Las - Shura

1. Ruszyłam dalej. Cały czas się rozglądałam w poszukiwaniu jakiś ciekawych stworków, które chętne byłyby przyłączyć się do mnie. Zerknęłam na swojego Scizora. -Spróbuj trochę poszperać po okolicy.- poprosiłam swoja stalowa modliszkę. Miałam nadzieję na tak samo udane łowy jak poprzednio.

1. Tym razem dzień nie był zbyt ładny, od rana zbierało się na deszcz, jednakże powietrze było jeszcze na tyle rześkie że nie obawiałaś się burzy. Scyther spokojnie podążał obok ciebie, od czasu do czasu przystając i nasłuchując odgłosów lasu wokół. Chwilowo brak jakiś ciekawych wydarzeń czy widoków.

1. Razem za swoją stalową modliszką, w kolorze ognia rozglądałam się dalej po okolicy. Ruszyłam w stronę, gdzie drzewa bardziej się przerzedzały, by poszukać tam jakiś latających pokemonów ewentualnie też typu trucizna, których brakowało w mojej drużynie. -Scizor jak znajdziesz jakiegoś latacza lub trujaka, ewentualnie i to i to to daj znać.- Powiedziałam do modliszki i ruszyłam w głąb lasu.

Szłaś spokojnie przed siebie jednak jak na razie nie widziałaś nic ciekawego, idąc spokojnie słyszałaś tylko odłogsy dzikich pokemonów, które gdzieś tam były schowane i na razie nie pokazywały się, musisz po prostu pójśc dalej innego wyjscia nie am

2. Nie mając nic innego do roboty dalej poszukiwałam tutaj jakiś pokemonów. Rozglądałam się i wysłałam Scizora na zwiady, a sama ostrożnie przeczesywałam krzaki oraz mniejsze drzewka. Miałam nadzieję na znalezienie jakiegoś pokemona z puli tych, które mnie interesowały. Zerknęłam na to co robi moja czerwona modliszka.

Modliszek ruszył bez zastanowienia i rozglądała się po okolicy, jednak widziałąś, zę nie znalazł nic interesującego, jednak ty nie odpuszczałaś w końcu na twojej drodze znalazło się coś takiego:

Modliszke lekko wyryło i przekręciła łeb patrząc na obcego pokemona

3. -Łoł... od razu z grubej rury.- Mruknęłam i ostrożnie podeszłam do stworzenia. Wyjęłam pokedex i go przeskanowałam, by dowiedzieć się o nim czegoś więcej, chociaż sama nie wiedziałam czy chce go złapać. wyglądał na silnego, miał ładny kolor, ale chyba kolejny trawiasty pokemon nie jest mi potrzebny. Zerknęłam na Scizora.

Pokedex pokazał następujące dane:

Exeggutor
lvl: 17
samiec
charakter: Prawdziwy dowódca, nie słucha innych, walczy kiedy musi, albo kiedy mu się podoba, rzadko słuchał rad innych, uwielbia dominować nie ważne, co bardzo niepokorny pokemon, ma swoje własne cele których nie zdradza
ataki: jak na lvl + mimic

Stworzenie spokojnie czekało co masz zamiar zrobić, jakoś specjalnie nie śpieszyło mu się anie nie nalegał na to co masz zamiar zrobił czekał sobie spokokjnie.

4. Spojrzałam na skan pokemona i zostawiłam stwora w spokoju. Miał taki nawet poziom, ale stwory w rozwiniętych formach nie były w centrum mojego zainteresowania. Ominęłam pokemona i ruszyłam na dalsze poszukiwania. -Chodź, Scizor.- Powiedziałam do swojej modliszki i ruszyłam przed siebie.

Pokemon spokojnie ruszył przed siebie, miałam na myśli dzikiego pokemona, a twoja modliszka dumnie ruszyła razem z tobą dalej nasłuchując czy nie ma niczego w okolicy, sam zaglądał do krzaków skakał po drzewag zaciekawiony co mogło się tam chować o ile coś się chowało

5. Dalej kierowałam się w głąb lasu i rozglądałam się za jakimiś ciekawymi pokemonami. Zerknęłam na moja czerwona modliszkę i tak jak on szukałam wszędzie jakiś stworów. Zaczęłam przyglądać się drzewom czy nie ma na nich jakiegoś poke-ptaka. Zerknęłam w niebo czy czasem ma zamiar padać, bo tutaj to niegdy z pogoda nie wiadomo.

Na drzewie, któremu się przyglądałaś zobaczyłaś stadko takich stworków

Nie przejmowały się zbytnio Twoją obecnością i zajmowały się sobą. Co do pogody to jak na razie nie było żadnej chmurki na niebie, całkiem milusia pogoda.

1. Omijam robaczki, akurat nimi nie jestem zainteresowana, chociaż wyglądają całkiem ciekawie. Zerknęłam na Scizora. -Idziemy dalej.- Powiedziałam do niego. Rozglądałam się za jakimiś pokemonami typu latającego lub trującego. -jak zobaczysz jakieś pokemony-ptaki lub wyglądające na trujące to daj znać.- Wydałam polecenie czerwonej modliszce.

Scizor wskazał Ci na jakiś krzak. Po chwili zza krzaczka wyskoczyło stadko takich stworków

stworki były przerażone i uciekały grze tylko się da. Kilka sekund później z tego samego krzaka wyskoczyły takie pokemony

Większa część ptaków poleciała za robaczkami, kilka jednak usiadło na gałęzi przed Tobą i zaczęło się przyglądać Twojej modliszce.

2. Ominęłam te pokemony. Akurat ten latacz nie był celem mojej wyprawy. Rozglądałam się dalej i zerkałam na swoja czerwona modliszkę. -Idziemy jeszcze dalej. Moze w końcu coś ciekawego uda sie nam znaleźć.- Powiedziałam do swojego pokemona.

Ominęłaś latające pokemony i ruszyłaś dalej, póki co nie widziałaś żadnych dzikich pokemonów. W lesie było całkiem spokojnie, pogada się nie zmieniała, zerwał się jedynie niewielki wietrzyk.

3. Dalej pałętałam się po lesie w poszukiwaniu pokemonów, które mogłyby mnie zainteresować. Zerknęłam na swoją czerwona modliszkę. -Hym... na razie nic ciekawego nie ma.- Mruknęłam i dalej szukałam pokemonów. Rozglądałam się i przeglądałam różne krzaki.

I nadal nic, szłaś spokojnie naprzód, słoneczko przyjemnie grzało w plecy. Wiaterek jednak był coraz silniejszy. Po pewnym czasie modliszka zatrzymała się i wskazała na jeden z krzaczków przed wami. Roślinka dość mocno się poruszała.

4. Podeszłam ostrożnie do krzaków, by sprawdzić co w nich się kryje. Może akurat znajduje się tam stworek którego szukam. Zerknęłam na swojego Scizora i rozsunęłam krzaki tak, by nie przepłoszyć stworka. Przynajmniej taką miałam nadzieję, ze go nie spłoszę.

Za krzaczkami zobaczyłaś niewielkiego ptaszka. Siłował się akurat z jagódką, która rosła na tym krzaczku, dziadyga nie chciała się odczepić od gałązki. Ptaszek mocował się z jagódką jednak nie mógł jej zerwać.

5. Wyjęłam pokedex i przeskanowałam małego ptaszka. Przez chwile obserwowałam jak stworek walczy z jagódką. Ostrożnie podeszłam do stworka. -Pomóc?- Spytałam się i zerwałam dla niego tą jagódkę. Miałam nadzieję, ze nie ucieknie.

Stworzonko z radością wzięło od Ciebie jagódkę, maluch wcale się nie bał. Przyglądał Ci się ciekawie i czekał na to co zrobisz.

Pidgey
samiec
lvl: 23
charakter: Niezwykle honorowe stworzonko, nie lubi walczyć ze słabszymi od siebie, silniejszym nigdy nie odpuszcza. Nie lubi być w centrum uwagi dla tego też do tej pory nie ewoluował, chciałby jednak stać się dużym i silnym pokemonem.
ataki: jak na lvl + Protect

6. -Cześć.- Przywitałam się z pokemonem i zerknęłam na jego dane w pokedexie. Honorowe stworzenie? To mi się podobało. -Nie chciałbyś się do mnie przyłączyć?- Spytałam się Pidgeya. Zerknęłam na swojego Scizora. -Wyglądasz mi na pokemona, który ma potencjał.- Stwierdziłam.

Ptaszek nastroszył piórka po czym wzleciał w powietrze, zatoczył nad Tobą kółko i usiadł Ci na ramieniu. Spojrzał na Ciebie i lekko przekrzywił łepek.

7. -Czyżby oznaczało to tak?- Powiedziałam do ptaszka i pogłaskałam go po łepku. Wyjęłam safariball i trzymałam go przed ptaszkiem. -Jak chcesz iść ze mną to go stuknij.- Zaproponowałam Pidgeyowi. Miałam nadzieję, ze mały ptaszek zrobi to co mu proponowałam i przyłączy się do mnie.