Zawsze byłem lepszy! - Gra Anuleja.

Minęły może dwa dni, odkąd uciekłeś. Twoja Mawile jakoś niechętnie siedziała w Pokeballu, wolała dreptać obok Ciebie, obserwując wszystko wokół. Nie widziała jeszcze tylu rzeczy! Rozglądała się ciekawie, co chwila szturchając Cię łapką w nogę i pokazując na coś. W końcu jednak, po jakimś czasie oboje ujrzeliście Centrum Pokemon miasta Cerulean. Jak dotąd nawet na Rattatę się nie natknęliście, czasami jakieś ptaki nad wami przelatywały. Przed Centrum widać było plac, na którym trenerzy pojedynkowali się. Wesoły Piplup jeździł na Turtwigu naokoło ich trenera, który śmiał się w głos. Mawile zapiszczała i wskazała tęsknie łapką w tamtym kierunku.

Tak, dzień piękny tylko że zasoby się strasznie skurczyły. Co więcej Anulej nie miał pomysłu od czego by tu zacząć. Otrzymał jakiś tam ekwipunek, jednak wiedział że żeby do czegoś dojśc potrzebuje więcej pokemonów. Czyli drużyny.
- Sadystko
Eh, a ta znów swoje, no dobra. Postanowił podejść do tej wesołej gromadki by od nich po chwili odbić. Za dużo ludzi jak dla niego.
- Wejdziemy do centrum zobaczymy na ogłoszenia jakie pokemony są do Adopcji, czy na straganach na allegro jakieś nie sprzedają.
Taki skrócony plan, tak naprawdę jeszcze myśli o sklepie by coś dokupić sprzętu i by wyruszyć na polowanie połączone z walkami z dzikimi pokemonami. Czyli idzie do centrum pokemon.

Grupka powitała Cię uśmiechami. Mawile radośnie biegała wkoło, nie mogąc się napatrzeć. W końcu jednak, niepocieszona wizją odłączenia się od Ciebie, pobiegła do Centrum. Drzwi otworzyły się automatycznie, w środku nie było dużo ludzi. Naprzeciw, w dużej hali stała lada, za którą siostra Joy pocieszała dziewczynkę, której Pidgeot złamał skrzydło. Pokemon zaskrzeczał łagodnie i zdrowym skrzydłem opatulił dziecko. Dziewczynka wtuliła się w miękkie pióra.
- Widzisz? Przywiązał się do Ciebie, nie masz się czym martwić, za dwa tygodnie skrzydło będzie jak nowe.
Dziecko odeszło, chowając pokemona do Pokeballa. Joy uśmiechnęła się do Ciebie, wytarła dłonie w fartuch.
- Witamy w Centrum Cerulean City. Och, śliczna Mawile. - Wyciągnęła Pokedex i przeskanowała Pokemona, pokazując Ci ekranik.- Wygląda na to,że na razie nie potrzebuje opieki medycznej.


Rzeczywiście, Pokemon wyglądał, jakby dopiero co wyszedł z uzdrowiska. Rozglądała się ciekawsko,  wszędzie zaglądając i macając wszystko co popadnie, łącznie z łydkami siostry.

Kod:

[b]Mawile[/b]
[img]http://tinypic.com/r/koind/8[/img]
[b]Płeć[/b]: Samiczka
[b]Typ[/b]: [img]http://www.serebii.net/pokedex-bw/type/fairy.gif[/img][img]http://www.serebii.net/pokedex-bw/type/steel.gif[/img]
[b]Lvl[/b]: 7.oo
[b]Charakter[/b]: Zmuszana do walk w zamku, Mawile ukryła się i zaprzyjaźniła z Anulejem, który karmił ją,opatrywał rany i bawił się z nią. Zaakceptowała go jako swojego trenera i przyjaciela. Jest Ciekawska i wesoła.
[b]Ataki[/b]: Iron Head, Play Rough, Fairy Wind, Astonish, Taunt, Growl, Fake Tears

Co do macania "moja krew" Anulej tez jakby dostał oczopląsu na to wszystko i wraz ze swoim pokemonem.. po prostu byli wszędzie. W końcu zwróciła na nich uwagę różowo włosa dziwna kobieta. Legenda głosi ze to są klony, taki sam model w każdym centrum.
- Tia
Przykiwał jakby i tak nieśmiało
- Gdzie mozna kupić jakiś podstawowy sprzęt ?Pokebole, coś do leczenia pokemona, jakaś karmę. No i jakby Pani wyruszała w drogę... chyba ze tu w tym mieście są jakieś miejsca do łapania pokemonów? Żyją tu jakieś miejskie pokemony czy duchy na cmentarzu?
Zdradzał wiec plan ze chce pierw zdobyć towarzysza do trenowania dla swej podopiecznej, no albo towarzyszkę.
- Tak samo moze idzie kupić pokemona, lub adoptować?

Kobieta wysłuchała Cię z uśmiechem a następnie pokiwała głową.
- Sprzęt kupisz w PokeMarkecie, to duży budynek z niebieskim dachem, naprzeciwko Pokemon Centrum. Masz tam karmę, Pokeballe różnego rodzaju, wszelkie dodatki, mapy i obsługę. A co do Pokemonów to masz wybór wśród stworków do adopcji. Mamy sześć.
Uśmiech rozjaśnił jej buzię, gdy poprowadziła Cię do drzwi, za którymi krył się pokój. W nim siedziało kilka Pokemonów, bawiąc się ze sobą.



Wszystkie spojrzały na Ciebie ciekawie, jednak gdy Mawile weszła do środka, Taillow zaskrzeczał i podskakując, schował się w kąt, Meowth spojrzał na nią dziwnie, obwąchując paszczę, natomiast Poochyena radośnie zamachała ogonkiem i przejechała językiem po twarzyczce Mawile. Twój Pokemon zaśmiał się, przytulając futrzaka, natomiast zębami kłapnęła na kota,który z sykiem odsunął się od niej jak najdalej. Reszta Pokemonów wróciła do zabawy.
- Wybierz któregoś. Wydaje mi się, że Poochyena polubiła Mawile.
Wesoły uśmiech, którym Cię obdarzyła, mógłby roztapiać lodowce. Mawile tymczasem usiłowała przywitać się z Bellsproutem, który jednak nieśmiało poklepał ją gałęzią po głowie. Poochyena nie odstępowała Mawile nawet na krok.

Cóż, jedna Anulej nie był taki entuzjastyczne, przeczytał zasady, wiedział ze ten pokemon którego by stąd adoptowałby musiałby mieć stałe miejsce w drużynie. Dlatego też trzymał się ścian i cienia bardziej też stając się malutkim.
- Dziękuje za informacje
Po czym chwycił za rączkę swego pokemona i wyprowadził z centrum i .. miał iść do budynku obok, ale postanowił wyjść za miasto i zobaczyć jak się ma sytuacja. Znaczy się co jest za miastem, las łąka, port, góry, i tak dalej. Też pamiętał te pokemony z centrum, ze ktoś bierze i porzuca, myślał ze powiedzą ze dla tak niedoświadczonego trenera nic nie ma a tu...

Poochyena tęsknie spojrzała za Mawile, która się za nią obejrzała i pomachała żółtą rączką do szczeniaka.
- W razie gdybyś się zdecydował, wróć.
Szczeniak zapiszczał tęsknie i wrócił do zabawy z Meowthem.
Przed Centrum dalej pojedynkowali się trenerzy, to tu, to tam się kłócili. Rzeczywiście, naprzeciw był Merket, duuuuży budynek z niebieskim dachem, jak powiedziała Joy. Uwagę Mawile przykuła dziewczyna stojąca przed sklepem, z plecakiem na plecach i ognistą małpką na ramieniu. Włosy dziewczyny były niebieskie, poprawiała co chwila okulary na nosie, z dżinsów zwisały stylowo szelki, bluzę miała do połowy rozpiętą. Małpka pomachała do Ciebie, jakby Cię znała, jednak zaraz dostała upomnienie od trenerki, więc przestała machać i przeskoczyła na drugie ramię, śmiejąc się radośnie. Dziewczyna uśmiechnęła się i poklepała Chimchara po głowie.

