Gra Shury: Shura Ake

Pokedex pokazał takie dane:

Zoroark
samiec
Poziom. 30.8
Charakter: Pokemon nie czuje, żadnej więzi ze swoim trenerem nie boi się szczeknąć na niego lub zawarczeć, mało opieki z jego strony spowodowało, że jakiekolwiek uczucia względem jego nie istnieją, stworzenie kocha walki i nie boi się żadnych przeciwności losu, liczy tylko na siebie i nie zawsze jest posłuszny, zaryzykuje dla własnego dobra jednak nie osłoni swojego trenera przed niczym, w razie niebezpieczeństwa będzie tylko obserwował.
Ataki: Leer, Scratch, Pursuit, Shadow Ball, Dark Pulse, Sucker Punch, Fake Tears, Fury swipes, Extrasensory, Copycat, Feint Attack, Taunt, Foul Play, Night Daze, Imprison, U-Turn, Hone Claws, Night Slash,
Zdolność: Illusion

-Ja się nie śmieję, jednak wychodzi na to, że masz wielki problem z tym pokemonem- powiedział spokojnie Joshua i uśmiechnął się lekko, po chwili rozejrzał się
-To co idziemy? Wiesz w reastauracji do której Cię zapraszam nie można mieć wypuszczonych pokemonów, jakbyś mogła- wskazał na twoje pokemony po czym po prostu ruszył przed siebie

Schowałam stworki do pokeballi. -Problem? To nie jest żaden problem. Pierwszy normalny pokemon, który nie jest we mnie zakochany i nie walczy z innymi o moje względy.- Prychnęłam. Ruszyłam za młodym Ao. Rozejrzałam się i zrównałam z chłopakiem. -W końcu to lis. Czegoś się po lisie spodziewał?- Mruknęłam tylko odnośnie Zoroarka. W sumie to nawet nie przeszkadzało mi to, ze w końcu jakiś pokemon nie wielbił mnie tak jak Haxorus czy Espeon. -Do jakiej restauracji mnie zapraszasz?- Spytałam się młodego Ao.

Chłopak nie komentował specjalnie zachowania twojego pokemona, powiedział co miał do powiedzenia, a kiedy ty się tłumaczyłaś on się tylko uśmiechnął, szliście spokojnie, a kiedy zapytałaś o restaurację, ten odpowiedział
-Do ładnej, czy to Ci wystarczy? Ponoć jedna z lepszych w okolicy, później potrenujemy, o ile dalej tego chcesz- uśmiech dalej nie znikał z twarzy chłopaka a jego miłe zachowanie było dość naturalne.

-No cóż, skoro tak mówisz...- Odpowiedziałam tylko odnośnie restauracji. -Na trening zawsze mam ochotę. No, może prawie zawsze.- Dodałam rozbawiona. Rozejrzałam się i zrównałam się z młodym ao oraz wsunęłam jedna rękę do kieszeni. -A jak tam idą przygotowania twojej siostry do pokazów? Panikuje może czy coś?- spytałam się młodego Ao i lekko przekrzywiłam głowę. Zawsze może to wziąć za pytanie osoby, która próbuje poznać swojego przeciwnika. Zamyśliłam się i dalej kierowałam się w stronę restauracji do której prowadził nas Joshua. Ciekawe czy naprawdę dla wszystkich jest on tak, niemalże "obrzydliwie" miły.

Szliście dalej przed siebie, kiedy zapytałaś o jego siostrę wziął głęboki wdech i westchnął cicho
-W sumie nie gadałem z nią od przyjazdu, jakby nie było jesteśmy teraz rywalami i ona sama nie chce żebym poznał jej taktyki albo cokolwiek, wiesz ojciec jej to wpoił, i nic tego nie zmieni- wzruszył remionami po chwili znaleźliście się przed wielkim dworkiem otoczonym pięknym starym oraz mocno zdobionym płotem, wszystko wyglądało idealnie, oraz na prawdę ładnie, przez wielką bramę było widać jasno biały budyneczek
-Jesteśmy prawie na miejscu- dodał zatrzymując się na chwilkę.

-W sumie to prawda.- Przyznałam. Przyjrzałam się budynkowi przed którym staliśmy. -No cóż, muszę przyznać, że wygląda to bardzo dobrze. I na pewno jedzenie w tej restauracji jest drogie.- Dodałam. Zerknęłam w stronę młodego Ao. -Hm... nie ma czasem w tym mieście jakiejś sali? Z tego co słyszałam podobno kilku trenerów z twojego rodu tym się para?- Spytałam się chłopaka. Znowu spojrzałam na ten dworek. Był nawet ładny jak na mój gust.

Chłopak po prostu wzruszył ramionami
-pewnie drogo jest, ale czy to ma jakieś znaczenie?- zapytał po czym się uśmiechnął, widziałaś, że zastanawia się chwilkę
-Wczoraj w sumie spotkałem Shide z ligi X, ale kto tam go wie może dzisiaj znowu ruszył gdzieś przed siebie, oficjalnie biedak nie ma sali, walczy w lesie na polanach, gdzie tylko jest miejsce, a co?- zapytał chłopak nie odpowiadając kompletnie na to co mówiłaś o jego rodzinie po prostu powiedział o liderze i tyle, po chwili ruszył przed siebie.

Wzruszyłam ramionami. -A nic. Po prostu pomyślałam sobie, ze miło by było przerwać sobie ten pokazowy szał walka z liderem.- Odpowiedziałam. Na razie zignorowałam to, ze nic nie powiedział o swojej rodzinie i ruszyłam za chłopakiem. -W sumie to żadna różnica. oprócz tego, ze można się rozstać z większą ilością pieniędzy.- Mruknęłam tylko odnośnie cen w tej restauracji. Rozejrzałam się i dalej szłam za młodym Ao. Miałam tylko nadzieję, ze na pewno nie jest to jakaś pułapka.

Po chwili doatrliście do wielkich, starych i pozłacanych drzwi, chłopak zapukał w nie, a te otwarły się po chwili, za nimi stał wysoki i bardzo dobrze zbudowany mężczyzna, miał na sobie dobrej jakości garnitur, białą koszulę i krawat, uśmiechnął się widząc nowych gości czyli was, ukłonił lekko głowę i odsunął się lekko abyście mogli wejść
-Witam Panie Ao- powiedział do twojego towarzysza a ten kiwnął mu tylko głową, zostaliście zaproszeni do stolika, w jednej z większych sal, idąc do niej zauważyłaś, kilka mniejszych pomieszczeń, gdzie już ktoś coś jadł, dla was został przyszykowany stolik bardzo blisko wielkiego okna, przy którym stały piękne niewielkie drzewka, po chwili dostaliście menu, nie było tam wypisanych cen, więc nie mogłaś się zorientować jak drogie jest jedzenie tutaj.

Usiadłam przy stoliku i ukradkiem rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wzięłam menu i zaczęłam je przeglądać. Po chwili zerknęłam zamyślona w stronę okna. -Musze powiedzieć, że w środku ta restauracja jest tak samo imponująca jak na zewnątrz.- Zauważyłam. Zerknęłam na młodego Ao. -Często tutaj bywasz?- spytałam się zerkając co chwila do menu, by sprawdzić czy jest w nim jakaś potrawa o znajomej nazwie. Aż tak snobistycznych zapędów nie miałam, by zamówić coś o jakiejś wyrafinowanej nazwie.

Przeglądałaś menu i szczerze mówiąć nie poznałaś żadnej nazwy, wszstko było dziwnie wyrafinowane, dopiero opis dania mówił Ci mniej więcej co to jest, kawior, nie kawior, makarony z sosem i owocami morza, różne dość dziwne dania, jednak na pewno nie znajdziesz tu pizzy ani nic podobnego, chłopak spokojnie przeglądał swoje menu
-Pomóc Ci jakoś z wyborem? ja osobiście nie bywam tu zbyt często, ale raz na jakiś czas można tu zjeść o ile jest okazja- dodał spokojnie przeglądając dalej kartę.

Popatrzyłam jeszcze przez chwile na menu. -Dobrze, przyjmę twoja pomoc odnośnie wyboru dania. I tak nie wiem co takiego można by zamówić tutaj.- Odpowiedziałam w końcu. Zerknęłam w stronę okna. Pomoc przy wyborze zawsze się przyda, nie chciałam czasem zamówić czegoś w stylu tatar czy okrasy. Jedzenie surowego mięsa mnie nie jara. -Co proponujesz?- Spytałam się młodego Ao przeglądając swoja kartę dań. -A teraz jest okazja by coś lepszego zjeść?- Spytałam się lekko rozbawiona.

Chłopak poczytał spokojnie po czym zamyślił się na chwilkę
-Może makaron z krabem i serem pleśniowym, w sumie nie jadłem tego nigdy, ale kto wie może akurat nam zasmakuje?- powiedział z lekkim uśmiechem i szukał dalej, na wszelki wypadek jakby ta propozycja Ci się nie spodobała
-Albo zapiekanka z pomidorów?- dodał po chwili po czym przewrócił stronę w menu.

