Gra Ao - Ao

- Alfred, chciałbyś go mieć? Wraz z twoim Bisharp'em mogliby stworzyć ciekawy duet? Co ty na to? Gligar ewoluuje w Gliscor'a, a to silny ziemno-latający pokemon. Mi się nie przyda, ale jeśli nie będziesz go chciał to z chęcią go złapię, może zbiję trochę na nim kasy. - zapytałem ALfreda po czym zwróciłem sie do Luxio.
- Luxio, jak dobrze pójdzie, stoczymy walkę z tym Gligar'em. Mam nadzieje że jesteś na niego gotowy? - powiedziałem do mojego Syriusza, pokładając w nim wielkie nadzieje, po czym poczekałem na odpowiedź Alfreda. Gdy ten będzie chciał go miec w swoim arsenale, ja zadaje mu ostatnie pytanie.
- ...jednak chciałbym to ja z nim stoczyć swoją walkę. Ty go złapiesz w odpowiedniej chwili, dobrze? Chcę coś sprawdzić wraz z moim Luxio. - dodałem o chwili. Rzecz jasna ż ejak Alfred nie będzie go chciał łapać, to i tak toczę z nim walkę. Werwa, werwa!!

- Silny, bo silny to on jest i teraz - parsknął Alfred - Ale musiałbym znaleźć Razor Claw. W sumie, czemi nie? Możesz z nim walczyć, tylko nie wiem na co liczysz - rzucił luźną uwagę. Gligar pałający żądzą zemsty patrzył na was i syczał jak czajnik.

Co? Na co liczę? Na zwycięstwo! - powiedziałem do alfreda po czym zmotywowałem Luxio do walki.
- No mały, nasz przeciwnik ma nie lada przewagę, jednak my...mamy pewnego asa w rękawie. Postarajmy się wykorzystać go jak najlepiej. Kiedy będzie z Tobą źle to CIę odwołam, nie chcę byś niepotrzebnie cierpiał. Daj z siebie wszystko. - powiedziałem do Syriusza po czym wypuściłem Eevee z Ball'a.
- Eevee, ty obserwuj tą walkę, sądzę że niedługo będzie twój czas na podbicie świata, wiesz? - powiedziałem z uśmiechem na twarzy, kucając do pokemona i głaskając go po główce. Po chwili wziąłem go i położyłem na prawym ramieniu by lepiej widział walkę, z mojej perspektywy.
- Tak więc, Syriusz, zaczynamy! Szybko, Leer! Obniż jej obronę po czym rusz na przeciwnika! Szybko popędź na Gligara, jednak nie atakuj go jeszcze, wyskocz do góry i wystrzel wiązkę Signal Beamu tuż nad nim, by nie odleciał Ci za wysoko w górę. Gdy będziesz opadać, użyj ICE FANG'u i wgryź się w ogon rywala ściągając go na ziemię i boleśnie o nią obijając. Kąsaj nieustannie Gligara tym atakiem, po to by jak najbardziej go zranić. Następnie wyskocz i Signal Beam, wbij go w ziemię!

Eevee pokiwał łebkiem i usiadł, patrząc uważnie. Gligar tymczasem zgrabnie unikał ataków Syriusza, niestety dorwał go Ice Fang. Zdołał się uwolnić z lwich(?) zębów i użył Screech, a potem Faint Attack. Następnie próbował ugryźć Syriusza, ale en użył Signal Beam połączone z Ice Fangiem tak, że nietoperza zmroziło i rzuciło na ścianę. Nawet jednak w tej postaci cały czas używał Screech i Harden.

Gligar = 55% +10% obrony
Luxio= 65% -5% obrony

Syriusz, szybko idzie. Trzymaj się tak dalej. Szybko, użyj Swagger! Tak podwyższysz jej atak, ale jednocześnie wprowadzisz w oszołomienie. Wykorzystaj ten efekt uboczny i wyskocz zza Gligara, przygniatając go swymi łapami i trzymając go cały czas na ziemi. Niech leży na brzuchu, trudniej będzie mu się uwolnić, a wtedy ty zacznij ogryzać go Ice Fangiem! - powiedziałem do Syriusza.
- Widzisz Eevee? Już niebawem, my będziemy tak toczyć boje, jeszcze tego nie robiliśmy, jednak wiem że będziesz prawdziwym tankiem.

Gligar dostał z "oszałamiacza" i zdeczkę się wkurzył. Zamiast jednak w Syriusza trafił Poison Fangiem i Faint Attackiem w Eevee, który pokręcił łbem i odszedł kawałek. Gdy po chwili powtórzyło się dokładnie to samo, a Syriusz nie mógł złapać latającego wysoko pokemona, spadającego w dół z wielką szybkością Eevee postanowił działać. Użył Shadow Balla i podkręcił jego siłę Iron Tailem. Gligar dostał i opadł trochę, dzkięki czemu Syriusz złapał ją za ogon i przydusił.

