Zapomniana Kraina - Ao

Ejj, czekajcie! Mam jeszcze propozycję dla jednego z was! - krzyknąłem, szybko dobiegając do szczura bez ogona.
- Cześć! Słuchaj, z tego co widziałem w dexie, jestes bardzo doświadczonym i walczenym pokemonem. Wiem że twoja dominacja w stadzie spadła, dlatego mam dla Ciebie propozycję, byś dolączył do mnie. Co ty na to?

Raticate spojrzał na ciebie i zasyczał. Chyba nie był zainteresowany twoją propozycją. Reszta stada stanęła przed nim, gotowa go bronić. Widać pokemony nie tylko się was nie bały, ale nawet były w stanie bronić swoich...

Okej, okej! Już znikam. Dzięki za pomoc. - powiedziałem do gryzoni po czym udałem się w stronę w którą mi wskazały dzikie stworzenia. Rozglądając się oczywiście dookoła, próbuję wychaczyć coś ciekawego, cały czas poruszając się dyskretnie po tym zabytku.

5.
Jak na razie niestety nic ciekawego się nie pokazało. Nieciekawego tez nie. Cóż było robić, musiałeś leźć dalej. Chyba, że pójdziesz stąd i nie wrócisz... xD

No chyba nie!? Musze tutaj znaleźć kilka drogocennych cosi, co by mi tu fajnie się zaprezentowały na straganie pani Narrator. No, a więc idę powolnym krokiem przez dzicz jaka panuje w Zapomnianej Krainie. A może taki tu się Deoxys nawet znajdzie? To by było coooooś!

Taa... prędzej nabawisz się odcisków lub kaktus ci na klawiaturze wyrośnie. Madal nie widzieliśie nic cennego... mniej cennego też nie.

Dobrze, dlatego ide dalej, i nie tracę optymistycznego myślenia, na to że kogoś bądź coś tu znajdę! Optymizm właśnie! Patrzę co chwilę na Crobat'a przyglądając się jego reakcjom na otaczający go teren. Może to znaczyć że coś znalazł ciekawego bądź nie. Ojj zobaczymy.

W każdym razie jak widzisz szklankę w połowie wypełnioną wodą, to jest dla ciebie półpełna, nie półpusta. To dobrze, mniej będzie chciało ci się pić. A spiekota zrobiła się okropna. No ale cóż się dziwić, lato w końcu, prawda?

Ale żeś mi zniszczyła banie, tym przysłowiem. Serio, zacząłem sobie to wszystko wyobrażać, i zniszczyłaś mnie. Idź na filozofie czy coś, to będzie w sam raz dla Ciebie :p Tak więc, moja postać cały czas udaje się dalej, za swym Khazix'em, który prowadzi go przez dziką krainę.

6. 
Narratorka westchnęła
- Przejdźmy może do konkretów. Nadal nic nie widzisz, chce ci się pić, słońce leje żarem niczym pijak na mur. Crobat westchnął głęboko. Natrafiliście tylko na kolejne stadko Raticete'ów. Pokemony pochowały się przed upałem. Wam też by to nie zaszkodziło...

Ale słońce dzisiaj grzeje...Crobat, znajdź prosze jakiś wodopój i miejsce w którym będziemy mogli uciec przed słońcem, dobrze? - zapytałem pokemona, jednocześnie prosząc go by utratował mi tyłek przed spłonięciem. Kiedy już znajdzie takie miejsce, udaje się w nie i przeczekuję trochę wypatrując pokemonów.

Sam znalazłeś takie miejsce... wpadając do niego. Wystraszyłeś przy tym trochę Lombre, który tam się pluskał, ochlapał cię więc wodą i odpłynął obrażony. Crobat z ulgą wylądował przy tobie, rozchlapując skrzydłami wodę jeszcze bardziej.

Crobat, lubisz takie klimaty, prawda? - zapytałem pokemona upewniając się czy mam racje sprawdzając charakter Crobata w Dex'ie. 
Jeżeli chcesz, możesz się chwilę pobawić wodą, ja usiądę w cieniu i odpocznę nieco od słońca. Staraj się cały czas zachowywać czujność i informować mnie przed zbliżającymi się cosiami, dobrze?

-Cro, Crobat! - pokemon zaczął pluskać się w wodzie, jednocześnie wypatrując innych pokemonów. Ty jednak powinieneś z tej wody wyjść, gdyż gacie ci zmokły...

Hah, słusznie. Tak więc wychodzę z wody i idę w jakiś cień którzy rzuca drzewo bądź skała. Nie wiem co tam dokładnie jest. Przyglądam się temu co wyczynia Crobat i rozglądam się dookola w wypatrywaniu ciekawych rzeczy. MOże szczeście jest po mojej stronie i uda mi się coś wytropić.?

1.
Jak na razie cisza. Pustki, pustynia, bez ani jednego pokemona. Crobat walnął się obok ciebie w cieniu i wyciąga do ciebie jabłko. Znalazł dwa i chciał się podzielić. Więc... Czemu nie?

Hmm, pustynia to idealne miejsce do znalezienia tego czego szukam, ale to niebawem. Teraz rozkoszuję się odpoczynkiem wraz z Crobatem wcinając pyszniaste jabłka które znalazł dla nas Khazix. Przy okazji dziękuję mu za nie.

Crobat skinął lbem i jedliście jabłka. Po chwili zauważyłeś, że znów przelatuje nd wami jakiś pokemon...

- Hmm, co to za pokemon? - pomyślałem wyjmując dexa, ponieważ mój wzrok go nie dosięgał. 
- Ciekawe co to za stworek? - pomyślałem wpatrując się a to w pokemona, a to w PokeDex.

Niestety pokemon był zbyt szybki, bo twój pokedex go zarejestrował. W każdym razie przemknął jak strzała. Crobat leniwie zaczął czyścić sobie skrzydło, a czas powoli mijał...

...są tutaj szybsze pokemony niż myślałem. Niedługo będziemy musieli się chyba zbierać. Same pokemony przecież mi sie tutaj nie pojawią. Poczekam jeszcze trochę aż Crobat skończy pielęgnować swe skrzydła, a wtedy się udamy w dalszą podróż.

Ruszyliście dalej i dalej nic nie zauważyłeś, oprócz jednego, małego, dziwnego pokemona skrytego między drzewami. Chrapał prawie tak głośno jak ty!

Przestań, ja nie chrapę! A jeśli już to jest głośne oddychanie i tyle! No ale dobra, podchodzę ostrożnie do miejsca spoczynku pokemona i próbuję mu się przyjrzeć co to za stworzenie. Jeśli nie dam rady, wyjmuję dex'a i skanuję.

Oczywiście, że nie. Ty tylko wydajesz dźwięki twarzą. W każdym razie pokemonem był Lickylicky.


Lickylicky || 20.00%
Płeć: Samica
Charakter: Pokemon śpioch. Uwielbia walczyć, ale częściej śpi. Dużo je, ale z drugiej strony jej ataki są bardzo silne, dzięki treningom, które robi co rano.
Ataki: jak na lvl

Hmm, nie lubię jak ktoś mnie wybudza ze snu, dlatego ja też tego nie zrobię Licklick'owi. Schowałem więc Dex'a i wraz z Crobatem, udałem się dalej i jeszcze raz dalej w poszukiwaniu ciekawych okazów. Nadal nie ma coś, czym można by było handlować. Smuteczek.