Zagajnik --> Adin

Adin napisał:Użytkownik: Adin
Prowadzący: Ktoś na ochotnika?
Partner "Pokemon": Charmander
Odznaki: Brak
Strefa Safari: Magiczny Zagajnik
Ekwipunek: 2x Safariball, Pokedex, Karma.

Stoisz przed budynkiem, w którym jakiś starszy pan ostrzegał Cię, że jeśli będziesz walczyć z pokemonami żyjącymi w tym zagajniku on będzie strzelał do ciebie z wiatrówki z nabojami, które są naładowane elektrycznie... Nie ma to jak miłe powitanie prawda?
Przed Tobą rozciągał się piękny młody zagajniczek. Im dalej od budynku tym drzewa wydawały się większe. Przed Tobą była ścieżka prowadząca w głąb terenu safari. Póki co nie było widać żadnych pokemonów, no może poza kilkoma ptakami, które jednak latały bardzo wysoko.

- Ehhh, niezłe powitanie... - pomyślałem maszerując ciągle przed siebie i rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu pokemonów. W pewnym momencie zatrzymałem się i spojrzałem na mojego pupila.
- Jak Ci się podobało podobało powitanie? Co mały? Wygląda na to, że dzisiaj nie powalczysz... ale może uda nam się spotkać jakichś nowych towarzyszy - zagadałem do Charmanera - Pamiętaj - zwracaj uwagę na wszystko co się rusza - to mogą być pokemony. Ok? To ruszamy dalej
Po paru krokach przyszła mi do głowy jednak pewna myśl. - Ej, Charmander, widzisz te ptaki nad nami? Spróbuj je jakoś ściągnąć na ziemię. Pokrzycz coś w ich stronę czy coś... może zadziała

___
Dzięki za prowadzenie Safari

Ptaki były wysoko i nie słyszały Twojego pokemona. Jak na razie nic nie widziałeś.

- To na nic Charmander, idziemy dalej. Rozglądaj się uważnie za wszystkim podejrzanym... w końcu to ty jesteś pokemonem więc lepiej wiesz jak znaleźć jakieś ciekawe gatunki niż mi - powiedziałem do pokemona i ruszyłem przed siebie uważnie rozglądając się po okolicy.

Po pewnym czasie Charmander wskazał Ci łapką na poruszający się krzak a tam zobaczyłeś takiego pokemona

- O, a co to? Hej mały jak się czujesz - próbowałem zagadać pokemona rozsypując przed nim odrobinę karmy. W międzyczasie sięgnąłem ręką do kieszeni w poszukiwaniu pokedexa, a następnie spróbowałem zeskanować nowo napotkanego pokemona.

Pokemon przekrzywił główkę i uśmiechnął się niewinnie. Dex pokazał Ci takie info:

Pancham
lvl 7
samiczka
ataki jak na lvl + Rain Dance
charakter: Mała złodziejka, jednak zawsze oddaje skradzione przedmioty. Uwielbia deszcz, dla tego długo trenowała Rain Dance. W walce jednak rzadko go używa. Uwielbia walczyć i nigdy się nie poddaje.

- Smakuje Ci? - zagadałem pokemona - Chciałbyś może zostać naszym przyjacielem i pójść z nami? - zapytałem wyciągając z kieszeni safariballa i pokazując go napotkanemu pokemonowi.

Pokemon kiwnął głową i podszedł do Ciebie. Zauważyłeś, że trzyma łapki za sobą, po chili wyciągnął je do przodu, zobaczyłeś, że dziki pokemon ma jeden z Twoich pokeballi. Nie miałeś zielonego pojęcia jak udało jej się go zabrać. Pancham położyła kulkę koło Twojej nogi a potem klepnęła łapką w safari balla. Po kilku sekundach usłyszałeś charakterystyczne DING! i pokemon jest już Twój.

- Eee... co to było? - wymamrotałem i na chwilę zamarłem w bezruchu ze zdziwienia. Po chwili jednak otrząsnąłem się z tego stanu. W końcu mi się udało, miałem nowego pokemona i zdobyłem go w bardzo pokojowy sposób.
- Co Charmander, zdziwiony? I kto tu ma wybitne zdolności negocjacyjne? - zapytałem zaczepnie swojego pokemona - No dobra żartuję, trzymaj trochę karmy w nagrodę za pomoc i idziemy dalej. Wypatruj wszystkiego ciekawego.

Pokemon zjadł karmę i mogliście ruszać dalej. Póki co jednak nie było nic widać ani słychać.

Szliśmy dalej niezbyt szybkim krokiem, cały czas się rozglądając za pokemonami. Po jakimś czasie jednak postanowiłem się zatrzymać i rozejrzeć za jakimiś charakterystycznymi, ciekawymi miejscami w których mogły by kryć się stworki.

W sumie to nic tu nie było, noo.. poza drzewami i krzakami, jednak żadnych kryjówek.

- Ehh, Charmander, ja nie mam za bardzo pomysłu, Ty w końcu jesteś pokemonem więc masz lepsze rozeznanie. Prowadź! Nie przejmuj się jeśli nic nie znajdziemy, prędzej czy później na pewno coś się trafi - powiedziałem do pokemona próbując go trochę podnieść na duchu i czekałem na jego reakcję.

Szedłeś przed siebie mijały minuty i nic... wokół cisza i spokój... i nagle BAM! leżysz... Potknąłeś się o jakieś małe, dziwne coś... gdy się temu przyjrzałeś okazało się że to pokemon. Wyglądał tak

- Nowy pokemon - szepnąłem sam do siebie wyciągając powoli pokedex.
- Trzymaj mały, pewnie jesteś głodny - zagadałem nowo napotkanego stworka częstując go karmą i skanując pokedexem.

Aron
samiec
lvl 7
ataki: jak na lvl
charakter: Płochliwe stworzonko, często zdarza mu się płakać bez większego powodu, nie lubi obcych zdarza się, że ich atakuje. Boi się pokemonów większych od niego, czasami nawet odmawia walki z nimi.

Stworzonko wyglądało jakby miało się zraz rozpłakać. Nie zwróciło nawet uwagi na jedzenie. Patrzyło tylko to na Charmandera to na Ciebie jakby nie było pewne kogo ma się bać bardziej.

- Charmander odsuń się trochę - rozkazałem towarzyszowi a sam powoli zbliżałem się do Arona. - Spokojnie maleńki, nic Ci nie zrobię. Po prostu szukam nowych towarzyszy i zastanawiałem się czy nie chciałbyś pójść ze mną. Albo może wiesz gdzie mógłbym spotkać jakichś twoich kolegów - zapytałem zatrzymując się w bezpiecznej odległości

Charmander wycofał się nieco i Aron nieco się uspokoił. Stworzonko stało spokojnie i tylko na was patrzyło. Póki co się nie odzywał i wciąż nie tknął jedzenia dla pokemonów.

- Spróbuj, jest na prawdę dobre. - powiedziałem podsuwając mu pod nos jeszcze trochę karmy delikatnie zbliżając się do pokemona. - Nie bój się - szepnąłem wyciągając powoli rękę na taką odległość żeby nie wystraszyć pokemona ale jednocześnie dać mu możliwość podejścia i dotknięcia mnie.

Stworzonko stało bez ruchu. Po kilku minutach jednak podszedł bardzo ostrożnie do jedzenia. Jednak do tego co leżało na ziemi... nie na Twojej ręce. Powoli zaczęło jeść niespokojnie na Ciebie spoglądając.