Las - Shura

Stan poprzedniego safari:
14 Stron.
Pokemony:

Weedle - 2 strona - opuszczony
Pidgey - 3 strona - opuszczony
Caterpie - 3 strona - opuszczony
Venonat - 5 strona - opuszczony
Wurmple - 7 strona - opuszczony
Pidgey - 9 strona - opuszczony
Cherubi - 10 strona - opuszczony
Chatot - 11 strona - opuszczony

Safari po prostu idzie dalej i dodajemy powyższy wpis do liczby stron.

Ruszam dalej razem z moim Scytherem. Rozglądam się uważnie i każe modliszce poszukać jakiś dzikich pokemonów. Sama także zaczynam uważnie obserwować otoczenie. Co jakiś czas spoglądam za Scytherem czy on coś znalazł. Jeśli nic nie ma to ruszamy w dalszą drogę.

1.Razem ze swoją poke-modliszką szukałaś ciekawych pokemonów, lecz na razie takich nie widziałaś. W pewnej chwili usłyszałaś coś dziwnego, jakby ktoś rzędem odtwarzał na wideo różne dźwięki.

1. Popatrzyłam na swojego pokemona. -Scyther? Słyszysz to samo co ja?- Rozejrzałam się i zaczęłam szukać źródła dźwięku. Chodziłam wokół i kazałam też mojej modliszce rozejrzeć się co wydaje akurat taki odgłos.

2.Zaczęłaś wraz z swoją poke-modliszką wędrować ro źródła tego dźwięku. Było ono na drzewie, więc spojrzałyście w górę i ukazał się wam taki oto pokemon:

2. Rzuciłam ptaszkowi trochę karmy i zeskanowałam go pokedexem. Przyjrzałam się mu i czekałam aż stworek podejdzie jeszcze bliżej. Więc to on wydawał takie dźwięki. -No, podejdź mały.- Mruknęłam do stworka.

3.Pokemon przekrzywił łebek, na chwilę milcząc. W końcu zleciał i zaczął wcinać karmę, patrząc na was uważnie.

3. Popatrzyłam na ptaszka. Wyjęłam safariball. -No chodź, mały. Może chcesz się przyłączyć do mnie?- mruknęłam i próbowałam podejść do Chatota. Zerknęłam na swoja modliszkę. Może jeszcze kręcą się wokół jakieś pokemony.

4.Niestety żadnych pokemonów więcej tutaj nie było. Chatot jak podeszłaś to w pierwszej chwili odskoczył, lecz po chwili się zbliżył zaciekawiony i wydał z siebie dźwięk gwizdka. Zabawny... Po chwili namysłów i rozważań zatrzepotał skrzydłami i kiwnął łebkiem na tak.

4. Podeszłam do pokemona i stuknęłam go safariballem. Czekałam czy uda mi się złapać tego ptaszka. Rozejrzałam się i wysłałam scythera, by zaczął obserwować okolicę. Sama czekałam aż poke-ptak zdecyduje czy jednak da się złapać czy nie.

5.Safariball kiwał się dłuższy czas, aż w końcu usłyszałaś... DING! Tak więc po chwili ten pokemon był Twój. Stytcher obecnie rozglądał się po okolicy, aż przybiegł do Ciebie, wskazując kierunek. Chyba coś zauważył ciekawego.

5. Podniosłam safariball z ziemi i ruszyłam za moja modliszką. -Znalazłeś coś ciekawego, Scyther?- spytałam się i rozglądałam się. Może pokemon akurat znalazł coś ciekawego. Nigdy nic nie wiadomo. Zerknęłam na modliszkę.

6.Dotarłaś nad jakieś dość zarośnięte jeziorko, grze słyszałaś dużo brzęczenia. Po chwili zobaczyłaś dużo pokemonów, które tutaj latały czy siedziały na gałęziach nad wodą:

W pewnej chwili coś Ci mignęło przed oczami, chyba było niebieskie.

6. Popatrzyłam na ważki. Gdy tylko coś niebieskiego mignęło mi przed oczami zaczęłam się rozglądać, by zobaczy co to takiego. -Widziałeś to Scyther?- spytałam się modliszki. -Chodźmy tego poszukać.- powiedziałam do pokemona.

7.Razem ze Scytcher zaczęliście szukać tego czegoś niebieskiego co przeleciało wam przed oczyma. Ciężko było Ci jednak to znaleźć. W końcu za jakimiś zaroślami ujrzałaś część skrzydeł Yanmy, tylko te były bardziej niebieskawe.

7. Rozglądałam się w poszukiwaniu tego niebieskiego czegoś. W końcu, gdy ujrzałam niebieskawe skrzydła zaczęłam się skradać w jego kierunku. Nie chciała, by ważka mi uciekła. Uważnie ją obserwowałam i próbowałam do niej podejść.

8.W końcu ujrzałaś takiego oto pokemona:

Właśnie jadł jakieś jagody, które tutaj licznie rosły. Na Twój widok wzleciał w górę i patrzył się na Ciebie dłuższy czas, chyba nawet nie mając pojęcia co to jest człowiek. Jedno jest pewne - ufny to on na pewno nie będzie.

8. Popatrzyłam na ważkę. Wyjęłam pokedex i zeskanowałam stwora. Miał jakiś dziwny kolor. Inny niż cała tamta zielona chmara. Był niebieski i... bardzo mi się spodobał. Musiałam tego robala dopaść. Był za ładny, by latać sobie tak na wolności.

9.Pokemon ciągle uważnie Cię obserwował i na widok pokedexu nieco się cofnął, nie wiedząc co to jest za urządzenie.

9. Próbowałam podejść do pokemona. -No, mały. Nie bój się i nie próbuj mi uciekać. Nic ci nie zrobię.- powiedziałam do ważki. Shiny Yanma. Bardzo ciekawe. Kiwnęłam na Scythera, by nie pozwolił uciec temu pokemonowi. Był niebieski i ja mu tak szybko nie odpuszczę.

10.Yanma jednak nie był zbytnio przekonany. Jeszcze chwilę się cofał, kiedy szybko poleciał na kolejne drzewo. W jego oczach zobaczyłaś coś wyzywającego. Jakby jego zgoda na zbliżenie zależała od tego czy przyjmujesz "wyzwanie", a notka w pokedexie odnośnie charakteru mówiła sama za siebie.

10. -Wyścig? O to ci chodzi? jeśli tego chcesz to zgoda.- powiedziałam podchodząc do drzewa na którym siedział błękitek. -Jak dla mnie jesteś za niebieski, by tak sobie latać po wolności.- Dodałam i zerknęłam na swoja modliszkę. -To jak Scyther, jesteś gotowy by razem ze mną ścigać ważkę?- spytałam się swojego pokemona.

11.Poke-ważka zabrzęczała coś do siebie zadowolona, że przyjęłaś wyzwanie. Scytcher kiwnął łbem. Tak więc po chwili Yanma obleciał was wokoło i w końcu szybko przeskoczył na następne drzewo. Jak tylko zaczęliście biec to na kolejne i tak dalej.

11. Ruszyłam pędem za niebieska ważką. Tak szybko nie dam jej uciec. Zerknęłam na swojego pokemona. Scyther pewnie będzie mógł dotrzymać jej tempa, ale ja nie mogłam być gorsza. jak tylko mogłam to goniłam za Yanmą i przeskakiwałam jeśli coś stawało mi na drodze.

12.Biegłaś szybko jak tylko mogłaś. W pewnej chwili... bum! Po przeskoczeniu krzaków się poślizgnęłaś i wpadłaś w jakieś błotniste bajoro. Scytcher od razu zaczął Ci pomagać z niego wyjść, a Yanma obserwował wszystko z brzegu. Chyba juz uznał, że wystarczy, ponieważ jak po chwili byłaś zaraz obok niego to nie próbował uciekać. Przynajmniej to, chociaż Twój ubiór ucierpiał.