Las - Wikkaz

2. Przemyślałeś za i przeciw czy go złapać czy nie, opuściłeś stadko pidgeyów po czym ruszyłeś dalej ze swoim pokemonem, dość energicznie przemierzaliście dalej lasek ale tym razem nie natknęliście się na nic co by przykuło waszą uwagę.

- Dobrze Buny zacznijmy szukać jakiś norek i dziupli, w których pokemony mogą się chować. Nasłuchujmy też uważnie, bo może coś tutaj jeszcze się kryje. Wiem ze coś znajdziemy. - Mówię do mojej podopiecznej i zaczynam szukać.
Coś czuje, że niebawem znajdziemy coś ciekawego.

1. Buneary nabrała wiary i zaczęliście intensywniej szukać, szło wam dość dobrze i szybko mimo wszystko ta strefa safari niezbyt Cię lubiła i nic nie mogłeś znaleźć nadal.

Przepraszam, że tyle nie pisałem, ale nie miałem za bardzo czasu żeby się za to wszystko zabrać. A jak chciałem to nie miałem pomysłu, co mam napisać.
A i ostatnio zapisałem się do gymu i chciałbym bardzo abyś poprowadził tą walkę, ale nie wiem czy widziałeś
--------------------------------------------------------------------
- Nie martw się Buny idzie nam bardzo dobrze. Na pewno niebawem znajdziemy jakieś ciekawe okazy pokemonów. Współpracując radzimy sobie naprawdę wspaniale, więc żaden pokemon się tutaj przed nami nie ukryję. To tylko kwestia czasu aż coś znajdziemy. - Uśmiecham się do podopiecznej i głaszczę ją po główce.
Następnie dalej szukamy jakiś ciekawych pokemonów w tym miejscu.

Seedot strona 1 złapany
Pidgey strona 3 - opuszczony

1

Ruszyłęś dalej ze swoim pokemonem wiedziałeś, że lekko się zmienił i byłeś z tego zadowolony, dalsza droga była już troszkę męcząca jednak nie poddawałeś się i wszystko szło coraz lepiej i lepiej, jednak nie mozna powiedzieć tego o ilości spotkanych pokemonów.

No nic nie ma się, czym przejmować. W końcu coś tutaj znajdziemy. Teraz moja podopieczna jest silniejsza i może łatwiej będzie jej przeszukać teren w pobliżu żeby znaleźć jakieś ciekawe pokemony. Jednak i tak jak na razie po prostu chodzimy sobie po tym terenie i szukam jakiś pokemonów. Razem z Lopunny po prostu przechadzamy się i zaglądamy w jakieś zakamarki, w których pokemony mogłyby się ukryć. Nasłuchujemy też uważnie czy przypadkiem nie słychać jakiś stworków w pobliżu.

1.

Jeszcze przez jakieś 20 min chodziłeś i zaglądałeś gdzie tylko się dało, w końcu jednak przystanąłeś zmęczony pod drzewem. Jednak okazało się to głupi pomysł, ledwo dotknąłeś kory a już pojawił się przed tobą niewielki robaczek. Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego Twoją obecnością. Po chwili wystrzelił swoją nić i oplótł Cię nią. Sekundę później już leżałeś na ziemi związany od kostek aż po ramiona, a pokemon siedział na gałęzi z dumną miną. Wyglądał tak: