Las - Ao

3. Servine ze skupieniem zaczęła przyglądać się ziemi, idziesz zgodnie z nią, w końcu może coś znajdziecie. Kilka minut drogi, ale Servine nic nie widzi. Ze skupieniem wczuwa się, ale dalej nic to nie daje. Może czas zmienić kierunek?

W sumie może i racja? Servine może wiesz gdzie moglibyśmy się udać w inna stronę. Podpowiada Ci coś twoje leśne ja? - pytam pokemona z przeczuciiem że ta lepiej ogarniam tereny leśne niż ja.

4. Servine na chwile stanął w miejscu, porozglądał się po czym ruszył w pewnym kierunku, idziesz kulturalnie za nim, oczywiście prowadzi Cię przez najgorsze krzaki, ale cóż poradzić. W końcu stanął w miejscu i zmęczony usiadł przy drzewku, chyba chce chwile odpocząć

- Aż tak się zmęczyłaś, Chloris? Nie no spoko, spoko. Jak dla mnie to nie ma pośpiechu. - mówię do pokemona po czym myślę co bym mógł jeszcze złapać? Jest niby wiele pokemonów jednak jak mam zostać tutaj dla nich wszystkich to chyba osiwieje...jednak te trzy pokemony, mógłbym na nich nieco zarobić...

5. Przysiedliście na chwilę oboje z Servine, aby odsapnąć. W pewnym momencie Twoje rozmyślania przerwał jakiś dziwny głos, spodziewałeś się czegoś fajnego... ale niestety - były to krzyki jakiegoś gościa przed Tobą. Tylko ciekawe co go tak zainteresowało, dawałeś radę usłyszeć takie słowa
-OO TAK! W KOŃCU WIEM GDZIE IŚĆ ŻEBY ZNALEŹĆ TE RARYTASY!

- Ej, ej! Poczekaj. - powiedziałem wstając i zachodząc drogę chłopakowi by zwolnił.
- Słyszałem jak się krzyczysz że wiesz gdzie mogę znaleźć jakieś rarytasy, to prawda? Mógłbyś mnie ze sobą zabrać. Szukam i szukam od uj wie kiedy i znaleźć nie mogę.

6. -Hehehee, dobrze słyszałeś, ale raczej nie mogę się tym z nikim dzielić! Sam sporo się nagłówkowałem nad tą zagadką, tak więc musisz mi coś zaproponować w zamian - odpowiedział zadowolony typek.

A co ja Ci mogę dać w zamian? Jestem w safari, nie mam zbyt dużo do zaoferowania przy sobie... - powiedziałem zawiedziony do trenera którego próbowałem wypytać o to całe miejsce rarytasów.

1. -Hm... no i tutaj pojawia się problem. No dobra, nie będę frajerem, powiem Ci, ale tylko wskazówkę, słuchaj uważnie - to mówiąc kazał przybliżyć Ci swoje ucho.
-Gdzieś na północy tego lasu podobno znajduje się kanion, tyle wystarczy - wyszeptał.

Kanion...? - pomyślałem słysząc słowa chłopaka. Po chwili podziękowałem mu za dobrą radę i zwróciłem się do Servine.
Servine, mogłabyś wspiąć się na jedno z drzew i wypatrzeć ten cały kanion? MOże coś zauważysz? - zapytałem pokemona.

2. -Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość - chłopak odszedł w swoją stronę, a Ty w swoją.
Poprosiłeś przyjaciela, aby rozejrzał się z góry. Wszedł na drzewo, ale od razu zszedł i pokazał Ci, że korony innych drzew w lesie zasłaniają mu widoczność.

No dobrze, w takim razie, muszę teraz ogarnąć gdzie jest północ, tak? Ponoć tam jest ten kanion czy coś takiego? - powiedziałem do Chloris i zacząłem w harcerski sposób sprawdzać w którym kierunku mam się udać?

3. Chloris przytaknęła, to znaczy, że musisz iść na północ. Starałeś się zbudować własny kompas, na Twoje nieszczęście żaden nie chciał działać, a to Ci pech. Szkoda, że nie dostałeś bardziej kompletnych informacji dotyczących kanionu.

'Ahh, mogłem się uczyć w szkole jak nei zabłądzić w lesie, bądź zwyczajnie kupić kompas. No ale dobra, musimy iść dalej, z nadzieją że los się do nas uśmiechnie, i natrafimy na coś znacznie lepszego niż tamten samson.' - powiedziałem do Chloris cały czas idąc na północ.

4. Mając nadzieję, że ruszysz w kierunku północnym zacząłeś iść w głąb lasu. Las jak las, dookoła drzewka i te sprawy, ale nic innego, ciekawszego nadal nie widać. Razem z Twoim pokemonem postanowiliście lekko zmienić kurs, właściwie on ci kazał, a dalej nie jesteście w stanie dostrzec niczego ciekawego.

Ahh, gdzie się one wszystkie pochowały!? - powiedziałem zirytowany sam do siebie cały czas idac do przodu. Byłem żądny pieniędzy, dlatego musiałem w końcu coś spotkać ciekawego. DAWAJTA MI TUTAJ TEN KANION!

5. Mnie się pytasz, gdzie one są? Ja tu tylko prowadze... za dużo wymagasz i tak Ci nie powiem. Razem z Servine znów uderzasz w miasto, jak Lech Roch Pawlak bitem w ciasto... właściwie to ty idziesz w las, ale co tam. Nie zmienia to faktu, że nic nie ma.

Taka sytuacja, ta? Hemoglobina? Halucynacja? Taka sytuacja? A może dwutlenek węgla? Ogólnie to mnie Chemia interesuje a woda i ziemia denerwuje ;3 Idę dalej.

6. Te chemiczne dowciapy! Ty to jednak jesteś Ało. Pośród drzew zasuwacie niczym Bear Grylls po... każdej popie*dolonej lokacji na ziemi, tylko macie lżejsze warunki życia, kombinujecie, szukacie, a tutaj guffno, ni ma nic.

Jakie guffno!? Jak nic nie ma, kurde bella! No nie! Servine, nic nie widzisz? Zupełnie nic? - zapytałem servine z nadzieją że jak gadałem z "Bogiem" to ta coś zauważyła.

7. Servine przez chwilę przyznawał Ci rację, aż tu nagle, o matko bosko! Widzicie w końcu jakiegoś pokemona, wygląda jakoś tak:

Skubany drzewo udaje, ale jakoś udało Ci się go rozpoznać.

Egzekiutor!? - powiedziałem, tak jak się wymawia, a pisać nie piszę bo trudna nazwa do wypisania Wyciągnąłem Dex'a i przeskanowałem olbrzyma. Może jakiś ciekawy? Może ktoś będzie mieć na niego chcicę? Oby.

8. Otrzymałeś następujące informacje z dexa:

#103 Exeggutor [M]
Level: 25.00
Typ: Trawa/Psychiczny
Ataki: jak na lvl + Energy Ball(!)
Charakter: Niezwykły walczak, może nie jest zbyt szybki, ale uwielbia kontrować przeciwników. Zawsze daje z siebie wszystko, a kiedy wyczuwa porażkę, stara się za wszelką cenę uprzykrzyć rywalowi życie

Hmm, nie jest źle, ale to chyba nie dla nas, prawda Servine? - zapytałem mego pokemona jednocześnie patrząc na niego i na jego reakcję. Po chwili nieco zawiedziony tym co spotkaliśmy odchodzę w siną dal.

9. Pokemon nawet nie drgnął, wciąż udawał drzewo, chyba był dumny kiedy odszedłeś, bo pomyślał, że jego kamuflaż działa. Poszedłeś razem ze swoim pokemonem dalej, dalej, dalej. Gdziekolwiek, aby coś znaleźć, albo raczej znaleźć ten kanion. Pech, nic nie ma.