MIasto - Lion

Użytkownik: Lionheart
Prowadzący: Ao
Partner "Pokemon": Altaria
Odznaki: 5
Strefa Safari: Poke Miasto
Ekwipunek: 9 Safari balli

1. A więc wszedłeś na nową dla Ciebie strefę safari. Do strefy, która przypomniała nieco opuszczone miasto, wszedłeś przez barierkę której pilnował jeden ze strażników. Wyglądało to nieco niczym scena z "Jestem Legendą".

Rozglądnąłem się dookoła uważnie. Następnie wypuściłem swoją partnerkę z pokeballa, bacznie obserwując jak biały promień kreuje jej posturę. - No to Irelia.. Szukamy pokemonów! - jak powiedziałem, tak zrobiłem, wraz z pokemonem ruszyliśmy przed Siebie rozglądając się.

2. All! - powiedziała smoczyca po czym wzleciała nieco wyżej, lekko ponad twoją głowę i spokojnie unosiła się na wietrze. Wy nie widzieliście nic, jednak to miejsce miało swój dziwny urok. Wyglądało na opuszczone przez ludzi, jednak życie nadal tutaj biło, tylko nieco inne.

Zaintrygowany ów miejscem, bez słowa kroczyłem co rusz do przodu. Mając u bok swoją smoczycę, byłem pewien, że prędzej czy później wypatrzymy fajne okazy pokemonów, toteż zwarty brnąłem przed Siebie, rozglądając się uważnie.

1. Tak więc poszedłeś przed siebie. Dookoła nic nie było, twoja Altaria rozglądała się równie bacznie co ty, jednak nic nie zauważyliście ciekawego. Były od czasu do czasu jakieś szmery czy coś ale nie wiedzieliście dokładnie skąd one pochodziły?

Szmery bajery.. Cały czas szedłem do przodu, nie przejmując się gdzie coś szumi. Tak czy inaczej w końcu coś wypatrzę. Tak więc, brnąłem do przodu, nie tracąc nadziei.

1. Idziesz wciąż przed siebie jednak tak, nic nie ma. Od czasu do czasu coś przeleciało nad Tobą jednak słyszałeś tylko trzepotanie skrzydeł i nic więcej... Po chwili usłyszałeś jakiś huk!

Wreszcie coś się zmieniło. Tylko nie byłem pewien, czy chciałem tej zmiany. Mogło być tak jak przedtem, ten huk był dosyć niepokojący. Tak czy owak, od razu popędziłem w tamtą stronę, a w głowie miałem multum myśli.

1.

Leciałeś przed siebie w stronę huku, po chwili trafiłeś na wielką dziurę w ziemi, nie wiedziałeś co mogło się tu stać, żadnych pokemonów, żadnych ludzi, więc w sumie co tu mogło się stać? Nie masz żadnych poszlak

Ehh.. Nic mi to nie dało - pomyślałem. Spluwając do dziury, podniosłem głowę, iżby ustalić swoje położenie, a następnie ruszyłem przed Siebie, ciagle mając nadzieję, że jakiś pokemon wyskoczy z ukrycia.

2.

Stałeś na wielkim rynku, nic ciekawego, widzisz oczywiście stare budynki, ale nie widzisz nic ciekawego, no taki los, dopiero po jakimś czasie rozglądania się zobaczyłeś jakąś postać obserwującą Cię z okna jednego z budynków

Wychodzę ze strefy.