Przejrzałam kartę. -Może nich będzie ten makaron.- Odpowiedziałam i położyłam menu na stole. Popatrzyłam na chłopaka. -Nie będę wybrzydzać.- Mruknęłam jeszcze tylko. Rozejrzałam się trochę po pomieszczeniu. Już samo wybieranie dania zaczęło mnie męczyć. Nie byłam przyzwyczajona do takiej wykwintność i innych pierdołów. No cóż, byłam skrytobójcą i nie mogłam o tym zapomnieć. Może akurat uda mi się jeszcze trochę wytrzymać w tej restauracji.

Spokojnie powiedziałaś co dokładnie chcesz, po chwili podeszła kelnerka i chłopak złożył zamówienie, czekaliście w spokoju na jedzenie, milczeliście przez chwilkę, dopiero po chwili chłopak się odezwał:
-W sumie skąd pochodzisz? Pewnie nie z okolicy -powiedział spokojnie starając się zacząć jakąś waszą rozmowę, przerwanie milczenia to w sumie coś dość miłego, nudno było by tak siedzieć i nic nie mówić.

-No cóż, prawda nie jestem stąd. Akurat moja rodzina była koczownikami. Znudziło mi się to życie i jak Scyther się do mnie przyczepił ruszyłam we własną podróż.- Wzruszyłam ramionami. W sumie była to nieco nagięta wersja, ale nie można było powiedzieć, ze całkiem kłamię. -Trafiłam najpierw do jednego miasta, a potem tutaj. Usłyszałam o pokazach i chwilowo się tutaj zatrzymałam.- Dodałam i czekałam na swoje danie. Zerknęłam w stronę okna. -Nie słyszałeś czasem o jakiś wymianach pokemonów w tym mieście?- Spytałam się chcąc zejść z mojego tematu.

Chłopak uśmiechnął się dość grzecznie, kiedy opowiedziałaś o swojej rodzinie ten uniósł jedną brew
-Dałbym sobie rękę uciąć, że skądś Cię znam, ale sam nie wiem- powiedział spokojnie, jednak po chwili pokręcił głową jakby bił się z własnymi myślami, kiedy ty zadałaś pytanie o wymianę on spokojnie przemielił co miał w ustach
-W sumie na arenie pewnie ktoś będzie chciał się wymienić, przed pokazami wiele osób wymienia się pokemonami, wiesz dobra okazja, sporo trenerów- mruknął i zaczął jeść dalej.

Wzruszyłam ramionami. -Jakoś nie pamiętam byśmy wcześniej się spotkali. Skąd niby miałbyś mnie znać?- Odpowiedziałam i wróciłam do jedzenia. -No cóż, będę musiała zobaczyć kto będzie chciał się wymienić na arenie.- Mruknęłam. Akurat kilka pokemonów miałam na zbycie. Sprawdziłam ile jeszcze zostało mi dania do zjedzenia i zerknęłam w stronę okna. Popatrzyłam na młodego Ao. W sumie to nie było az tak źle i na razie nie było żadnych oznak, że on cokolwiek knuje.

Na talerzu nie zostało Ci już wiele, chociaż tyle dobrze, czułaś, że jesteś na prawdę pełna,
-W sumie, moja rodzina ma dziwną ścianę, na której wisi tona zdjęć, nigdy o to nie pytałam, ale chyba widziałem tam dziewczynę podobą do Ciebie, a to na pewno nie oznacza nic dobrego- wzruszył ramionami jakby na prawdę nie wiedział za wiele na ten temat i spokojnie dokończył swoją porcję jedzenia.

Wzruszyłam tylko ramionami na informacje uzyskane od młodego Ao. -Nie znaczy nic dobrego? A czego mogą chcieć od kogoś z plemion koczowników?- Zadałam tylko pytanie retoryczne i dokończyłam swoje danie. -No cóż... może teraz zajmiemy się czymś o wiele bardziej interesującym od rozmów o twojej rodzinie? Na przykład treningiem.- Zaproponowałam. Zerknęłam czy czasem nie ma tutaj zegara. Jakoś nie przypadła mi do gustu ta restauracja.

Zegarka nie było, jednak i ty i chłopak skończyliście jedzenie, dlatego miałaś rację, czas się zbierać, twój towarzysza zawołał kelnera i poprosił o rachunek, kiedy tylko go dostał od razu zapłacił za waszą kolację, no i mogliście już iść, po chwili byliście już przed restauracją gotowi do dalszej drogi.
-Gdzie dokładnie masz ochotę potrenować? - zapytał po chwili idąc w stronę wielkiej bramy.

Zamyśliłam się. -A znasz jakieś miejsce, gdzie pokemony mogłyby potrenować i wyszaleć się bez niebezpieczeństwa, ze trzeba będzie płacić, gdy będą próbowały się nawzajem pozabijać?- Spytałam się. Trenowaliśmy już w lesie, ale wypadałoby zobaczyć także jakieś inne miejsca. Zaczęłam być także bardziej podejrzliwa w stosunku do młodego Ao. Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Bez wątpienia musieli wiedzieć o tym, że przeżyłam masakrę rodu Shiro. Wzdrygnęłam. się. -Znasz może takie miejsce?- Dopytałam się odganiając natrętne myśli.

Chłopak milczał przez chwilkę, jednak po jakimś czasie uśmiechnął się zadowolony
-A znam jedno, powinno Ci się spodobać, na pewno nie trzeba będzie za nic płacić, ani za wejście ani, za zniszczenia, a zniszczyć będzie można dosłowienie wszystko, pozwolisz, że będę prowadził- uśmiechnął się i ruszył w zupełnie inne miejsce niż miasto, nie byłaś jeszcze w tamtych okolicach, ale ruszyliście w głąb lasu, można sie było tylko modlić, żeby nie okazało się, że będzie to kolejna polanka, do trenowania w sumie widziałaś już ich dużo, jednak czas pokaże, szliście około dobrej godziny, aż poczułaś dziwny chłód, -po czym usłyszałaś szum fal, po kilku minutach zatrzymaliście się nad wielkim klifem, fale morza uderzały w niego niemiłosiernie
-Popatrz tam- Ao wskazał palcem, na jakiś ciemne plamy po waszej prawej stronie, widziałaś wielki diabelski młyn, kilka innych ale równie ciekawych atrakcji, tylko teraz pytanie jak się tam dostaniecie? Wesołe miasteczko wyglądało jakby ktoś opuścił je wiele lat temu, więc pewnie wszystkie drogi są pozamykane...

Popatrzyłam w stronę opustoszałego wesołego miasteczka. -Czy może masz jakikolwiek pomysł, by się tam dostać?- spytałam się. Rozejrzałam się jeszcze i wypuściłam kilak swoich pokemonów: Magby, Grovyle oraz Gyarados. -Nakarmię się trochę cukierkami.- wzruszyłam ramionami patrząc w stronę młodego Ao, by po chwili wrócić do swoich stworków. Magby dała 1 RC Baby, baton oraz 8RC żeby ewoluowała; Grovyle nakarmiłam 9RC, by ewoluował i Gyarados dostała 1 flying Candy oraz 16RC. Wyjęłam pokedex, by przeskanować trawiastego i ognistego pokemona gdy ewoluują.

-Pomysł mam jak zawsze- chłopak spokojnie czekał na to co zrobisz, patrzył spokojnie w stronę morza, po chwili wypuściłąś swoje pokemony, zacznijmy może od magbiego, nakarmiłaś go cukiereczkami

Magby: + 12 lvl
Pokemon po chwili zaczał się świecić a przed twoimi oczami ukazało się takie stworzenie:

Pokedex pokazał takie dane:

Magmar
samiec
lvl: 31.55
Charakter : Skromność pokemona nie zmieniła się ciągle uważa, że jego umiejętności zawdzięcza swojej trenerce, pokemon kocha walki i uwielbia się sprawdzać, nie ma wyzwania, któremu nie postara się podołać
Ataki: Smog, Leer, Fire Blast, Ember, Smokescren, Faint Attack, Fire Spin, Clear Smog, Psychic, Flamethrower, flame burst, confuse ray fire punch.

Kolejnym stworzeniem, które postanowiłaś dokarmić był Grovyle, pokemon ze smakiem zjadł rc

Grovyle + 9 lvl
Stworzenie zaczeło się swiecić a jego ciało znacznie się zwiększyło, po chwili przed tobą stał taki pokemon:

Przeskanowałaś pokemona i zobaczyłaś takie dane

Sceptile
samiec
lvl: 36
Charakter: Charakter: Pokemon bardzo wierzy w siebie, jednak nie ma napompowanego ego, co niestety bęsto idzie wraz z pierwszą cechą, pokemon twardo stąpa po ziemi nie boi się żadnych wyzwań, jest dumny z siebie, dymny z tego, że się zmienił no i że staje się silniejszy
Ataki: Pound, Leer, Absorb, Quick Attack, Dragonbreath, Magical Leaf, Fury Cutter, Iron Tail, Pursuit, Crunch, leaf storm, night slash, x-scissor,screech, leaf blade, agility

Jako ostatni został Gayardos, którego poziom podniósł się o 17 lvl
-Ładnie- skomentował Ao i patrzył z uśmiechem na twoje bardzo zadowolone pokemony.