Lionheart vs Lucyfer

Jest środa, godzina wieczorna. W środku tygodnia o tej porze nie znajduje się zbyt wiele osób na trybunach. Dziś się tak złożyło, że nie ma nikogo. Czasem słychać sprzątaczkę lub woźnego, próbującego naprawić siedzenia w sektorze A.
-Witaaaaam.. - wykrzyczał sędzia gdy tylko wkroczył na środek areny. Przerwał w połowie, kiedy zobaczył że nikogo nie ma na trybunach. Zszedł do was i powiedział.
-No więc tak. Gramy jeden pokemon na jednego, wybieracie kogo chcecie i jedziemy z tym koksem! No, chyba nie muszę wspominać o grze fair bez żadnych dopalaczy, haha. - wytarł pot chustką i poszedł do swojej loży, z której bacznie będzie obserwował widowisko.

Arena: Kanion Śmierci.

Spoiler:

Zaczyna ten, co pierwszy napisze, chyba nie muszę wspominać, że w 1-szym poście nie ruszamy od razu na przeciwnika. Dajmy się zapoznać

Spokojnym, wręcz powolnym krokiem pojawiłem się na arenie. Dzisiejsze spotkanie, mam nadzieję, będzie czymś wyjątkowym. Świetny spektakl. Stając na swoim miejscu, spojrzałem na trybuny. Ahh, dużej widowni to nie mam, jednakowoż to nie krzyżuje moich planów w zrobieniu świetnego show. W oczekiwaniu na współzawodnika, chwyciłem pokeballa z mym dzisiejszym wyborem. Swablu, wydaje mi się, że da radę, silna, z sporym arsenałem ruchów. Obym tylko nie dał plamy...

Kiedy tylko rywal pokaże się na horyzoncie, wyrzucam pokeballa do góry, bacznie obserwując jasny promień, tworzący kształt mojego stworka. W momencie, kiedy na swoje miejsce przybędzie już Lucyfer, posyłam mu jednoznaczny uśmiech. Ta walka ma być dobrym widowiskiem, a nie wojną na śmierć i życie. Oczekując znaczącego dźwięku na rozpoczęcie bitwy, obserwuje swojego dzisiejszego współzawodnika.

Kroki cicho rozbrzmiewały w szerokim, słabo oświetlonym korytarzu, prowadzącym zawodnika na arenę. Nie było tu słychać wielu odgłosów, nie licząc wcześniej wspomnianych kroków i równie cichego brzęczenia żarówek na suficie. Oblizałem suche wargi. Wszystko było dość dziwne, ale to zapewne przez fakt, iż była to moja pierwsza walka na arenie. Zawsze walczyłem w jakiś zaułkach. Dostosuj się i wygraj pomyślałem, motywując się. Pokeball miło ciążył w kieszeni.
W końcu wszedłem na arenę, lekko mrużąc oczy. Mimo wszystko w przejściu było ciemniej, niż na zewnątrz, ale oczy się szybko przyzwyczaiły. Spojrzałem na swojego przeciwnika, a widząc wyraz jego twarzy, sam uniosłem kącik ust w lekko karykaturalnym uśmiechu. Cóż, nigdy nie szło mi dobrze uśmiechanie się. Szczególnie przed walką. Jednakże kultura wymagała, aby się przywitać, dlatego dygnąłem lekko, nieznacznie pochylając głowę. Następnie bez zbędnych ceregieli rzuciłem pokeball w stronę areny. Ten błysnął, a oczom obojga oraz sędziemu ukazał się mój chowaniec. Zangoose zmrużył od razu oczy, a i na jego pyszczku pojawił się zacięty wyraz. Nie miał zamiaru odpuszczać.
- Gotowy. - Powiedziałem krótko, obracając się w stronę sędziego, od razu też przed nim lekko dygając.

-A więc niech rozpocznie się walka! - wykrzyczał sędzia do mikrofonu, a głos, który wydostał się ze wszystkich głośników na sali odbijał się echem. Pierwszy ruch należy do Lucyfera oraz jego pokemona Zangoose. Możecie używać kamieni znajdujących się na polu walki i innych asortymentów. START!!

Kolejka: lucyfer, lion, ja, lion, lucyfer, ja, lucyfer, lion, ja....

Nie będę rozpisywał taktyki, to ułatwi sprawę JoJowi xD
--

Ahh, rywal wydaje się być pewny Siebie - znakomicie! Spoglądając na Irelie wiedziałem, że zaraz zacznie się walka jakiej jeszcze w życiu nie stoczyłem. Nie mogąc się doczekać, z ogromnym entuzjazmem w głosie zacząłem mówić przyjaciółce o złotej barwie, co ma robić. - Więc tak, zaczniemy spokojnie, przynajmniej tak mi się wydaje. Użyj Growl, osłabiając jego statystyki. Następnie ruszamy do ataku! Sing! Jeżeli uda Ci się go uśpić, momentalnie Dream Eater! Wtedy masz ułatwione zadanie, szybko Dragon Rush! Jeżeli się jednak nie uda, przejdź do Aerial Ace, używając w locie dodatkowo Ice Beam! Unikaj jego ataków, poprzez wzlot w górę i wtedy od razu Ice Beam! Powodzenia!

