę jej domu, skoro właśnie tego chciała, kiedy tylko zobaczyłam dziewczynkę uśmiechnęłam się do niej
-Wole opowiedzieć Ci pewną historię- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, po czym usadowiłam się wygodnie na progu domu
-Pewnie w to nie uwierzysz, ale jakieś 400 lat temu istniała pewne młoda dziewczyna, przeurocza, to przyznałby każdy, była prawie tak niewinny jak ty, jednak dziewczyna ta, miała wielki dar, wiatr nigdy nie wiał w jej twarz, nie rozwiewał włosów, deszcz nigdy nie moczył jej ubrań, a z każdym rozmawiała jak z przyjacielem, potrafiła wyczuć co komu siedzi w sercu, nazywała się Salamandra, była magiem, ale straciła wiele, dlatego słuch o niej zaginął- uśmiechnęłam się sama do siebie, musiałam to powiedzieć, musiałam komuś opowiedzieć historię swojego życia nie mówiąc dokładnie, że o mnie chodzi.
-Wole opowiedzieć Ci pewną historię- uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, po czym usadowiłam się wygodnie na progu domu
-Pewnie w to nie uwierzysz, ale jakieś 400 lat temu istniała pewne młoda dziewczyna, przeurocza, to przyznałby każdy, była prawie tak niewinny jak ty, jednak dziewczyna ta, miała wielki dar, wiatr nigdy nie wiał w jej twarz, nie rozwiewał włosów, deszcz nigdy nie moczył jej ubrań, a z każdym rozmawiała jak z przyjacielem, potrafiła wyczuć co komu siedzi w sercu, nazywała się Salamandra, była magiem, ale straciła wiele, dlatego słuch o niej zaginął- uśmiechnęłam się sama do siebie, musiałam to powiedzieć, musiałam komuś opowiedzieć historię swojego życia nie mówiąc dokładnie, że o mnie chodzi.
Atamara- Liczba postów : 69
Join date : 15/12/2014
Re: Gra Atamara
Dziewczynka usiadła koło Ciebie i grzecznie wysłuchała Twojej opowieści. Gdy skończyłaś przez chwilę milczała jakby się zamyśliła po czym uśmiechnęła się szeroko. - I oczywiście nasz Rapidash ma coś z nią wspólnego prawda? Dziewczynka spojrzała Ci w oczy i lekko przekrzywiła głowę. W myślach usłyszałaś cichy głosik. - Ja wiem. Nie próbuj mi czytać w myślach, potrafię to blokować. Gdy głos umilkł zauważyłaś, że dziewczynka pobladła i wydawała się dość mocno zmęczona. - Ech... To nadal bardzo męczące. Rozejrzała się niepewnie po okolicy po czym wznowiła swoją wypowiedź. - Spokojnie, nie mam nic wspólnego z Twoimi mocami. Skąd to wszystko wiem? To zachowam dla siebie. Nie muszę wszystkiego wyjawiać. No dobra... na pewno masz pytania, dawaj... niedługo mama wróci, nie mamy zbyt wiele czasu.
Lioli- Liczba postów : 1695
Birthday : 27/05/1997
Join date : 25/01/2013
Age : 27
Strona 1 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie :: MG Lioli zapisy otwarte
Strona 1 z 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach