X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

- A ponoć tym się nie interesowałes - powiedziała dziewczyna.
Wkrótce wyjela mapę z plecaka i ją rozłożyła.
- Chcesz tam iść? - spytała się.

- Nie za bardzo, ale ciekawi mnie co mi koleś powie - odparłem z lekkim olewczym stosunkiem, bądź co bądź radziłem sobie idealnie... Nie ma co zarzucić etap dzikusa mam juz za sobą... teraz tylko ewolucja...

- Rozumiem - odpowiedziała.
Wskazała ci na mapie środek jednego z największych lasów.
- To tutaj, nie zaznaczam, ale opis całej drogi znam na pamięć. Jak chcesz mogę ci wyrysować.
Podrapała się po karku.

- Trafie - Rzekłem po czym udałem się tam, a raczej biegłem, cóż... Las, liście, drzewa, krzewy, dziki... To moje miejsce tu hasałem jak dziki wiec nie potrzebuje pomocy. Biegłem dość typowym biegiem jak na siebie czyli nie zbyt szybko ale też nie za wolno. Cóż, bieg idealny niczym u wilków...

- Ekhm, to 300 km stąd, nie lepiej statkiem? - spytał .
Zatrzymały cie korzenie. Wkrótce je opuściła, byś mógł robi ćco uznasz za lepsze. Po chwili wstała, chociaż chyba nie najlepiej się czuła.

- Hmm nie - Odparłem po czym ruszyłem... Fakt będę tam za tydzień przy dobrych wiatrach ale cóż, taki jest mój los i moja wola. Poza tym, Łono natury! Żule spod biedronki oraz chmurki są tego zdania co ja! Mimo to ruszyłem!

- Do zobaczenia na miejscu, a jak co dzwon z pokenavu, mały hack i juz masz tam mój numer - machnęła ci ręką.
I niedługo po tym byłeś już daleko od niej. Jak nie była wtedna to całkiem spoko.

Biegłem przed siebie, przez długi czas, w przerwach na jedzenie jadłem jabłka, Korzonki, robaki(jak Bear Grylls). Udałem się dalej za każdym razem i tak mijały dni, godziny minuty etc...

W końcu, po wielu dniach wędrówki dotarles na miejsce... Ogromny budynek o charakterze obronnym. Akurat Camilla w ogrodzie tam rozmawiała z jakimś mężczyzną... W podeszłym wieku i łysym. Ciekawe kto to jest. Twój ubiór fatalnie wyglądał.

Wyszedłem z lasu(grr) po czym udałem się przed siebie... Po drodze wyjąłem jakieś cygaro(A sie napadlo cyg... Ludzi lasu) i zapaliłem... - Od ilu dni tu jesteś... - Rzekłem wydychając dym po czym spojrzałem na nią i na kolesia

- Cześć, od 4 dni - powiedziała dziewczyna.
Dopiero teraz przez te krzaki zobaczyłeś, że facet siedział na wózku.
- Witaj - powiedział do ciebie.
Czułeś od niego niezwykłą energię.
- Co cię sprowadza do nas? - spytał.

Zaciągnąłem się podchodząc - Ciekawi mnie co ty tu masz... Nic mnie nie zadziwi a w mojej kwestii jest mi zbędną pomoc... ALe tu może przez 2 dni nikt nie będzie chciał mnie złapać.. Żaden Magneto... Swat, SPD, Chuck Noriis i inni...

- Rozumiem - odpowiedział ci mężczyzna. - W takim razie Camilla zaprowadzi cie do pokoju, gdzie będziesz mógł przebywać - kiwnal głową na dziewczynę.
Ta westchnęła i zaczęła cię prowadzić.
- Xavier coś ostatnio nie ma nastroju - westchnęła.

- Yhe... - Rzekłem lekko obojętny - A ty co tu robisz... Miałaś dzieciaka odstawić tylko - Odparłem mając cygaro dalej - Przecież ty tu nie pasujesz... Ja w sumie też ale na najbliższe 6 dni nie mam planu... - Odparłem czekając na odp

- Postanowiłam, że jednak będę się bardziej w to wszystko angażować - powiedziała. - Sytuacja jest coraz gorsza, a zostawiając to wszystko, bym zmarnowała to, że się odrodziłam - powiedziała stanowczo.
Wkrótce zaprowadziła cie do dużego pokoju.
- Jak lubisz się bić, to wieczorem będę trenować i może z tobą zawalczę jak będziesz chciał - dodała.

- Nie bije niewiast...Zwłaszcza mających okres parę dni temu - Po czym zamknąłem drzwi i wypuściłem Poki - Dobra panowie, na razie to nasza melina... Co wy o niej sądzicie? I nie Claw, nie robimy tu miejsca gdzie ostrzymy pazury

- A skąd wiesz, że w ogóle mnie trafisz? - spytała się dziewczyna nieco drwiąco, jakby chciała cie wkurzyc.
Na Twoje słowa o okresie tylko lekko się zaczerwieniła,.
- No to pa - powiedziała nim zamknąłeś drzwi.
Claw spuścił łebek, bo chyba miał taki zamiar. Pokój się pokemonom bardzo podobał.

Olałem jej słowa po czym polazłem do łazienki się ogarnąć, po tym wszystkim zostawiłem poko w pokoju a sam z Cygarkiem wyszedłem przez okno wskakując na drzewo - Pora sie zdrzeeemnąć - po czym usadowiłem się wygodnie i "spałem" czuwajac...

Wkrótce już "zasnąłeś" wieczorem obudziły cie jakieś hałasy, które dobiegały z budynku tutaj, wyglądającego na wielką halę treningową. Kilku młodych (jeden szybki jak nie wiem co) pobiegło by zobaczyć co tam się takiego dzieje. Z pokoju natomiast dobiegł cie inny hałas.

- <ziew> - Zaskoczyłem z drzewa przy pomocy szponów(zjechałem po drzewie) i polazłem uciszyć młodych... W drodze wyjmowałem Cygarko i powoli zapalałem - Młodzież... Połowa z nich nie wie pewnie jak to jest widzieć śmierć rodziny, zamordować pomocników mordercy i pół małego miasteczka... ehh - narzekałem pod nosem kierując się w stronę hałasu

Pokemony jak się okazało, wywróciły szafę.... Jak je uspokoiłeś to ruszyłeś na halę. Udało Ci się wejść do środka i wkrótce zobaczyłeś walkę dwóch kobiet. Czyli jakaś, która władała piorunami, a druga to... Camilla! Ta pierwsza zdawała się być bardzo zdenerwowana, a dziewczyna, na którą bardzo często trafiałeś z największym spokojem unikała jej ataków i małymi kulkami energii uderzała przeciwniczkę, co ja jeszcze bardziej denerwowało.

- Nic nowego - odparłem po czym się rozsiadłem Like a Boss po czym szponem zacząłem sobie coś rzeźbić... Coś ala sztylet z drewna z nudów - Te burzowa, rozdrażnij ją tekstem typu słaba garda - Odparłem tak ironicznie by lekko rozdrażnić roślinkę

Camilla pokazała ci język i po chwili skoczyła bardzo wysoko do góry. Omal nie uderzyła w sufit. Ale tu jeszcze lepsza rzecz. Otoczył ją wir ognia i spadła ptosto na burzową. To powaliło jej przeciwniczkę. Wszystkich wmurowało po tym. Szeptano "Dala radę Storm" itd. A na tobie ten atak wywarł spore wrażenie.

Minimalne, do puki nie lata cygarami to nie wielki!
------------------
- Nic nowego... A co to ta Storm? Taka mocna? - Rzekłem ironiczne poprawiając cygaro i wstajac - Roślinka, chodź pogadać - Odparłem po czym kierowałem sie do wyjścia

- Jedna z trenerek, trzecia w rankingu - odpowiedziała ci jakaś dziewczyna, która była straaaasznie chuda .
Camilla się popatrzyła na ciebie zdziwiona.
- No dobra, a dlaczego "roślinko"? - spytała się, idąc za tobą.