Gra Ao - Ao

Ja nie chrapę! - powiedziałem zawstydzony po czym wycofałem moje wszystkie pokemony z wyjątkiem dwóch. Mianowicie Eevee oraz Duskull. Eevee wziąłem i położyłem sobie na głowie, a Duskull lewitował sobie obok mnie. 
- Dobra Alfred, wracajmy do hotelu. Ciekawe czo tam porabia Azrael?

- Toteż nie mówię, że chrapiesz, tylko, że udajesz piłę łańcuchową, jak śpisz - roześmiał się. Eevee i Duskull też się zaśmiali. Zapowiadał się piękny dzień żartów z Ao...

Dzień? Oby już wieczór. NIe no, dystans do siebie mam, chyba?
- Dobra, dobra. Jestem ciekaw jakie ty dźwięki za życia wydawałeś, Alfred?

- Nie chcesz wiedzieć, młodzieńce. Nie chcesz - Alfred zachichotał, przypominając sobie dawne czasy.
Szliście do miasta, a Alfred co jakiś czas chichotał cicho. No taa...

Wiesz, że gdybyś nei był duchem wziąłbym Cię za psychopatę, jednak w tym wypadku to ja za niego uchodzę bo koleguję sie z nieboszczykiem. - powiedziałem ironicznie a jednocześnie żartobliwie. A ta myśl, jakie dźwięki z siebie wydawał podczas życia...nie chciałem tego wiedzieć.

W końcu znaleźliście sie w mieście. Azrael spotkał was tuż przy wejściu do pokemon centrum
- To co, pojutrze będziemy walczyć, nie? Super - powiedział, jednak czujnym wzrokiem patrzył na Alfreda.

Zobaczymy jak nas wylosują chyba, czyż nie. Nie sądzę byśmy brali tylko we dwójkę udział w turnieju. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy będąc pewnym siebie. Nie chciałem dać po sobie poznać, że obawiam się walki z nim, zresztą jak z każdym, ale ufam swoim pokemonom, i mam nadzieje że będę brał udział w turnieju jak najdłużej.

- Nie, na pewno na siebie trafimy. W finale. Reszta to leszcze. A ja będę bronił tytułu - oświadczył dumnie Azrael i udał się do pokoju. No tak, to ładnie się urządziłeś...

- Tytułu będzie bronił...czy to znaczy że on jest ubiegłorocznym mistrzem?! - powiedziałem zdziwiony do Alfreda patrząc tak jakby zaraz oczy miały mi wyjść z orbit.
- Niee, na pewno nieee... - pomyślałem po czym udałem się za Azrael'em.

- No wiesz, na to wychodzi - Alfred pokręcił głową. Jak mógł się zakumplować z kimś tak wolno kojarzącym fakty? W każdym razie wszedłeś do pokoju Azraela, gdy ten się przebierał. No cóż, chcąc nie chcąc coś tam zobaczyłeś...
- a ty wiesz, że się puka?- zapytał Azrael, szybko się czymś zasłaniając

- Tak więc, mam już swojego rywala w turnieju...będzie się działo... - pomyślałem, gdy na mojej twarz zawitał zapał i determinacja.
- Taaa, tak jakby od tego jest łazienka Azrael, do tego jesteśmy w jednym pokoju... - dodałem strzelając sobie Face Palm'a.

- Mimo wszystko - odpowiedział zawstydzony i szybko przemknął do łazienki. Tymczasem Alfred rozwalił się na łóżku obok i ziewnął
- Jurto ciężki dzień, prześpij się trochę - rzucił.

Chyba masz racje, sen nam się przyda, czyż nie Saffiro, Raquiem? - odparłem i zapytałem pokemonów. Położyłem je obok siebie i poszedłem spać razem z nimi.

Pokemony zasnęły, ty razem z nimi. Obudziłeś się nad ranem, całkiem wypoczęty. Saffiro również wstał, ale Reqiem spał, tak samo jak Azrael. Coś się w nim przez tę noc zmieniło, ale nie miałeś pojęcia co to było...

- Nooo, to zajebiście. W końcu się wypoczęło, w zwykłym łóżku a nie na trawie. - pomyślałem wyciągając się i rozprostowując kości, jednak czułem jakiś wewnętrzny niepokój.
- Eee, Duskull. Pobudka. - powiedziałem szturchając pokemona.

Requiem otworzył ślepia, a następnie ziewnął .Wiedział, że to właśnie on będzie miał najbardziej przesrane w ciągu najbliższych godzin. No, ale taka rola pokemona - trzeba trenować, by zadowolić trenera. Azrael przeciągnął się. Już wiedziałeś co się nie zgadza - jego oczy zmieniły kolor na czerwony. Również jego usposobienie się mieniło - patrzył na Alfreda wzrokiem pełnym nienawiści. Ten zignorował to i jęknął
- Tak, lepsze to, niż usiana rosą trawka - powiedział kostek, uśmiechając się

- Azrael, wszystko w porządku ? - zapytałem ostrożnie patrząc na nowo poznanego chłopaka. A co do duskull'a, to da rade, no nie?

