Mała ściąga dla MG
i nie tylko
~Zabronione Starteryi nie tylko
~Wzory na expa
~ Spis balli, oraz pokemonów, jakie można do nich złapać
~
Pokedex
i ability dex ~Kanto
~Ability
Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
+5
xaczek
Inumaru
Ryuzuki
LokiN
SirAllan123
9 posters
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 1
Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Witajcie serdecznie młodzi trenerzy. Aby rozpocząć Emocjonującą przygode w świecie Pokemon musicie mi conieco powiedzieć jak mam wam ją poprowadzić. A to czego wymagam to....
Imię: (No chyba wiadoma sprawa XD)
Nazwisko: (To też jak i...)
Wiek: (No bez przesady że powyżej lat 100 XD>
Profesja: (Trener, Koordynator, Hodowca)
Wygląd: (Obrazek, opis, Obie formy... Mi tam obojętne)
Charakter: (Postarajcie sie pany)
Historia: (minimum 15 linijek i z sensem ludziska)
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : (Jaki to pokemon Wykluczone SKAMIELINY oraz LEGENDY Jaki LARVESTA i VOLCARONA)
Charakter : (Nie przesadzajcie z nim też bardzo)
Poziom : Tylko i wyłącznie 7
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: (Nie nudnawe MISTRZ POKEMON... Kreatywniej trochem)
Przyjaciele: (Niekoniecznie wymagane)
Wrogowie: (Niekoniecznie wymagane)
Prośby: (Czego byście chcieli odemnie w swojej historii)
Typ gry: (Coś bardziej szalonego lub może chodzenie i łapanie standardowe pokemonów)(Albo wasze pomysły)
Dodatkowe rzeczy: (Moge wam dać jedną z dodatkowych rzeczy jaką chcecie. Ale RARE CANDY i MASTERBALL oraz przedmioty przywołujące legendy odpadają)
Rozpatrze, ogarne i dam znać czy jesteście w mojej pieczy.
Imię: (No chyba wiadoma sprawa XD)
Nazwisko: (To też jak i...)
Wiek: (No bez przesady że powyżej lat 100 XD>
Profesja: (Trener, Koordynator, Hodowca)
Wygląd: (Obrazek, opis, Obie formy... Mi tam obojętne)
Charakter: (Postarajcie sie pany)
Historia: (minimum 15 linijek i z sensem ludziska)
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : (Jaki to pokemon Wykluczone SKAMIELINY oraz LEGENDY Jaki LARVESTA i VOLCARONA)
Charakter : (Nie przesadzajcie z nim też bardzo)
Poziom : Tylko i wyłącznie 7
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: (Nie nudnawe MISTRZ POKEMON... Kreatywniej trochem)
Przyjaciele: (Niekoniecznie wymagane)
Wrogowie: (Niekoniecznie wymagane)
Prośby: (Czego byście chcieli odemnie w swojej historii)
Typ gry: (Coś bardziej szalonego lub może chodzenie i łapanie standardowe pokemonów)(Albo wasze pomysły)
Dodatkowe rzeczy: (Moge wam dać jedną z dodatkowych rzeczy jaką chcecie. Ale RARE CANDY i MASTERBALL oraz przedmioty przywołujące legendy odpadają)
Rozpatrze, ogarne i dam znać czy jesteście w mojej pieczy.
Ostatnio zmieniony przez SirAllan123 dnia Sob Paź 05, 2013 10:44 am, w całości zmieniany 1 raz
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Loki
Nazwisko: Namaro
Wiek: 16lat.
Profesja: trener
Wygląd: Wysoki chłopak z zielonymi długimi włosami, oczy niebieskie. Najczęsciej ubrany w jasnych barwach
Charakter: Loki to spokojny chłopak, lecz po mimo tego kocha bitwy i wszelkiego rodzaju przygody.
Historia: Loki-syn wielkiego trenera Loke. Zamieszkujący małe miasteczko w Hoenn. Od dzieciństwa miał dobry kontakt z pokemonami, spędzał całe dni na zabawach, później treningach czy bitwach ze swoimi towarzyszami. Gdy rodzice powiedzieli mu o tym, że wkrótce nadejdzie czas na wybranie swojego pierwszego pokemona Loki nie mógł usiedzieć na miejscu myśląc o tym którego Pokemona wybierze. W końcu upragnionego dnia gdy dotarł wraz ze swoim ojcem do Profesora wybrał Mudkip'a i tak zaczęła się jego wielka przygoda. Loki zdobywał wiedzę i doświadczenie podróżując po odległych zakątkach regionów. Łapał i trenował Pokemony. Również w tym czasie jego Mudkip zdązył ewo. w Marshtomp'a. Jego celem było stanie się jak silnym tylko się da. W wieku 15lat stoczył bitwę ze swoim ojcem, w przypadku zwycięstwa miał stać się nowym liderem Ziemnych pokemonów. Lecz przegrał, od tamtej pory trenuje dzień w dzień by pokonać swojego ojca i udowodnić mu, ze jest gotów objąć salę. lecz nie tylko to było jego celem, od dzieciństwa miał rywala o imieniu Cress ( nie wiedziałem jak go nazwać xD ) z którym toczył bitwy przy każdej okzaji, lecz oboje z nich byli równo silni i nie mogli nigdy rozstrzyc go jest lepszy dlatego też Loki stara się pokonać wszystkich czempionów, by pokazać Crres'owi, że to on jest silniejszy.
Pokemon:
Gatunek: Mudkip
Charakter: Mudkip jest zaciekły i zdeterminowany zawszę walczy do całkowitego wyczerpania, tak jak i jego trener ma swojego rywala, a mianowicie Treecko Cress'a.
Poziom: Poziom 7
CELE I PROSBY
Cele: Tak jak pisałem u góry Loki chce pokonać swojego Ojca/rywala jak i zdobywać nowe znajomosci i nowe pokemony.
Przyjaciele: Loki podczas podrózy zdobył wiele sympatii, ale od dzieciństwa ma przyjaciółkę Izabell
Wrogowie: Cress
Prośby: Hm sam nie wiem, na pewno zeby nie było nudno
Typ gry: Emocje, Adrenalina i szaleństwo
Dodatkowe rzeczy: Hm może jakiś składany namiot
Nazwisko: Namaro
Wiek: 16lat.
Profesja: trener
Wygląd: Wysoki chłopak z zielonymi długimi włosami, oczy niebieskie. Najczęsciej ubrany w jasnych barwach
Charakter: Loki to spokojny chłopak, lecz po mimo tego kocha bitwy i wszelkiego rodzaju przygody.
Historia: Loki-syn wielkiego trenera Loke. Zamieszkujący małe miasteczko w Hoenn. Od dzieciństwa miał dobry kontakt z pokemonami, spędzał całe dni na zabawach, później treningach czy bitwach ze swoimi towarzyszami. Gdy rodzice powiedzieli mu o tym, że wkrótce nadejdzie czas na wybranie swojego pierwszego pokemona Loki nie mógł usiedzieć na miejscu myśląc o tym którego Pokemona wybierze. W końcu upragnionego dnia gdy dotarł wraz ze swoim ojcem do Profesora wybrał Mudkip'a i tak zaczęła się jego wielka przygoda. Loki zdobywał wiedzę i doświadczenie podróżując po odległych zakątkach regionów. Łapał i trenował Pokemony. Również w tym czasie jego Mudkip zdązył ewo. w Marshtomp'a. Jego celem było stanie się jak silnym tylko się da. W wieku 15lat stoczył bitwę ze swoim ojcem, w przypadku zwycięstwa miał stać się nowym liderem Ziemnych pokemonów. Lecz przegrał, od tamtej pory trenuje dzień w dzień by pokonać swojego ojca i udowodnić mu, ze jest gotów objąć salę. lecz nie tylko to było jego celem, od dzieciństwa miał rywala o imieniu Cress ( nie wiedziałem jak go nazwać xD ) z którym toczył bitwy przy każdej okzaji, lecz oboje z nich byli równo silni i nie mogli nigdy rozstrzyc go jest lepszy dlatego też Loki stara się pokonać wszystkich czempionów, by pokazać Crres'owi, że to on jest silniejszy.
Pokemon:
Gatunek: Mudkip
Charakter: Mudkip jest zaciekły i zdeterminowany zawszę walczy do całkowitego wyczerpania, tak jak i jego trener ma swojego rywala, a mianowicie Treecko Cress'a.
Poziom: Poziom 7
CELE I PROSBY
Cele: Tak jak pisałem u góry Loki chce pokonać swojego Ojca/rywala jak i zdobywać nowe znajomosci i nowe pokemony.
Przyjaciele: Loki podczas podrózy zdobył wiele sympatii, ale od dzieciństwa ma przyjaciółkę Izabell
Wrogowie: Cress
Prośby: Hm sam nie wiem, na pewno zeby nie było nudno
Typ gry: Emocje, Adrenalina i szaleństwo
Dodatkowe rzeczy: Hm może jakiś składany namiot
LokiN- Liczba postów : 1
Join date : 22/09/2013
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Zaczne od tego, że skoro chodzi o te przyjaźnie podczas podróży to nie bardzo ciutes... Co do rywala to ok... Przyjaźnie sam jakoś ustale. Historia oklepana dość ale podejme się tego. Witam na pokładzie.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Wytłuściłem, żebyś się nie pogubił
Imię: Ryuzuki
Nazwisko: Ariam
Wiek: 19
Profesja: Jeszcze nie zdecydował.
Wygląd: Długie, czarne włosy i ciemne oczy, niezbyt wysportowany, lecz mimo to przystojny. Blada twarz, zadarty nos.
Charakter: Cichy i skryty, stroni od ludzi, nowych spotkań i walk… Jeśli może. Gdy się z kimś zaprzyjaźni, pokaże swoje prawdziwe oblicze. Nie rozumie świata, w którym się znalazł, uważa, że bitwy pokemonów są złe, że pokemony przy tym cierpią. (W zależności od przebiegu gry może utwierdzić się w ty przekonaniu, bądź przeciwnie, uzna, że walki jednak nie są złe).
Historia: I tu zaczynają się schody. Niewiele ma chłopak z historii… Prawdę mówiąc, posiada tylko ostatnie, nawet nie całe dwa tygodnie. Już wyjaśniam. Wszystko zaczęło się w wrześniową noc w środku lasu, gdzieś w regionie Unova. Szepty głoszą, że tego dnia była niesamowicie silna nawałnica, a jeden z piorunów był tak silny, że oświetlił cały las. Tak właśnie się wszystko zaczęło. Chłopak obudził się rano w jakiejś małej jaskini. U jego boku siedział młody Riolu. Najwyraźniej dziki. Co się stało tej nocy prawdopodobnie pozostanie dla chłopaka tajemnicą. Nie pamiętał nic… Kim jest, jak się nazywa, skąd pochodzi… Nic. Znalazł jednak wyszyte na swoim plecaku słowa. Ariam Ryuzuki. Uznał to więc za swoje imię. Choć nie jest pewien, które to imię, wybrał Ryuzuki. Przejrzał swoje rzeczy, nie było tego wiele. Jakieś pieniądze i ubrania. Była też kartka, jakby nabazgrana na szybko „musisz odnaleźć M####” reszta słowa niestety była zamazana. Tu rozpoczyna się historia Ryu, który za wszelką cenę pragnie odnaleźć swoje wspomnienia. Razem z Riolu, z którym się zaprzyjaźnił, chce wyruszyć w podróż w poszukiwaniu siebie. Oboje Przeszli las, omijali szerokim łukiem miasta, żadne z nich nie chciało mieć styczności z ludźmi. Powoli zaczęli się do siebie zbliżać. To było proste, Riolu znajdował jedzenie, a Ryu stał się jego towarzyszem i przyjacielem. Riolu go bronił, A Ryuzuki opatrywał jego rany. I tak oto dwójka przyjaciół rozpoczęła swoją przygodę…
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Riolu
Charakter : Wierny, opanowany, oddałby życie za tych, na których mu zależy. Jeśli uzna, że walka nie jest warta zachodu, po prostu odpuści. Nie ufny wobec obcych. Atakuje wszystko, co uzna za zagrożenie. (Ad. Riolu miał kiedyś trenera, lecz ten go wypuścił)
Poziom : 7.00
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Zrozumieć świat do którego przybył, móc nazwać go domem i odzyskać wspomnienia/ lub/ wrócić do swojego świata.
Przyjaciele: Aktualnie brak
Wrogowie: Aktualnie brak
Prośby: Pozwól mi złapać Riolu dopiero, gdy otrzymam pokeballe.
Typ gry: Poznawanie ludzi, tak, żeby ktoś mu jakoś wyjaśnił działanie świata, żeby mógł otrzymać podstawowe rzeczy (pokedeks, pokeball) i mógł złapać oficjalnie swojego Riolu.
Dodatkowe rzeczy: Śpiwór, plecak i ubrania na zmianę.
Imię: Ryuzuki
Nazwisko: Ariam
Wiek: 19
Profesja: Jeszcze nie zdecydował.
Wygląd: Długie, czarne włosy i ciemne oczy, niezbyt wysportowany, lecz mimo to przystojny. Blada twarz, zadarty nos.
