Miasto - Nikotynka

11. Pokemony zeżały i nadal się bawiły zadowolone. Twój pokemon latał wysoko no i nie było nic ciekawego
- nie kręcą Cię Picze?
Zapytał trochę się śmiejąc jego pytanie było dwuznaczne właściwie przez sposób w jaki je wypowiedział. Tak to był Lucjusz leciał sobie obok Ciebie niczym Amidamaru obok Yoha.

-Odpowiedzieć Ci tak dwuznacznie jak zadałeś to pytanie?- zapytałam całkowicie poważnie idąc dalej przed siebie czekałam co on sam powie, szłam spokojnie na tą północ gdzie miałbyć te dzikie stda pokemonów, taki był mój cel prawdA?

Abra, strona 2 opuszczona
Spoink, strona 3, opuszczony
Pachirisu strona 5, złapany
Woobat, strona 6, złapany
Ditto, strona 11, złapany
doduo, strona 13, złapany
pichu, strona 17, opuszczony

12. - Możesz odpowiedzieć jak uważasz, jesteś moją ulubienicą aktualnie więc mam dla Ciebie czas
Zaśmiał się Lucjusz i leciał sobie obok Ciebie, zauważyłaś że ma teraz całkowicie inny strój! Wygląda jak samuraj, wypisz wymaluj lucjusz w stroju samuraja, tylko nie takim zwykłym był czarno-szary, dość stylowy

Pokręciłąm lekko głową
-Jedyna z tych nie mrocznych, którą akceptujesz?- zapytałam całkowicie poważnie, szłam dalej przed siebie, na chwilę spojrzałam na jego strój
-Ciekawie się ubrałeś.

13. - no odpowiedz w końcu bo zapominam jakie pytanie zadałem
Zaśmiał się w sumie z Ciebie, z tego jak bardzo przeciągasz po czym się lekko ukłonił
- Dziękuje, strój do treningów

Wzruszyłam ramionami
-Wybacz już zapomniałam co powiedziałeś- mruknęłam do niego i uśmiechnęłam się idąc dalej
-Popatrz na niebo a dowiesz się co za ducha głaskałam- wskazałam palcem an niebo

14. SPojrzał w niebo i zauważył Giratinę po chwili się uśmiechnął i po prostu leciał, skoro mu nie odpowiedziałaś to najwidoczniej nie chciało mu się odzywać. Po prostu szłaś sobie rpzed siebie w kierunku którym Ci wcześniej mówił

-Jakie dokładnie pokemony tam spotkamy?- spokojnym głosem zadałam pytanie i po prostu szłam przed siebie jak gdyby nigdy nic, po to tu jestem żeby łazić i zwiedzać, prawda? Tak więc robię i nie przejmuje się niczym bo po co

15. - zależy jakie tam chodzą dzisiaj, różnie
Odpowiedział i leciał sobie spokojnie obok Ciebie, zauważyłaś spory park przed wami może tam już zacznie się coś dziać? Bo póki co lipa nic nie ma

Zapitalam dalej przed siebie nadal się rozglądająć, zerkam jak wysoko jest słońce, co robi i takie tam
-Dbrze to zobaczymy- powiedziałam do swojego towarzysza, znaczy się tylko na chwilke jest moim towarzyszem ale cii.

16. Idąc dalej zauważyłaś na początku parku siedzące, chodzące, stojące stadko Doduo nie było w nim specjalnych gatunków ani nic, po prostu były sobie tutaj rozłożone i odpoczywały
- No to masz kurczaki
Zaśmiał się Lucjusz

Zmarszczyłam brwi i pokiwałam głową na nie
-Mam już jednego- powiedziałam idąc dalej przed siebie, rozglądałam się nadal spokojnie przemierzając safarii, może znajde tu coś jeszcze ciekawego?

17. W odpowiednim dla siebie czasie za pewne znajdziesz, maszerowałaś sobie omijając Doduo a lucjusz nadal sobie latał
- nie lubisz kurczaczków? Są takie słodkie przecież
Zaśmiał się

-Słodkie? Próbowałeś?- zapytałam całkowicie poważnie, jak chyba jeszcze nigdy nikogo, szłam spokojnie przed siebie dalej rozglądając się za czymś ciekawym, nie, nie, nie latający Lucjusz się do tego nie zaliczałl, na prewno za wiele bym za niego nie dostała

18. - a bo ja wiem, nabijam się troche bo co mam robić?
Zrobił dziwną minę po czym ruszył trochę przed Ciebie, następnie był za tobą i tak w kółko
- trochę zawiewa nie czujesz tego?
Zaśmiał się znowu, chyba znowu się nabijał

-Lucjuszu takie żarty do Ciebie nie pasują na prawdę- mruknęłam kręcąc głową
-Miałam Cię za poważnego mężczyzne a wygląda to jak wygląda, no ciesze się, że nie nawiedzasz mnie po nocach, ale opanuj się proszę- mruknęłam do niego w sumie zapewniał mi rozrywkę jakby nie było.

1. Lucjusz spojrzał na Ciebie po czym zniknął bez słowa, może uraziłaś go? Miał teraz trochę luzu, w sumie tutaj trenuje, czy każdy musi być poważny i martwy bez poczucia humoru? No cóż w każdym bądź razie teraz zostałaś sama, no masz jeszcze Giratinę latającą wysoko

Kolejny facet bez jaj, no ja pierdziele, idę dalej przez to safari, może w końcu coś znajde miłoby było na prawdę, spokojnie przemirzam safari, nie przejmując się tym wszystkim, za bardzo mnie to wszystko męczy, no ale.. zerkam raz na jakiś czas na giratine.

2. Giratina sobie lata wesoło na niebie, raz szybciej raz wodniej
- musimy iść w tym kierunku
Usłyszałaś głos lucjusza i szedł spokojnie obok Ciebie ubrany w swoje normalne ciuchy.
- tam są pokemony.

-Ohh tak lepiej- powiedziałam widząc, przerażającego pana mroku, o tak takiego go szanuje i takiego się go boję
-A jakie dokładnie? -zapytałam idąc w wyznaczonym przez niego kierunku
-W sumie opowiedz coś o swojej kobiecie nie wiedziałam, zę takową masz

3. Lucjusz szedł obok Ciebie spokojnie po czym spojrzał na Ciebie groźną miną
- a to chyba już moja sprawa? Kobieta jak kobieta, jedne są ładne inne są brzydkie
Odpowiedział i nadal wędrowaliście w obranym kierunku
- ja się na tych pokemonach nie znam, trenuje bo niektóre mi się podobają i mi mają służyć.

-Huh no tak pan groźny wrócił- mruknęłam cichutko i bez słowa spokojnie szłam dalej, dobra, dobra żałuje tej jego zmiany, wcześniej była bardziej przyjazny, nie miałam ochoty siłować się z nim psycxhicznie dlatego po prostu się nie odezwałam.

4. Nadal wędrowaliście, zaczęłaś słyszeć różne piski i głosy, sama nie wiedziałaś czy to na prawde czy Lucjusz coś teraz majstruje w twojej głowie? W sumie niczego nie widziałaś
- Już niedaleko, może Ci sie spodobają.

Jeśli majstruje w mojej głowie to chyba mogę to zatrzymać, z resztą nie można go oskarżać o wszystko co złe na tym świecie, prawda?
-możliwe, ze mi się spodobają- powiedziałam spokojnie do niego.