I live with monster inside me - Shoga

Po tym jak demon Cię zostawił na ten moment w spokoju możesz spokojnie zmierzać na kolację. Twoja służąca już zdążyła otworzyć Ci drzwi, wpatrując się w Ciebie przez chwilę, ale jak dotarło do niej, że zauważyłeś to jej gapienie się to szybko odwróciła wzrok. Ruszasz korytarzem do jadalni. Już czujesz te zapachy wystawnej kolacji, pewnie Twoi rodzice mają jakiegoś ważnego gościa i zadbali o to by wszystko było dopracowane....


// sorki że tak krótko, postanowiłam zostawić Ci pole do działania, ale rozpiszę się w następnym poście  //

Zaklnalem, a raczej przez moje mysli przeleciala salwa "brzydkich" slow, ktore powien skomentowac dam Terdius chwalac mnie. Przetarlem obie skronie, ktore nadal delikatnie pulsowaly, mialem jeszcze kilka minut na doprowadzenie sie do normy. Zawsze udawalem wspanialego synka, zadbanego, powiedzmy, ze milego. W sumie wlasnie taki bylem, kiedys... Jak mialem te dziesiec lat, jednak teraz mam ponad drugie tyle, jestem marionetka demona, rucham kazda ladniejsza, a mamusia i tak mnie kocha. Matki sa na prawde cudowne, jednak co sklonilo ja aby przygotowywac cos az tak pieknie pachnacego. Swiadczylo to tylko o tym iz dana osoba jest na prawde kims waznym
- Matko blagam, tylko zeby to nie byla jakas niewiasta dla mnie- prychnalem, mimo sarkastycznego tonu wlozylem w te slowa cala milosc jaka dazylem ta kobiete. Do przejscia zostal mi juz tylko jeden dlugi korytarz na ktorego koncu jest jadalnia, pewnie tylko na mnie czekaja, otwierajac dzwi od razu mowie
- Prosze o wybaczenie mojego spozniania ojcze- tylko on sie o to czepial, matka zawsze witala mnir milym usmiechem

Po chwili otwierasz... Twoi rodzice akurat gadają z jakąś wyjątkowo otyłą kobietą... na szczęście to były tylko interesy.
- O, właśnie o tobie mówiliśmy, synu - powiedział ojciec wreszcie jak tylko zjawiłeś się w pomieszczeniu.
Twoja matka tylko uśmiechnęła się ciepło z kieliszkiem alkoholu w ręce. Widzisz po jej spojrzeniu, że sama najchętniej by poszła, nie musząc więcej gadać z tym babsztylem. Ale chodzi o grubą inwestycję, patrząc po minie twojego ojca.

Skinąłem głową w stronę ojca, po czym bez zbędnego poganiania mnie zrobiłem to czego on sam pewnie ode mnie oczekiwała. Podszedłem do kobiety i ukłoniłem się lekko przed nią wyciagając w jej stronę swoją dłoń, kiedy ta wsunęła w nią swoją dłoń, od razu pocałowałem wierzch jej dłoni, po czym usiadłem na wolnym miejscu i czekałem jakie to interesy mają do załatwienia ona i mój ojciec. Nie odzywałem się, wiedziałem, ze nie powinienem, wiedziałem, że nie mogą się zbytnio odzywać, bo to właśnie on ma do załatwienia jakieś ważne sprawy. Rozglądając się dokładnie po stole szukałem dla siebie jakiegoś odpowiedniego do tej sytuacji trunku, wiedziałem, że wódka sie nie nada i na pewno nie będzie jej an stole, mogłam za to liczyć na jakieś wino, właśnie tego szukałem wzrokiem, wsłuchując się w to o czym rozmawiają.

Po chwili znalazłeś. Oczywiście wytrawne, dzisiaj wziął chyba najlepszy rocznik jaki może być... Mówili o przewozie jakiegoś obiektu, ojciec się tym zajmował a kobieta chciała by on się potem nim porządnie zajął... Cóż jak umówili się już na pasującą obu stronom cenę (kobiecie trochę mniej) to zaczęła się dość swobodna rozmowa, w którą i ty czasem możesz się teraz wtrącić. Jedynie Twoja matka jakoś bardzo dzisiaj milczała. Zdaje się nad czymś intensywnie myśleć.

Staralesm sie wygladac na uczestnika kolacji, jednak widok mojej matki w nieobecnym stanie sprawil, ze ja sam bylem myslami gdzies indziej. Skupialem sie na tym co dokladnie ja meczylo, wiedzialem doskonale, ze i tak nie posnam teraz prawdy, dopiero kiedy nasz wspanialy gosc opusci nasz dom bede w stanie poznac prawde odnosnie jej zachowania. Oczekiwanie na ten moment trwalo wiecznie jednak mam zlota cierpliwosc, csulem ze nie moge sie wtracac wiec.czekalem grzefznie i poslusznie.

- To ja już was przeproszę, mam ważne sprawy w swojej firmie - powiedziała kobieta, wstając i ruszyła do wyjścia, kręcąc tyłkiem co wyglądało jakby szedł słoń... 
Zresztą nie ważne. Ojciec ją odprowadził. Twoja matka miała chyba zamiar udać się do pokoju, bo wstała i spokojnym krokiem ruszyła do drzwi. Może przeczuwała, że zaczniesz zapewne zadawać niezbyt wygodne pytania?

-Matkno, poczekaj- mruknąłem niezbyt zadowolony z jej próby ucieczki przede mną, ja tylko chciałem się dowiedzieć co dokładnie się dzieje, zignorowałem wszelkie próby ojca, aby mnie zatrzymać, zagadać, nie interesował mnie teraz. On mnie niegdy nie interesował, szedłem nachalnie za swoją matką
-Coś taka nie w sosie?- zapytałem wyprzedzając ją i tarasując jej drogę przy pomocy swojego ciała