safari - Hideki Naleśnik

Wszedłeś na pole safari zaciągając sie jego żeźkim powietrzem. Rękami trzymając kierownicę swego roweru powędrowałeś nieco dalej, aby nie zagradzać wejścia, które stanowiło także wyjście z zagajnika. Wkoło widziałeś mnóstwo trenerów z ich podopiecznymi. Przed Tobą rozciągały się różne ścieżki prowadzące w inne, nowe zakamarki safari stały przed Tobą otworem. Zatrzymałeś się pod niewielkim drzewem, aby wybrać dalszą drogę.

Trzymając Squirtla w koszyku na przodzie kierownicy wybralem sie w miejsce gdzie było najmniej osób i zagłębiłem sie kawałek między drzewa. Rozglądałem sie uważnie wokoło szukając pokemonów. Po chwili wysadziłem pokemona i patrzyłem co robi, zaczął mi gryźć nogawkę.

-Squirtle- stęknąłem- spróbuj sie wysilić, poszukać czegoś innego do żucia, pokemona jakiegoś może? Byłbym wdzięczny.-patrzyłem na mojego pokemona.

Żółwik spojrzał na swego pana i rozejrzał się wkoło. Zauważył to samo co Ty. W pewnym momencie zaczął iść w stronę jednej ze ścieżek w magicznym zagajniku. Nie wiedział czemu to robi, pan kazał mu coś zrobić, więc postanowił pójść i poszukać jakiegoś beztroskiego pokemona na pastwę ich losu. Nie oddalił się od Ciebie zbytnio, ponieważ był żółwiem i chodził powoli.