Gligar - 30% +10% def, +5%attk, +confused

Luxio - 65% -10% def

Eevee - 76%

Twoja strategia była super, ale nie zauważyłeś jednego... Gligar również był szybki. Udało mu się uniknąć Iron Tail'a i Take Down'a, za to wprowadził Poison Fang. Jednak przez confuzję nie wycelował dobrze i jego kły wbiły się w elektryzujący kamień, co skłoniło pokemona do zaprzestania walki. Alfred uznał, że wystarczy.
- Pożyczysz mi jeszcze jeden pokeball? Moge gdzieś zgubiłem. Ale spoko, oddam ci oba! - rzucił, patrząc na Gligara pożądliwie. Luxio i Eevee byli zadowoleni.

Luxio +1 lvl
Eevee + 0,70 lvl

+2 pkt frakcji.

Nie ma sprawy, łap! - powiedziałem rzucając Pokeball do Alfreda by ten następnie wyrzucił go w stronę GLigar'a. Obserwowałem co się dzieje z ballem, na to jak długo się kiwa i czy da się złapać za pierwszym razem?
- Skurczybyk był zawzięty, dał radę się przeciwstawić i Eevee i Luxio jednocześnie, imponujące. - pomyślałem obserwując bieg wydarzeń.

Pokeball na szczęście "dingnął", na co Alfred zadowolony mruknął coś do siebie. Nagle zauważyłeś, że z Luxio dzieje się coś dziwnego. Szczerzył kły i warczał na Eevee, który odsunął się nieco ze zdziwionym wyrazem pyska. Teraz Syriusz warczał na ciebie i Alfreda, jakby was nie poznając... co się dzieje?

Zadowolony z nowego naszego partnera, który dołączył do naszej ekipy, z niepokojem spojrzałem na Luxio.
- Syriusz, co się dzieje? - zapytałem zdenerwowany, i powoli podszedłem do luxia, kucajac przed nim.
- To ja, Ao. Uspokój się. - dodałem po chwili.

Luxio spojrzał na ciebie i w jego oczach zobaczyłeś cierpienie i zrozumienie. Potem zamknąl je i położył się. Zaryczał przeciągle... i zniknął. No nie dosłownie, stał się po prostu rozbłyskiem białego światła. Tylko że... nie chciał wrócić z powrotem. Alfred położył ci dłoń na ramieniu
- Spokojnie, on ewoluuje

- ...ale to zachowanie... Zaniepokoiło mnie. Żaden z moich wcześniejszych pokemonów tak się nie zachowywał. - powiedziałem do Alfreda bacznie przyglądając się ewolucji Syriusza.
- LUx...nic Ci nie jest, co nie? - pomyślałem pprzymrużając nieco oczy, by blask mnie nie oślepił.
- Eevee, widzisz!? To jest ewolucja, Ciebie też to kiedyś będzie czekało! - powiedziałem patrząc na Eevee i myśląc o jego ewolucji...Espeon? A może coś innego?

Po chwili Luxio ewoluował w Luxraya. Patrzył na ciebie tymi swoimi ślepiami i warknął raz. Gardłowo, ale groźnie. Brzmiało jak ostrzeżenie. Alfred również wyglądał na zaniepokojonego, ale starał się to ukryć
- Ewolucja dla pokemona to jak dorastanie u nastolatka. Nie martw się, przejdzie mu - rzucił uśmiechając się. eevee patrzał na ciebie wzrokiem - jak ja mam tak zwariować, to ja nie chcę ewolucji

Luxray... - powiedziałem przerażonym głosem patrząc na pokemona. MIałem bardzo złe przeczucia co do tej ewolucji. Bardzo jej chciałem, jednak to co się z nim dzieje...nie poznaje go.
- Luxray, powrót! - powiedziałem wycofując go do Pokeball'a.
- Eevee, wszystko okej? NIe martw się, z Luxray'em będzie wszystko dobrze, tylko on po ewolucji się tak zachował. - powiedziałem do pokemona biorąc go na ręce i kładąc tym razem na głowie. Teraz to on będzie moją druga para oczu.

Eevee pokiwał głową, aż tu nagle... Luxray wyszedł z pokeballa. Spojrzał na ciebie, uniósł dumnie ogon i ruszył przodem, totalnie cię olewając
- Chyba mu kupię smycz i kaganiec - rzucił zgryźliwie Alfred, patrząc za odchodzącym pokemonem. Ten na chwilę zatrzymał się, spojrzał na was i warknął, Potem ruszył dalej.
------------------
Możesz sobie zmienić wpis w charakterze Luxraya: Odkąd ewoluował w Luxraya stał się ponury i porozumiewa się wyłącznie warknięciami. Mimo to nadal jest bardzo oddany. Chodzi swoimi ścieżkami.