Charakter: Cichy i skryty, stroni od ludzi, nowych spotkań i walk… Jeśli może. Gdy się z kimś zaprzyjaźni, pokaże swoje prawdziwe oblicze. Nie rozumie świata, w którym się znalazł, uważa, że bitwy pokemonów są złe, że pokemony przy tym cierpią. (W zależności od przebiegu gry może utwierdzić się w ty przekonaniu, bądź przeciwnie, uzna, że walki jednak nie są złe).
Historia: I tu zaczynają się schody. Niewiele ma chłopak z historii… Prawdę mówiąc, posiada tylko ostatnie, nawet nie całe dwa tygodnie. Już wyjaśniam. Wszystko zaczęło się w wrześniową noc w środku lasu, gdzieś w regionie Unova. Szepty głoszą, że tego dnia była niesamowicie silna nawałnica, a jeden z piorunów był tak silny, że oświetlił cały las. Tak właśnie się wszystko zaczęło. Chłopak obudził się rano w jakiejś małej jaskini. U jego boku siedział młody Riolu. Najwyraźniej dziki. Co się stało tej nocy prawdopodobnie pozostanie dla chłopaka tajemnicą. Nie pamiętał nic… Kim jest, jak się nazywa, skąd pochodzi… Nic. Znalazł jednak wyszyte na swoim plecaku słowa. Ariam Ryuzuki. Uznał to więc za swoje imię. Choć nie jest pewien, które to imię, wybrał Ryuzuki. Przejrzał swoje rzeczy, nie było tego wiele. Jakieś pieniądze i ubrania. Była też kartka, jakby nabazgrana na szybko „musisz odnaleźć M####” reszta słowa niestety była zamazana. Tu rozpoczyna się historia Ryu, który za wszelką cenę pragnie odnaleźć swoje wspomnienia. Razem z Riolu, z którym się zaprzyjaźnił, chce wyruszyć w podróż w poszukiwaniu siebie. Oboje Przeszli las, omijali szerokim łukiem miasta, żadne z nich nie chciało mieć styczności z ludźmi. Powoli zaczęli się do siebie zbliżać. To było proste, Riolu znajdował jedzenie, a Ryu stał się jego towarzyszem i przyjacielem. Riolu go bronił, A Ryuzuki opatrywał jego rany. I tak oto dwójka przyjaciół rozpoczęła swoją przygodę…
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Riolu
Charakter : Wierny, opanowany, oddałby życie za tych, na których mu zależy. Jeśli uzna, że walka nie jest warta zachodu, po prostu odpuści. Nie ufny wobec obcych. Atakuje wszystko, co uzna za zagrożenie. (Ad. Riolu miał kiedyś trenera, lecz ten go wypuścił)
Poziom : 7.00
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Zrozumieć świat do którego przybył, móc nazwać go domem i odzyskać wspomnienia/ lub/ wrócić do swojego świata.
Przyjaciele: Aktualnie brak
Wrogowie: Aktualnie brak
Prośby: Pozwól mi złapać Riolu dopiero, gdy otrzymam pokeballe.
Typ gry: Poznawanie ludzi, tak, żeby ktoś mu jakoś wyjaśnił działanie świata, żeby mógł otrzymać podstawowe rzeczy (pokedeks, pokeball) i mógł złapać oficjalnie swojego Riolu.
Dodatkowe rzeczy: Śpiwór, plecak i ubrania na zmianę.
Ryuzuki- Liczba postów : 4
Join date : 25/09/2013
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
No. I to jest świetna historia... Nie monotonne CATCH THEM ALL... Przyjęty jak najbardziej. Ciutes wyzwanie zapodałeś ale postaram sie mu sprostać.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Akise
Nazwisko: Aru
Wiek: 16 lat
Profesja: Trener
Wygląd:
Charakter:
(na pewno trzeba się starać? Większość przypadków i tak się do tego nie stosuje i w tym ja zazwyczaj też ;-;)
Akise jest dość zwyczajną osobą. Nie lubi się wychylać i zazwyczaj trzyma się trochę za resztą społeczeństwa. Jest poważny kiedy trzeba, zazwyczaj wszystko obserwuje i analizuje, dopiero później działa, jednak czasem umie zaskoczyć pewnością siebie. Ma zamiar obronić Kyoko przed niebezpieczeństwami Gry.
Historia: Nigdy nie starałem się trzymać w centrum uwagi, zawsze starałem się być jak najnormalniejszym... jednak jak widać przeznaczenie lubi robić okrutne żarty. Mimo tego że próbowałem się nie wychylać zostałem wplątany w tą boską grę. Nie wiem co oni we mnie zauważyli. Nie wiem dlaczego. Niestety jest to coś co w najbliższej przyszłości nie pozwoli mi żyć normalnie. Był to koniec normalnego dnia, ja kładłem się spać, gdy w snach pojawiłem się na środku jakiejś wielkiej sali, która przygniatała swoją potęgą. Było czuć w niej jakąś starożytną siłę. Naprzeciw mnie stały trzy Pokemony:
- Nie sądzę, aby ten człowiek był odpowiedni do tego... - jako pierwszy odezwał się cieniopodobny stwór, którego skądś znałem.
- Darkrai, zamilcz, to nie twój kandydat. - donośnym głosem odezwał się ten największy, stojący pośrodku, Arceus - Victini, jesteś pewny, że chcesz aby ten tutaj cię reprezentował w Grze? - Arceus uważnie mi się przyglądał podczas gdy najmniejszy, Victini podszedł do mnie. Dopiero teraz zauważyłem, że cały czas się trzęsłem ze strachu.
- Uspokój się Akise... - stworek złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy
- To co się teraz dzieje będzie miał dość duży wpływ na twoją przyszłość... a więc wysłuchaj. Światu grozi niebezpieczeństwo - Arceus się starzeje i traci siły, a Dialga i Palkia mają problemy z panowaniem nad czasem i przestrzenią. Musimy działać szybko, potrzebujemy nowych bogów. A więc... zostanie zorganizowana gra. Każdy legendarny Pokemon musi wybrać swojego użytkownika, swoje medium. Każdy z wybranych musi zostać trenerem i każdy z wybranych otrzyma pewną moc związaną ze swoim patronem. Patron użytkownika zostanie nowym bogiem i przywróci porządek światu. A moim użytkownikiem masz zostać ty. Zrozumiałeś? Gdy się obudzisz ja już będę wszędzie razem z tobą. Nie uciekniesz od przeznaczenia. Może i na razie nie rozumiesz czemu ty zostałeś wybranym, jednak kiedyś zrozumiesz... a na razie żegnaj. Musisz się uratować...- Victini uśmiechnął się do mnie, a potem wszystko się rozmazało i obudziłem się w swoim łóżku. Głowa bolała mnie strasznie... co się właściwie stało? Nagle zdałem sobie sprawę z dziwnej rzeczy. Ja nie leżałem w moim łóżku. Obok mnie siedziała moja sąsiadka oraz znajoma z klasy - Kyoko Sasagawa. Płakała i trzymała mnie kurczowo za rękę. Gdy zobaczyła, że się obudziłem wykrztusiła tylko przez łzy:
- Była eksplozja... pożar... twoi rodzice... nie żyją... - ogień za oknem, ból głowy. Teraz miało to już trochę większy sens. Chciałem się załamać. Chciałem zemdleć, odciąć się od świata. Gdy nagle usłyszałem w swojej głowie głos:
Darkrai... ten nędzny szczur chciał się pozbyć 2 uczestników zanim gra nawet zaczęła się na dobre... wiedziałem, że nie powinien tam z nami być. Cóż, stało się. Ale nie załamuj się Akise... wierzę w ciebie. Będziesz miał jeszcze okazję się zemścić.
Victini przemówił do mnie i... o dziwo postanowiłem się go posłuchać. Spróbowałem w to uwierzyć. Spojrzałem na Kyoko. Zawsze się w niej podkochiwałem, jednak to nie było teraz ważne. Spojrzałem pod łóżko. Zauważyłem tam dwa plecaki. Wyciągnąłem je i Kyoko się zdziwiła.
- Co... to? To nie są moje plecaki. - nagle podeszła do mnie zainteresowana. Zawartość obu plecaków była prawie taka sama. Był to najzwyczajniejszy ekwpiunek trenera. Nagle mnie oświeciło. Vicitni mówił o dwóch użytkownikach.
- Kyoko... ty też ich widziałaś, prawda? Kto cię wybrał. - spojrzałem na nią poważnym wzrokiem, a ona się nieco zarumieniła.
- Erm... Jirachi... myślałam... że to tylko wizje. -
- Mhm... - spojrzałem w sufit i spróbowałem wszystko przeanalizować.
- Wygląda na to, że to jednak nie żart... i chyba musimy wziąć w tym udział... - uspokoiłem swój oddech - Ale chyba, nie musimy tego robić całkowicie dla nich, prawda? Co powiesz na to, abyśmy zawarli na razie sojusz? Jak widzisz na zewnątrz... cóż, możliwe, że gra samemu będzie zbyt ryzykowna. - Kyoko zerknęła za okno, po czym zerknęła za mnie i zadumała się na chwilę. Po chwili przytuliła mi się do piersi.
- Dobrze, ale obiecaj mi jedno... ochroń mnie. -
Przycisnąłem ją do siebie, a jej łzy popłynęły po mojej koszuli.
- Ochronię cię. Ale musimy wyruszać jak najszybciej. Sprawdźmy jakie Pokemony otrzymaliśmy i... ruszajmy, lepiej nie zostawać w jednym miejscu zbyt długo, nie sądzisz? Czeka nas dość długa wędrówka. - patrzyłem za okno i obserwowałem jak pożar dogasa, obserwowałem mój dom w ruinach.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek: Swablu (Female)
Charakter: Swablu jest bardzo lojalnym Pokemonem. Dba bardziej o swoich przyjaciół niż o siebie. Jest gotowa się poświęcić, aby ratować swojego trenera.
Poziom: 7.0
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Wygrać Grę, sprawić by Victini był bogiem, ewentualnie rozdziewiczyć Kyoko ;-;
Przyjaciele: Kyoko Sasagawa
Starter: Ralts
Charakter: Nie znam jej zbyt dobrze i chciałbym móc poznawać ją w czasie gry, więc na razie uznajmy, jedynie, że jest dość wrażliwa i zawsze pomocna.
Wrogowie: Reszta użytkowników.
Prośby: Ta, prawie 50 użytkowników niby, ale jednak fajnie by było jakbyś później powymyślał coś, aby nie było zbyt łatwo spełnić mój cel ^^
Typ gry: Erm... wielki turniej o to kto zostanie nowym bogiem. Cóż, to chyba wyjaśnia się samo przez się, że chcę dużo zwrotów akcji i jakieś moce może ^^ (wątek miłosny też byłby fajny)
Dodatkowe rzeczy: Nie czeba ._.
Nazwisko: Aru
Wiek: 16 lat
Profesja: Trener
Wygląd:
Charakter:
(na pewno trzeba się starać? Większość przypadków i tak się do tego nie stosuje i w tym ja zazwyczaj też ;-;)
Akise jest dość zwyczajną osobą. Nie lubi się wychylać i zazwyczaj trzyma się trochę za resztą społeczeństwa. Jest poważny kiedy trzeba, zazwyczaj wszystko obserwuje i analizuje, dopiero później działa, jednak czasem umie zaskoczyć pewnością siebie. Ma zamiar obronić Kyoko przed niebezpieczeństwami Gry.
Historia: Nigdy nie starałem się trzymać w centrum uwagi, zawsze starałem się być jak najnormalniejszym... jednak jak widać przeznaczenie lubi robić okrutne żarty. Mimo tego że próbowałem się nie wychylać zostałem wplątany w tą boską grę. Nie wiem co oni we mnie zauważyli. Nie wiem dlaczego. Niestety jest to coś co w najbliższej przyszłości nie pozwoli mi żyć normalnie. Był to koniec normalnego dnia, ja kładłem się spać, gdy w snach pojawiłem się na środku jakiejś wielkiej sali, która przygniatała swoją potęgą. Było czuć w niej jakąś starożytną siłę. Naprzeciw mnie stały trzy Pokemony:
- Nie sądzę, aby ten człowiek był odpowiedni do tego... - jako pierwszy odezwał się cieniopodobny stwór, którego skądś znałem.
- Darkrai, zamilcz, to nie twój kandydat. - donośnym głosem odezwał się ten największy, stojący pośrodku, Arceus - Victini, jesteś pewny, że chcesz aby ten tutaj cię reprezentował w Grze? - Arceus uważnie mi się przyglądał podczas gdy najmniejszy, Victini podszedł do mnie. Dopiero teraz zauważyłem, że cały czas się trzęsłem ze strachu.
