Gra Koorin "Ice"

Ja CIebie też! No ale cóż, taki los, nas zuoli.
- Wiesz...trudno mi o tym powiedzieć, jednak nikt go nie pochował. Nie miał on tutaj nikogo znajomego. Przeniosłam go tylko do miejsca godnego spoczynku i tyle... - odparła, po czym zabrała Cię w miejsce w któym zostawiła twojego brata. Nagrobek, stworzony przez misdreavus był złożony pod potężną Lipą, na środku pola. 2km od lasu w którym spotkałaś Misdreavus.
- Jeżeli chcesz koniecznie znać miejsce śmierci, to mogę Cię tam zabrać.

Spojrzałam na grób i łzy stanęły mi w oczach. Czyli naprawdę to nie był on. Ale w takim razie kto? Kim był morderca moich rodziców? Kim był sprawca tego złego? I dlaczego to zrobił? Nic nie rozumiałam. Hmm...
- Tak... jeśli możesz, zabierz mnie tam - powiedziałam. Rozejrzałam się po polanie, by dobrze zapamiętać to miejsce.
- Żegnaj, braciszku - wyszeptałam.

Misdreavus nic nie mówiąc ruszyła przed siebie idąc wśród wysokich pól kukurydzy. Ta po chwili się zatrzymała rozglądając dookoła. Miałaś wrażenie że coś się święci.
- Nie jesteśmy tutaj sami...bądź czujna. -odpowiedziała Misdreavus.
- MraaaaW! - usłyszałaś głośny, i przerażający ryk zza twoich pleców. Stał tam duży kocur. Kolory miał fioletowe, a cętki jasno żółte.

O w mordę. Zaświeciły mi się oczy. Liepard!!! Ekstra. Zeskanowałam go pokedexem i powoli sięgam po pokeball. Przez chwilę się zastanawiam. Liepard to typ mroczny, czyli typy walczący i robaczy są dla niego groźne. Ale ja nie mam ani tego, ani tego. To może albo Snivy, albo Eevee. Może Eevee? Niech się wdraża!
- Aeris, pędź! Uważaj, Liepard jest bardzo szybki, więc na początek użyj Sand-Attack żeby go zdezorientować. Potem szybko do niego doskocz i zaatakuj Tackle. Potem Tail Whip, by osłabić jego statystyki. Potem rób uniki. Zobaczymy, co potrafi...

Liepard ryknął głośno, swym lampardzim głosem, po czym nastroszył swe futro. Był/była bardzo agresywna. Hmm, póki co chyba nie ma czasu na sprawdzanie dzikiego osobnika dexem, ze względu na to że kiedy tylko próbowałaś go wyjąć, drapieżnik rzucił się na was. Na całe szczęście Misdreavus pomogła Ci uniknąć nieprzyjemnego starcia z lampardem. Eevee stanęła przed Tobą i zaczęła się zacięta walką między pokemonami. NIestety, ale jednak do przewidzenia było że mała Eevee nie nadążała z tempem jakie narzucał jej większy osobnik.

Liepard - 93%
Eevee - 76%

Czyli Liepard jest nie tylko szybki, ale także sprytny. Zapewne z jej prędkością trudno robić zwrotu, zwłaszcza, jak się nic nie widzi, nieprawdaż?
- Okej, Aeris. Teraz zacznij uciekać, co chwila atakując Sand-Attackiem. Wzbij wielką chmurę kurzu, potem znajdź jakiś duży kamień i ustaw się przy nim. Poczekaj, aż się na ciebie rzuci i zrób unik, wyskakując w górę. Następnie schowaj się w kukurydzy i czekaj. Atakuj z zaskoczenia, jesteś mniejsza i to twój atut. Gdy tylko znajdziesz dobrą kryjówkę to się tam schowaj i czekaj. Bądź cierpliwa, malutka - zagrzewałam do boju moją Eevee. Może i nie jest tak wielka ani szybka, ale nie bez kozery ze mną podróżuje. Jest przecież bardzo sprytna...

No właśnie, byłaś na polu, a więc dookoła nie było żadnych kamieni. Farmerzy dobrze oczyszczają swoje pola by ich plony były większe i takie tam. Pułapka z Sand Attackiem się udała, jednak twój przeciwnik uczynił to samo, wykorzystując swój Sand Attack do oślepienia was. Powstała ogromna zasłona z piasku, która unosiła się dobre 5 metrów w górę. Aż 5 metrów. Teraz pokemony skazane były na własną intuicję, a tą której się to udało był Leopardas, że Liepard. Eevee jednak zaciekle próbowała odgryźć się większemu czworonogowi i przy dobrej okazji, uderzyła Tackle. Przewaga nadal jest po stronie przeciwnika.

Liepard - 74%
Eevee - 53%

Cholera, pokemon był większy, silniejszy, sprytniejszy i jeszcze na dodatek cięższy... Zaraz, zaraz... Hmm... Eevee raczej nie da rady, a nie mam pokemona na tyle silnego by powalił Lieparda. Chociaż... Może Snivy da radę.
- Aeris, chodź do mnie. Ten Liepard to zbyt silny przeciwnik. Obie musimy się jeszcze dużo nauczyć. Mimo to jesteś świetna - powiedziałam, przywołując Eevee do siebie
- Snivy, pędź. Wierzę w ciebie, mały. Dałeś radę z Brockiem, to i z Liepardem sobie dasz. Na samym początku użyj Growth, potem unik i znów Growth. Następnie Vine Whip, celuj przede wszystkim w łapy i ogon - przypomniało mi się jak ktoś mówił, że ogon to taki "ster" do utrzymywania równowagi
- Dobrze. Teraz z całej siły Tackle i atak Leer. Na koniec efektowny wyskok i atakVine Whip prosto w pysk! - rozdrażniony pokemon nie myśli. I o to chodzi!

Posłałaś tym razem Snivy, ta ruszyła pełną parą na Lieparda, jednak kocur z tury na turę był coraz lepszy. Liepard załadował Assist, a następnie ze swego pysku wypuścił Ember. Ten leciał na Snivy, i nieźle ją przypiekł. Misdreavus widząc co się dzieje, postanowiła wkroczyć do akcji, i asekurowała twoją Snivy, swoim Psychicem przed kolejnymi użyciami Assysty.
- Ten pokemon, jest silniejszy niż pozostałe. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale nie sądzę abyśy dały radę. - odparła pesymistycznie twoja towarzyszka. To prawda. Pokemon już zdołał się o oprzeć twej Eevee, teraz Snivy próbuje swych sił, jednak nie wygląda to najlepiej.

Eevee + 0.3 lv.

Liepard - 56%
Snivy - 67%

- Możesz mieć, cholera rację. Co nie zmienia faktu, że temu konkretnemu kocurowi raczej nie ziwejemy. Chyba, że znasz Teleport - nie spodziewałam się że kocurek będzie znał Ember. W takim układzie jesteśmy bez szans, gdyż ostatni pok z mej drużyny to Budew, czyli roślinka.
- Snivy, nie martw się. Liepard jest potężny, ale i w tobie drzemie wielka siła. Zacznijmy od uników. Gdy zauważysz że nabiera tchu na Ember wyskocz w górę i Vine Whipem złap za brzuch Lieparda. Następnie zaatakuj go Wrapem, a potem trzymaj się na jego grzbiecie. Gdy będziesz miała okazję okładaj go Vine Whip. Potem Leer i zniknij w kukurydzy. - nie zapowiada się najciekawiej...

Widać że nie za dobrze zrozumiałaś moją poprzednią wypowiedź. Ember był wytworem Asysty. Kiedy Snivy wyczekiwała na owy "żar" dostała kilka razy z Leech Life, czy Water Gun. Asysta była bardzo nieprzewidywalna, a wam szło coraz gorzej. NIestety, Misdreavs nie miała możliwości poznać Teleportu. Toje pomyślunki aż samego narratora zadziwiają.

Liepard - 42%
Snivy - 40%

No cóż, błądzić rzeczą ludzką, czyż nie?
- Dobra Snivy. Damy radę, prawda? Zaatakuj Vine Whip, potem seria uników, a następnie Tackle. Spróbuj skołować to... coś. - to jakiś mutant, nie pokemon, cholera - Potem spróbuj go opleść Wrap i zniknij w zielsku. Dasz sobie radę - rzuciłam, patrząc w napięciu na Lieparda

Snivy była w potrzasku. Liepard był nieprawdopodobnie silny. Byłaś zdumiona tym że został tak świetnie wytrenowany. Tylko jak, skoro to dziki pokemon? Czyżby pokemony w dziczy były silniejsze od tych które obcują pod okiem trenera? Po chwili poczułaś silny wiatr za plecami A tam pojawił się jeden z liepardów. Kolejny?! Na szczęście nie. To było Double Team, jednak teraz nie wiedziałaś który kocurek jest tym prawdziwym. Snivy siedzi w trawie...

Liepard - 34%
Snivy - 26%

No to mamy przesrane.
- Snivy, na razie czekamy. Gdy jeden z kotów podejdzie do ciebie zaatakuj Vine Whip i natychmiast się ulotnij, żeby jakby coś to drugi cię nie dorwał. Potem czekamy. Gdyby kot podszedł zbyt blisko użyj Leer, potem Growth, szybki Tackle i uciekaj. - no i co robić, co robić?

Przewidziałaś to że kot będzie zmierzał w stronę Eevee, ale czy to okazało się słuszne. Po chwili zauważyłaś że kot zbliża się do Ciebie. Snivy nie wiedziała co robić i wyskoczyła z kęp trawy by zaatakować swoimi biczami. Niestety trafiła ona w jego klony, a liepard szybkim ruchem wyskoczył i zaatakował Snivy Iron Tail'em! Bang! Snivy leży na ziemi. Czyżby to już wasz koniec?

Snivy + 0.7 lv.

Eevee? xD
---
Cholerka jasna no...
- Dobra, kot jest osłabiony. Budew pędź! Zaatakuj... eee... Absorbem, potem Growth i dwa razy Absorb. Może i jesteś malutki, ale wielki duchem! Na pewno dasz radę! - kryknęlam, wypuszczając pokemona. Spojrzałam na Misdreavus
- Pisz testament - wyszeptałam zrezygnowana

Jakbyś wiedziała...Liepard był tak silny że nawet Budew nie dała mu rady. Odrzuciła ją najpierw Iron Tail'em a następnie wy asystowała jej Quick Attack. Walka się zdawała nie mieć końca, a budew leżała na ziemi. Liepard wyskoczyła w powietrze i leciała teraz na CIebie i misdreavus. Myślałyście że to już po was i zamknęłaś oczy. Po chwili zostałaś odrzucona przez silny podmuch. Kiedy otworzyłaś oczy ujrzałaś sylwetkę jakiegoś humanoidalnego pokemona, a przed nim leżącą i obolałą liepard. Czyżby twój zbawiciel? Sylwetka pokemona była Ci nieznana. Ten tylko spojrzał na Ciebie kontem oka i momentalnie zniknął. Liepard wystraszony również uciekł.
- Nic Ci nie jest? Zapytała Misdreavus.

Poruszałam wszystkimi kończynami
- Chyba nie. Co to było, do diabła? - spytałam, jednocześnie zawracając Budew do pokeballa
- Ważne, że się starałaś, malutka - powiedziałam i schowałam pokeball
- I czemu nam pomogło? - dodałam po chwili

- Nie wiem nawet co to było...pierwszy raz coś takiego widziałem. Przybyło, zrobiło bum i poszło... - powiedziałą oszołomiona Misdreavus. Tak, to było prawdą. Jedyne co poznałaś to metalowe kolce na dłoniach. Przypominało to pokemona którego już wcześniej kiedyś widziałaś, jednak nie wygldało to identycznie. Przed chwilą znajdowałaś się w środku poważnej walki, a teraz...oaza spokoju. W sumie byłaby, jednak twoja świadomość nie pozwalała CI na to. Eevee oraz Snivy są ranne, i możliwe że nawet bardzo. Powinnaś udać się do miejsca gdzie ktoś zająłby się twoimi podopiecznymi.

Nie tylko Eevee i Snivy, Budew również jest ranna. Cholera, jak ktoś nas teraz zaatakuje, to koniec z nami.
- Muszę wrócić do miasta, i to szybko - powiedziałam, odwracając się. Co zrobi duch? Mało mnie to obchodzi. Ważniejsze jest zdrowie moich pokemonów...

Egoistycznie, nie patrząc na Misdreavus ruszyłaś w drogę powrotną do miasta. Biegłaś ile sił w nogach, mając nadzieję że pokeballe podtrzymają stan twych pokemonów. Po chwili stanęłaś na rozdrożu dróg, i nie mogłaś sobie przypomnieć w którą się udać. Wtedy minęła Cię misdreavus.
- Tędy! - powiedziała głośniej i udała się jedną z nich, nie zatrzymując się.

Ruszyłam za nią, bo czemu by nie? I tak nie mam pojęcia, gdzie jestem. Czy egoistycznie? W trosce o moje biedne, małe, kochane pokemony, czyli nie egoistycznie, a raczej heroicznie. Z drugiej jednak strony z mojej winy stało się to, co się stało. Hm... Chyba muszę przemyśleć mój system wartości...

Egoistycznie że nie obchodziło Cię co będzie z Misdreavus. Jednak, ta wybrała pogoń za Tobą, dzięki której szybko dotarłaś do centrum pokemon, które znajdowało się na obrzeżach jednego z miasteczek. Zadyszana weszłaś do kliniki, i rozglądałaś się dookoła. Swoim wzrokiem próbowałaś dostrzec pielęgniarkę, lub kogoś kto mógłby Ci pomóc. Misdreavus też była zmęczona.

Rozejrzałam się jeszcze raz. Musi tu być ktoś, kto mógłby mi pomóc, czyż nie? W końcu to centrum pokemon. Rozgorączkowanym wzrokiem przeszukiwałam okolicę koło kontuaru
- Dzięki, Misdreavus. Wybacz, ale martwię się o Snivy i resztę - rzuciłam cicho.

Z jednego z pokoi wyszła siostra Joy z jej Chansey. Gdy tylko dowiedziała się o czym mowa, kazała wywołać Ci swoje pokemony, a te przeniosła na nosze, którymi pojechała do bloku operacyjnego. Ty niestety byłaś skazana na spoczęcie w poczekalni gdzie czekałaś na dalsze informacje dotyczące twych pokemonów.