Ehh, będzie chyba ciężko go ogarnąć. - powiedziałem sam do siebie załamując się nieco i kiwając głową. Sam ruszyłem z Eevee i Alfredem tuż za Luxray'em.
- Tak więc...dokąd my wgl. zmierzamy? - zapytałem towarzysza.

-[ Aktualnie? Za nim. Prowadzi nas w dobrą stronę, zapalając kryształki - rucił Alfred jakby nie widząc twoich rozterek. Najwyraźniej myślał, że sprawa zakończona. I w sumie... tak było. Szliście i szliście, a czas mijał.. w końcu ujrzałeś świeży ślad krwi na podłodze. I to chyba ludzkiej krwi...

Dobra. - odparłem po wyjaśnieniach Alberta. Cały czas myślałem o tym dziwnym zachowaniu Syriusza. Słyszałem o sytuacjach gdzie pokemony tuż po ewolucji nie słuchają swoich trenerów, jednak mam nadzieje że mi i Luxray'owi to nie grozi.

Luxray warknął, pokazując ci ślady łapą. Po chwili usłyszałeś świst i pokemon rzucił cię na podłogę, a w miejscu, gdzie przed chwilą były twoje bebechy ze ściany sterczała czarna strzała. Prawdopodobnie z kuszy. Alfred pomógł ci wstać, wyraźnie zaniepokojony.
- Pułapki? Jak tędy wcześniej przechodziłem, to żadnych nie było. Może włączają się tylko, jak ktoś jest w jaskini?

- O cholera! Luxray dziękuję. Eevee, wszystko dobrze? - zapytałem pokemona wstając przy pomocy Alfreda z ziemi.
- Możliwe że masz racje, bądź...ktoś tu jest i te pułapki zastawia. Każda z tez jest dobra, musimy być czujni...Kiroi, wspomóż nas! - powiiedziałem wypuszczając Accelgora.
- Słuchaj, potrzebujemy twojej pomocy, wytwórz kilka swoich Kopii za pomocą Double Team. Niech te kolejno ruszą do przodu i uaktywniają pułapki, dzięki czemu my będziemy bezpieczni. Ty trzymaj się z tyłu i na bierząco dorabiaj, swoje klony, dobrze?

Accelgor kiwnął głową i po chwili trzy jego kopie łaziły i fruwały wszędzie, uruchamiając coraz wymyślniejsze pułapki. A to jakieś kolce w podłodze, zapadnie i takie tam. W każdym razie przeszliście w miarę bezpiecznie(z wyjątkiem zadrapań przy uchylaniu się) i znaleźliście się w ogromnej grocie. W środku stała drewniana chatka. Na stropie widać było dość dużą dziurę - akurat na Staraptora z jeźdźcem. A przed chatką... Rampardos i Bastiodon. Patrzący na całą grotę przekrwionymi ślepiami.

Kiedy przeszliśmy te wszystkie pułapki, doszliśmy do bardzo dziwnego miejsca. Chatka w centrum jakiejś jaskini? I do tego pod dużą ochroną. Normalnie wyszedłbym i starałbym się pogadać, ale oczy pokemonów mnie przerażały. I one ni były normalne, to bardzo silne stworzenia i każde z nich charakteryzowało się wysokimi specjalizacjiami:
Staraptor - Szybkość
Bastiodon - Obrona
Rampardos - Atak
- Alfred, jak myślisz, to wrogie stworzenia, czy raczej nie? - zapytałem towarzysza chcąc usłyszeć jego opinię. Dokładnie wszystko przeanalizowałem jednak nadal nie wiem co zrobić. Cały czas chowamy się jeszcze w tunelu, stojac przy ścianach. Mam nadzieje że nie zostaliśmy wypatrzeni.

Alfred zamyślił się
- Z tego co widzę nie są ona złapane, są tylko oswojone. Ten, kto tu bywa, musiał się z nimi zaprzyjaźnić bez łapania. Pewnie mieszkają tu od dawna. I o ile Rampardos i Bastodon mnie nie przerażają, o tyle Staraptora trzeba będzie się pozbyć. Gdy te dwa prehistoryczne stwory nas wypatrzą ten, kto tu mieszka może uciec przez dziurę w suficie - rzucił chmurnie. Potem spojrzał na ciebie i uśmiechnął się - Albo wabimy Staraptora, albo się przemykamy. Co ty na to? Bo chyba nie chcesz się wycofać, co?

Skoro tak...to zwabmy staraptora. Skoro mówisz że Rhampardos i Bastiodon dały się oswoić nie mogą być zbyt agresywane, bynajmniej tak mi się zdaje. Bierzesz Staraptor'a okej? Ja się przemknę do domku i postaram się łagodnie wyjaśnić sytuacje ze strażnikami. - powiedziałem do Alfred'a i poczekałem na jego znak.