Młoda buntowniczka - Nekolies ("Neko")

/Ok xD/
Ale głupie sny... No nic. Poleżę chwilę, odpocznę, a potem się wynoszę. Prześpię się w lesie. Po jakimś czasie w stałam, wykąpałam się i ubrałam.
- Ale kiepsko- ziewnęłam i zabrawszy swoje rzeczy poszłam w kierunku drzwi.- Spadam! Dzięki za żarło! Jakbyś mnie kiedyś potrzebował to dzwoń!

Pogoda była fatalna. Wkrótce chłopak wyszedł do Ciebie.
- Masz - rzucił ci pakunek. - Jedzenie i lekarstwa, byś nie wyciągnęła kopyt po drodze - powiedział. - Ja cię podczas podróży raczej bym tylko irytował - stwierdził.

- Nie jesteś na mnie czasem zły?- przekrzywiłam głowę na bok i patrzyłam na niego tak jakby był przybyszem z obcej planety albo przynajmniej Arceusem z twarzą Mr. Mime'a.- Bo jak nie to mogę zostać. W końcu obiecałeś mi wspólną podróż!
Właściwie to po co spać na trawie. Ten gościu się o mnie serio martwił...

- Wiesz dwie godziny na siłowni dobrze robią - powiedział chłopak. - No dobra, to marsz do łóżka - wyszczerzył się. - Albo przynajmniej ubierz coś ciepłego... - powiedział.
Wkrótce przyniósł ci pantofle i szlafrok. No i było po nim trochę widać, że niedawno z siłowni wyszedł. A raczej czuć...

Wróciłam do domu i z braku innego zajęcia zaczęłam przeglądać półki z książkami. Może jest tu coś ciekawego...
- Darkrai, polecisz mi jakąś ciekawą lekturę?

Legenda wkrótce się zjawiła.
- Hm, a co cię dokładniej interesuje? - spytała legenda, wyjmując w półki kilka wybranych książek i odkładając je na szafkę obok.

- Hmmm... Nie jestem pewna... Jest tu coś o historii Hoenn?

Darkrai po chwili podał Ci jedną z wybranych książek.
- No to ta jest najlepsza - stwierdził pokemon.
Wkrótce chłopak go zawołał, więc pokemon poleciał do pokoju swojego pana.

Zaczęłam czytać. Szukałam informacji o tej złowieszczej grupie... Jak zwykle...

Były tutaj opisane Team Aua i Team Magma - obydwa były przeciwko sobie. Jeden chciał obudzić Groundona, a drugi Kyorge... Dość ciekawe... Czyli będą musieć te pokemony jakoś ożywić... Kyorge był twórcą oceanów, a Groundon twórcą lądów.

- Hmmm... To jest ciekawe... Do, którego teamu należał mój tata...
Postanowiłam dowiedzieć się więcej.

Członków tutaj niestety nie wypisali ale obydwa teamy były równie rypnięte z tego co wyczytałaś. Jeden chciał świat zalać, a drugi go wysuszyć. Lekturę przerwał Ci chłopak - szedł z obiadem.
- Jak tam, lepiej się czujesz? - spytał.

- Taaa... -powiedziałam zamykając książkę.- Wiesz coś o teamie Magma albo Aqua?

- Co nieco, a raczej tyle co jest w tej książce - powiedział chłopak.
Stanął i oparł się o ścianę.

- Szkoda- powiedziałam. Podeszłam do okna. Miałam nadzieję, że pogoda się poprawiła, i że będę mogła wyrwać się z tego domu.- Co na obiad?
Oparłam się o parapet. Może powinnam nakarmić moje pokemony...
- Różowa, jesteś głodna?- spytałam. Co właściwie mogę jej dać? Może coś z mojego talerza... Nie powinno jej zaszkodzić...

- Nyaa - miałknęła Różowa na potwierdzenie.
- Hm, a co sobie życzysz? - spytał chłopak. - Jestem otwarty na wszelkie propozycje i postaram się podołać wyzwaniom - uśmiechnął się.
Chłopak stanął na korytarzu i widocznie czekał na Twoją odpowiedź. Skitty zaczęła się bawić frędzlami od zasłony co nawet uroczo wyglądało.