- Uspokój się Akise... - stworek złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy
- To co się teraz dzieje będzie miał dość duży wpływ na twoją przyszłość... a więc wysłuchaj. Światu grozi niebezpieczeństwo - Arceus się starzeje i traci siły, a Dialga i Palkia mają problemy z panowaniem nad czasem i przestrzenią. Musimy działać szybko, potrzebujemy nowych bogów. A więc... zostanie zorganizowana gra. Każdy legendarny Pokemon musi wybrać swojego użytkownika, swoje medium. Każdy z wybranych musi zostać trenerem i każdy z wybranych otrzyma pewną moc związaną ze swoim patronem. Patron użytkownika zostanie nowym bogiem i przywróci porządek światu. A moim użytkownikiem masz zostać ty. Zrozumiałeś? Gdy się obudzisz ja już będę wszędzie razem z tobą. Nie uciekniesz od przeznaczenia. Może i na razie nie rozumiesz czemu ty zostałeś wybranym, jednak kiedyś zrozumiesz... a na razie żegnaj. Musisz się uratować...- Victini uśmiechnął się do mnie, a potem wszystko się rozmazało i obudziłem się w swoim łóżku. Głowa bolała mnie strasznie... co się właściwie stało? Nagle zdałem sobie sprawę z dziwnej rzeczy. Ja nie leżałem w moim łóżku. Obok mnie siedziała moja sąsiadka oraz znajoma z klasy - Kyoko Sasagawa. Płakała i trzymała mnie kurczowo za rękę. Gdy zobaczyła, że się obudziłem wykrztusiła tylko przez łzy:
- Była eksplozja... pożar... twoi rodzice... nie żyją... - ogień za oknem, ból głowy. Teraz miało to już trochę większy sens. Chciałem się załamać. Chciałem zemdleć, odciąć się od świata. Gdy nagle usłyszałem w swojej głowie głos:
Darkrai... ten nędzny szczur chciał się pozbyć 2 uczestników zanim gra nawet zaczęła się na dobre... wiedziałem, że nie powinien tam z nami być. Cóż, stało się. Ale nie załamuj się Akise... wierzę w ciebie. Będziesz miał jeszcze okazję się zemścić.
Victini przemówił do mnie i... o dziwo postanowiłem się go posłuchać. Spróbowałem w to uwierzyć. Spojrzałem na Kyoko. Zawsze się w niej podkochiwałem, jednak to nie było teraz ważne. Spojrzałem pod łóżko. Zauważyłem tam dwa plecaki. Wyciągnąłem je i Kyoko się zdziwiła.
- Co... to? To nie są moje plecaki. - nagle podeszła do mnie zainteresowana. Zawartość obu plecaków była prawie taka sama. Był to najzwyczajniejszy ekwpiunek trenera. Nagle mnie oświeciło. Vicitni mówił o dwóch użytkownikach.
- Kyoko... ty też ich widziałaś, prawda? Kto cię wybrał. - spojrzałem na nią poważnym wzrokiem, a ona się nieco zarumieniła.
- Erm... Jirachi... myślałam... że to tylko wizje. -
- Mhm... - spojrzałem w sufit i spróbowałem wszystko przeanalizować.
- Wygląda na to, że to jednak nie żart... i chyba musimy wziąć w tym udział... - uspokoiłem swój oddech - Ale chyba, nie musimy tego robić całkowicie dla nich, prawda? Co powiesz na to, abyśmy zawarli na razie sojusz? Jak widzisz na zewnątrz... cóż, możliwe, że gra samemu będzie zbyt ryzykowna. - Kyoko zerknęła za okno, po czym zerknęła za mnie i zadumała się na chwilę. Po chwili przytuliła mi się do piersi.
- Dobrze, ale obiecaj mi jedno... ochroń mnie. -
Przycisnąłem ją do siebie, a jej łzy popłynęły po mojej koszuli.
- Ochronię cię. Ale musimy wyruszać jak najszybciej. Sprawdźmy jakie Pokemony otrzymaliśmy i... ruszajmy, lepiej nie zostawać w jednym miejscu zbyt długo, nie sądzisz? Czeka nas dość długa wędrówka. - patrzyłem za okno i obserwowałem jak pożar dogasa, obserwowałem mój dom w ruinach.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek: Swablu (Female)
Charakter: Swablu jest bardzo lojalnym Pokemonem. Dba bardziej o swoich przyjaciół niż o siebie. Jest gotowa się poświęcić, aby ratować swojego trenera.
Poziom: 7.0
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Wygrać Grę, sprawić by Victini był bogiem, ewentualnie rozdziewiczyć Kyoko ;-;
Przyjaciele: Kyoko Sasagawa
Starter: Ralts
Charakter: Nie znam jej zbyt dobrze i chciałbym móc poznawać ją w czasie gry, więc na razie uznajmy, jedynie, że jest dość wrażliwa i zawsze pomocna.
Wrogowie: Reszta użytkowników.
Prośby: Ta, prawie 50 użytkowników niby, ale jednak fajnie by było jakbyś później powymyślał coś, aby nie było zbyt łatwo spełnić mój cel ^^
Typ gry: Erm... wielki turniej o to kto zostanie nowym bogiem. Cóż, to chyba wyjaśnia się samo przez się, że chcę dużo zwrotów akcji i jakieś moce może ^^ (wątek miłosny też byłby fajny)
Dodatkowe rzeczy: Nie czeba ._.
Inumaru- Liczba postów : 146
Birthday : 02/10/1998
Join date : 22/01/2013
Age : 26
Skąd : Wrocław
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
No no no... Widzem, żeś się porządnie przygotował. Wątek fajny i wszystko ogólnie dobrze. PRZYJĘTY. Ale pozostaje pytanie czy nie chcesz żadnego dodatkowego przedmiotu?
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię:Filip
Nazwisko:Sandro
Wiek:14
Charakter:Jest wrażliwy,nie lubi przemocy kryje w sobie złość wściekłość jest bardzo impulsywny.Bywa od czasu do czasu tajemniczy,nie lubi za bardzo osób obcych unika ich,jest bardzo szczery,kocha pokemony,nigdy pokemonów nie opuści
Wygląd:
Historia:Pewnego dnia gdy Filip był jeszcze mały miał około 9 lat zmarł jemu ojciec,matka filipa bardzo się smuciła że jej mąż tak szybko odszedł Mama filipa zawsze sobie mówiła gdy przechodziła obok grobu swojego narzeczonego że jest w lepszym świecie,Filip gdy miał 13lat poszedł do sklepu i po drodze znalazł dzikiego pokemona widać było że był bardzo przyjazny bo nie uciekł od Filipa.
Filip gdy chciał złapać Pokemona jakim był scyther. Usłyszał wrzask z domu szybko pobiegł do domu i zobaczył że nigdzie jego matki nie ma był sam jak palec ale gdy minął już tydzień wszedł do piwnicy i zauważył swoją matkę leżącą polewającą krwią filip choć było już za późno na uratowanie matki i tak zadzwonił na karetkę i policje, policja nie umiała rozwiązać tej zagadki z zabiciem jego matki. Młody chłopiec od tamtego czasu obiecał sobie że będzie szukał tego zabójcy do puki sam nie zginie, i gdy wyruszał na podróż Scyther chciał iść z nim. Filip zgodził się i wziął scyther'a od tamtego czasu chłopcy szukali tego zabójcy.
Starter:Scyther
Charakter: Scyther został złapany w lesie.Jest bardzo wrażliwy unika nieprzyjemnych wydarzeń,bardzo lubi się zaprzyjaźniać z innymi pokemonami jest bardzo nieśmiały lecz też odważny.
Poziom:7.00
Profesja:Trener
Partner:-
Cel:Znalezienie zabójcy mojej matki
Prośby: brak
Nazwisko:Sandro
Wiek:14
Charakter:Jest wrażliwy,nie lubi przemocy kryje w sobie złość wściekłość jest bardzo impulsywny.Bywa od czasu do czasu tajemniczy,nie lubi za bardzo osób obcych unika ich,jest bardzo szczery,kocha pokemony,nigdy pokemonów nie opuści
Wygląd:
Historia:Pewnego dnia gdy Filip był jeszcze mały miał około 9 lat zmarł jemu ojciec,matka filipa bardzo się smuciła że jej mąż tak szybko odszedł Mama filipa zawsze sobie mówiła gdy przechodziła obok grobu swojego narzeczonego że jest w lepszym świecie,Filip gdy miał 13lat poszedł do sklepu i po drodze znalazł dzikiego pokemona widać było że był bardzo przyjazny bo nie uciekł od Filipa.
Filip gdy chciał złapać Pokemona jakim był scyther. Usłyszał wrzask z domu szybko pobiegł do domu i zobaczył że nigdzie jego matki nie ma był sam jak palec ale gdy minął już tydzień wszedł do piwnicy i zauważył swoją matkę leżącą polewającą krwią filip choć było już za późno na uratowanie matki i tak zadzwonił na karetkę i policje, policja nie umiała rozwiązać tej zagadki z zabiciem jego matki. Młody chłopiec od tamtego czasu obiecał sobie że będzie szukał tego zabójcy do puki sam nie zginie, i gdy wyruszał na podróż Scyther chciał iść z nim. Filip zgodził się i wziął scyther'a od tamtego czasu chłopcy szukali tego zabójcy.
Starter:Scyther
Charakter: Scyther został złapany w lesie.Jest bardzo wrażliwy unika nieprzyjemnych wydarzeń,bardzo lubi się zaprzyjaźniać z innymi pokemonami jest bardzo nieśmiały lecz też odważny.
Poziom:7.00
Profesja:Trener
Partner:-
Cel:Znalezienie zabójcy mojej matki
Prośby: brak
Ostatnio zmieniony przez xaczek dnia Czw Paź 03, 2013 3:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
xaczek- Liczba postów : 52
Birthday : 13/06/1997
Join date : 27/09/2013
Age : 27
Skąd : Kraków
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
No i mam zastrzeżenia. Zacznijmy od tego, że informacje o starterze są całkowicie Niekompletne... Scyther może być. Ale daj mu info jakieś konkretne. Chyba, że mam ci sam wylosować charakter. Ale i tak musial byś dać mi znać. Popraw ten błąd i możemy jechać. Bo w sumie źle nie jest. Ale zastanawiające, że Takie bydle jak Scyther odrazu się przyłącza od tak.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Tsukumo
Nazwisko: Rei
Wiek: 18 lat
Profesja: Trener
Wygląd:
Posiada szczupłą figurę brunetki o niezwykle czerwonych oczach, a zarazem z denerwującym innych uśmiechem na ustach. Czarne włosy dziewczyny dosięgają prawie do połowy pleców. Tsukumo nie przywiązuje wagi do mody, toteż ubiera się tak, jak chcę, zwykle zakłada czarną kurtkę z jasnym futerkiem, a pod to brązowo-szarą bluzkę z lekkim dekoltem. Nie jest fanką spódniczek, część jej dolnej garderoby zajmują krótkie, ciemne spodenki, a całość uzupełniają czarne butki. Na lewej dłoni nosi srebrny pierścionek, taki sam, jak u Tsuny. To znak ich obietnicy, iż zawsze będą razem. Ciekawe, czy dotrzymają słowa.
Charakter:
Dosyć spokojna z niej osóbka, pomijając to, że jak się wkurzy, to trudno ją ustabilizować. Towarzyska, wesoła, a zarazem wiecznie kombinująca Tsukumo jest bardzo przywiązana do swego brata, toteż, gdy przebywa on z jakąś inną kobietą, dziewczyna staje się zazdrosna oraz nieco agresywna. I to nie z powodu swego kompleksu na punkcie chłopaka, a dla tego, iż jest z nim w związku partnerskim. Dziwne nieprawdaż? Wielu, by uznało tą miłość za kazirodczą, choć ta dwójka zbytnio się tym nie przejęła, gdyż są tak ze sobą związani, iż nie ufają nikomu innemu tak bardzo, jak sobie nawzajem. Pomijając ten drobny szczegół, można zauważyć w codziennym zachowaniu Tsukumo, że jest również arogancka w stosunku do innych ludzi, jej pyskata oraz przebiegła osobowość nie pozwala, na zaprzyjaźnianie się z rówieśnikami, gdyż po prostu traktuję ich jak zabawki, swoją własność, przyczyną tego jest to, iż szybko się przywiązuje do nowych osób, a wtedy trudno jest odczepić od siebie tą upartą jak osioł dziewczynę. Pomimo swego wyzywającego stroju oraz charakteru, młoda trenerka posiada także swą ukrytą naturę, wrażliwej, przyjaznej nastolatki, którą woli ukrywać pod płaszczem odwagi i pewności siebie. Tylko Tsuna może doprowadzić do tego, iż Tsukumo przybierze postawę nieśmiałej, a zarazem czułej dziewoi, zawstydzonej bliskim kontaktem z mężczyzną, choć wtedy jest także dosyć nerwowa. W stosunku do swych pokemonów, obydwoje wykazują wielką troskę, owe stworzenia są jedynymi, którym poświęcają najwięcej swe uwagi, czy zainteresowania. Uznają pokemony za swoją prawdziwą rodzinę, toteż starają się o nie dbać.
