Gra Cienia: Rufus Shinra

No i porzeciwnik znowu zasnął jednocześnienie dając Ci wielką szanse na wygranie tej walki, jednak tym razem nie spał długo, praktycznie po chwilki zerwał się znowu i zaczął ponownie atakować Tala, jednak nie było już dla niego szans na wygranie przez niego tej walki

dar: 69%
hau: 36%

Pokemony napierały na siebie z całych sił, większośc ataków twojego pokemona duch unikał za pomocą znikania, jednak twój duch robił to samo, no i taka walka z poke duchami.

dar: 47%
hau: 8%

- Darkrai świetnie! Rozpocnij teraz od Shadow Claw po którym postaraj się namierzyć go Dark Pulse! Zaraz po tym zamień się w cień i podążaj przez chwilę za nim po czym nagle się wyłoń i uderz Sucker Punchem z całych sił! Następnie postaraj się wykończyć go przy użyciu Shock Wave jeśli będzie jeszcze w stanie walczyć uderz Shadow Claw i nabij go na ten cios!
Zaraz po wydaniu komend szukam pustego pokeballa.

Po kolejnej wymianie ciosów przeciwnik twojego pokemona padł i runął na ziemię nieprzytomny

Dar: 0,8 lvl
+2 pkt

Widzisz, ze na niebie jest już serio ciemno, no i widzisz piękny księżyc, w oddali usłyszałeś jakieś odgłosy, brzmiały troszkę jak jakieś dzikie pokemony.

Rzuciłem kulką w omdlałego pokemona po czym spojrzałem na Tala
- no widzę że robisz postępy Talu
Powiedziałem do niego spokojnie po czym się rozejrzałem i szukam wiatru w polu.

Balka kręciła się przez chwilkę no i udało Ci się go złapać
Ding
Pokemon spokojnie szedł obok Ciebie, dokładniej to leciał, jednak nie czepiajmy się szczegółów, szliście sobie spokojnie, nie widzicie żadnych dzikich pokemonów, ale co poradzić, czułeś, że lekko boli Cię całe ciało, po chwili byłeś tak zmęczony, ze runąłeś na ziemię
-Nic Ci nie jest?- zapytał się spokojnie i lekko przestraszonym tonem twój poke towarzysz

Wziąłem ballkę z haunterem po czym zdecydowałem że zawracamy do obozowiska w końcu dopiero się obudziłem więc nie będę się forsował, gdy upadłem starałem się podnieść i wracać
- Jest nawet dobrze ale zmęczony jestem

Pokemon pomógł Ci wstać, no i wam się udało, po chwili byliście w obozie, gdzie Mordka spał na swojej larveście, biedny pokemon lezał zgnieciony przez jego cięzki łeb
-Ratujmy tego pokemona on go zabije- powiedział dark, no i w sumie miał racje, biedny pokemon machał łapkami, zeby wyjśc spod jego łba, jednak mu się nie udawało, Mordka trochę ważył

Ruszyłem dość szybko i staram się wyciągnąć pokemona, podkładam torbę Mordce aby sobie dalej spał, spoglądam za jakimś jedzeniem i jem jeśli coś jest, dokładam do ognia i siadam pod drzewem spokojnie.

Na szczęście udało Ci się uratować pokemona, biedny od razu się w Ciebie wtulił i przyssał się do twojej koszuli, siedziałeś spokojnie, znalazłeś tylko i wyłącznie kawałek mięsa piekącego się nad ogniem, za to zobaczyłeś jasne światło bijące zza wzgórza, może to właśnie to miasto o którym mówił Mordka? Czy nie łatwiej byłoby się tam przenieść? Znowu usłyszałeś chrapanie Mordki, boooju jak on przeciągał, aż się siedzieć nie dało.

No cóż w nocy nie będę wędrował, trzeba odpocząć i mimo tego jego chrapania spojrzałem na Darka jak i na Larveste, pogłaskałem ją dokończyłem mięsko i siedze sobie spokojnie, odpoczywam nadal bo cóż zrobić.

Pokemon po chwili zasnął na twoijej ręcej, Dar usiadł spokojnie na drzewie, jednak poczułeś, ze ktoś Cię obserwuje, tak jakby siedział na drzewie za wami
-Umrzesz, wiesz? -usłyszałeś dziwny głos, jednak nie widziałeś nikogo kiedy spojrzałeś na drzewo skąd dochodziły ów słowa jednak nie widzisz nic, zerknąłeś na ogniksko, a obok niego stał ktoś w czarnym płaszczu, który dokładnie zasłaniał jego ciało
-To będzie bolesne- nagle wszystko wokół zaczeło się rozpływac

- od kiedy śmierć nie jest ?
Spytałem go kpiąc trochę a skoro mi się już rozmywa to albo halucynacje albo umre na serio, po prostu oczekuje co się stanie dalej.

