Jak Shelder na głowie... - Gra Snoviego

Slowpoke

Płeć - Samiec
Poziom -10.00
Charakter - Ospały i ciekawski, zostawił rodzinę, by spełnić marzenie, Wytrwały, aczkolwiek dalej ma coś w sobie ze Slowpoke'a. Upór i lenistwo...
Atak- Curse, Yawn, Tackle, Growl, Water Gun, Signal Beam, Flamethrower, Dream Eater, Psychic, Magic Coat, Zen Headbutt

Spokojny dzień. Wędrowałeś na swoich łapkach wzdłuż wybrzeża, fale obmywały delikatnie brzeg. Daleko sięgał, w końcu był odpływ, słońce powolutku chowało się już za horyzontem, roztaczając aurę rozleniwienia i spokoju. Co jakiś czas słychać było Wingulla, widać było skrzydła gdzieśnad horyzontem, bądź dziki Gyarados wynurzał się na chwilę, by po chwili ponownie zanurzyć się w słonej wodzie. A Ty sobie tak szedłeś...A dokąd się kierowałeś? Przed Tobą rozciągała się plaża wzdłuż morza, aż po horyzont, natomiast poTwojej prawej stronie, nad lasem, majaczyły góry. Pod laskiem widać była wioskę, najprawdopodobniej ludzką. Skusisz się, czy może wolisz dalej spacerować wybrzeżem?

A więc ruszyleś wybrzeżem. Rzeczywiście, może trening się przyda? Po użyciu Signal Beam z morza wyskoczył na chwilę Magikarp. Mimo totalnego ciapatostwa Magikarpi mogły być niezłym celem treningowym. Pochwyciłeś rybę Psychickiem i puściłeś, by po chwili chybić kolejnego. Tak trenowałeś, gdy z wody wynurzył się poirytowany Gyarados. Chyba nie podobał mu się fakt, że bawisz się jego rodziną...Zmierzył Cię wzrokiem.
- To Ty przetrzymujesz Magikarpie nad wodą...?
Nie wyglądał na specjalnie agresywnie nastawionego, nie w stosunku do Pokemonów przynajmniej. Przyglądał Ci się podejrzliwie jednak, jakby zaraz miał Ci zionąć Dragon Rage.

-Taaaaak-ziewnąłem w stronę współrozmówcy.
Grzebałem sobie łapką w piasku i zastanawiałem się ile wynosi masa słońca...hmm...a może Gyaradosa dam radę podnieść? Ciekawe czy to dooobry pomysł...w sumie z jednej strony to szaleństwo, ale może się uda, może go zaprzyjaźnię, a jak nie to sobie powalczę...tak sobie więc myślę i cóż, czas działać. Kumuluję w sobie całą energię i wykonuję Psychic na ogromnym wężu, w nadziei, że go uniosę, oczywiście jeśli wcześniej będzie coś ode mnie chciał, to nie zrobię mu tego.

Wąż spojrzał na Ciebie zdziwiony, jak go próbowałeś tak podnieść tym Psychickiem. Coś Ci chyba nie wyszło, bo Gyarados jedynie machnął ogonem, fundując Ci pożądną kąpiel. Ty sobie zaś grzebałeś łapą w piachu.
- Tak Ci to niezbyt wyszło...
Kpiarski głos Gyaradosa zabrzmiał, zrozumiały tylko dla Pokemonów. Naokoło niego skakały Magikarpie. Chyba miały w nosie, czy się nimi bawisz czy nie, jednak Gyarados nie uważał tego za zabawę.