Historia:
~ Sierpień 2000 roku. Nastał nowy wiek dla ludzkości regionu Kanto. ~
Na świat przychodzi pewne rodzeństwo, dziewczynka oraz chłopiec, niemowlęta posiadają ciemne jak smoła włosy oraz niezwykle krwisto-czerwone oczy. Przesądna osoba zapewne rzekłaby, iż wyglądają jak demony, jednak nikt zbytnio się nie przejął wyglądem dzieci. Od narodzenia stały się oczkiem w głowie rodziców. Tsukumo oraz Tsuna, gdyż tak właśnie nazywają się bliźnięta, z roku na rok co raz bardziej się rozwijały, wręcz w zastraszającym tempie, co dziwiło mieszkańców miasteczka Lavender. Jednak ta mieścina z sama z siebie była dziwna, gdyż była otoczona przez terytorium pokemonów duchów, które mieszkały również w jej środku. W każdym zakątku Lavender Town zdarzały się dziwne, nie wyjaśnione rzeczy, toteż ludzi postanowili ignorować te zjawiska. Za bardzo ogarniał ich strach, by zrobili cokolwiek. Rodzice rodzeństwa byli naukowcami, zajmowali się badaniem właściwości duchów oraz zbieraniem o nich materiałów informacyjnych, jak i genetycznych. Tsukumo wraz z Tsuną w wieku 7 lat stali się królikami doświadczalnymi, ponieważ profesor Namikawa, przełożony ich matki chciał sprawdzić, jak będą oddziaływać na bliźnięta kody genetyczne pobrane z dzikich stworzeń. Na skutki nie trzeba było czekać długo. Mając niespełna 13 lat dzieci potrafiły przemieszczać się przez ściany budynków jak rasowe duchy, w dodatku zyskały inne paranormalne zdolności, jak porozumiewanie się ze sobą za pomocą myśli, bądź telekineza podobna do tej, którą potrafi Abra i jej ewolucje. Inteligencją także mogli się pochwalić, to właśnie ona pomogła oderwać się im od tej rzeczywistości. Tsuna, chcąc chronić siostrę za wszelką cenę, przekonał wszystkie poke-duchy z obrzeży miasta, by zniszczyły laboratorium, a także zabiły wszystkich naukowców. W nocy, kiedy rozpoczęła się rzeź w jednym z budynków Lavender, bliźnięta uciekły. Postanowiły zdać się na łaskę losu, przy czym rozpocząć życie na własną ręke wykorzystując zdolności, jakie nabyli. Samodzielnie zdobyli dla siebie pierwsze pokemony, Machopa oraz Gastly'ego, gdyż zamierzali się na razie trzymać z dala od wszelakich miast. Tak właśnie, po kilku miesiącach wędrówki przez dzicz trafili do dosyć dużego lasu przy Viridian City. Owe miejsce stało się niemalże od razu dla nich domem. Zaprzyjaźniając się z dzikimi stworzeniami zbudowali niewielki domek na jednym z najwyższych drzew, jedzenia także mieli pod dostatkiem, można to stwierdzić patrząc na krzewy pełne jagód.
~ Marzec 2018 roku. ~
- Stójcie cholerne złodziejaszki! Niech ja was dorwę w swoje ręce! - Krzyknął nieco pulchny mężczyzna ubrany w fartuch piekarza. Wymiatając miotłą w dłoni patrzył, jak dwie zakapturzone postacie znikają w jednej z bocznych ulic miasteczka Pewter wraz ze skradzionym pieczywem.
Jakieś 15 minut później, owe tajemnicze osoby zatrzymały się przy rozwidleniu trasy, obierając drogę w kierunku lasu Viridian. Dzisiejszego dnia pogoda była dosyć nieznośna, słońce grzało niemiłosiernie, toteż od razu zdjęli z siebie ciemne ubrania, ukazując światu swe zadowolone twarze.
- Szybko nam poszło, choć pojawienie się tego dziada, utrudniło robotę. - Rzekła dziewczyna w stronę towarzysza z uśmieszkiem na ustach.
- Potem odbierzemy zapłatę za zlecenie u Kiyomi. - Odparł chłopak.
- Następnym razem niech nam da jakieś lepsze zadanie, a nie każe nam się zajmować jakimiś pierdołami. - Burknęła pod nosem brunetka przeczesując dłonią włosy.
- Sama nalegałaś na jakąś szybką misje, chciałaś byle jaką, to taką nam dała, więc nie ma co narzekać Tsukumo – Podszedł do siostry zawieszając się na niej. - Wnioskuje, iż twoje niezadowolenie jest skutkiem tego, że zostałem zaproszony na randkę przez Kiyo-chan – Specjalnie zaakcentował imię wcześniej wymienionej kobiety.
- Pfff, nie interesuje mnie to z kim się umawiasz, rób co chcesz głupku – Warknęła w odpowiedzi dziewczyna. Tsuna widząc narastające zdenerwowanie Tsukumo zjechał ustami na jej kark, co poskutkowało tym, iż towarzyszka błyskawicznie odskoczyła do przodu z twarzą czerwoną jak burak.
Tsukumo ruszyła zdecydowanym krokiem w dalszą drogę, za nią z cichym śmiechem poszedł Tsuna.
Dalsza część dnia minęła im szybko, wrócili do swego niewielkiego domku na drzewie, który nazwali Tsugi, co oznacza następny, wiadomo z jakiego powodu, taką dali mu nazwe. Nakarmili dzikie pokemony, potrenowali swe umiejętności I poszli spać... Taka ich codzienność.
Lecz następnego poranka zdarzyło się pewne wydarzenie, otóż do ich oazy wparował słynny szef organizacji Rocket wraz z kilkoma członkami. Dał bliźniakom propozycje, by przystąpili do zespołu, gdzie będę mogli udoskonalać swe zdolności, a również móc robić to, co najlepiej wykonują, czyli okradać innych ludzi oraz siać zamęt. Jednak to, co ich przekonało do podjęcia pozytywnej decyzji, była wiadomość, iż profesor Namikawa, ten, który zniszczył im dzieciństwo, wysłał specjalnych tropicieli, by złapali Tsukumo oraz Tsune, aby móc robić na nich kolejne badania. Niechęć do mężczyzny sprawiła, iż przystali na propozycje Giovanni'ego, ale mieli też ukryty w tym cel, zamierzali przejąć I zniszczyć organizacje Rocket, taka zachcianka dwójki 18-latków. Choć zapewne chcieli to zrobić z powodu przywiązania do pokemonów, które ucierpiały przez członków zespołu. Nie wiadomo co siedzi w głowach rodzeństwa. Oprócz tego poprzez Giovanni'ego, a raczej wykorzystanie go mają zamiar zabić samego Namikawe, żeby zakończyć eksperymenty z DNA dzikich stworzeń.
Oto rozpoczyna się nowy epizod w życiu diabelskich bliźniąt.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek: Gastly
Charakter:
Napotkany podczas ucieczki z Lavender Town pokemon, niemalże od razu przyswoił się do czarnowłosej trenerki, tym samym zostając jej pierwszym dzikim towarzyszem. Jak każdy duch, posiada charakter psotnika uwielbiającego robić innym figle, oprócz tego ten wesoły, optymistyczny stworek ma dosyć ciekawską naturę, wszędzie musi wtykać swą postać. Zwykle kończy się to problemami, gdyż Gastly jest nieco... beztroski i niezbyt mądry, ale za to całkiem sprytny, umie wykorzystywać pewne aspekty podczas walk, by przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Lubi się popisywać przed swoją trenerką. Niestety łatwo gubi orientacje w terenie, toteż woli się trzymać blisko Tsukumo. Nie opuszcza jej nawet na krok, chyba, że sama mu rozkaże się oddalić.
Poziom: 7.00
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Sformułowany już w historii. W skrócie, zabicie Namikawy oraz przejęcie i zniszczenie organizacji Rocket.
Przyjaciele:
Tsuna Rei
Brat bliźniak, a zarazem ukochany, z którym jest związana duszą i umysłem *Telepatia*. Ubiera się podobnie jak Tsukumo, a jeżeli chodzi o charakter, to oprócz posiadania niezwykłej inteligencji oraz spostrzegawczości, jest cierpliwy, nieco leniwy, a jednak pomysłowy, można go uznać za speca od przeróżnych taktyk bojowych, jak i planów działania. W stosunku do siostry jest dosyć wredny, lubi się z nią droczyć, ale bywa także gwałtowny i kochliwy, toteż musi się mieć na baczności, by go nie wkurzyć, czy zirytować, gdyż wtedy może czekać na Tsukumo sadystyczna kara, ponieważ Tsuna uwielbia znęcać się nad innymi. Zwykle posiada obojętną postawę, jednak, gdy czymś się zainteresuję, nie zważając na okoliczność, bądź trudności dąży, by mieć to, czego pragnie. Bardziej wykazuję się odpowiedzialnością niż siostra, choć w jego działaniach zwykle ukrywa się jakiś podstęp. Na złość Tsukumo stał się playboyem, zarywa do każdej napotkanej niewiasty, jednak i tak najbardziej kocha właśnie ową zazdrośnicę. Sam bywa w złym nastroju, gdy widzi ją z jakimś mężczyzną, w tej sprawie jest nieco egoistyczny, ponieważ twierdzi, że ona powinna patrzeć tylko na niego. W organizacji Rocket posiada pseudonim "Izaya".
Wrogowie: Nie posiadają określonego rywala, choć ich wrogiem jest Namikawa oraz tropiciele, których wysłał na schwytanie bliźniąt. Zapewne w późniejszym czasie kogoś napotkają na swej drodze.
Prośby: Ogólnie chcę abyś się trzymał mojej historii, czyli jak jest opisany romans z bratem, to tak ma być.
Typ gry: Coś z gatunków -> akcja, przygoda, romans, dramat oraz lekka sensacja/horror.
Dodatkowe rzeczy: katana, jednym słowem, chodzi mi o miecz japoński. W końcu częściej będę sama walczyć, niż wysyłać pokemony do pojedynku.
Nazwisko: Rei
Wiek: 18 lat
Profesja: Trener
Wygląd:
Posiada szczupłą figurę brunetki o niezwykle czerwonych oczach, a zarazem z denerwującym innych uśmiechem na ustach. Czarne włosy dziewczyny dosięgają prawie do połowy pleców. Tsukumo nie przywiązuje wagi do mody, toteż ubiera się tak, jak chcę, zwykle zakłada czarną kurtkę z jasnym futerkiem, a pod to brązowo-szarą bluzkę z lekkim dekoltem. Nie jest fanką spódniczek, część jej dolnej garderoby zajmują krótkie, ciemne spodenki, a całość uzupełniają czarne butki. Na lewej dłoni nosi srebrny pierścionek, taki sam, jak u Tsuny. To znak ich obietnicy, iż zawsze będą razem. Ciekawe, czy dotrzymają słowa.
Charakter:
Dosyć spokojna z niej osóbka, pomijając to, że jak się wkurzy, to trudno ją ustabilizować. Towarzyska, wesoła, a zarazem wiecznie kombinująca Tsukumo jest bardzo przywiązana do swego brata, toteż, gdy przebywa on z jakąś inną kobietą, dziewczyna staje się zazdrosna oraz nieco agresywna. I to nie z powodu swego kompleksu na punkcie chłopaka, a dla tego, iż jest z nim w związku partnerskim. Dziwne nieprawdaż? Wielu, by uznało tą miłość za kazirodczą, choć ta dwójka zbytnio się tym nie przejęła, gdyż są tak ze sobą związani, iż nie ufają nikomu innemu tak bardzo, jak sobie nawzajem. Pomijając ten drobny szczegół, można zauważyć w codziennym zachowaniu Tsukumo, że jest również arogancka w stosunku do innych ludzi, jej pyskata oraz przebiegła osobowość nie pozwala, na zaprzyjaźnianie się z rówieśnikami, gdyż po prostu traktuję ich jak zabawki, swoją własność, przyczyną tego jest to, iż szybko się przywiązuje do nowych osób, a wtedy trudno jest odczepić od siebie tą upartą jak osioł dziewczynę. Pomimo swego wyzywającego stroju oraz charakteru, młoda trenerka posiada także swą ukrytą naturę, wrażliwej, przyjaznej nastolatki, którą woli ukrywać pod płaszczem odwagi i pewności siebie. Tylko Tsuna może doprowadzić do tego, iż Tsukumo przybierze postawę nieśmiałej, a zarazem czułej dziewoi, zawstydzonej bliskim kontaktem z mężczyzną, choć wtedy jest także dosyć nerwowa. W stosunku do swych pokemonów, obydwoje wykazują wielką troskę, owe stworzenia są jedynymi, którym poświęcają najwięcej swe uwagi, czy zainteresowania. Uznają pokemony za swoją prawdziwą rodzinę, toteż starają się o nie dbać.
Historia:
~ Sierpień 2000 roku. Nastał nowy wiek dla ludzkości regionu Kanto. ~
Na świat przychodzi pewne rodzeństwo, dziewczynka oraz chłopiec, niemowlęta posiadają ciemne jak smoła włosy oraz niezwykle krwisto-czerwone oczy. Przesądna osoba zapewne rzekłaby, iż wyglądają jak demony, jednak nikt zbytnio się nie przejął wyglądem dzieci. Od narodzenia stały się oczkiem w głowie rodziców. Tsukumo oraz Tsuna, gdyż tak właśnie nazywają się bliźnięta, z roku na rok co raz bardziej się rozwijały, wręcz w zastraszającym tempie, co dziwiło mieszkańców miasteczka Lavender. Jednak ta mieścina z sama z siebie była dziwna, gdyż była otoczona przez terytorium pokemonów duchów, które mieszkały również w jej środku. W każdym zakątku Lavender Town zdarzały się dziwne, nie wyjaśnione rzeczy, toteż ludzi postanowili ignorować te zjawiska. Za bardzo ogarniał ich strach, by zrobili cokolwiek. Rodzice rodzeństwa byli naukowcami, zajmowali się badaniem właściwości duchów oraz zbieraniem o nich materiałów informacyjnych, jak i genetycznych. Tsukumo wraz z Tsuną w wieku 7 lat stali się królikami doświadczalnymi, ponieważ profesor Namikawa, przełożony ich matki chciał sprawdzić, jak będą oddziaływać na bliźnięta kody genetyczne pobrane z dzikich stworzeń. Na skutki nie trzeba było czekać długo. Mając niespełna 13 lat dzieci potrafiły przemieszczać się przez ściany budynków jak rasowe duchy, w dodatku zyskały inne paranormalne zdolności, jak porozumiewanie się ze sobą za pomocą myśli, bądź telekineza podobna do tej, którą potrafi Abra i jej ewolucje. Inteligencją także mogli się pochwalić, to właśnie ona pomogła oderwać się im od tej rzeczywistości. Tsuna, chcąc chronić siostrę za wszelką cenę, przekonał wszystkie poke-duchy z obrzeży miasta, by zniszczyły laboratorium, a także zabiły wszystkich naukowców. W nocy, kiedy rozpoczęła się rzeź w jednym z budynków Lavender, bliźnięta uciekły. Postanowiły zdać się na łaskę losu, przy czym rozpocząć życie na własną ręke wykorzystując zdolności, jakie nabyli. Samodzielnie zdobyli dla siebie pierwsze pokemony, Machopa oraz Gastly'ego, gdyż zamierzali się na razie trzymać z dala od wszelakich miast. Tak właśnie, po kilku miesiącach wędrówki przez dzicz trafili do dosyć dużego lasu przy Viridian City. Owe miejsce stało się niemalże od razu dla nich domem. Zaprzyjaźniając się z dzikimi stworzeniami zbudowali niewielki domek na jednym z najwyższych drzew, jedzenia także mieli pod dostatkiem, można to stwierdzić patrząc na krzewy pełne jagód.
~ Marzec 2018 roku. ~
- Stójcie cholerne złodziejaszki! Niech ja was dorwę w swoje ręce! - Krzyknął nieco pulchny mężczyzna ubrany w fartuch piekarza. Wymiatając miotłą w dłoni patrzył, jak dwie zakapturzone postacie znikają w jednej z bocznych ulic miasteczka Pewter wraz ze skradzionym pieczywem.
Jakieś 15 minut później, owe tajemnicze osoby zatrzymały się przy rozwidleniu trasy, obierając drogę w kierunku lasu Viridian. Dzisiejszego dnia pogoda była dosyć nieznośna, słońce grzało niemiłosiernie, toteż od razu zdjęli z siebie ciemne ubrania, ukazując światu swe zadowolone twarze.
- Szybko nam poszło, choć pojawienie się tego dziada, utrudniło robotę. - Rzekła dziewczyna w stronę towarzysza z uśmieszkiem na ustach.
- Potem odbierzemy zapłatę za zlecenie u Kiyomi. - Odparł chłopak.
- Następnym razem niech nam da jakieś lepsze zadanie, a nie każe nam się zajmować jakimiś pierdołami. - Burknęła pod nosem brunetka przeczesując dłonią włosy.
- Sama nalegałaś na jakąś szybką misje, chciałaś byle jaką, to taką nam dała, więc nie ma co narzekać Tsukumo – Podszedł do siostry zawieszając się na niej. - Wnioskuje, iż twoje niezadowolenie jest skutkiem tego, że zostałem zaproszony na randkę przez Kiyo-chan – Specjalnie zaakcentował imię wcześniej wymienionej kobiety.
- Pfff, nie interesuje mnie to z kim się umawiasz, rób co chcesz głupku – Warknęła w odpowiedzi dziewczyna. Tsuna widząc narastające zdenerwowanie Tsukumo zjechał ustami na jej kark, co poskutkowało tym, iż towarzyszka błyskawicznie odskoczyła do przodu z twarzą czerwoną jak burak.
Tsukumo ruszyła zdecydowanym krokiem w dalszą drogę, za nią z cichym śmiechem poszedł Tsuna.
Dalsza część dnia minęła im szybko, wrócili do swego niewielkiego domku na drzewie, który nazwali Tsugi, co oznacza następny, wiadomo z jakiego powodu, taką dali mu nazwe. Nakarmili dzikie pokemony, potrenowali swe umiejętności I poszli spać... Taka ich codzienność.
Lecz następnego poranka zdarzyło się pewne wydarzenie, otóż do ich oazy wparował słynny szef organizacji Rocket wraz z kilkoma członkami. Dał bliźniakom propozycje, by przystąpili do zespołu, gdzie będę mogli udoskonalać swe zdolności, a również móc robić to, co najlepiej wykonują, czyli okradać innych ludzi oraz siać zamęt. Jednak to, co ich przekonało do podjęcia pozytywnej decyzji, była wiadomość, iż profesor Namikawa, ten, który zniszczył im dzieciństwo, wysłał specjalnych tropicieli, by złapali Tsukumo oraz Tsune, aby móc robić na nich kolejne badania. Niechęć do mężczyzny sprawiła, iż przystali na propozycje Giovanni'ego, ale mieli też ukryty w tym cel, zamierzali przejąć I zniszczyć organizacje Rocket, taka zachcianka dwójki 18-latków. Choć zapewne chcieli to zrobić z powodu przywiązania do pokemonów, które ucierpiały przez członków zespołu. Nie wiadomo co siedzi w głowach rodzeństwa. Oprócz tego poprzez Giovanni'ego, a raczej wykorzystanie go mają zamiar zabić samego Namikawe, żeby zakończyć eksperymenty z DNA dzikich stworzeń.
Oto rozpoczyna się nowy epizod w życiu diabelskich bliźniąt.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek: Gastly
Charakter:
Napotkany podczas ucieczki z Lavender Town pokemon, niemalże od razu przyswoił się do czarnowłosej trenerki, tym samym zostając jej pierwszym dzikim towarzyszem. Jak każdy duch, posiada charakter psotnika uwielbiającego robić innym figle, oprócz tego ten wesoły, optymistyczny stworek ma dosyć ciekawską naturę, wszędzie musi wtykać swą postać. Zwykle kończy się to problemami, gdyż Gastly jest nieco... beztroski i niezbyt mądry, ale za to całkiem sprytny, umie wykorzystywać pewne aspekty podczas walk, by przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Lubi się popisywać przed swoją trenerką. Niestety łatwo gubi orientacje w terenie, toteż woli się trzymać blisko Tsukumo. Nie opuszcza jej nawet na krok, chyba, że sama mu rozkaże się oddalić.
Poziom: 7.00
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Sformułowany już w historii. W skrócie, zabicie Namikawy oraz przejęcie i zniszczenie organizacji Rocket.
Przyjaciele:
Tsuna Rei
Brat bliźniak, a zarazem ukochany, z którym jest związana duszą i umysłem *Telepatia*. Ubiera się podobnie jak Tsukumo, a jeżeli chodzi o charakter, to oprócz posiadania niezwykłej inteligencji oraz spostrzegawczości, jest cierpliwy, nieco leniwy, a jednak pomysłowy, można go uznać za speca od przeróżnych taktyk bojowych, jak i planów działania. W stosunku do siostry jest dosyć wredny, lubi się z nią droczyć, ale bywa także gwałtowny i kochliwy, toteż musi się mieć na baczności, by go nie wkurzyć, czy zirytować, gdyż wtedy może czekać na Tsukumo sadystyczna kara, ponieważ Tsuna uwielbia znęcać się nad innymi. Zwykle posiada obojętną postawę, jednak, gdy czymś się zainteresuję, nie zważając na okoliczność, bądź trudności dąży, by mieć to, czego pragnie. Bardziej wykazuję się odpowiedzialnością niż siostra, choć w jego działaniach zwykle ukrywa się jakiś podstęp. Na złość Tsukumo stał się playboyem, zarywa do każdej napotkanej niewiasty, jednak i tak najbardziej kocha właśnie ową zazdrośnicę. Sam bywa w złym nastroju, gdy widzi ją z jakimś mężczyzną, w tej sprawie jest nieco egoistyczny, ponieważ twierdzi, że ona powinna patrzeć tylko na niego. W organizacji Rocket posiada pseudonim "Izaya".
Wrogowie: Nie posiadają określonego rywala, choć ich wrogiem jest Namikawa oraz tropiciele, których wysłał na schwytanie bliźniąt. Zapewne w późniejszym czasie kogoś napotkają na swej drodze.
Prośby: Ogólnie chcę abyś się trzymał mojej historii, czyli jak jest opisany romans z bratem, to tak ma być.
Typ gry: Coś z gatunków -> akcja, przygoda, romans, dramat oraz lekka sensacja/horror.
Dodatkowe rzeczy: katana, jednym słowem, chodzi mi o miecz japoński. W końcu częściej będę sama walczyć, niż wysyłać pokemony do pojedynku.
Karazuna- Liczba postów : 2
Birthday : 25/03/1997
Join date : 04/10/2013
Age : 27
Skąd : Crystal
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
No panie. Historia dobra... Witamy na pokładzie. Twórz KP, BANK i POKEBOX. Zaczynamy jeszcze dziś.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Chris
Nazwisko: Yukine
Wiek: 16
Profesja: Trenerka
Wygląd:
Chrissie wygląda tak, jak może wyglądać "prawie" normalna nastolatka. Wokół głowy pałętają się roztrzepane, średniej długości szarawe (albo jasno popielatofioletowe, jak kto woli) włosy, natomiast z tyłu zapuściła dwa dość długie pasma włosów, które związuje jasnoróżowymi wstążkami. Ubiera się zazwyczaj w ciemnoczerwoną, sięgającą połowy ud bluzkę na ramiączkach z ciemnofioletowymi falbaniastymi wstawkami, pod którą nosi jasnoczerwoną bluzę i workowate białe spodenki. Dodatkowo zakłada na swe cudne, chude nóżki białe zakolanówki z czerwonymi wstążkami oraz biało-czerwone buty na obcasie z czerwonymi wstążkami, które pozwalają jej na dodanie kilku dodatkowych centymetrów wysokości - takie tam, trudne życie niskiej istotki.
Na oficjalne okazje zakłada swój stary mundurek szkolny. Zarówno przy oficjalnym, jak i przy zwyczajnym stroju z jej szyi zwisa relikwia, którą przywołuje swój Symphogear - Icchi-Bal.
Charakter: Nie jest zbyt przyzwyczajona do traktowania jej jak kogoś dobrego, więc dość często się denerwuje. Nie jest zbyt ufna w stosunku do osób dorosłych - zbyt wiele wycierpiała przez nie, by teraz okazywać im szacunek... jedyną osobą, którą szanuje, jest chyba Genjurou. Nie lubi gry zespołowej, preferuje samotne działanie, chociaż dla "większego dobra" może przełamać swe zasady. Porywcza, często mówi to, co myśli. Nie lubi śpiewać, gdyż twierdzi, że jej śpiew powoduje zniszczenie.
Historia: Powiedzmy, że Chris nie miała w życiu dość łatwo. Jej historia zaczyna się mniej więcej 6 lat temu, gdy jej rodzice w czasie podróży zostali napadnięci przez bandę... kreatur, tak chyba można określić Hałasy. Mówiąc najprościej - panna Yukine została sierotą, która potem w obcym kraju została porwana tylko po to, by zostać obiektem badań nad pewnymi obiektami, zwanymi Symphogearami. Badano głównie kompatybilność z tymi nieco dziwnymi zbrojami, które aktywowało się przy pomocy śpiewu. Bez żadnego zdziwienia okazało się, że tylko Chris jest w stanie kontrolować Symphogeara - pozostałe obiekty badań robiły to dopiero po końskiej dawce niebezpiecznych leków odurzających. Cóż, dalej historia toczy się podobnie. Po czterech latach rozbito szajkę, która porwała dziewczynę, jednak zanim dotarła bezpiecznie do wyznaczonego jej opiekuna, została znowu porwana. Dopiero po dwóch latach udało się ją odbić z rąk porywaczy, a niedługo potem zaśpiewała swoją łabędzią pieśń, by zniweczyć plany swojej byłej oprawcy, niejakiej Fine.
Łabędzia pieśń w wykonaniu Chris była czymś niezwykłym, ale jednocześnie tragicznym. Już kilka lat wcześniej w podobny sposób zginęła pewna piosenkarka, także użytkowniczka Symphogeara - jej pieśń spowodowała u niej nieodwracalne uszkodzenia organizmu - chociaż na przykład nie tak znowu dawno inna dziewczyna to przeżyła...
Po odśpiewaniu ostatniej linijki oczy panny Yukine zamknęły się... ale czy na zawsze...?
----------------------
- Hej, słyszysz mnie? - w uszach Chris brzmiał czyjś głos. Niski, żeński, z nutką zmartwienia. - Możesz otworzyć oczy?
Szesnastolatka jęknęła cicho, a powieki jej oczu rozwarły się nieznacznie. Było jasno, zbyt jasno. Jedyne, co potrafiła w tym wszechogarniającym świetle dojrzeć, to sylwetka starszej od niej dziewczyny. Miała długie włosy i pochylała się nad nią w nieco nadopiekuńczej pozie. Dopiero teraz zorientowała się, że nie ma już na sobie Symphogeara, tylko swoje zwyczajne ciuchy. Jej usta otwierały się, by zaśpiewać pieśń aktywującą zbroję, jednak nieznajoma dziewczyna przyłożyła do ust Yukine palec wskazujący.
- Ciii, i tak tutaj nie zadziała - powiedziała cicho. Chris potrafiła już dostrzec smutny uśmiech na jej twarzy. - Próbowałam zbyt wiele razy ze swoim.
- Kim... kim jesteś? - zapytała Chris, gwałtownie siadając. Świdrowała czerwonowłosą dziewczynę nieufnym wzrokiem, po czym skupiła się na ciemnoróżowym wisiorku. Relikwia, taka sama, jak jej, tylko że nieco nadkruszona i zniszczona.
