Gra Nikotynka - Emra - I

Podałam jedzenie sporemu pokowi, starając się zaspokoić jej głód przepłynęła dzisiaj sporo, jutro czeka ją to samo, więc musi być najedzona wi wypoczęta, pogłaskałam pokemona po głowie
-Śpij mała- cmoknełam ją w szyję i powoli ruszyłam w stronę wody, wchodząc do niej, po chwili zanurzyłam się cała, trzeba korzystać, niedługo się okaże, ze będę łaziła w kożuchu, czapce, szaliku, kozakach, ooo nie to mi się nie podoba. Postałam chwilkę w wodzie patrząc na niebo, ogólnie się rozglądająć po czym zaczęłam nurkować, jednak nie na długo, żeby Reno nie padł na zawał. Dla niego ważne jest moje zdrowie i to abym dotarła żywa do Draka... chyba nic więcej, ale nie chce w sumie, żeby osiwiał, nie pasowałoby to do niego.

Lapras zjadła amu które jej dałaś po chwili pokemon ułożył się wygodnie przy brzegu, ponurkowałaś sporo i wykąpałaś się, woda nadal była cieplutka i milutka, Reno wypuścił swoje pokemony nie było to najlepszym pomysłem bo zaczęły się głupie akcje, Primeape pobiegł w stronę palmy i zaczął się znowu bawić w king konga inne poki póki co spokojnie siedzą.

Zaśmiałam się cicho i pływałam sobie jeszcze patrzyłam, to na niebo to na fale, piękny widok, piękna okolica
-I facet... -pokręciłam głową nie kończąc zdania, popływałam jeszcze trochę nadal nurkując raz na jakiś czas, po chwili wróciłam do swojego pokemona, po czym podeszłam wolno do ogniska
-Okej maluchy wracamy do balek- powiedziałam do swoich pokemonów i wróciłam je spokojnie, po czym wyciągnęłam z torby ręcznik i usiadłam na nim, nie wycierałam się skoro woda była ciepła to nie powinno mi być zimno.

To że woda była ciepła nie oznaczało że w czasie nocy nad wodą jest ciepło i przekonałaś się że nie było ciepło może ognisko grzało trochę ale na sam stanik i majtki to za mało, pokemony zniknęły w kulach a Reno spojrzał na Ciebie i po chwili spowrotem spojrzał na ognisko i tak sobie siedział skoncentrowany.

Przykryłam się lekko ręcznikiem i patrzyłam spokojnie w niebo, znajdzie się jakaś spadająca gwiazdka dla mnie? Miłoby było, posiadziałam tak jeszcze przez chwilkę, po czym wstałąm i zaczęłam się wycierać, kiedy moje ciało było mniej więcej ciepłe, ubrałam się w jakieś ciuchy dokładnie załozyłam tą samą koszulkę co wcześniej i spodenki, po czym podeszłam do Reno i wtuliłam się w jego ramię
-Jak się czujesz? -zapytałam z usmiechem, którego pewnie nie zobaczył, ale pewnie usłyszał ze względu na to, że miałam bardziej radosny głos niż zawsze.

Gwiazd było wiele ale spadających niestety żadnych, wytarłaś się dokładnie ale przez swoją nieuwagę gdy wycierałaś nogi wypięłaś się do chłopaka i usłyszałaś tylko mruknięcie z jego strony gdy już się wytarłaś i ubrałaś przytuliłaś się do niego i zobaczyłaś górke w jego spodniach, może tak dziwnie siedział czy co
- A w sumie dobrze, wszystko mam już pod kontrolą i nic Cie dzisiaj nie obudzi.

-Nic, a nic? -zapytałam zerkając na niego, złapałam jego łapkę i wcisnęłam się pod nią, aby przytulić się do niego mocniej
-Mówisz, ze jutro będziemy? A co jeśli coś się nie uda... chociaż w sumie można się domyślić co nas spotka... wiesz, jesteśmy z lekka inni, więc twoje napalone fanki nam nie grożą, bo nic nam nie zrobią, złodzieje, gwałciciela, ani zbyt pewni siebie panowie też nam nie grożą, spotkamy ducha, albo kogoś z tych, któzy nas ścigają.. w sumie... Lucjusz? - zapytałam rozglądając się, może on gdzieś jest, albo co... miłoby było jakby nie podsłuchiwał, na prawdę miłoby było.

Lucjusza na prawdę nie widać, chłopak siedział wygodnie i przytulał Cię do boku
- spotkamy to co mamy spotkać będzie jak ma być i stanie się to co ma się stać, musimy odnaleźć płynne serce. Nic Cię nie obudzi, zadbam o to i dam sobie radę z tym.

Przysunęłam się do niego bardziej
-Dałbyś sobie radę? Nawet jakbym zasnęła tak jak teraz?- otarłam łepek o jego ramię, po czym podniosłam łepek i cmoknęłam go w policzek
-W sumie musiałbyś dać radę, przyznaj się martwisz się o mnie, prawda? -zapytałam cichutko i potarłam noskiem jego policzek i zachichotałam cichutko

- tak martwię i staram się dbać z całych sił
Odpowiedział bardzo poważnie jak chyba nigdy po czym ciut weselszy dodał
- dałbym sobie radę, ja zawsze znam wyjście z sytuacji.

Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej, on na prawdę mnie lubił, złapałm delikatnie jego brodę i pociągnęłam lekko w dół, żeby pocałować go w usta, podniosłam się leciutko i wyprostowałam się troczkę, po czym przekręciłam ciałko, żeby się do niego przytulić, położyłam obie łapki na jego policzkach, po czym objęłam łapkami jego szyję i popchnęłam go lekko na piasek kładąc się obok niego
-Ciesze się, że Cię mam... no nie dosłownie, ale w jakims tam stopniu, dbasz jesteś przy mnie, martwisz się i wiem, że moge na Ciebie liczyć- powiedziałam do niego i wspałam się na jednej dłoni a drugą położyłam na jego klacie.

Chłopak odwzajemnił pocałunek po czym się położył z tobą u boku.
- no już tak mają przyjaciele, że są mimo wszystko
Powiedział czule i spokojnie i patrzył w gwiazdy pokazał Ci na jakiś gwiazdozbiór
- a tu jest wielka Beartic(pokemon domyśl się odpowiednik czego) a tam mamy wielki wóz
Pokazał łapką

Wielka niedźwiedzica!
___________

Odwróciłam się na plecki, zeby popatrzeć na gwiazdy, łepek oparłam o jego ramię i pokazałam gdzie dokładnie pokazuje, wtuliłąm się w niego lekko i nadal patrzyłam
-Ja wielm tylko gdzie jest mały wielki wóz nic więcej, więc możesz mi pokazać co i jak ja chętnie nauczę się czegoś nowego, jesteś moim nauczycielem więc mnie ucz- powiedziałam całkiem poważnie i patrzyłam co jeszcze pokaże.

Brawo!
____

- Profesorem jak już
Zażartował poprawiając Cię po chwili pokazał ręką w pewne miejsce
- Tu mamy gwiazdozbiór Dragonite'a Tam jest Tauros, tutaj Kingler a tutaj jeszcze mamy Oriona
Pokazywał ręką powoli

-Oj no czepiasz się- zaśmiałam się cichutko i patrzyłam dalej co pokazuje, po chwili przetarłam jedno z oczek
-A teraz przyznaj się ile panienek na to wyrwałeś? - podniosłam się i popatrzyłam na niego nadal się uśmiechając, oparłam brodę o jego rękę i patrzyłam nadal na niego
-Teraz zmienie temat.. przynzja się na samym początku podróżowanie ze mną to był koszmar, ale tak szczerze miałeś chociaż raz ochotę mi przywalić i powiedzieć, że masz mnie dośc? -zapytałam całkiem poważnie i oczekiwałam jaką minę zrobi

- koszmar? Ja tam lubie panienki z charakterem, jakby nie wspólny interes to skończyłabyś na mnie lub ja na tobie
Zaśmiał się cicho po czym dodał
- nie wyrywam panienek na inteligencje, w barach tego nie lubią.

Cmoknęłam go w policzek
-a jak się skończy to? No skoro mamy wspólny interes... to? Jakie zakończenie?- zaczęłam ryzować coś palcem na jego koszulce, nadal na niego patrzyłam
-W sumie, przekichane, jesteś przystojny i inteligenty, czego więcej chcieć od faceta? - zaśmiałam się jednak mówiłam poważnie, można powiedzieć, że jest wręcz idealny, no niech ktoś zaprzeczy, silny, przystojny i ogólnie mruu, przymknęłam na chwilkę oczka, jednak nie dałam się ponieść wyobraźni, wystarczająco mi gorąco było, jednak sama się o to prosiłam, sama do niego lgnęłam... pragnęłam jego obecności

- kobiety w barze potrzebują czegoś innego niż inteligencji
Powiedział spokojnie po czym dodał
- Później to sam nie wiem, może Cie porwę i zachowam tylko dla siebie?
Zażartował ale.. było w tym ciepło, sama nie mogłaś do końca rozszyfrować tych słów. chłopak nadal po prostu CIę rpzytulał

-Tak, tak kobiety w barach potrzebują tylko tego co facet ma w spodniach, a że jest to przyczepione do ich ciała to biorą, bo co lepszego im zostało- odpowiedziałam z uśmiechem i nadal sobie rysowałam na jego koszulce
-Ale dokąd byś mnie porwał? No i co byś ze mną zrobił, chociaż w sumie... jeślibym tego chciała nie musiałbyś mnie nigdzie porywać, a wystarczyłoby porpzmawiać o tym dokąd się wybierzemy- mówiłam nadal spokojnym głosem zerkałam od czasu do czasu na niego, jednak skupiłam się na patrzeniu na jego koszulkę i to co sobie rysowałam

- a dlaczego miałbym rozmawiać, kradnę Cię i zostawiamy ich wszystkich bez słowa, na skrzydłach braviara uciekam daleko z tobą i robie co chce? Od wspólnych chwil po wieczorne akty miłości?
Spytał poważnie i lekko przesunął rękę bliżej twojej talii obejmował CIę nadal delikatnie
- co rysujesz?

Zarumieniłam się lekko
-Reno.. z aktami... miłosnymi to cięzko by było- zarumieniłam się jeszcze bardzie
-Nie, dobrze, nie ważne- powiedziałam i wróciłam do rysowania po jego koszulce, drżałam lekko, było mi trochę gorąco
-Tak o, pierwszy był oddish, później serduszko i gwiazdka i coś napisałam, ale to moja tajemnica- powiedziałam z delikatnym uśmiechem, nie powiem co napisałam, bo w sumie sama nie wiem co dokładnie to było, literki same się układały.

- wiesz zawsze musi to się stać, a później to już coraz lepiej, więcej pomysłów, pozycji, nie boli ani nic
Powiedział spokojnie łapiąc Cię za pierś i delikatnie masując chyba wyczuł co się z tobą zaczęło dziać po chwili puścił i przytula nadal
- tajemnic się nie zdradza nawet dobrym przyjaciołom masz racje

Zamurowało mnie lekko, przez chwilkę nic a nic nie mówiłam, nie byłam w stanie się odezwać, po prostu patrzyłam na miejsce gdzie jeszcze chwilkę temu trzymał swoją dłoń, czułam jak całe moje ciało przechodzą ciarki i przymknęłam lekko oczka starając się to wszystko opanować, odezwałam się dopiero po jakiejś chwili
-Są rzeczy o których ogólnie się nie mówi, bo nie wiadomo co sobie druga osoba pomyśli, albo jak zareaguje, albo jak to skomentuje- powiedziałam spokojnie i połozyłam się na plecach, żeby móc złapać spokojnie oddech

- mi można wszystko powiedzieć, nie jestem ani hejterem ani głupkiem
Powiedział spokojnie, dobrze wiedział co się z tobą stanie i na pewno zrobił to z premedytacją, gdy się odwróciłaś beszczelnie pomasował twój tyłek, zaczęło robić się jeszcze gorącej, było przyjemnie, sama już nie wiesz czy aby na pewno dobrym pomysłem jest kolejna ucieczka przed jego ruchami.
- Ale ogólnie jestem chyba w porządku.

Było mi cięzko, ale jakoś dawała rade... jakoś powstrzymywałam się przed rozebraniem go, na prawdę było cięzko, gorąco i ogólnie... nie, nie, nie na pewno nie ja się nie zgadzam!
-Reno proszę Cię.. - szepnęłam do niego łamiącym się głosem, w sumie teraz spodziewałam się nawet tego, ze wstanie i na mnie ryknie, albo uda się na drugi koniec wyspy, na prawdę spodziewałam się wszystkiego, chociaż znając moje szczęście wydarzy się coś czego się nie spodziewam
- Na prawdę Cię uwielbiam... ale nie..- szepnęłam lekko łamiącym się głosem