Wojas, I Neo może srać w gacie

Kanto, Palett Town, willa Grammer'ów Tydzień po incydencie.

Siedziałeś w salonie nadal rozmyślając nad tym co się do jasnej cholery stało. Kim był ten koleś i o co mu do jasnej cholery chodziło. Wówczas twoje rozmyślanie przerwała Akiza wchodząc do pomieszczenia. - Daj spokój, zamierzasz się tym przejmować? - odparła siadając na "ramieniu/podpórce" fotela i spoglądając na ciebie - Nie dasz sobie spokoju nie? - dodała poprawiając włosy

Jak coś to mam Munchlaxa do ewolucji z eventu, choć w KP mam Snorlaxa wrzuconego
----------------------------------------
- A czego niby oczekujesz? - zrywam się z miejsca spoglądając z wyrzutem na przyjaciółkę - Że uznam to wszystko za zwykły żart, zejdę za chwilę do laboratorium, a tam będą stali moi rodzice i się do mnie uśmiechali od ucha do ucha? - zbliżam się do niej i ostro wskazuję na nią palcem - To nie tobie uprowadzili rodziców. To nie ty dowiedziałaś się, że prowadzili jakieś eksperymenty, że... Stworzyli pokemona. Co ty właściwie możesz teraz wiedzieć... - załamuję głos odwracając się do niej plecami i zaciskając zęby. Po chwili opuszczam głowę i przez łzy mówię:
- Przepraszam. To wszystko jednak jest takie... nieprawdopodobne. - siadam z powrotem na miejsce wypuszczając z balla Combuskena i dając mu RC do przegryzienia. - Nie wiem co mam robić, właściwie to nic nie wiem... Blue powiedziała, że wszystko w naszych rękach, ale, co ja mam począć? W Akademii było znacznie łatwiej, choć mieliśmy mnóstwo kłopotów to przynajmniej nie były one tak przytłaczające.

- Wiem, ale chcesz do końca życie płakać i się dołować czy może w końcu ruszysz dupę i zaczniesz nie wiem... Próbować jakoś walczyć z nimi? Odbić ich i dowiedzieć się czegoś o tym wszystkim? - Odparła wstając i uderzając albo tupiąc z przytupem. - Chyba że chcesz skończyć jako stary zrzęda który do niczego nie dojdzie? - Odparła kierując się do wyjścia - Jeśli tak stawiasz sprawę to ja sobie idę... - Odrzekła kierując się do schodów... Z okna widziałeś resztę swoich znajomych którzy chyba na nią czekali... Może ma nieco racji? Może powinieneś przestać myśleć a tym jak o stracie, smutku etc i stawić temu czoła?

Jej słowa mocno mną wstrząsneły.
- Nie o to chodzi... - próbuję się jakoś tłumaczyć wzdychając, choć nie znalazłem odpowiednich argumentów. Czułem niemałą pustkę wewnątrz, jakby ktoś wyrwał ze mnie cząstkę duszy, jak gdybym zatracił własną osobowość. W jednym miała rację dołowanie się w niczym mi nie pomoże, trzeba zacząć działać i to zaraz. Zatem spinam poślady i udaję się do reszty zabierając ze sobą wszystkie potrzebne rzeczy.
- Hej.- bąkam na przywitanie do reszty. W zasadzie to nie wiedziałem co teraz mam robić, a raczej co mam im powiedzieć, jak się zachować. Dosyć! Trzeba się ogarnąć, nie ma na to rady. Najchętniej zdzieliłbym się po głowie, gdybym tylko dał radę zrobić to w miarę skuteczniej.
- Cóż, tak więc wszyscy wiemy jak ma się sprawa, ale co robić dalej? Od czego zacząć. Do Pewter jest kawał drogi, a oni zapewne mają nad nami spory zapas. - staram się jakoś wykombinować co powinniśmy teraz zrobić.

- Zapewne? Słuchaj... To zapewne nam nie pomoże - odparł Spectra patrząc na ciebie - Za długo czekaliśmy aż w końcu się pozbierasz więc może powiesz więcej niż ZAPEWNE - Odrzekł mocno zirytowany, wówczas jednak Akiza weszła między was i próbowała was ogarnąć - SPOKÓJ! JAK SIĘ POZABIJACIE TO NIC NIE OSIĄGNIEMY! - Wrzasnęła z całej siły - Jesteśmy grupą, wiec nie możemy się pozabijać! Inaczej kto uratuje świat? Superman? Spiderman? Putin?! LUDZIE OGARNIJCIE SIĘ BO INACZEJ WAS POBIJE! - Wrzasnęła ponownie sprzedając waszej dwójce legendarnego "Le kopa w Jaja"

- Trzeba było nie czekać... - syczę przez zęby mocno zdenerwowany. W końcu nie prosilem ich o pozostanie i czuwanie przy mnie być może do usranej śmierci, ale skoro już zostali.
- Daj spokój Aki. - odpycham lekko przyjaciółkę i spuszczam głowę - Spectra ma rację. Nawaliłem. Zbyt długo zwlekaliśmy, a właściwie to ja zbyt długo zwlekałem. Bezczynne czekanie nic tu nie da. Ruszam w misję ratunkową niezależnie czy idziecie ze mną, czy odwócicie się do mnie plecami. Dopadnę go i rozprawię się z nim raz na zawsze... - zaciskam zęby ze złości, po czym spoglądam na Alexis.
- A ty coś taka milcząca? Stało się cos? - pytam jej.

Spojrzała na ciebie po czym opuściła wzrok.... - Jest taka od trzech... Czterech dni - odparła Akiza patrząc na was - Nawet tego nie zauważyłeś... Tak bardzo zachowywałeś się niczym Emo... "o ja biedny co ja zrobie" - Odparł Spectra po czym powoli ruszyliście... - Daj spokój, nie jego wina... Ona cóż... - Zaczęła Akiza, gdy Alexis lekko podniosła głowę - Nie, nic się nie stało... Po prostu... Bałam się że coś sie stało... A teraz jest już dobrze - Odrzekła po czym szliście dalej. Jednak tobie coś się nie podobało. Wyczułeś w jej głosie że kłamie i coś ukrywa. Trzeba będzie to zbadać...

Spectra tym razem nieco przesadził, ale to nie był najlepszy moment na wszczynanie wewnętrznych konfliktów dlatego postanowiłem dać sobie nieco spokoju. Słowa Alexis zaś wydały mi się nieco dziwne. Niby powiedziała, że wszystko w porządku i w ogóle, ale... zrobiła to tak jakoś bez większego przekonania. Jak gdyby coś ją martwiło lub problem był bardzo poważny i nie dotyczył wyłącznie jej. Mimo wszystko nawet, gdybym zapytał co się działo to jeśli ma coś do ukrycia to sama nam tego nie powie. Trzeba będzie dowiedzieć się o co chodzi w inny sposób lub wyciagnąć to od niej w nieco bardziej sprzyjających okolicznościach. Gdy tak podążamy to wyciągam z plecaka mapę i rozkładam ją na tyle, aby widzieć na niej tereny rozciągające się od Pallet Town aż do samego Pewter i staram się zaplanować jak najkrótszą trasę.