- Wszystko jedno póki będzie jadalnie i nie będzie zatrute- powiedziałam.- Hem... Masz coś dla Różowej albo psa?
Usiadłam na krześle przyglądając się poczynaniom Skitty.
- Futrzaku, z łaski swojej zostaw to- powiedziałam zakładając nogę na nogę.- Jak coś zniszczysz będę musiała za to płacić! Pobaw się z tamtym psem, czy coś... Zaraz dam ci jeść.

Chłopak popatrzył się rozbawiony na kociaka.
- Niech się tam bawi, jak starga to nic, ta zasłona i tak stara - wzruszył ramionami. - Im też coś zrobię zaraz - powiedział.
Kotek słysząc to, dalej się bawił zasłoną a Poochyena gryzł gumową kość, pytanie tylko skąd ją wytrzasnął... Chłopak natomiast poszedł do kuchni i po kilku minutach już było czuć smakowite zapachy.

- Ehhh... Mam dość siedzenia w jednym miejscu- powiedziałam.- Nie po to wyruszałam, żeby teraz się tu kisić.
Nie mając nic lepszego do roboty bujałam się na krześle i obserwowałam deszcz.
- Jakie jest twoje ulubione danie?- spytałam. Tak naprawdę mało mnie to interesowało ale nie mogłam wytrzymać tej ciszy.

Chłopak się uśmiechnął lekko.
- Cóż, ja ogólnie też niezbyt lubię siedzieć w jednym miejscu - powiedział. - Ale chyba jeszcze tu jednak zostanę... - stwierdził.
Na twoje pytanie się zamyślił.
- Hm, na ogół to nie mam takiego dania, po prostu robię nieraz to na co mam ochotę i tyle, bo jakbym coś jadł jednego na okrągło to by mi się znudziło i by już nie było moje ulubione - stwierdził. - A twoje? - spytał się.

- Lazania- rzuciłam.- Zostaniesz tu póki ja nie pójdę. Obiecałeś mi wspólną podróż!
Odchyliłam się na krześle.
- Jakieś hobby? Co lubisz robić?- pomyślałam sobie, że brzmi to trochę jak przesłuchanie.- Dopiero teraz sobie przypomniałam... Prawie w ogóle cię nie znam!
No tak... Chciałam z nim podróżować dla Darkraia i wcale nie dbałam o to kim jest. Trzeba trochę uzupełnić braki w informacjach.

- co się nagle stało, że się mną interesujesz? - spytał się ciebie rozbawiony.
Po chwili się zamyślił.
- Książki, sport.. Głównie bieganie... No i medycyna - powiedział.
Niedługo już skończył gotować i podał danie tobie i twoim pokemonom.

- Nie zrozum tego źle. Musze coś wiedzieć o towarzyszu podróży- powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.- Medycyna? To ciekawe... Może się przydasz nawet bardziej niż myślałam....
Zjadłam i odeszłam od stołu. Wyjrzałam przez okno, żeby sprawdzić jaka jest pogoda. Ostatnio cały czas tylko pada...
- Dzięki za obiad. Nawet nieźle ci idzie to gotowanie...

Chłopak zabrał się za mycie naczyń.
- Cóż, ukończyłem kilka szkół, tez trochę kursów było... - powiedział.
Teraz było tylko pochmurnie. Alojzy skończył myć naczynia i podał ci lekarstwa.
- Szybko zdrowiwjesz myślę, że niedługo nie będę musiał w ciebie pchać te leki - uśmiechnął się lekko.

- To świetnie- powiedziałam wyglądając przez okno.- Co powiesz na mały spacer?
Kiedy byłam mała lubiłam spacery...
- Nie zwiedzałam jeszcze okolicy- powiedziałam i stanęłam w drzwiach razem z moimi pokemonami.- Nie chcę kisić się w domu cały dzień. Tylko czekaj chwilę.
Nie czekając na odpowiedź poszłam się przebrać.