Zagajnik: Adil

Użytkownik: Adil
Prowadzący: Cieniu
Partner "Pokemon": brak/Charmander
Odznaki: brak
Strefa Safari: Magiczny Zagajnik
Ekwipunek: 2x Safariball, Pokedex

1. Aby wejść do strefy musiałeś przeskoczyć przez wielkie drewniane ogrodzenie trochę nielegalnie ale co tam ważne że już tu jesteś, twój partner Charmander spojrzał na Ciebie gdy też już wylądował po tej samej stronie co ty, widać wiele drzew a praktycznie tu są same drzewa!

Podchodzimy powoli do tych drzew uważnie się rozglądając, żeby na pewno żadnego żyjątka nie przegapić.
- Charmander, skup się bardziej na tych drzewach po lewej. Jak coś się ruszy od razu daj znać - poinstruowałem towarzysza, a sam zająłem się drzewami po prawej.

2. Po prawej niestety zbyt wiele nie było, korzenie, w niektórych miejscach trawa zamieniała się w mech, Charmander wykonał polecenie i równolegle ruszyliście spokojnie do przodu, ale jego wyniki poszukiwań dzikiego pokemona były identyczne jak twoje.

- Widać tu nic nie znajdziemy. Idziemy szukać w głąb safari. Może tam coś znajdziemy - powiedziałem do pokemona i ruszyłem przed siebie nieustanie rozglądając się i nasłuchując najmniejszego szmeru.

3. Idziecie razem w niedużej odległości od siebie, zauważyłeś trochę większą trawę przed wami która zaczęła się ruszać gdy zbliżaliście się, widać że coś zaczyna powoli uciekać przed wami ale nie jest za wielkie i nie wystaje z tej półmetrowej trawki.

- Charmander! Ty z jednej ja z drugiej! - krzyknąłem do towarzysza i zaczęliśmy otaczać uciekające stworzenie. W międzyczasie oczywiście próbowałem rozpoznać co to może być za pokemon.

4. Rozpoczęliście otaczać wasze uciekające stworzonko po około 3-4 minutach zbliżyliście się na tyle że ujrzałeś go:

Miał zablokowaną drogę ucieczki więc spojrzał na Ciebie maślanymi oczami.

- Dobra mały, uciekaj - powiedziałem, odwróciłem się i odszedłem dalej w poszukiwaniu innych pokemonów
- Chodź Charmander. Szukamy dalej. Mamy tylko 2 ballki a coś mi mówi, że możemy tu spotkać coś bardziej interesującego - powiedziałem do mojego pupila.

5. Aron spojrzał na Ciebie i gdy Charmander odszedł kawałek ten dał nogę iii ni ma nic. Rozglądałeś się znowu no ale cóż, spędzisz tu sporo czasu skoro jesteś taki wybredny, naszła Cię taka myśl ale cóż czasem trzeba pocierpieć aby coś mieć.

- Dobra Charmander, idziemy dalej. Prędzej czy później musimy coś znaleźć, nie możemy się tylko zniechęcać. Pozytywne myślenie to podstawa! - powiedziałem próbując zmotywować pupila do dalszych poszukiwań po czym ruszyliśmy w dalszą drogę przed siebie.

6. Charmander wesoło spojrzał na Ciebie i nie widać było po nim zniechęcenia, mimo wszystko i mimo motywacji nie znajdujecie narazie nic. Poszukania okazały się bezowocne bardzo dosłownie, nawet krzak z berry był uschnięty.

- No nic. Może idziemy w złą stronę? - zapytałem sam siebie. Zadecydowałem jednak, że jeszcze ok 30 min będziemy szli przed siebie, jeśli nic nie spotkamy odbijamy szukamy jakiejkolwiek wyróżniającej się formy terenu. Jeśli tego też nie będzie odbijamy po prostu w lewo.

7. Chodząc po zagajniku nadal nic ciekawego nie było dane Ci spotkać, gdy już myślałeś że coś masz i gnało w trawie rzuciłeś się w pogoń niestety był to tylko sporawy szczur, zauważyłeś wzniesienie mniej osłonięte drzewami, najwidoczniej tam trzeba się udać.

- Dobra, może tam wreszcie coś znajdziemy, tylko nie hałasuj, żeby niczego nie spłoszyć - powiedziałem po cichu do pokemona i ruszyliśmy w stronę tego charakterystycznego miejsca. Po drodze wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Charmander. Ty wejdź z jednej strony a ja z drugiej, w ten sposób otoczymy ewentualną zdobycz - wyszeptałem wprost do ucha towarzysza po czym rozeszliśmy się w dwie strony.

8. Charmander zastosował się natychmiast i szedł delikatnie po ziemi niczym sarenka, rozdzieliliście się znowu i szukaliście czegoś ciekawego, jeszcze nic nie ma ale w tym miejscu jest dużo lepsza widoczność mimo wszystko pusto.

- Nic nam to chyba nie da trzeba spróbować czegoś innego - powiedziałem i zacząłem się rozglądać po okolicy jakbym miał nadzieję zobaczyć jakiegoś pokemona.
- A może... Charmander spróbuj narobić trochę hałasu. Może jakieś pokemony cię usłyszą i zechcą sprawdzić co się dzieje. Ty zostań tutaj a ja schowam się w tamte krzaki - powiedziałem wskazując na zarośla.

9. Rozglądałeś się, twój pokemon zaczął hałasować i uderzać ogonem w ziemię, zobaczyłeś że za krzakiem coś się poruszyło, następny większy krzak drgnął i później znowu trochę mniejszy, coś się przemieszczało.

Delikatnie rzucam odrobinę karmy w pewnej odległości od tego krzaka i powoli zaczynam się do niego zbliżać. Jednocześnie daję Charmanderowi znak, że może już przestać.
- Teraz zaczynam żałować, że wypuściłem poprzedniego pokemona. Tego już nie odpuszczę - powtarzałem sobie w głowie

10. Miałeś dzisiaj na prawdę pecha, dziki pokemon nie zwabił się na karmę, nawet nie podszedł do niej zauważyłeś tylko jego tył gdy przemieszczał się między krzakami w które wskakiwał.

Zdenerwowany rzuciłem się za nim w te krzaki. Machnąłem tylko ręką do Charmandera, żeby biegł za mną.
- Może go jeszcze złapię... - Pomyślałem biegnąc.
- Jeśli ucieknie idę dalej tymi krzakami może chociaż tu coś znajdę - postanowiłem

11. Rzuciłeś się do pogoni krzaczorami, szło Ci dość średnio ale w końcu ujrzałeś go, tak! To był pokemon na całe szczęście!

- To w ogóle umie walczyć - pomyślałem próbując przeskanować pokemona moim pokedexem.
- Żałuję, że nie złapałem poprzedniego - powiedziałem sobie pod nosem - teraz już pewnie nic nie znajdę.

1. Grzybek podskoczył kilka razy a na twoim dexie ukazał się jego skan:

Foongus
Lv: 8
Charakter: Przebiegły i uparty, potrafi się zgrywać cały dzień i udawać że wszystko jest w porządku aby osiągnąć swój założony cel
Płeć: Samica
Ataki: Absorb, Growth, Astonish

- E tam. Dam sobie spokój z nim - powiedziałem i ruszyłem w dalsze poszukiwania.
- Nie mogę łapać wszystkiego - powtarzałem sobie pod nosem idąc ciągle w coraz większe krzaki.

2. Starasz się motywować swoją osobę aby podążać dalej w tą strefę i nie łapać czego popadnie, ominąłeś pokemona i idąc z swoim partnerem. Cisza spokój nic się nie dzieje, no nie za dobrze to wróży póki co.