Hmm teren wydawał się niby prosty ale coś ci się nie podobało. W miejscu gdzie powinien być Las jest ogrodzenie. Oddzieli cały las Veridian od reszty świata. Hmm to lekko podejrzane. Przecież tam nic poza wrednymi robalami nigdy nie było. - Co sie tak na mapę zapatrzyłeś? - Odparł Spectra. Ty natomiast się zatrzymałeś i spojrzałeś przed siebie. Dwie osoby w kombinezonach Team Neo - Cholera! To te cholery! Crew! Ogarnij się! - Wrzasnął jeden i rzucił Ballem Wypuszczając jakiegoś nieznanego dla ciebie pokemon'a. Drugi nie był gorszy i też dał swojego pokemona. Cholera wie co to jest
- Co to za pokemony?! Pomo.. - Zaczęła Akiza ale wówczas obok ciebie stanęła Alexis
- Ja ci pomogę! - Odparła stajać obok

I

---------------------
Oni mają jakies pokemony czy mogę im dac losowe?

Daj im jakie uważasz.
=================
W tej chwili byłem potrójnie zszokowany. Najpierw pojawieniem się tych gości z Neo, gdyż oznaczało to dwie możliwości. Albo ścigamy się nawzajem, albo wcale nie udało im się uciec aż tak daleko. Potem ich pokemony. Stworzenia, których jak dotąd nie widziałem na oczy i nie wiedziałem o nich zbyt dużo. Toteż pierwszą rzeczą jaką robię jest dowiedzenie się o nich conieco za pomocą pokedexa, który mam nadzieję, coś na ten temat wie. A na koniec doszło zachowanie Alexis. Jeszcze jakiś czas temu wyglądała na nieobecną, a teraz staneła przy mnie, aby pomóc w walce. Nie ma czasu jednak rozmyślać nad tym co się z nią dzieje, a przynajmniej nie teraz. Trzeba było stawić czoła tym dwóm gościom. Z tym, że wybór pokemona przeciw nim był bardzo trudny. Po chwili jednak podejmuję decyzje i posyłam do boju Munchlaxa (nie przypadkowo xd).
- Munchlax musimy przeciwstawić sie tym zbirom. Wiem, że dasz sobie radę, a więc do dzieła! Rozpocznij od wzmocnienia się defense curl. Dobra defensywa się przyda, a następnie zaatakuj tego niebieskiego charge beamem. Potem zacznij biec na niego i uderz tacklem. Uważaj, bo może być szybszy od ciebie, a gdyby wiec uniknął twojego ataku to użyj licka. Potem wyczekaj przeciwnika aż użyje jakiegoś ataku, który podnosi jego statystyki lub obniża twoje i użyj snatch. Nie pozostawaj jednak bezczynnie tylko atakuj go przy tym charge beamem. Na koniec tej kolejki sprawdź swoje szczęscie i wykonaj atak metronome.

Twój Pokedex odparł iż nie zna tych pokemonów. Podał Ci tylko ich typy i tyle. Nic więcej, jak by nie istniały w spisie pokemonów. To dziwne, tak czy siak twoja przyjaciółka posłała swojego małego pokemona do walki którym okazała się Quilava. Rywale lekko się zaśmiali na twojego Małego Munchlaxa lecz ten lekko się zdenerwował pogroził łapką o zaczął świecić... Ze złości aż zmienił się w Dość Sporego Snorlax'a...
- Nieźle... Wiedziałeś że to potrafi? - Odparła twoja towarzysza a twój "Nowy Pokemon zaatakował jak kazałeś... Walka nie będzie chyba aż tak łatwa

<- 80%
<- 80%
Vs
<- 70%
<- 50%

- Można tak powiedzieć. - zwracam się do towarzyszki nie bardzo wiedząc jak jej wytłumaczyć fakt, że mój Munchlax... A właściwie Snorlax zna charge beam. Przy okazji skanuję swojego pokemona, aby uzupełnić pokedex, a potem znów wracam do walki.
- Witaj w drużynie Snorlax. Rozpocznij teraz od ataku metronome. Postaraj się wyczarować coś silnego, a następnie pędź na żabo-ninję. Przywal go swoim ciałem i wgnieć w ziemię. Potem wstań i podnieś go swoją łapą, a drugą wolną przyłóż mu kilka razy z liścia. Następnie zaatakuj lick i korzystając z tego, że jest blisko atakuj charge beamem. Następnie użyj defense curl i zwiększ swoją defensywę, po czym zaatakuj żabę tacklem. Wyglada mi na szybkiego pokemona, więc w razie uniku zaatakuj go charge beamem. Gdyby jednak zniknął z twojego pola widzenia to użyj defense curl i czekaj na to co zrobi. Gdy go zauważysz to atakuj tacklem. Przywalajac go przy tym swoim ciałem. Następnie użyj lick. Może uda się nam go sparaliżować, a wtedy bez obaw mógłbyś użyć charge beama. Na koniec wykonaj atak metronome.