- Nazywam się Kanade Amou, w naszym świecie byłam piosenkarką i użytkowniczką Gungnira, natomiast tutaj robię za koordynatorkę i trenerkę Pokemonów - rudowłosa przedstawiła się, kłaniając i wyrzucając jednocześnie w powietrze małą, czerwono-białą kulkę, z której wydostał się dziwny, ognisty lisek. - Witamy serdecznie w Pacifidlog w regionie Hoenn.
Panna Yukine ze zdumieniem słuchała opowieści Kanade o świecie zamieszkałym przez dziwne stworki zwane Pokemonami, o zbieraniu wstążek i odznak oraz, co dziwne, że nie było tu Noise i nie dało się aktywować ich Symphogearów. Zwłaszcza te dwa ostatnie aspekty zainteresowały ją najbardziej, na tyle, by postanowiła wyruszyć w podróż, by sprawdzić, czy to prawda.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Eevee
Charakter : Miła i pomocna. W zasadzie jest taki chodzącym wręcz pluszakiem i maskotką, jak to lubi określać Chris. Uwielbia walczyć, jeśli ma do tego odpowiednią przyczynę - nienawidzi bezsensownych potyczek. Dodatkowo pożera olbrzymie ilości jagód Pecha.
Poziom : 1
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Wrócić do swojego świata
Przyjaciele: Kanade Amou
Była piosenkarka z duetu ZweiWing oraz użytkowniczka Symphogeara. Ma 19 lat, a do świata Pokemonów trafiła w wieku siedemnastu lat, gdy w czasie odpierania ataku zmasowanej galaretki tudzież mięsa armatniego zwanego Hałasami zaśpiewała swoją Łabędzią Pieśń, jednocześnie ginąc... tak jakby, bo wspomnienia z tego okresu ma niewyraźne.
Jak widać, panna Amou jest właścicielką dobrze zbudowanego ciała oraz długich i gęstych włosów w odcieniu lekko zbladłej czerwieni, a także ciemnopomarańczowych oczu. Ubiera się w czarno-pomarańczowo-białą bluzkę na długi rękaw z odsłoniętym brzuchem i białym, postawionym kołnierzykiem, czarną, obcisłą spódniczkę z cienkim pomarańczowym paskiem oraz czarno-pomarańczowe buty na obcasie (mimo, iż jest nawet wysoka). Na głowie non stop ma słuchawki zakończone takimi jakby szpikulcami. Na rzemyku zawiązanym na szyi nosi pokruszoną nieco relikwię, która kiedyś pozwalała jej na przywdzianie Symphogeara - Gungnira.
Z charakteru, no cóż... jest miła, pomocna, ale od czasu do czasu potrafi zarzucić jakąś uszczypliwą uwagą, która nie ma na celu urażenia rozmówcy, lecz raczej lekko się z nim podroczyć. Potrafi być bardzo uparta, szczególnie jeśli chodzi o zemstę i muzykę.
Ma tylko jednego Pokemona - zadbaną Flareon o imieniu Melody.
Wrogowie: Brak
Prośby: W zasadzie... to nic.
Typ gry: Trochę szaleństwa, romansu i dużo walk :3
Dodatkowe rzeczy: Nie mówiłeś, że bronisz proszenia o Pokemony, tak więc... jeszcze jednego Eevee do kompletu? :3 Żartuję. Chcę paralizator :3
Nazwisko: Yukine
Wiek: 16
Profesja: Trenerka
Wygląd:
Chrissie wygląda tak, jak może wyglądać "prawie" normalna nastolatka. Wokół głowy pałętają się roztrzepane, średniej długości szarawe (albo jasno popielatofioletowe, jak kto woli) włosy, natomiast z tyłu zapuściła dwa dość długie pasma włosów, które związuje jasnoróżowymi wstążkami. Ubiera się zazwyczaj w ciemnoczerwoną, sięgającą połowy ud bluzkę na ramiączkach z ciemnofioletowymi falbaniastymi wstawkami, pod którą nosi jasnoczerwoną bluzę i workowate białe spodenki. Dodatkowo zakłada na swe cudne, chude nóżki białe zakolanówki z czerwonymi wstążkami oraz biało-czerwone buty na obcasie z czerwonymi wstążkami, które pozwalają jej na dodanie kilku dodatkowych centymetrów wysokości - takie tam, trudne życie niskiej istotki.
Na oficjalne okazje zakłada swój stary mundurek szkolny. Zarówno przy oficjalnym, jak i przy zwyczajnym stroju z jej szyi zwisa relikwia, którą przywołuje swój Symphogear - Icchi-Bal.
Charakter: Nie jest zbyt przyzwyczajona do traktowania jej jak kogoś dobrego, więc dość często się denerwuje. Nie jest zbyt ufna w stosunku do osób dorosłych - zbyt wiele wycierpiała przez nie, by teraz okazywać im szacunek... jedyną osobą, którą szanuje, jest chyba Genjurou. Nie lubi gry zespołowej, preferuje samotne działanie, chociaż dla "większego dobra" może przełamać swe zasady. Porywcza, często mówi to, co myśli. Nie lubi śpiewać, gdyż twierdzi, że jej śpiew powoduje zniszczenie.
Historia: Powiedzmy, że Chris nie miała w życiu dość łatwo. Jej historia zaczyna się mniej więcej 6 lat temu, gdy jej rodzice w czasie podróży zostali napadnięci przez bandę... kreatur, tak chyba można określić Hałasy. Mówiąc najprościej - panna Yukine została sierotą, która potem w obcym kraju została porwana tylko po to, by zostać obiektem badań nad pewnymi obiektami, zwanymi Symphogearami. Badano głównie kompatybilność z tymi nieco dziwnymi zbrojami, które aktywowało się przy pomocy śpiewu. Bez żadnego zdziwienia okazało się, że tylko Chris jest w stanie kontrolować Symphogeara - pozostałe obiekty badań robiły to dopiero po końskiej dawce niebezpiecznych leków odurzających. Cóż, dalej historia toczy się podobnie. Po czterech latach rozbito szajkę, która porwała dziewczynę, jednak zanim dotarła bezpiecznie do wyznaczonego jej opiekuna, została znowu porwana. Dopiero po dwóch latach udało się ją odbić z rąk porywaczy, a niedługo potem zaśpiewała swoją łabędzią pieśń, by zniweczyć plany swojej byłej oprawcy, niejakiej Fine.
Łabędzia pieśń w wykonaniu Chris była czymś niezwykłym, ale jednocześnie tragicznym. Już kilka lat wcześniej w podobny sposób zginęła pewna piosenkarka, także użytkowniczka Symphogeara - jej pieśń spowodowała u niej nieodwracalne uszkodzenia organizmu - chociaż na przykład nie tak znowu dawno inna dziewczyna to przeżyła...
Po odśpiewaniu ostatniej linijki oczy panny Yukine zamknęły się... ale czy na zawsze...?
----------------------
- Hej, słyszysz mnie? - w uszach Chris brzmiał czyjś głos. Niski, żeński, z nutką zmartwienia. - Możesz otworzyć oczy?
Szesnastolatka jęknęła cicho, a powieki jej oczu rozwarły się nieznacznie. Było jasno, zbyt jasno. Jedyne, co potrafiła w tym wszechogarniającym świetle dojrzeć, to sylwetka starszej od niej dziewczyny. Miała długie włosy i pochylała się nad nią w nieco nadopiekuńczej pozie. Dopiero teraz zorientowała się, że nie ma już na sobie Symphogeara, tylko swoje zwyczajne ciuchy. Jej usta otwierały się, by zaśpiewać pieśń aktywującą zbroję, jednak nieznajoma dziewczyna przyłożyła do ust Yukine palec wskazujący.
- Ciii, i tak tutaj nie zadziała - powiedziała cicho. Chris potrafiła już dostrzec smutny uśmiech na jej twarzy. - Próbowałam zbyt wiele razy ze swoim.
- Kim... kim jesteś? - zapytała Chris, gwałtownie siadając. Świdrowała czerwonowłosą dziewczynę nieufnym wzrokiem, po czym skupiła się na ciemnoróżowym wisiorku. Relikwia, taka sama, jak jej, tylko że nieco nadkruszona i zniszczona.
- Nazywam się Kanade Amou, w naszym świecie byłam piosenkarką i użytkowniczką Gungnira, natomiast tutaj robię za koordynatorkę i trenerkę Pokemonów - rudowłosa przedstawiła się, kłaniając i wyrzucając jednocześnie w powietrze małą, czerwono-białą kulkę, z której wydostał się dziwny, ognisty lisek. - Witamy serdecznie w Pacifidlog w regionie Hoenn.
Panna Yukine ze zdumieniem słuchała opowieści Kanade o świecie zamieszkałym przez dziwne stworki zwane Pokemonami, o zbieraniu wstążek i odznak oraz, co dziwne, że nie było tu Noise i nie dało się aktywować ich Symphogearów. Zwłaszcza te dwa ostatnie aspekty zainteresowały ją najbardziej, na tyle, by postanowiła wyruszyć w podróż, by sprawdzić, czy to prawda.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Eevee
Charakter : Miła i pomocna. W zasadzie jest taki chodzącym wręcz pluszakiem i maskotką, jak to lubi określać Chris. Uwielbia walczyć, jeśli ma do tego odpowiednią przyczynę - nienawidzi bezsensownych potyczek. Dodatkowo pożera olbrzymie ilości jagód Pecha.
Poziom : 1
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Wrócić do swojego świata
Przyjaciele: Kanade Amou
Była piosenkarka z duetu ZweiWing oraz użytkowniczka Symphogeara. Ma 19 lat, a do świata Pokemonów trafiła w wieku siedemnastu lat, gdy w czasie odpierania ataku zmasowanej galaretki tudzież mięsa armatniego zwanego Hałasami zaśpiewała swoją Łabędzią Pieśń, jednocześnie ginąc... tak jakby, bo wspomnienia z tego okresu ma niewyraźne.
Jak widać, panna Amou jest właścicielką dobrze zbudowanego ciała oraz długich i gęstych włosów w odcieniu lekko zbladłej czerwieni, a także ciemnopomarańczowych oczu. Ubiera się w czarno-pomarańczowo-białą bluzkę na długi rękaw z odsłoniętym brzuchem i białym, postawionym kołnierzykiem, czarną, obcisłą spódniczkę z cienkim pomarańczowym paskiem oraz czarno-pomarańczowe buty na obcasie (mimo, iż jest nawet wysoka). Na głowie non stop ma słuchawki zakończone takimi jakby szpikulcami. Na rzemyku zawiązanym na szyi nosi pokruszoną nieco relikwię, która kiedyś pozwalała jej na przywdzianie Symphogeara - Gungnira.
Z charakteru, no cóż... jest miła, pomocna, ale od czasu do czasu potrafi zarzucić jakąś uszczypliwą uwagą, która nie ma na celu urażenia rozmówcy, lecz raczej lekko się z nim podroczyć. Potrafi być bardzo uparta, szczególnie jeśli chodzi o zemstę i muzykę.
Ma tylko jednego Pokemona - zadbaną Flareon o imieniu Melody.
Wrogowie: Brak
Prośby: W zasadzie... to nic.
Typ gry: Trochę szaleństwa, romansu i dużo walk :3
Dodatkowe rzeczy: Nie mówiłeś, że bronisz proszenia o Pokemony, tak więc... jeszcze jednego Eevee do kompletu? :3 Żartuję. Chcę paralizator :3
Mazuite- Liczba postów : 6
Join date : 04/10/2013
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Witamy na pokładzie... Ciutes wyzwanie bo nie ogarniam Symphogeara. Ale postaram się jak moge.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Klaudia (przezwisko Kris)
Nazwisko: Damsel
Wiek: 18
Profesja: Trener
Wygląd: Dość wysoka i szczupła dziewczyna. Ma niebieskie oczy, a jej włosy są czarne z dwoma niebieskimi pasemkami. Spodnie to dresy, góra ubioru to ciepła bluza. Ogólnie sportowy ubiór. Do tego uwielbia czapki z daszkiem.
Charakter: Zwykle pogodna i radosna. Zawsze stara się pomóc i jej wyjątkowo beztroska, a swoim postępowaniem czasem jednak potrafi zdenerwować innych. Lubi sport, uczęszcza nawet na trening karate. Ma na to dużo czasu, bo by zdać sprawdziany na najlepszą ocenę starcza jej to, co zapamięta z lekcji. Lubi towarzystwo, chociaż zwykle jest w nim tylko słuchaczem.