Ów osobnik spojrzał na Ciebie i zasmiał się głośno, po chwili znaleźliście się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, nie było przy tobie ani jednego twojego pokemona
-Hmmm... z tego co wiem boli tylko rozrywanie na kawałki i inne takie, a tobie jest pisane coś w ten deseń, jednak uwierz mi, to nie ja po Ciebie przyjdzie, to będzie mój tatuś- ponownie postać w ciemnym płaszczu zaczeła się śmiać, po czym zaczęła siadać, a idealnie pod jej siedzeniem zaczął pojawiać się koscisty tron.

- a może naślesz na mnie mamusie, bo sam nie możesz?
Spojrzałem na niego z pogardą, siedzę sobie jak siedziałem może to być lawa ja i tak siedzę i odpoczywam spoglądając gdzie jestem i co się dzieje.

Nie widziałeś za wiele, pomieszczenie było ciemne, jedynie widziałeś ów ktosia na kościanym tronie
-Oj no spokojnie, ja zastąpie ojca za jakieś 13 tysiecy lat, ale spokojnie nie będzie Cię już na świecie- zaśmiał się znowu, irtujący typ
-A i nie powiedziałem Ci jednego... zabije Cię ten cały Mordka, którego tak lubisz, ale czego się spodziewać po marionetkarzu?- nie powiedział nic więcej i siedział spokojnie

- Ale cięty żart, przecież już wiem że umrę, stwierdziłeś oczywistość i nie było to śmieszne, no chyba że twoje żarty są tak cięte? Wiesz też znam kilka ciętych ripost, pal wroty i takie tam różne, ale po prostu kiedy już mi zapowiedziałeś że twój tatusiek mnie zabije bo ty nie możesz bo jesteś jeszcze przerostem formy nad treścią, to może schowaj ten tron? Nie zasłużyłeś no bo patrz, skoro za 13 tysięcy lat go zastąpisz to wtedy hmm może będą jakieś lepsze trony? Biała porcelana ma być w modzie i ściąganie spodni w czasie siedzenia na takim tronem. Wiesz nic nowego mi nie mówisz, gdyby zabił mnie demon jakiś albo jakiś hmm wampir, na przykład oglądałem ostatnio filmy o wampirach ty wiedziałeś że się świecą w dzień ? Szajn like a star, ale co ty możesz wiedzieć o filmach i kinematografii, gdy ja zacząłem chodzić do kina to ty pewnie w swoim tempie robiłeś pierwsze klocki z mroku i cieni? Macie swoją rachubę czasu to macie, wracając do motywu zabójstwa mojej skromnej osoby, cieszy mnie że ktoś taki jak twój tatuś przyjdzie mnie zabić przynajmniej ma jaja żeby to zrobić a ty się tylko nim wysługujesz i pozujesz na wielkiego koksa, takich jak ty zjadam na śniadanie, po czym będzie tatuś na obiadek a mamusię zostawię do łóżeczka na deser i zjem ją na kolacyjkę co nie. Mordka mnie zabije, bardzo mnie to cieszy, ja go lubię i on mnie lubi póki mam alkohol jest ciekawym młodzieńcem i cieszę się że zginę z jego ręki, zakończę swój żywot z klasą...
Dostałem właśnie olśnienia czy ty nie powiedziałes że twój daddy idzie mnie zgładzić a później że zabije mnie Mordka? Pomyśl przez chwilę jeśli zabije mnie twój tatuś to Mordka tego nie będzie mógł zrobić a jeśli twój ukochany ojczulek opęta na przykład mojego przyjaciela i ten mnie zabije to niestety ale zabójstwo zalicza się na konto Mordki, twój tatuś nadal zostanie plebsem, a może po prostu ty sam nie wiesz? Chyba że wysłałeś ojca aby spróbował mnie zabić ale ja go zgładzę wtedy opętasz mordke bo nie masz cohones aby spotkać się ze mną twarzą w twarz i wtedy oddam swoją dusze i dam się zabić, nie zrobie mu krzywdy, ale ty nadal będziesz przegranym co to za wygrana przez oszustwo? Król nie może zasiadać na splamionym tronie, a jeśli nic się nie stanie i ja zarzne twojego tatusia? Albo najpierw go pomęcze? A może coś innego? Mam tyle pomysłów mam tak bardzo otwarty umysł na różnego typu tortury, narazie mi się okazja nie trafiła, ucałuj tate ode mnie bo wiesz może już nie wrócić ale nie martw się wpadne z jego tarczą i ty wpadniesz na nią.
Polemizowałem sam z sobą nie dopuszczając go do głosu, a niech siedzi jak idiota słuchający gościa który chce mu sprzedać odkurzacz.

