Safari Kishin

Gdy tylko dość ciężki pokemon został wydobyty chłopak przewrócił się na piach. Usiadł cały obsypany złocistym pyłem po czym wyjął swój pokedex i zeskanował nim nowo napotkanego stworka. Chwilę się w niego wpatrywał po czym wyciągnął do niego dłoń z karmą. No nieźle, kolejny raz ten sam przekręt? Ciekawe czy tym razem się uda. Kishin wprawił swoje struny głosowe w drgania wymuszając powstanie ściśle określonego zdania.
- Poczęstujesz się? 

14. 

POKEDEX napisał:
Sandshrew ♀ ll Lvl 8.00
Ataki: Stratch, Defense Crul, Sand-Attack, Poison Sting, Rollout
Zdolność:  Sand Veil
Charakter: Pokemon ten nie toleruje nikogo innego niż osobniki ze swojego gatunku. Nie słucha się nikogo i nie pozwoli by ktoś nią rządził. Wielka indywidualistka.  

Pokemon gdy zobaczył karmę od razu wpadł w furię. Zaczęła ona się wierzgać, abyś ją wypuścił. W końcu użyła Scratch na twojej twarzy. Wyrwała się i stanęła z dala od ciebie. Bacznie ci się obserwuje. Na pewno nie jest przyjaźnie nastawiona.

Hę... co do... może uda się go nakłonić do współpracy? Raczej pokonanie go w walce i złapanie na siłę, nie sprawi, że zacznie się słuchać. Z resztą Venonat nie jest najsilniejsza... au... Scratch. Kishin z wzorem pola do sudoku na twarzy upadł na piach krzywiąc się lekko. Jednak po chwili podniósł się i z wielką determinacją zaczął nakłaniać Sandshrew do posłuszeństwa.
- Czemu to zrobiłaś?!?
Słowa pełne wyrzutu raczej nie pomogą. Ale ni mógł się Hiou powstrzymać przed ich złożeniem i posłaniem w przestrzeń.

15. 
Niestety piękne mowy z twoich ust nie robiły żadnego wrażenia na Sandshrew. Przedrzeźniała Ciebie i uderzała łapką w piasek unosząc go do góry. A ten dolatywał do Ciebie. Nie wyglądała na zadowoloną z tego spotkania. I nic nie wskazuje na to, że chce z tobą pójść. Jakiś jeszcze pomysł?

Kishin wyraźnie zirytowany wręcz podskoczył i stanął na równe nogi. Z gniewem w głosie wykrzyknął:
- Nie przedrzeźniaj mnie!
Po chwili jednak się opanował i poprawił z wolna swe włosy. Taki nawyk przy myśleniu, nie ma co. Następnie coś między szaleństwem, odwagą i głupotą rozbłysnęło w oczach chłopca.
- Mam stoczyć z tobą pojedynek własnoręcznie? 
Gdy tylko słowa uleciały z wnętrza chłopca, ten zdał sobie sprawę z błędu który popełnił. Przecież nie jest silny, nie umie walczyć i najważniejsze NIE JEST POKEMONEM. Będzie ciężko, ajajaj.

16. 
Pomysł żebyście się mierzyli, chyba przypadł do gustu. Pokemon spojrzał na ciebie, zmierzy wzrokiem. Chyba analizował w jaki sposób się z tobą zmierzyć. W końcu wpadła na pomysł wyścigu. Wskazała na odległą o około 300 metrów oazę. I sama przygotowała się do startu. Oj chyba wywołałeś wilka z lasu. Jest w pełni gotowa do pojedynku.

Wyścig... uf... dobrze, że nie będzie więcej zadrapań. Ale jak ten chłopak nie cierpi biegać... Kishin przybrał pozycję do startu po czym rzucił przelotne spojrzenie swemu rywalowi.
- Jak wygram to będziesz się mnie słuchać. Ok? Venonat dasz sygnał do startu.
No dobra. Zasady ustalone, mamy sędziego startowego więc do roboty. Chłopak napiął wszystkie mięśnie oparł jedną z nóg w miejscu gdzie podłoże jest trochę twardsze aby mieć łatwiejszy start. Teraz tylko czekać na sygnał.

17. 
Po twoich słowach na temat słuchania pokemon się tylko szyderczo uśmiechnął. Venonat podskoczył i tym samym dał znak do rozpoczęcia wyścigu. Sandshrew od razu wskoczyła do morza piasku i zaczęła płynąć w nim jak na morzy ryby. Tobie natomiast szło gorzej. Pod ciężarem ciała zapadałeś się w piasku, który był bardzo suchy.

Aj. Nie może być. Kishin zapadł się w piach. Ale dlaczego z pokemonami tak się nie działo? Czyżby to przez to, że rozkładają ciężar swych ciał na cztery kończyny sprawiając, że nacisk jest znacznie mniejszy? Bieganie na czworaka? Głupi pomysł ale trzeba spróbować, z całych sił odpychając się dłońmi jak i nogami Hiou pognał na przód. Co prawda mięśnie nieprzystosowane do takiego przemieszczania się szybko "miękły" Ale na 300 m musi starczyć.

18. 
Bieg na czworaka przyniósł lepsze wyniki. Jednak musiałeś wyglądać dziwnie w oczach przechadzających się wokół oazy ludzi. Ale czego się nie robi dla pokemona. Kiedy dobiegłeś już do oazy do góry brzuchem leżała Sandshrew, który miała dość duży ubaw pokonując Ciebie w tej konkurencji. Spodobało jej się to.

Kishin podniósł się gdy tylko dotarł do celu. Co prawda wyglądać to musiało komicznie ale przynajmniej spróbował, dał siebie wszystko. Chwilę wpatrywał się w Sandshrew a następnie padł plackiem na piasek w cieniu pobliskiego drzewa. 
- Wygrałaś, to chociaż się ze mnie nie nabijaj.
Chłopak wydusił z siebie przerywane zdanie po czy zaczął nabierać powietrze głębokimi wdechami. Uf... przynajmniej się to wszystko skończyło.

19.
Sandshrew trochę spoważniała, ale nadal bawiła ją porażka większego przeciwnika. Jako, że dałeś się poniżyć i pokazała, kto tutaj tak na prawdę rządzi chyba jest skłonna dołączyć do ciebie. Pokazała tu delikatnie klepiąc Ciebie po twoim ramieniu.

A jednak się udało. Mimo, że Kishin się upokorzył pokazał coś znacznie ważniejszego. Jest zawzięty i potrafi dążyć do celu nawet na czworaka. Uradowany wiadomością, że Sandshrew jednak dołączy do jego drużyny wyjął z kieszeni drugiego safariball'a. I użył go na swej nowej hm... przyjaciółce? W każdym razie podopieczną nazwać jej nie można.
- Jednak nie był to aż tak głupi pomysł. 
Szepnął sam do siebie patrząc w kierunku wydmy. Musiał się upewnić czy Venonat przyjdzie do niego czy będzie musiał po nią pójść.

20. 
I udało się. Zdobyłeś kolejnego pokemona do swojej drużyny. Charakter jednak jej nie uległ zmianie. Nadal nie będzie posłuszna. Nagle z góry nadleciał helikopter, zostałeś złapany w klatkę po czym zostałeś odeskortowany poza strefę. Tym samym kończysz swoją przygodę w Magicznym Zagajniku na zawsze.