Twój pokemon wykonał to co mu rozkazałeś tak samo jak ognisty starter twojej towarzyszki. Pokemony walczyły walecznie i miały determinacje by wygrać. Jednak rywale tez nie pozostawali w tyle. Ich siła była dość spora zważając na dziwny wygląd ich pokemonów. Zastanawiało cię co to za cholerstwa. Cóż, na razie jedyne co mogłeś zrobić to dać im wpierdziel jak cholera. 
Pokedex

Zgryźliwy pokemon, robi każdemu na złe i zaczepia nieznajomych pokazując im różne głupie miny, uwielbia jeść kiedy tylko znajdzie na to trochę czasu.
Po przemianie, Snorlax stał się dość leniwy poza walką. Zwracał małą uwagę na to co działo się wokół niego podczas jego snu jak i w momencie gdy zostanie wybudzony. Aczkolwiek nadal grzecznie słucha się swego trenera... Jeszcze
<- 55%
<- 60%
Vs
<- 40%
<- 10%

To była już niemal formalność, wasze pokemony zdołały z łatwością pokonać przeciwnika dzięki czemu rywale zaczęli uciekać. Jednak wówczas Spectra szybko wypuścił swojego Dragonait który szybko obwiązał przeciwników i patrzył na niech z chęcią ataku. W sumie Spectra był chyba też podobnego zdania i już chciał rozkazać atak gdy Akiza złapała go i opanowała. Wówczas obydwoje "jeńców" spojrzała na ciebie wzrokiem "PROSZĘ! NIE ZABIJAJ NAS! MAMY RODZINY!"

Snorlax - Cóż, ładna walka wpisz sobie okrągłe 1,9lv

- Dziekuję Snorlax. - zwracam się do swojego pokemona zawracając go do pokeballa, bo czym podchdzę do bandziorów.
- JA TEŻ MIAŁEM RODZINĘ! - wykrzykuję im w twarz jednego z nich chwytając za kołnierz i przybiliżając do siebie. - A teraz gadaj gdzie oni są... Gdzie jest twój szef! Chyba, że faktycznie wolisz, abym zostawił cię na jego pastwę. - mówię już nieco spokojnie, a wypowiadając ostatnie zdanie puszczam jego manatki i głową wskazuję na Spectrę. Podchodzę do reszty i czekam na to jaką on decyzję podejmie. Zdecyduje się współpracować, czy może będzie wolał coś innego.

Ci natomiast delikatnie się uśmiechnęli i spojrzeli na ciebie - Chcesz wiedzieć? Oj - Odrzekł jeden po czym usłyszałeś odgłos rozgryzanej ampułki... Po chwili ten którego trzymałeś nagle zaczał odlatywać a z jego nosa ciekła krew. Spectra podszedł do drugiej osoby i spojrzał na niech - Trutka w proszku. Chamy się zabiły... Sukinkoty są niezłe jeśli chodzi o " niegadanie" o planach organizacji. Tylko jeśli są gotowi do takiego poświęcenia... - Odrzekł twój znajomy po czym Akiza podeszła z drugiej strony - To jak daleko mogą się posunąć w swoich celach oraz z niewinnymi ludźmi - Dokończyła, a przed twoimi oczami widać było coś ala koniec świata z team Neo w roli głównej.