X-men w świecie pokemon! - Gra Zerna (Część I)

Niedługo byłeś w lesie. Twój pokemon był gotowy do treningu. Rozglądałeś się za jakimś ciekawym pokemonem, ale są tutaj same caterpie.

- Hmm może sobie i robaka złapie... Kiedyś będzie Iście potężną ćmą!... Blaze! Scratch! - Odparłem wypuszczając go i czekajać na mini walkę...

Wkrótce Charmander zaatakował jedną z silniejszych gąsieniczek. Caterpie od razu związał pokemona string shot, po czym uderzył Tackle.

Ch 95
C 85

- Dobra, Emberem się rozplącz się a następnie Scratch! Wówczas przeskocz za niego i uderz przy pomocy Scratch'a! Na zakończenie lekki ember!

Niedługo po tym gąsieniczka padła niezdolna do walki.
- Chaaa - ziewnął twój pokemon.

Plus 0,3 do lv.

- CHolera... Nie tak to miało wyglądać... ale cóż.. Lecimy dalej mały - Odparłem kierując sie przed siebie. Celem były góry

Podróż w góry zajęła wam naprawdę dużo czasu. Jak tam dotarliście to był już środek nocy. Dotarłeś na leśną drogę, która mimo wszystko zdawała się być podejrzanie często uczęszczana. Twój pokemon natomiast ciągle rozglądał się wokoło i węszył.

- Hmm zbyt cicho... Oraz droga.. Blaze, bądź czujny podejrzewam że niejesteśmy tu sami... Rozejrzymy się po okolicy - Odparłem do malucha po czym przykucnąłem zbadać szlak. Starałem zauważyć jak dawno ktoś tędy szedł oraz jak mógł byc ciężki po głębokości śladu

Nie tyle szedł co jechał. Pojazdy lżejsze typu motocykl i cięższe czyli ciężarówki... Najświeższy ślad jest sprzed około godziny. Zwykły samochód. Twój pokemon natomiast uważnie rozglądał się wokoło w poszukiwaniu podejrzanych rzeczy. Na razie jednak nic...

- Dobra Blaze, idziemy do jaskiń tylko bądź Cicho, jesli ktoś tam jest to go zaskoczymy - Odparłem kierując się do środka jaskiń.

W jaskiniach tutaj nic nie było, a szlak prowadził bardzo, ale to bardzo daleko i droga zajmie Ci sporo czasu. Zresztą czułeś się już zmęczony tą trasą i wypadałoby odpocząć. Twój pokemon zresztą chyba także miał już dość.

Usiadłem gdzieś z boku - Dobra trochę można odpoczać - Rzekłem siadając na skale - Tu raczej nic nam ne zagrozi

Twój pokemon kiwnął łebkiem i wpakował Ci się na kolano. Po tym ziewnął i zasnął. Już niedługo nie będzie tak potulnym stworkiem... Ty natomiast podejrzewasz, że w tych górach dzieje się coś większego...

- Coś tu się kryję... I ja odkryję co - Odparłem wbijajać szpony w skałę. Czułem że on tu jest, a jak nie On to napewno jeko brzydkie pachołki. Ehh

Wkrótce jechała kolejna ciężarówka i to chyba z całkiem sporym załadunkiem. Słyszałeś łańcuchy i jakieś tłuczenie się. Nawet Charmandera to obudziło. Jakby ci się udało wpadkować... miałbyś wygodny transport,

- Blaze, powrót - Odparłem wskakując cicho na pojazd gdy ten przejeżdżał niedaleko mnie. Wówczas wbiłem szpony w dach i siedziałem cicho. Gdy była by możliwość wskoczył bym na tył paki i schował się między... Bóg wie czym...

Była mośliwość wskoczenia do paki, a były tam... pokemony! I to głównie elektryczne. Zastanawiające po co one... Te były pozamykane w specjalnych klatkach i raczej nic Ci nie zrobią... Poza tym okropnie wyglądały.

- Dobra... - Rzeklem wyjmując stój... - Pora was uwolnić... - Odparłem po czym szponami cicho pootwierałem klatki. - Zespół r... Na sto procent. Po co im tylko tyle pokemonów? Cóż... Niedługo się dowiem. A teraz macie być cicho, uwolnimy was z Blazem - Odparłem wypuszczajac Poka

Wkrótce pouwalniałeś wszystkie elektryczne pokemony tutaj. Te popatrzyły się na Ciebie zdziwione. Chyba nie spodziewały się, że ktoś je uwolni... Kilka odważniejszych wyskoczyło.

- Cicho, czekamy aż sie zatrzymają, gdy otworzą klapę walnijcie w nich swoimi Atakami. To ich zaskoczy. - odparłem czając się na dobry moment

Pokemony w koncu przysiadły spokojnie i po około czterech godzinach w końcu się zatrzymaliście.
- Dobra, wypakujcie to wszystko - usłyszałeś jakiś niezbyt przyjemny głos.

Wówczas wyskoczyłem z pojazdu - Yo - Rzekłem dając znać pokemonom do wyjścia. Blaze sam raczej wyskoczył - Macie pozwolenie na więzienie poków? Nie? Szkoda... - odparłem wysuwając szpony

Ci byli bardzo zdziwieni, a pokemony natychmiast rąbnęły w nich atakami, robiąc z tamtych dosłownie tosty... Wkrótce alarm. Ktoś widać zobaczył z wieży strażniczej to wszystko... Czułeś tutaj dziwny wpływ magnetyczny...

- Magneto... Chwila... Magnemitów raczej tu nie ma... Ale duże wyładowania Elektrycznie mogą zaburzyć moce magnetyczne... Jeśli każdy z pokemonów skupił by sie na kumulowaniu dużej ilości elektrycznosci to ich odwrotne bieguny.... Zakłócą magneto... Ryzykowne ale cóż...

No to masz przynajmniej jakąś szansę na ratunek. Pokemony postanowiły zostać przy Tobie by Cię wesprzeć. Charmander także był gotów do akcji i prawidłowo. Niedługo ruszyły na was trzy oddziały!