Historia: New York. Miasto, gdzie ludzi jest jak mrówek i wszyscy biegają wkoło, by załatwiać swoje codzienne sprawy typu praca czy też szkoła. Jedna z uczennic tutejszego liceum właśnie biegnie na lekcje. Niby normalna dziewczyna, ale jednak nie. W zupełności nie jest człowiekiem, chociaż - jako wychowana w ludzkiej rodzinie - sama nie akceptuje swojej inności. Przejdźmy zatem do początku. Pewnego dnia na farmie w oddali od miasta spadł meteoryt. Tą ziemię niedawno wykupiło młode małżeństwo. Para więc od razu poszła na miejsce, gdzie był widoczny krater, by się rozejrzeć po tym, jak to mały obiekt z kosmosu potrafi zrobić taki krater. Nie zastali tam jednak normalnego meteorytu. To coś było gładkie i regularnego, jajowatego kształtu. Po niedługim czasie jak wszystko ostygło, zdołali podejść do owej tajemniczej rzeczy. To faktycznie wyglądało jak jajo. Tylko jakim cudem jest to możliwe? Jajo? Z kosmosu? I do tego się nie rozbiło? Dotknęli go obydwoje i stała się kolejna zaskakująca rzecz. Jajko zmieniło się w normalne, ludzkie dziecko. Obydwoje mieli wielkie obawy, ale w końcu je wzięli i postaowili się nim zaopiekować jakby to było ich dziecko. A swoje prawdziwe mieli dopiero dziesięć lat po tym wydarzeniu...
To były już osiemnaste urodziny dziewczyny. Bardzo się cieszyła - zresztą jak w każde swoje urodziny, chociaż na ze ze względu a wejście w wiek dorosły jeszcze bardziej. Wszystko zapowiadało się normalnie, była pobudka, wizyta w łazience... No i włąśnie w czasie tej wizyty w łazience spore zaskoczenie. Z tyłka wyrósł jej dość długi, ofutrzony ogon z pędzielkiem na końcu. To ją przeraziło i jak miała krzyknąć to sobie zatkała usta własną pięścią, by nie niepokoić rodziny.Tyko co robić? Dzisiaj weekend, może pójdzie do lasu, przynajmniej do wieczora, czyli dopóki jej znajomi się nie zejdą jakoś dojdzie do siebie... Jak postanowiła tak też zrobiła i wkrótce była zupełnie sama. Chociaż ledwo udało się jej uwolnić od swojego młodszego brata. No i trochę złamała zakaz, bo nie wolno chodzić jej samej po lesie... Otóż ostatnio co jakiś czas znikają ludzie, a potem zwykle znajduje się ich ledwo żywych z powodu małej ilości krwi i ci mają na dodatek dziwne rany na szyjach. Dała luz swojej nowej części ciała, którą jej było ciężko utrzymać w spodniach. W lesie dało się słyszyć krzyki Spearowów i Pidgey'i. Tych pokemonów to jest tutaj akurat mnóstwo... Klaudia rozmyślała o tym, dlaczego niby mógł jej ogon wyrosnąć. W pewnej chwili usłyszała przeraźliwy ryk. To Ursaring okazał się być w pobliżu. Ta tym prędzej rzuciła się do ucieczki. Była nieźle przerażona. W pewnej chwili zobaczyła, że... Ma skrzydła! Najprawdziwsze, czarno-białe skrzydła! No i szybowała, tylko że niezbyt pewnie. A jako że byla w lesie - niedługo po tym przyrżnęła w drzewo. A pokemon biegł w jej kierunku. Jednak ten... stanął przed nią i węszył. Wiatr wiał od strony stwora, więc jej raczej nie wyczuje, ale... dlaczego on jej nie widział? Niedługo po tym dziewczyna zauważyła, że nie widzi siebie czyli... jest niewidzialna! Kolejna rzecz, która ją przeraziła. Siedziała dobre cztery godziny w jednym miejscu, aż się ogarnęła i w koncu wstała, stwierdzając, że jej w tej sytuacji nic nie przyjdzie z takiego siedzenia. Po dwóch godzinach opanowała swoją niewidzialność i skrzydła - teraz przynajmniej tyle potrafi opanować, chociaż z ogonem nic nie była w stanie zrobić. Wróciła do domu. Osiemnastka była wyjątkowo udana i zeszła się praktycznie cała klasa. Prócz tego pozwoliła sobie na alkohol, czego kolejnego dnia żałowała. Zapomniała przez to wszystko o tym, co się działo z jej ciałem, ale teraz już dobrze pamiętała i bardzo ją głowa bolała. Postanowiła znowu wyjść się przespacerować. Usłyszała w lesie hałas i przeraziła się, że to znowu ten Ursaring, jednak nie... To był krzyk kogoś w lesie, jakaś dziewczyna... Pobiegła tam czym prędzej, ale zastała samochód, który odjeżdżał w dal. W kilku sekundach przekonała się o użycia swoich mocy i poleciała niewidzialna za prawdopodobnymi porywaczami. Ścigała czarne auto z przyciemnionymi szybami. Leciała tak, aż... doleciała do pobliskiej rezydencji, największej w tych okolicach! Dziwne, podejrzane i złowróżbne... Odważyła się jednak wylądować (chociaż przygrzmocenia w kolejne drzewo lądowaniem nazwać nie można). Omal także tym nie zdradziła swojej obecności, ale szczegół. Porwana dziewczyna miała zakneblowane usta i zawiązane oczy. Wprowadzono ją do budynku, więc i to uczyniła Klaudia, prześlizgując się między dwoma dryblasami w drzwiach. To co dalej widziała to był kompletny szok. Rodzina(ojciec, matka, córka starsza i młodsza), która należała do najbogatszych tutaj właśnie stała w pomieszczeniu, które wielkością dorównywało całemu jej domowi. Porwaną, nieco ogłuszoną, posadzono na krześle w środku.
- Tak więc dzisiaj przyprowadzili nam młodą dziewczynę, iście wyśmienity posiłek dzisiaj mieć będziemy - powiedział ojciec.
- Mamo, mamo, moge jus? - spytała najmłodsza swojej rodzicielki.
- Jeszcze chwilka, skarbie, nie wszyscy jesteśmy - odpowiedziała kobieta.
"Ale o co im chodzi?" - błąkało się w umyśle dziewczyny.
Wkrótce przybył, a raczej przytargano go tutaj, ostatni człoek rodziny. Chłopak wyglądający na 19 lat, bardzo przystojny i wysoki... Ale nie ma co myśleć o tym, jaki jest chłopak, trzeba ogarniać sytuację!
- Weźcie mi dajcie spokój, przecież nie trzeba nam PRAWDZIWEJ krwi! - wybraniał się.
- Że niby my, jeden znajstarszych rodów wampirów mamy pić jakiś syntetyk?! Nigdy!!! - skarcił swojego syna ojciec.
Wziął swojego syna za kark i zaprowadził do przerażonej ofiary. Potem kolejne gwałtowne czyny ojca i już trzymał syna za nos i dolną szczękę, a Klaudia zobaczyła u chłopaka całkiem pokaźne kły, jakich człowiek na pewno nie miał.
"Wampiry!" - uświadomiła sobie w końcu dziewczyna.
Teraz chciała za wszelką cenę stąd uciec. Chłopak z przymusem pił tą krew, ale jednak pił... Wkrótce za tą czynność zabrała się cała rodzina, co było straszne. Klaudia korytarzem wręcz wybiegła, przez co było ją słychać i od razu zaczęto pogoń za czymś, czego nikt nie widział, ale... słyszał. W efekcie nasza bohaterka tej historii rozbiła stary wazon i dopadła do drzwi, które migiem otworzyła i wyleciała stamtąd. Trochę ciężko jej było wystartować, bo nie miała zbytnio jak się rozpędzić, ale jednak się jej udało. Po tym dotarła do domu, gdzie znowu zaliczyła drzewo... Ma do nich szczęście. Była akurat połowa wakacji. Ogólnie Klaudia właśnie ten miesiąc musiała dochodzić do siebie po tych wydarzeniach. Sama, nie chciała iść do psychologa co jej doradzali rodzice. Chociaż nie wiedzieli co takiego się stało i że Klaudia odkryła sowją nieludzkość. Czas mijał dziewcyznie nawet normalnie i jedyną nowością było to, że musiała się przenieść do innej szkoły, bo tą zamykają. Na rozpoczęciu roku... szok! Będzie chodziła do jednej klasy z tym chłopakiem! No i przez nazwiska przypadają im miejsca w ławce obok siebie (sadzano według numerów). Klaudia była blada jak ściana, ale zniosła to odczucie przerażenia. Następnego dnia jednak musi iść do szkoły...
I tu wracamy do punktu wyjścia, Klaudia pędzi a lekcje, aby się nie spóźnić i stara się myśleć pozytywnie o dzisiejszym dniu.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Absol
Charakter : Beztroski pokemon, który uwielbia aportować. Do tego szaleje za pieszczotami i słodyczami.
Poziom : 7
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Jak najbardziej rozwinąć swoje moce, przeżyć mnóstwo przygód i poznać inne światy.
Przyjaciele: Niech z czasem będzie ten chłopak.
Wrogowie: Sissi, czyli szkolna menda.
Prośby: By dużo się działo i... mrocznie było. Do tego akcje z innymi światami. Odnośnie rodziców dziewczyny to dam wyjaśnienie na pw. No i bez podróży, czyli stałe miejsce zamieszkania... No jedyne podróże to po innych światach jak się da lub okresowe wypady poza znane dziewczynie okolice.
Typ gry: Coś zupełnie szalonego i pomajstrowanego, rzeczy wybuchające jak w transformersach Michaela Baya
Dodatkowe rzeczy: brak
Nazwisko: Damsel
Wiek: 18
Profesja: Trener
Wygląd: Dość wysoka i szczupła dziewczyna. Ma niebieskie oczy, a jej włosy są czarne z dwoma niebieskimi pasemkami. Spodnie to dresy, góra ubioru to ciepła bluza. Ogólnie sportowy ubiór. Do tego uwielbia czapki z daszkiem.
Charakter: Zwykle pogodna i radosna. Zawsze stara się pomóc i jej wyjątkowo beztroska, a swoim postępowaniem czasem jednak potrafi zdenerwować innych. Lubi sport, uczęszcza nawet na trening karate. Ma na to dużo czasu, bo by zdać sprawdziany na najlepszą ocenę starcza jej to, co zapamięta z lekcji. Lubi towarzystwo, chociaż zwykle jest w nim tylko słuchaczem.
Historia: New York. Miasto, gdzie ludzi jest jak mrówek i wszyscy biegają wkoło, by załatwiać swoje codzienne sprawy typu praca czy też szkoła. Jedna z uczennic tutejszego liceum właśnie biegnie na lekcje. Niby normalna dziewczyna, ale jednak nie. W zupełności nie jest człowiekiem, chociaż - jako wychowana w ludzkiej rodzinie - sama nie akceptuje swojej inności. Przejdźmy zatem do początku. Pewnego dnia na farmie w oddali od miasta spadł meteoryt. Tą ziemię niedawno wykupiło młode małżeństwo. Para więc od razu poszła na miejsce, gdzie był widoczny krater, by się rozejrzeć po tym, jak to mały obiekt z kosmosu potrafi zrobić taki krater. Nie zastali tam jednak normalnego meteorytu. To coś było gładkie i regularnego, jajowatego kształtu. Po niedługim czasie jak wszystko ostygło, zdołali podejść do owej tajemniczej rzeczy. To faktycznie wyglądało jak jajo. Tylko jakim cudem jest to możliwe? Jajo? Z kosmosu? I do tego się nie rozbiło? Dotknęli go obydwoje i stała się kolejna zaskakująca rzecz. Jajko zmieniło się w normalne, ludzkie dziecko. Obydwoje mieli wielkie obawy, ale w końcu je wzięli i postaowili się nim zaopiekować jakby to było ich dziecko. A swoje prawdziwe mieli dopiero dziesięć lat po tym wydarzeniu...