- Oczywiście. Dlaczego miałoby być nie w porządku - zapytał jedwabistym głosem Azrael. Duskull spojrzał na niego i schował się za ciebie. Coś im się nie podobało. Alfred też był wystrachany, ale nie dał po sobie nic poznać.
- Chodźmy może się przejść - powiedział do ciebie naglącym głosem i nie czekając na twoją decyzję wyszedł.

Racja, idziemy coś zjesc na miasto. Spotkamy się wieczorem, Azrael. - odparłem po czym wraz z pokemonami i Alfredem wyszliśmy na zewnątrz.
- Ej...powiedzcie mi, co się tu dzieje i co się dzieje z Azrael'em, i co z Tobą Duskull?. - zapytałem towarzyszy.

Duskull spojrzał na zamknięte drzwi i zadrżał. Eevee nie miał takich problemów - jemu wszystko pasowało w Azraelu. Alfred pokręcił głową
- Obawiam się, że Azrael nie jest człowiekiem - rzucił cicho, gdy byliście już daleko. Duskull pokiwał głową. I on miał takie wrażenie...

- No co wy gadacie? Wczoraj przecież był normalny, a dzisiaj co? Może po prostu był niewyspany, czy coś. Jeszcze powiedzcie mi że jest wampirem... Mam pojęcie że na świecie istnieja osoby nienormalne jak ty, czy Truth... - odparłem. Wierzyć mi się nie chciało, że wpadłem na kolejnego pojebańca, jednak stan Duskull'a, bądź jego reakcja mnie niepokoiłA.

Alfred nie roześmiał się.
- Nie, nie jest wampirem. Gdyby był, to raczej zauważyłbym wcześniej. Nie, istity jego pokroju o wiele lepiej się maskują. Tylko przy nas, nieumarłych oraz duchach ujawniają swą prawdziwą postać - westchnął. Po kilku minutach wiedzeni jakimś instynktem znaleźliście się na łące, na której wczoraj trenowaliście.

Więc czym on dokładnie jest? - zapytałem alfreada, podczas, gdy ja powoli wyjmowałem 3 pokeballe dodatkowo. Jakie? Hah. To się niedługo dowiemy. Postanowiłem skupić się jeszcze na pewnej czwórce moich podwładnych, podczas gdy Eevee będzie sobie wypoczywał obok mnie. Kiedy tylko Alfred odpowie mi na moje pytane wypuszczam: Servine, Aron'a oraz Shellos'a. To z nimi zamierzam jeszcze dzisiaj się pobawić. Ostatni nasz trening w najbliższym czasie więc zamierzam wycisnąć z nich siódme poty, czy to im się podoba czy nie.

- Podejrzewam, że upadły aniołem, poszukującym umarłych, by ichzniszczyć. Słyszałeś kiedyś o upadłych aniołach? - zapytał, gdy pokemony patrzyły na ciebie z ciekawością w ślepiach.

- Upadły anioł? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia co to jest? Zaraz mi wytłumaczysz oka? - odparłem do partnera po czym podałem moim pokemonom komendę.
- No to tak, Servine, Aron, Duskull, Shellos. Dzisiaj postawimy jeszcze trochę na walkę. To wasza ostatnia dwuwalka w najbliższym czasie więc proszę was o to byście dali z siebie wszystko. Zrobimy takie zespoły... Duskull oraz Aron będzie walczył wraz z Servine i Shellos'em. Okej? Takich zespołów jeszcze nie było, ale może być ciekawie. Teraz czas na taktykę... Duskull rozpocznij od Shadow Sneak na Shellos'a! Aron, ty popędź z Headbutt'em na servine. Servine, Shellos, skontrujcie ich ruchy. Headbutt skontruj Iron Tail, uderz swoim ogonem z góry, i wgnieć, Arona w ziemię. Shellos, ty użyj Brine jako kontrę na Duskulla. Następnie rozpocznij od Rain Dance, a servine niech pośle Energy Ball. Duskull, skontruj Energy Ball Shadow Ballem, Aron, Iron Defense po czym pędź Iron Head'em na Servine. Servine, staraj się zgarnąć Arona swoim Leaf TOrnadem i odrzuć go daleko. Duskull - Dark Pulse, Shellos - Water Pulse! - po wydaniu komendy mym pokemonom, zwracam się ponownie do Alfreda.
- Więc jak to jest z tymi Aniołami ciemności? - powiedziałem, cały czas obserwując moje pokemony.