Siedział spokojnie i słuchał nie odzywał się przez długi czas
-Nie dotarło... Będzie piekny dzień, będziesz właśnie z kochanką, biedna Ania będzie czekała z twoim synem w domu, dopiero po jakimś czasie włączysz nava, wrócisz do domu, a oni... oni będą trupami twoja żonka rozrzucona po całym mieszkaniu, a synek będzie leżał z flaczkami na wierzchu w swoim łożeczku, mamusia go broniła... ale tatuś poszedł na dupy, bo żonka nie dawała mu prawie od roku, przykre, ale co poradzisz takie życie, w salonie na kanapie będzie siedział twój Mordka, cały we krwi ze sztyletem w dłoni, również cały we krwi, będzie prowadził dłuuugi monolog, bardzo długi, opowie Ci dlaczego to robi, czemu akurat ty i twoja rodzina, czemu twój biedny synek, kiedy się dowiesz sam będziesz chciał sobie coś zrobić, jednak nie, złapie Cię dwóch ludzi, związą i będą torturować odjedziesz dopiero po tygodniu tortur, zaczniesz się modlić o śmierć i ona przyjdzie... zabierze Cię, to właśnie mój ojciec a zginiesz z rąk swojego przyjaciela, ojciec tylko odbierze Ci duszę- powiedział traz usłyszałęś wyraźnie damski głos, kobieta zrzuciła z siebie płaszcz, okazała się wysoką blondynką, o bladej skórze i mocnym makijażu, miała na sobie białą koszulę zapiętą krzywo do tego spódnica do połowy uda
-Więc spokojnie Rufusie, ja tylko pomagam- powiedziała zaciskając czerwone usta

- Oj serio nie będę się pieprzyć przez rok?
Zrobiłem wielkie oczy i załamałem się
- co ja teraz pocznę będę płakać! Ide na dupy, chyba że ty mi dasz?
Zaśmiałem się z nię, drwiąc z tego wszystkiego.

Dziewczyna pokręciła głową
-Dziecie śmierci chce pomóc, a temu się na chędożenie wzięło... Jedyne czemu chce zapobiec to śmierć twojego syna, tyle... - buknęła i usidła ponownie zakładając nogę na nogę w sumie zignorowała Cię troszkę, dokładniej chodzi o wszelkie twoje żale co do seksu i takie tam
- Twój syn będzie miał do wykonanie wielkie zadanie, tobie i Annie śmierć jest pisana, ale jego można uratować, o ile potrenujecie, tyle- powiedziała całkiem spokojnie

- skoro tyle to tyle, się zobaczy co się zrobi prawda, a co masz już chrapke na mojego synka ?
Zaśmiałem się z niej i nadal siedziałem spokojnie i odpoczywałem muszę zregenerować siły i odpoczywać aby móc ruszyć dalej jeśli mogę się oprzeć o coś to to robię.

Pokręciła spokojnie głową
-Będzie czymś nowym, połączeniem Ciebie i Anny, będzie jednocześnie medium i szamanem... w sumie to nie, nie mam na niego chrapki, urode będzie miał po tobie czyli bardzo przeciętną- powiedziała spokojnie i poprawiła włosy
-Spokojnie, potrenujesz i może dasz radę, a i za dwa tygodnie nie daj Mordce odejśc, taka rada od słodkiej synowej- zachichotała spokojnie, może i nie miała na niego chrapki, ale jak widać coś ma ich połączyć

Jakoś się nie przejmowałem tym co mówi po prostu siedziałem i słuchałem jej jednym uchem
- spoko spoko, da się radę
Spojrzałem przed siebie i tak siedziałem, no cóż nic ciekawego nie ma mi do powiedzenia, groźby na mnie mało działają.

-Zapomnij- buknęła spokojnie i wstała z tronu, po czym zaczeła znikać oddalając się od Ciebie z każdym jej krokiem czarna komnata zaczynała przepuszczać więcej powietrza rozpływając się tak samo jak postac, po chwili zniknęła a wszystko wróciło do normy
-Ejj stary gdzie byłeś jak Cię nie było?- zapytał Mordka przecierając oczy