To były już osiemnaste urodziny dziewczyny. Bardzo się cieszyła - zresztą jak w każde swoje urodziny, chociaż na ze ze względu a wejście w wiek dorosły jeszcze bardziej. Wszystko zapowiadało się normalnie, była pobudka, wizyta w łazience... No i włąśnie w czasie tej wizyty w łazience spore zaskoczenie. Z tyłka wyrósł jej dość długi, ofutrzony ogon z pędzielkiem na końcu. To ją przeraziło i jak miała krzyknąć to sobie zatkała usta własną pięścią, by nie niepokoić rodziny.Tyko co robić? Dzisiaj weekend, może pójdzie do lasu, przynajmniej do wieczora, czyli dopóki jej znajomi się nie zejdą jakoś dojdzie do siebie... Jak postanowiła tak też zrobiła i wkrótce była zupełnie sama. Chociaż ledwo udało się jej uwolnić od swojego młodszego brata. No i trochę złamała zakaz, bo nie wolno chodzić jej samej po lesie... Otóż ostatnio co jakiś czas znikają ludzie, a potem zwykle znajduje się ich ledwo żywych z powodu małej ilości krwi i ci mają na dodatek dziwne rany na szyjach. Dała luz swojej nowej części ciała, którą jej było ciężko utrzymać w spodniach. W lesie dało się słyszyć krzyki Spearowów i Pidgey'i. Tych pokemonów to jest tutaj akurat mnóstwo... Klaudia rozmyślała o tym, dlaczego niby mógł jej ogon wyrosnąć. W pewnej chwili usłyszała przeraźliwy ryk. To Ursaring okazał się być w pobliżu. Ta tym prędzej rzuciła się do ucieczki. Była nieźle przerażona. W pewnej chwili zobaczyła, że... Ma skrzydła! Najprawdziwsze, czarno-białe skrzydła! No i szybowała, tylko że niezbyt pewnie. A jako że byla w lesie - niedługo po tym przyrżnęła w drzewo. A pokemon biegł w jej kierunku. Jednak ten... stanął przed nią i węszył. Wiatr wiał od strony stwora, więc jej raczej nie wyczuje, ale... dlaczego on jej nie widział? Niedługo po tym dziewczyna zauważyła, że nie widzi siebie czyli... jest niewidzialna! Kolejna rzecz, która ją przeraziła. Siedziała dobre cztery godziny w jednym miejscu, aż się ogarnęła i w koncu wstała, stwierdzając, że jej w tej sytuacji nic nie przyjdzie z takiego siedzenia. Po dwóch godzinach opanowała swoją niewidzialność i skrzydła - teraz przynajmniej tyle potrafi opanować, chociaż z ogonem nic nie była w stanie zrobić. Wróciła do domu. Osiemnastka była wyjątkowo udana i zeszła się praktycznie cała klasa. Prócz tego pozwoliła sobie na alkohol, czego kolejnego dnia żałowała. Zapomniała przez to wszystko o tym, co się działo z jej ciałem, ale teraz już dobrze pamiętała i bardzo ją głowa bolała. Postanowiła znowu wyjść się przespacerować. Usłyszała w lesie hałas i przeraziła się, że to znowu ten Ursaring, jednak nie... To był krzyk kogoś w lesie, jakaś dziewczyna... Pobiegła tam czym prędzej, ale zastała samochód, który odjeżdżał w dal. W kilku sekundach przekonała się o użycia swoich mocy i poleciała niewidzialna za prawdopodobnymi porywaczami. Ścigała czarne auto z przyciemnionymi szybami. Leciała tak, aż... doleciała do pobliskiej rezydencji, największej w tych okolicach! Dziwne, podejrzane i złowróżbne... Odważyła się jednak wylądować (chociaż przygrzmocenia w kolejne drzewo lądowaniem nazwać nie można). Omal także tym nie zdradziła swojej obecności, ale szczegół. Porwana dziewczyna miała zakneblowane usta i zawiązane oczy. Wprowadzono ją do budynku, więc i to uczyniła Klaudia, prześlizgując się między dwoma dryblasami w drzwiach. To co dalej widziała to był kompletny szok. Rodzina(ojciec, matka, córka starsza i młodsza), która należała do najbogatszych tutaj właśnie stała w pomieszczeniu, które wielkością dorównywało całemu jej domowi. Porwaną, nieco ogłuszoną, posadzono na krześle w środku.
- Tak więc dzisiaj przyprowadzili nam młodą dziewczynę, iście wyśmienity posiłek dzisiaj mieć będziemy - powiedział ojciec.
- Mamo, mamo, moge jus? - spytała najmłodsza swojej rodzicielki.
- Jeszcze chwilka, skarbie, nie wszyscy jesteśmy - odpowiedziała kobieta.
"Ale o co im chodzi?" - błąkało się w umyśle dziewczyny.
Wkrótce przybył, a raczej przytargano go tutaj, ostatni człoek rodziny. Chłopak wyglądający na 19 lat, bardzo przystojny i wysoki... Ale nie ma co myśleć o tym, jaki jest chłopak, trzeba ogarniać sytuację!
- Weźcie mi dajcie spokój, przecież nie trzeba nam PRAWDZIWEJ krwi! - wybraniał się.
- Że niby my, jeden znajstarszych rodów wampirów mamy pić jakiś syntetyk?! Nigdy!!! - skarcił swojego syna ojciec.
Wziął swojego syna za kark i zaprowadził do przerażonej ofiary. Potem kolejne gwałtowne czyny ojca i już trzymał syna za nos i dolną szczękę, a Klaudia zobaczyła u chłopaka całkiem pokaźne kły, jakich człowiek na pewno nie miał.
"Wampiry!" - uświadomiła sobie w końcu dziewczyna.
Teraz chciała za wszelką cenę stąd uciec. Chłopak z przymusem pił tą krew, ale jednak pił... Wkrótce za tą czynność zabrała się cała rodzina, co było straszne. Klaudia korytarzem wręcz wybiegła, przez co było ją słychać i od razu zaczęto pogoń za czymś, czego nikt nie widział, ale... słyszał. W efekcie nasza bohaterka tej historii rozbiła stary wazon i dopadła do drzwi, które migiem otworzyła i wyleciała stamtąd. Trochę ciężko jej było wystartować, bo nie miała zbytnio jak się rozpędzić, ale jednak się jej udało. Po tym dotarła do domu, gdzie znowu zaliczyła drzewo... Ma do nich szczęście. Była akurat połowa wakacji. Ogólnie Klaudia właśnie ten miesiąc musiała dochodzić do siebie po tych wydarzeniach. Sama, nie chciała iść do psychologa co jej doradzali rodzice. Chociaż nie wiedzieli co takiego się stało i że Klaudia odkryła sowją nieludzkość. Czas mijał dziewcyznie nawet normalnie i jedyną nowością było to, że musiała się przenieść do innej szkoły, bo tą zamykają. Na rozpoczęciu roku... szok! Będzie chodziła do jednej klasy z tym chłopakiem! No i przez nazwiska przypadają im miejsca w ławce obok siebie (sadzano według numerów). Klaudia była blada jak ściana, ale zniosła to odczucie przerażenia. Następnego dnia jednak musi iść do szkoły...
I tu wracamy do punktu wyjścia, Klaudia pędzi a lekcje, aby się nie spóźnić i stara się myśleć pozytywnie o dzisiejszym dniu.
~~~~~~~~~~~~STARTER~~~~~~~~~~~~
Gatunek : Absol
Charakter : Beztroski pokemon, który uwielbia aportować. Do tego szaleje za pieszczotami i słodyczami.
Poziom : 7
~~~~~~~~~~~~~~CELE i PROŚBY~~~~~~~~~~
Cele: Jak najbardziej rozwinąć swoje moce, przeżyć mnóstwo przygód i poznać inne światy.
Przyjaciele: Niech z czasem będzie ten chłopak.
Wrogowie: Sissi, czyli szkolna menda.
Prośby: By dużo się działo i... mrocznie było. Do tego akcje z innymi światami. Odnośnie rodziców dziewczyny to dam wyjaśnienie na pw. No i bez podróży, czyli stałe miejsce zamieszkania... No jedyne podróże to po innych światach jak się da lub okresowe wypady poza znane dziewczynie okolice.
Typ gry: Coś zupełnie szalonego i pomajstrowanego, rzeczy wybuchające jak w transformersach Michaela Baya
Dodatkowe rzeczy: brak
Gokai- Liczba postów : 3599
Birthday : 01/10/1997
Join date : 04/04/2013
Age : 27
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Zapodałaś mi największego Challenge z całej histori moich graczy. Ale podejme się twojego wyzwania i gry. Witam na pokładzie.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
Imię: Peter
Nazwisko: Carter
Wiek:Trzynaście lat , 18 wrzesień 1999 r.
Charakter: Peter jest miłym chłopcem . Na wszystko patrzy z dobrej perspektywy .
Uwielbia przebywać z pokemonami i swoim Buizelem . Jest odważny i wytrwały jak i również cierpliwy . Lubi się uczyć i nie sprawia mu to żadnych trudności . Lubi zadawać się z ludźmi inteligentnymi jak on . Jest ciamajdą i nie jest zbyt sprawny fizycznie . Nie lubiany przez rówieśników . On jest dosyć wstydliwy . Ogólnie jest przeciętnym nastolatkiem
Wygląd: Peter to średniej wielkości brunet o niebieskim kolorze oczu . Zawsze nosi niebiesko-białą bluzę, dresowe czarne spodnie i czerwone trampki .
Historia: Peter urodził się w Regionie Sinnoh w miasteczku Alamos Town . Jego dzieciństwo było bardzo trudne ,gdy miał 5lat zabito jego rodziców . Wtedy zamieszkał z babcią . Babcia mówiła mu ,że wyjechali oni w podróż i nie wiadomo kiedy wrócą . Jego rodzice nazywali się Angela Carter i Tomas Carter , babcia była Astoria Greengas . Jeszcze przed śmiercią Angela powiedziała Astorii ,żeby wręczyła Buizela jej pierwszego pokemona Peterowi . Jak Peter miał 12lat zobaczył dokument o śmierci jego ojca i matki . Dowiedział się ,że zabił ich nijaki ''Zespół Detecto'' . Uciekł na swoją ulubioną łąkę z pokemonami . Jak wrócił babcia wszystko mu powiedziała . Wtedy postanowił wyruszyć w podróż razem z Buizelem . Jego celem było pokonanie zespołu Detecto .
Starter: Buizel
Charakter - Buizel z wyglądu nie wygląda na miłego pokemona ,ale gdy się lepiej go pozna okazuje się być naprawdę miły . Lubi pływać i walczyć .
Poziom - 7
Profesja: Trener
Partner: Brak .
Wróg - David Snape .
Cel: Zniszczenie zespołu Detecto , zdobycie wszystkich odznak .
Prośby: Dosyć częste walki . , spotkanie Starly i złapanie go no jak da radę to jeszcze może być Tauros .
Nazwisko: Carter
Wiek:Trzynaście lat , 18 wrzesień 1999 r.
Charakter: Peter jest miłym chłopcem . Na wszystko patrzy z dobrej perspektywy .
Uwielbia przebywać z pokemonami i swoim Buizelem . Jest odważny i wytrwały jak i również cierpliwy . Lubi się uczyć i nie sprawia mu to żadnych trudności . Lubi zadawać się z ludźmi inteligentnymi jak on . Jest ciamajdą i nie jest zbyt sprawny fizycznie . Nie lubiany przez rówieśników . On jest dosyć wstydliwy . Ogólnie jest przeciętnym nastolatkiem
Wygląd: Peter to średniej wielkości brunet o niebieskim kolorze oczu . Zawsze nosi niebiesko-białą bluzę, dresowe czarne spodnie i czerwone trampki .
Historia: Peter urodził się w Regionie Sinnoh w miasteczku Alamos Town . Jego dzieciństwo było bardzo trudne ,gdy miał 5lat zabito jego rodziców . Wtedy zamieszkał z babcią . Babcia mówiła mu ,że wyjechali oni w podróż i nie wiadomo kiedy wrócą . Jego rodzice nazywali się Angela Carter i Tomas Carter , babcia była Astoria Greengas . Jeszcze przed śmiercią Angela powiedziała Astorii ,żeby wręczyła Buizela jej pierwszego pokemona Peterowi . Jak Peter miał 12lat zobaczył dokument o śmierci jego ojca i matki . Dowiedział się ,że zabił ich nijaki ''Zespół Detecto'' . Uciekł na swoją ulubioną łąkę z pokemonami . Jak wrócił babcia wszystko mu powiedziała . Wtedy postanowił wyruszyć w podróż razem z Buizelem . Jego celem było pokonanie zespołu Detecto .
Starter: Buizel
Charakter - Buizel z wyglądu nie wygląda na miłego pokemona ,ale gdy się lepiej go pozna okazuje się być naprawdę miły . Lubi pływać i walczyć .
Poziom - 7
Profesja: Trener
Partner: Brak .
Wróg - David Snape .
Cel: Zniszczenie zespołu Detecto , zdobycie wszystkich odznak .
Prośby: Dosyć częste walki . , spotkanie Starly i złapanie go no jak da radę to jeszcze może być Tauros .
Ostatnio zmieniony przez Lumos12 dnia Pon Lis 25, 2013 2:20 pm, w całości zmieniany 3 razy
Lumos12- Liczba postów : 177
Join date : 24/11/2013
Re: Po drugiej stronie Lustra - Zapisy do SirAllana123
No i chłopie powiem to w punktach.
- Charakter (Suabo. Wysil sie cóś więcej bo mało tego)
- Wygląd (No dobra... Ujdzie. Ale lepiej strzel też obrazek. Lepiej wygląda z obrazkiem)
- HISTORIA ("a później zostać mistrzem pokemon ." Czy nie pisałem, że drażni mnie takie coś? Nudna to historia gdzie każdy chce być mistrzem Pokemon)
- Pokemon (Tu nie mam co się przyczepić.)
- Cele (Też nie pasi z mistrzem pokemon. To nudne strasznie. Jak chcesz lepszą grę lepiej zmień)
Sporo pracy cie czeka nad poprawką. Ale życze szczęścia.
- Charakter (Suabo. Wysil sie cóś więcej bo mało tego)
- Wygląd (No dobra... Ujdzie. Ale lepiej strzel też obrazek. Lepiej wygląda z obrazkiem)
- HISTORIA ("a później zostać mistrzem pokemon ." Czy nie pisałem, że drażni mnie takie coś? Nudna to historia gdzie każdy chce być mistrzem Pokemon)
- Pokemon (Tu nie mam co się przyczepić.)
- Cele (Też nie pasi z mistrzem pokemon. To nudne strasznie. Jak chcesz lepszą grę lepiej zmień)
Sporo pracy cie czeka nad poprawką. Ale życze szczęścia.
SirAllan123- Liczba postów : 627
Birthday : 09/01/1993
Join date : 09/09/2013
Age : 31
Skąd : Koluszki
Similar topics
» Dłuższa przerwa SirAllana123
» Straganik SirAllana123 - Sir Allanek z Teb. Ma malutki sklep XD
» Zapisy. ;-)
» Zapisy
» ~Zapisy [4/5]~
» Straganik SirAllana123 - Sir Allanek z Teb. Ma malutki sklep XD
» Zapisy. ;-)
» Zapisy
» ~Zapisy [4/5]~
PokeHelvetti :: :: Offtopic :: Archiwum :: Gry Trenerskie
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach