Gra Lioli

Przed tobą znajdowało się wejście do dużych rozmiarów lasu. Panowała w nim specyficzna atmosfera. Było cicho ale co jakiś czas można było usłyszeć pojedyncze dźwięki wydawane przez dzikie pokemony, zamieszkujące ów bór. Promienie słońca leniwie przebijały się przez gęste korony drzew przez co było tam trochę chłodnawo. Growlithe spojrzał na ciebie po czym zrobił kilka kroków przed siebie. Po chwili przystanął i spojrzał w twoim kierunku, sygnalizując ci tym samym abyś nie obawiając się niczego, ruszyła za nim. W razie czego pokemon był przecież gotów cię obronić. Szczęknął jeszcze tylko abyś się pospieszyła i czekał aż zrobisz pierwszy krok.

Nie miałam już nic do stracenia więc ruszyłam za Rockym. Myślałam o tym gdzie teraz się udać, wiedziałam, iż muszę zdobyć kilka potrzebnych rzeczy, tj. pokedex, jakiś rower, pokeballe, oraz jakieś zapasy jedzenia dla mnie i Rockiego. Na razie jednak postanowiłam zapomnieć o tym co muszę. Stwierdziłam, że jeszcze dziś będę napawać się wolnością.
- Rocky co powiesz na mały biwak? Spróbujmy znaleźć jakąś polankę blisko wody. Może znajdziemy tam jakieś jagody na obiad.

Jeśli chodziło o załatwienie potrzebnych ci rzeczy to większość mogłaś zakupić w sklepie w jakimś mieście. Problemem mógł być jednak PokeDex. Dostawało się go zazwyczaj od Profesora pokemon w danym regionie lub jeśli mieszkało się daleko od jego laboratorium to można go było zamówić. Jednak nie teraz czas o to się martwić. Jak już wcześniej stwierdziłaś - dziś będziesz jeszcze napawać się wolnością.
Rocky na wzmiankę o biwaku i jedzeniu bardzo się ucieszył. Pomachał ogonem i wskoczył gdzieś w krzaki po chwili wystawiając z nich głowę. Chodziło mu najprawdopodobniej abyś poszła za nim. Możliwe, że był już tu kiedyś i wiedział gdzie może się znajdować jakaś rzeka czy coś podobnego.