---
Ahh, sory. Ja nie zauważyłem tego posta. Bo w pierwszym pisałeś, że pierwszy kto tam napisze rozpoczyna ( tak zrozumiałem ). Ja mykam, więc może zostawmy tego posta. Jbc to go olejcie, jutro napisze nowego.

- Zaczynacie? - Zapytałem cicho, najpewniej samego siebie, gdyż nikt inny nie miał szans tego usłyszeć. Przez chwilę stałem tylko, obserwując arenę. W głowie szybko ułożyłem strategię kontrataku. Zmierzył uważnym spojrzeniem latającą "kulkę" przeciwnika, która po jego słowach zaczęła wykonywać polecone ruchy.
- Świetnie. Zangoose zaczniemy może od leer. Powinno to nieco zmiękczyć naszego przeciwnika. Jeśli ma on zamiar polegać na swoim głosie uprzedź go Quick Attackiem, a z racji tego, iż to atak wymagający kontaktu, w jedną łapę weź kawałek kamienia i jeśli Ci się uda, zapakuj mu go w dziób. Zablokowałoby to singa. Następnie wskocz za kamień, chroniąc się przed jego atakami. Jeśli któryś z nich rozwali go, użyj po raz kolejny Quick Attacku, jednakże nie po to, aby go dosięgnąć, ale żeby wskoczyć za następny kamień. - Powiedziałem ze spokojem, obserwując pokemony.

Oba pasywne ataki uderzyły w przeciwników. Growl osłabił atak Zangoose, a leer osłabił defensywę Swablu. Mówiąc inaczej - żadnych efektów te ataki nie przyniosły. Śpiw Irelii doszedł do Zangoosa szybciej, niż kamień wycelowany w dziób biednego ptaszka, mimo wszystko - trafił, lecz sam pokemon Lucyfera został uśpiony. Biedna towarzyszka Lionhearta straciła równowagę i spadła na ziemię. Kamień, który miał Zangoose pod ręką był tylko połowę mniejszy od całej Swablu, więc została lekko oszołomiona. Reszta ataków się nie powiodła.

Zangoose - 100% / sleep
Swablu - 82% / lekko nieprzytomna.

Kolej Lucyfera, potem Lionhearta.

- Obudź się! - Krzyknąłem do pokemona, rzucając weń małym kamyczkiem, który jeszcze przed chwilą leżał koło mojej stopy. Zaczekałem, aż pokemon się obudzi, albo po prostu oprzytomnieje na tyle, żeby mnie zrozumieć po czym wydałem następne komendy.
- Zaczniemy znowu Quick Attackiem póki nie wzbiła się w powietrze, następnie osłabisz ją nieco Leerem. Unikać ataków będziesz kryjąc się za kamieniami i zaczekasz na dogodny moment, aby uderzyć po raz drugi Quick Attackiem, a będąc ciągle przy przeciwniku dobiciu jej Scratchem. Po wykonaniu tych ataków powrót za skały. - Zakończyłem, oczekując efektów.

- Mała! Szybko, otrząśnij się! Mamy teraz moment przewagi, dawaj, dawaj, dawaj! - kiedy tylko Irelia będzie gotowa do ataku, z uśmieszkiem na twarzy wydaje jej polecenia. - Rywal śpi, więc od razu Dream Eater! Atak da mu w kość, następnie zleć nieco niżej i Dragon Rush! Mamy większy arsenał ciosów, więc kiedy tylko ten będzie już zdolny do ataków, to znaczy się wybudzi, wzleć do góry. W powietrzu jesteś bezpieczna, to znaczy... prawie. Uważaj, żeby ten nie trafił Cię czasem czymkolwiek. W takich sytuacjach unik a wtedy Ice Beam! Powodzenia!

Zangoose smacznie spał. Przewrócił się na drugi bok plecami do swojego trenera i chlapnął pyskiem. Co innego Swablu. Stanęła na swoich krótkich nóżkach i próbowała wnieść się w powietrze. Jednak niezbyt jej to wychodziło. Ostatkami sił wleciała na wysoki głaz i z tego miejscu trafiła Dragon Rushem w Zangoose, niestety tylko trochę. Gdy ten oberwał, momentalnie wstał i nie wiedział co się dzieję. Łypnął groźnie wzrokiem na Swablu i wysunął lewą stopę do tyłu. Oj, jest zdenerwowany..