Ludzie, zakały. Tak, po co tego tyle po świecie łazi? Tak troszkę ochłonął po czym tak do swojego stworka.
- Wiesz
Tak, poszukał jakby cukierka, taki by ja na chwilę przekupić.
- Zrobimy tak, udamy się na wyprawę i tak wrócimy do centrum. Nocować i w tedy jak jeszcze nikt nie ukradnie tego tam psiaka.. w sumie nie wiem co to no ale, jak jeszcze będzie to go wezmę. Ale teraz wyprawa, liczę ze coś spotkamy i zobaczymy jak się walczy, no bo ty już dawno się nie pojedynkowałaś. Bez obaw, to nie te czasy, ja o ciebie dbam.
Po woli rusza przed siebie, kieruje się do wyjścia z miasta, tak może kierunek.. eh nie wie co jest za miastem, tak on i nawigacja, ale troszkę po zaroślach połazi.

I rzeczywiście, droga numer cztery. Route 4, jak głosiła tabliczka przy Wschodnim wyjściu z miasta i migający wskaźnik na Twoim PokeNav. Mawile uśmiechnęła się radośnie na wieść, że zaadoptujecie Poochyenę. Tymczasem krzaki i rzeczka płynąca nieopodal aż zapraszały do polowań. Mawile spojrzała na Ciebie niepewnie, jednak Twoje słowa ją uspokoiły. Coś zaszeleściło w krzakach. Twój Pokemon wyprostował się, jednak spośród liści wyłonił się... Psyduck. Spojrzał tępymi oczkami na Waszą dwójkę.
- Psyyyy.... duck?- Wydał z siebie dźwięk i pokiwał się w przód i w tył, by po chwili się odwrócić i pomaszerować drogą. Zdumiona Mawile podniosła głowę i czekała.

Ta Anulej też miał minę jakby szczena mu opadła. A wiec trzy dni podróży, dochodzą w końcu w rejon znany z ilości pokemonów i pierwsze co spotykają... zaraz moment!
- Sadystka atakuj Fairy Wind
Wydał polecenie i teraz ta chwila, czy posłucha czy nie posłucha? Co się wydarzy? Jaki jest rywal? A i PokeNavy to taka mapa elektroniczna? Jak tak to przejrzy opcje na wschód, północ, południe i tak dalej.. bo jest jeszcze schód-północ i inne mieszanki co do trasy. Tymczasem jednak mamy pierwsza próbę naszego pokemona i Anuleja jako trenera.

I jak powiedziałeś, tak Pokemon zrobił. Zamachnęła się łapkami, tworząc potężny wiatr, który ni stąd ni z owąd rypnął kaczkę w tył głowy. Biedaczek potknął się i rypnął dziobem w ziemię, co Twoja podopieczna skwitowała facepalm'em stulecia. W końcu kaczka podniosła się i odwróciła, patrząc tępym wzrokiem na Ciebie. Podeszła, stanęła przed Mawile... I siekła jej na odlew Scratchem. No ten, niezłe maniery, kobietę bić.  Głośny pisk wyrwał się Mawile, gdy zamachała rozpaczliwie łapkami.
- Psyyyy...?
Psyduck pokręcił głową i odwrócił się, idąc w stronę krzaków.

Mawile - 92%
Psyduck- 83%

- Nie daj się, to twój pierwszy przeciwni.. nie xel powiedziałem to nasz pierwszy przeciwnik. Użyj ataku bardziej kontaktowego
Tak i komenda
-Iron Head
Skoro ptaszek na nas nie uważa zobaczymy co powie na ten atak, po za tym tak Anulej testował widział wiec ze tamten był bardziej dystansowy a ten tu chyba... technika kibola ze stadiona, z dynki go. Tylko by uważała na dziób, bo sobie krzywdę zrobi mała. Też chciał zobaczyć czy się uda złapać tego pokemona, w sumie zawsze na zamianę czy na sprzedaż, czy na razie do Teamu by był. No chyba ze jest taki śmiesz ny że go polubimy, lub pokona Pychopatkę albo zwieje,. oj co będzie to będzie.

Mawile, poirytowana do granic możliwości rozpędziła się i przyrżnęła w bok kaczuchy. Psyduck podniósł się i zaczął kiwać głową, by po chwili rąbnąć Mawile o ziemię. Sadystka podniosła łapkę i pokazała Ci podniesiony kciuk, po czym wstała i otrząsnęła się. Psyduck patrzył na nią tępym wzrokiem.
- Psyyyyyy- yi-yi-yi...
Zamachnął się łapą, by uderzyć Mawile, jednak samiczka padła na ziemię i... no cóż. Pokemon sam siebie znokautował. W końcu wstał, podszedł do Ciebie i spojrzał w górę.
- PSYY!
Chyba się poirytował, bo jego oczy zwęziły się na chwilę,jednak po chwili... eee... Uśmiechnął się?

Mawile - 83%
Psyduck -49%( 59% - 10% za nokaut )

Ciężki przeciwnik
- Nie zrób mu .. znaczy się Play Rough
Jeżeli ten atak zada obrażenia To może będą na tyle dobre by złapać zamroczonego pokemona. Czyli jak Kaczulla się zamroczy rzuca w niego pokeballem i zobaczymy, czy złapie czy spali. No tak wszystko wyjdzie po tym ataku, łapać tez musi się nauczyć czy pokemon łapany musi być całkowicie pokonany czy też w czasie idzie? Oj mógł się popytać.. tylko kogo? Nigdy jakoś się tym nie interesował. Tak, uczy się i dlatego też cieszy się że wpadł na takiego nieagresywnego pokemona.

Mawile rzuciła się na Pokemona, który broniąc się, schował się za Twoje nogi. Obrażenia jednak sprawiły, że znacznie opadł na siłach i jedynie spojrzał na promień z kulki, po czym z ochotą wlazł do środka, żeby tylko mieć spokój. Tymczasem Twój Pokedex zapikał, pokazując dane nowego podopiecznego.

Psyduck

Typ :
Poziom: 7.oo
Charakter: Nie przepada za walkami, jest ofermą totalną. Szanuje jednak swojego trenera, którego sam wybrał po przegranej walce z Mawile. Jest uparty, jednak wierny.
Ataki: Scratch, Water Sport, Tail Whip

Po chwili, gdy Pokeball zamigał, ukazując złapanego Pokemona, kulka się zatrzęsła i spokojnie leżała w Twojej ręce. Psyduck był Twój! Mawile zamachała do Ciebie łapkami, zachwycona swoją wygraną.

Mawile otrzymuje 1,5 lvl.

Kod:

[b]Psyduck[/b]
[img]http://i61.tinypic.com/fyhnyc.png[/img]
[b]Typ[/b] : [img]http://www.serebii.net/pokedex-bw/type/psychic.gif[/img]
[b]Poziom[/b]: 7.oo
[b]Charakter[/b]: Nie przepada za walkami, jest ofermą totalną. Szanuje jednak swojego trenera, którego sam wybrał po przegranej walce z Mawile. Jest uparty, jednak wierny.
[b]Ataki[/b]: Scratch, Water Sport, Tail Whip

No to ładnie i teraz myśl, sprzedać go czy nie sprzedać. W końcu to jakiś wodny pokemon, na razie nie posiadamy żadnego takiego. Anulej też na razie nie chciał go męczyć czy trenować, lecz był ciekawy tej drogi.
Nie udał się dalej, był ostrożny wiedział że Mawile jest zmęczona, dlatego odwrócił się i wybrał kierunek do centrum pokemon. Jednak liczy ze jeszcze spotka jakiegoś pokemona, jak nie to w centrum leczenie swoich i poznanie nowego członka ekipy. W sumie ciągle myślał o jego sprzedaży, albo nie może się przyda bo i tak nie mamy jeszcze sześciu stworów.

Mawile podreptała chętnie za Tobą, zachwycona swoją niewymuszoną wygraną. Stąpała dumnie, aż promieniała z zachwytu. W końcu jednak doszliście do Centrum, gdzie mignęła wam grzywa niebieskich włosów. Ta sama dziewczyna, która szukała czegoś pod Marketem. Weszła do pokoju z Pokemonami do adopcji i została tam. Siostra przywitała Cię uśmiechem.
- No proszę! Wróciłeś. Twoja Mawile aż promienieje dumą. Czyżby wygrana walka?
Jakbyś chciał wejść do Pokoju Adopcyjnego,otworzyła przed Tobą drzwi i zaprosiła Cię do środka. Dziewczyna właśnie głaskała głowę Taillowa, który z ćwierkaniem poddawał się pieszczotom.
- Wezmę go. Jest uroczy.
Uśmiechnęła się do Siostry, która skinęła głową.

Szybko co nie , jednak nie było po drodze nic ciekawego. Troszkę tam dziwnie wychodzić po jednego pokemona i od razu wracać, jednak nie mają jeszcze sił na większe wyzwania. W centrum cóż jest jakiś pokemon z niebieskimi włosami, taki jest ten świat. Nie zwracał na nią zbytnio uwagi, tylko
- Może siostra uleczyć moje pokemony?
Tak, w koncu troszkę oberwali, po czym
- w Adopcji pojawiło się coś nowego?
W sumie to chciał zobaczyć jeszcze raz te stworki.

Siostra uśmiechnęła się i pokiwała głową. Mawile wróciła do kulki, a kobieta zabrała Twoje Pokemony, by zniknąć za drzwiami. Dziewczyna tymczasem spokojnie wypełniała formularz adopcyjny. Taillow siedział na jej ramieniu i ćwierkał radośnie. Natomiast Poochyena podbiegł do Ciebie i usiadł obok Twojej nogi, upierając się, chociaż Meowth wołał go, machając doń łapką. Obwąchiwał Cię w poszukiwaniu Mawile. Jednak Twoja Pokemonka wbiegła dopiero po chwili i przytuliła mocno szczeniaka. Słodki widok. Wdrapała mu się na grzbiet i zaczęli jeździć po całym Pokoju. Niebieskowłosa dziewczyna uśmiechnęła się.
- Chyba się polubiły.

Tak, można porzygać się tęczą. miłe słodkie ale powiedzmy sobie szczerze, ludzie nie są mili, zwierzęta też nie są. Pokemony to takie demony stworzone do walk w imię ludzkiej rozrywki, a my tu jesteśmy trybikiem, jednak takim który chce być taki że moze zatrzymać całą maszynę.
- Siostro, wiec jeszcze raz zapytam jakie pokemony są obecnie do adopcji. Widzę że jest ten Poochyena
Cóż znał jego "lepsza" formę mianowicie te pokemony strzegły rezydencji, są twarde , trudne do trenowania i muszą czuć siłę. Słyszał kiedyś gatkę o nim to typ "Dark"?
- Mawil nie męcz biedaka i nie próbuj go zjeść.
Tak i jeszcze pojawiła sie trenerka
- Pokemony ... cóż szybko sie polubili ale są tacy co potrafią zagadać do każdego.

Trąciła go łokciem ze śmiechem.
- Nie bądź taki sztywny.
Siostra wróciła, a dziewczyna podała jej formularz.Kobieta uśmiechnęła się i skinęła głową i podała jej GreatBall, który należał do Taillowa. Pokemon zaświergotał radośnie. Siostra Podała Ci pusty PokeBall Mawile oraz Kulkę Psyducka.
- Dbaj o kaczkę, ma potencjał.
Uśmiechnęła się radośnie i spojrzała na radosne Pokemony.
- Nie powinieneś tak mówić... A zresztą, nie mam zamiaru Cię pouczać.
Mawile spojrzała na Ciebie, trzymając uszy szczeniaka, który machał radośnie ogonem, również wpatrując się w Ciebie ufnie.

- To jakiś spisek przeciwko mnie tak?
Założył ręce, no tak, listy do adopcji mu nie podali i jakby wymuszali na nim przyjecie jakiegoś smierciożercę. Co z tego, że teraz mu z pyska ślina leci.. znaczy się, co z tego, że z oczu mu teraz dobrze patrzy, nie to też nie to w sumie.
- Wezmę tego pokemona, jakie są warunki adopcji?
W sumie skład teraz to będzie, trzy pokemony, tylko im trening poprowadzić jakiś by się troszkę wzmocnili i znów można zrobić wypad w celu poszukania kolejnego pokemona. A może nie inaczej, bo trzeba zarobić tez może coś.

- Jaaaki tam spisek.
Zachichotała dziewczyna i poklepała Cię po ramieniu. Mawile zaśmiała się radośnie, a kobieta podała Ci formularz. Typ Pokemona, nazwa, Twoje dane... Wypełnienie zajęło Ci chwilkę, jednak chwilę później doręczyła Ci Pokeball ze szczeniakiem. Ten usiadł, przez co Mawile musiała mocniej przytrzymać się jego uszu. Jednak wszyscy wydawali się być zadowoleni.
- Gdzie się wybierasz?
Dziewczyna odgarnęła włosy z czoła i spojrzała na Ciebie, gdy wychodziła z pokoju.

To jest straszne, jakaś klepie nas po plecach jak jakiegoś konia. Co więcej się uśmiechają do siebie, w głowie roi się jedno "chcą nas wykończyć". Wyjął pokedex czy jak się to zwie by poznać charakterystykę swojego nowego pokemona. Jak tylko się o nim nieco dowie i dopisze , czytaj, zalegalizuje w swoim składzie na numerze trzy ogłasza
- wymarsz, wiecie ze mi zależy na kilku specyficznych pokemonach, ostatnio poszliśmy na lewo? To teraz pójdziemy na prawo i zobaczymy co tam będzie
Mówił to do swoich pokemonów, nie do niebieskowłosej do której
- Wiesz co to sfera prywatna? Jest to zazwyczaj 30 centymetrów od kogoś, na tą odległość dopuszcza się swoje dzieci.
Tu się odsunął od niej na tyle
- Dalej jest strefa osobista, na nią dopuszcza się swojego chłopaka jak to się śmieją, bliskich przyjaciół zależy od człeka sięga do 1m
Znów sie odsunął
- A ta odległość to tak zwana publiczna, wiesz czasami szef, profesor na uczelni cofa się specjalnie by w niej być, by podkreślić swą przewagę. Jest to odległość autorytetu, no szefa. Podkreśla wartość człeka co mówi do kogoś.
Tu zrobił jeszcze krok
- A ta odległość nazywa się moja przestrzeń powietrzna i jeszcze raz ją naruszysz a ujrzysz F-32 Mewile Raptor. Jeżeli widziałaś jakiś list z nagrodą to się ciesze. Gdzie idę moja sprawa
Tak tego by brakowało, Anulej za nic nie zaufa komuś ot tak. Denerwowała go ta sztuczna wszędzie uprzejmość, po prostu jak chce być lepszy to nie moze mieć przyjaciół bo ci tylko ciągną w duł.. w sumie to on całe życie w zamku nigdy nie rozmawiał z kimś z poza swego otoczenia. Ciężko tez wiec od niego wymagać by nagle stał sie otwarty nie podejrzliwy i towarzyski. Swoją droga spróbuj w sklepie jak ktoś coś kupuje czy też podpisuje podejść poklepać go po plecach i zapytać"Gdzie idziesz?" ciekawe jak zareaguje, na pewno...

Ryknęła śmiechem i pokręciła głową. Bawili ją tacy ludzie. Nie dotykaj, jestem lepszy, słuchaj jak doCiebie mówię.
- Jeśli będziesz się tak zachowywał, możesz przestać marzyć o szacunku.
Ze śmiechem wyszła z pokoju z ćwierkającym ptakiem na ramieniu. Pokedex zapikał i pokazał Ci dane Pokemona.
Poochyena

Płeć: Samiec
Lvl: 11.oo
Typ: Dark
Charakter : Wesoły i przyjazny, zakumplował się z Mawile. oddany do adopcji nie stracił zaufania do ludzi.
Ataki: Tackle, Howl, Sand Attack

Zamachał ogonem i podbiegł do Ciebie, wciąż z Mawile na grzbiecie. Dziewczyna wyszła z centrum, dalej się śmiejąc. Może kiedyś stoczycie pojedynek? Trzeba ruszać dalej, Route 9 wzywało, a na południe od końca R.9 było Lavender Town! Czas ruszać w drogę!