Zangoose - 79%
Swablu - 82% / lekko oszołomiona jeszcze.

Lion, lucyfer, ja.

- Ty durny, gruby leniu. - Syknąłem gniewnie w stronę pokemona, chcąc go podjudzić jeszcze bardziej. No i samemu dać ujście zbierającemu się gniewowi na sen pokemona. - Masz ogarnąć swoje futrzaste dupsko i zaatakować Pursuitem. Ma on najwyższy priorytet z ataków, poza tym jesteś blisko dwukrotnie szybszy. Jeśli go trafisz, zaprzyj się mocno pazurami o ziemię lądując, tak aby wzbić nieco kurzu i obrócić się praktycznie w miejscu. Wtedy od razu przyskocz do niego Quick attackiem, powtarzając ten manewr. Quick attack zwiększy też Twoją prędkość, więc wtedy wykorzystaj pazury do Razor Wind. - Zarekomendowałem gniewnym głosem.

Zangoose był wściekły, oj był... Podczas gniewu, ze strony sędziego wyglądało, jakby używał jakiegoś ukrytego ruchu, lub przekodował acodinki. Z nadzwyczajną prędkością uniknął pierwszych dwóch ataków przeciwnika. Odskoczył od Ice Beamu, a przed śpiewem Swablu uciekł nawet na drugi koniec areny! Mimo tego, dał się nabrać. Pokemon Lionheartu, lekko utrzymując równowagę w powietrzu rzucał Ice Beamem na ślepo i trafił wprost w wielką skałę znajdującą się obok pokemona Lucyfera. Wybuch był tak głośny, że Zangoose nie usłyszał połowy komendy swojego trenera a odłamki lekko go poraniły. Jednak chwile po całej akcji wyskoczył wysoko w powietrze i zaatakował biedną Swablu Quick Attackiem, jednak wysokość, na jakiej się znajdowała nie pokazała całej mocy tego ataku, a szkoda..
-Robi się gorąco!! - skomentował sędzia.

Zangoose - 72%
Swablu - 69%

lucy, lion, ja.

- Użyj Pursuit. Staraj się, aby Twoje obroty, a następnie skoki do przeciwnika były praktycznie robione w miejscu. Następnie wykorzystaj jeszcze raz Leer, aby go mocniej osłabić. A na sam koniec odskocz pomiędzy skały i stamtąd zaatakuj Razor Wind, używając też skał jako naturalnych tarcz. - Położyłem nacisk na ostatni atak, aby pokemon na pewno go usłyszał. Był to jeden z potężniejszych ataków jakie znał. Z mojego głosu zniknął gniew. Sam ton był tylko uniesiony na tyle, aby pokemon zrozumiał co ma robić w ferworze walki.

- Irelia, czas wziąć się w garść - zaprzestałem pobłażliwego tonu, walka nie szła w dobrym kierunku, nadszedł więc czas na diametralną zmianę tego pojedynku. - Masz przewagę! Możesz wznieść się na dużą wysokość i stamtąd wykonywać ataki, jednocześnie nie dać się trafić! Zanim jednak do tego przejdziesz, zróbmy to w inny sposób. Zleć w dół i kiedy przeciwnik zacznie atakować Pursuit, wyślij w jego stronę Ice Beam, za którym od razu dołóż Mist! Celność jego ataków potężnie zmaleje, a to otwiera nam furtkę do kolejnego kroku. Nie pozwól użyć na Sobie Leer, zatem od razu Sing! Jeżeli oponent odpłynie w drogi morfeusza zacznij degradować go Dragon Rush'ami! Uważaj na każdy atak Ominous Wind, zgrabnie niwelując go Ice Beam'em i przechodząc do szybkiej kontry, mianowicie - Aerial Ace!

Zangoose totalnie zdominował tę turę. Swablu użyła potężnego Ice Beamu i trafiła Zangoose, skutecznie unikając Pursuitu. Kolejno szybko użyła Mist, kiedy przeciwnik stał lekko oszołomiony. I w tym momencie, zaczęło się lekko komplikować - pokemon Lucyfera z całej siły zaatakował potężnym Razor Windem, a w tym samym czasie - Swablu zaatakowała Dragon Rushem. Zangoose został lekko dotknięty, pokemon Liona natomiast został ciężko dotknięty kontrą Zangoose i spadł na głaz.

Zangoose - 54%
Swablu - 48%

lion, lucy, ja.

- Irelia! Nie poddawaj się! Jeszcze nie przegraliśmy! Musisz wziąć się do roboty! Szybko otrząśnij się i wzleć w górę. - wypowiadając, a raczej lekko wykrzykując polecenie, moja mina zmieniła się w całkowicie bojową. Teraz już nie było "zdrowej" rywalizacji, złość wypełniła każdy zakątek ciała. - Teraz zacznij troszkę inaczej. Od razu Astonish! Skoro nie chce dać się uśpić, to go przestraszmy! Teraz użyj Aerial Ace, spadając na rywala zacznij kręcić w około własnej osi wzmacniając ten ruch i przebijając się przez ewentualną kontrę! Po efektownym uderzeniu, odskocz w tył i zasyp przeciwnika serią Ice Beam w głowę!

Oglądając walkę uśmiechnąłem się tylko pod nosem. Może i Swablu miał w sobie krew smoka. Może miał też singa, tworzącego wraz z Dream eaterem potężną kombinację. Może i niektóre jego ataki były dotkliwsze... Ale to Zangoose, przynajmniej na chwilę obecną, dominował. A tego właśnie wymagałem od swoich pokemonów. Uśmiechnąłem się nieznacznie.
- Świetnie Zangoose, jesteś zajebisty. Po raz kolejny wykorzystamy to, że Pursuit jest najszybszym ruchem. O Astonish się nie martw, jesteś niewrażliwy na takie ataki. Wybij ją znowu z powietrza, a następnie użyj Scratcha. Użyj Quick attacku, aby wpaść szybko za kamienie. - Podkreśliłem głośniej ataki, aby na pewno usłyszał do czego dążę. Mój spokój rósł proporcjonalnie do gniewu przeciwnika.

W tej rundzie po raz kolejny było widać przewagę Zangoose. Swablu trafiła Aerial Acem i poważne zraniła pokemona Lucyfera - jednak ten zaatakował potężnym Pursuitem a następnie poważnie zadrapał Swablu. Pod koniec, próbując uciekać użył Quick Attacku i schował się za głaz, a zdezorientowana Swablu użyła Ice Beama w owy kamień, nie w przeciwnika.

Zangoose - 40%
Swablu - 27%

Spoiler:

LUCY, LION, JA.

- Zangoose, wytrzymaj jeszcze dwie tury. - Powiedziałem wciąż uśmiechnięty. - Teraz zacznij od razu od zaatakowania przeciwnika Razor Windem, następnie doskocz Quick Attackiem, dzięki któremu wyskoczysz w górę i spadając nabierzesz dodatkowego rozpędu, uderz Swablu Scratchem! - Krzyknąłem, ciekaw jak będzie się bronił słabnący pokemon przeciwnika.

Wybaczcie, że tak krótko, ale miałem i nadal mam wiele spraw na głowie, a nie chcę was wkurzać jakoś, że nie odpisuje, także...

Swablu chciała już ruszyć ofensywnie na przeciwnika, jednak w ostatniej chwili się zatrzymała i wysłuchała rozkazu swojego trenera. Tak samo zangoose, kiedy przygotowywał się do ataku Razor Wind, ta szybko użyła singu i... uśpiła go! Jednak rozkaz wydany przez jej trenera nie był zbyt sprecyzowany i Swablu nie użyła żadnej innej techniki.. Latała swobodnie nad śpiącym przeciwnikiem aż usiadła na głazie i spojrzała na Lionhearta. Jednak pochwili zaatakowała. Wzniosła się w powietrze i uderzyła potężnym Aerial Acem.

Zangoose - 7% / sleep
Swablu - 27%

lion, lucy, koniec(tak mysle ;P).

Roześmiałem się tylko, po czym kolejny kamień poleciał w stronę śpiącego Zangoose. Gdy tylko był w stanie rozumieć co do niego mówię (i mam nadzieję siłę to wykonać) zacząłem rekomendować ostatnią sekwencję ataków.
- Rozpędź się przy pomocy Quick attacku, jednak gdy Twoja prędkość wzrośnie dzięki temu atakowi, wybij się mocno do góry. Spadając zaatakuj Pursuitem i całą masą swojego ciała, czym mam nadzieję zbijesz go z lotu. Będąc na ziemi powtórz manewr z rozpędzaniem się przy pomocy Quick attacku, lecz gdy wyskoczysz uderz z góry Razor Windem, wbijając go w ziemię.

Oba pokemony były mocno wycieńczone. Jedynie poki z ADHD i żądzą krwi dostają jakiegoś dopalacza i przy takiej sytuacji wręcz zabijają swoich przeciwników. Jednak teraz było zupełnie inaczej. Rzucanie kamieniami w Zangoose nie poskutkowało. Mimo tego, gdy tylko pokemon Lucyfera usłyszał rozkazy swojego przeciwnika, momentalnie się ocknął i w ostatniej sekundzie uniknął atak Swablu szybkim Quick Attackiem. Jednak to na nic, stan, w jakim się znajdował sprawił, że nie mógł odeprzeć kolejnego ataku.
-Lionheart wygrał!

Swablu +1.3 lv, Zangoose +0.8lv