Gra Zerna (Część II)

- Yv, Pokaż sie... Lecimy do domu - Odparłem wskakując mu na plecy i lecąc przed siebie. Był dość spory w końcu niemal 6 Metrów. Leciałem na nim dosć wysoko by nie wzbudzać zainteresowania ludzi. Nie chciałem by było to problematyczne. Gdy doleciałem do swego domu na klifie kazałem mu iść gdzieś się schować ale być w kontakcie. W dość sporym ogrodzie wypuściłem resztę poków. Te większe na zewnątrz a mniejsze mogą wchodzić do środka. - Camille! Jestem!

W ogrodzie zastałeś Torterrę, widocznie pupilek dziewczyny sporo sobie ewoluował... No i zza krzaków wychylił się Sawsbuck.
- Cześć, kochanie! - przywitała się z Tobą Camille.
Już nie miała gipsu na ręce i nodze, chociaż ciągle trochę uważała.
- Niezłą akcję zrobiłeś - stwierdziła.

Złapałem ja w pasie i Pocałowałem - Teraz mamy dom... Bezpieczne miejsce gdzie nikt nie wie kto tu mieszka. Będziemy tu bezpieczni i zdala od każdego. - Odparłem puszczajac ją na sofie i włączając dość spory Tv - W sumie - Odparłem podchodząc do jakiejś Gabloty i kładąc tam Ukryte ostrza a następnie ją zamykając... W Innej większej odłożyłem tam Strój i założyłem zwykłe ubranie... - Może pora odpocząć od walki?

Dziewczyna po chwili siedziała sobie wygodnie na sofie i wcinała chrupki. Po chwili w szafie ukryłeś wszelką broń. Akurat leciał jakiś film akcji... Szybcy i wściekli 5...
- No może tak - stwierdziła Camille. - Ja ogólnie mam wolne od czegokolwiek - przeciągnęła się. - Na dole chyba zrobię sobie warsztat... wiesz, roboty i inne takie - powiedziała.

Usiadłem obejmując ją - Może się gdzieś przejdziemy? Nie wiem... Bankiet albo cos? W końcu trzeba bedzie się pokazać po tym co działo się tam.. - Odparłem przełączając na wiadomości - Poza tym Szukają Asasyna a nie Zern'a prawda? Do puki nie wypuszę Yv'a który sobie gdzie w ogrodzie lata jest dobrze... - Odparłem siedząc i obejmując ją... -Masz moze jakiś pomysł?

Dziewczyna po chwili spojrzała na swoim laptopie w ogłoszenia.
- Jest jakaś większa impreza za dwa dni... ale trzeba mieć zaproszenia... ale mogę zhackować im system i dodać nas na listę gości co ty na to? - spytała się.
Zaczęła się do Ciebie przytulać i w ogóle. W końcu rozsiadła Ci się na kolanach i wzięła Twoje ręce.
- Chcesz moze masaż? - spytała, stając po chwili przed Tobą.

- Po co hakować? Wyślij im że jesteśmy z organizacji pomagającej potrzebujacych... takich zawsze wpuszczają... Wiesz, myślą ze sa wówczas wspaniali... A w sumie chce skoro nalegasz - Odparłem patrząc na nią. Nigdy po dobrej akcji nie zrezygnuje z masażu... Gdy Camille mnie rozluźniała to sam w laptopie sprawdziłem czy gdzieś na portalach pisali o akcji.. Oraz zerknąłem na komentarze

Dziewczyna szybko zajęła się sprawą z zaproszeniami i po tym już leżałeś sobie rozłożony na sofie i dziewczyna fundowała Ci wręcz mistrzowski masaż, cóż po którym jedną z reakcji ubocznych był "kamień" w spodniach... W komentarzach widziałeś głównie komentarze zachwalające, że ktoś im w końcu pokazał itd...

- Heh... - Odparłem odkładając laptopa a dziewczynę łapiąc i przerzucając do przodu - Wiesz co skarbie? Kiedy chcesz... Stać się Panią Howlett? - Odparłem obejmując ja gdy siedzi mi na kolanach. Zależało mi na niej ogromnie... Nawet nie wiedziałem kiedyś jak ważną osoba stanie się w moim Życiu. Spojrzałem na nią i delikatnie acz namiętnie pocałowałem ją w usta....

- Możliwe szybko - powiedziała dziewczyna i uśmiechnęła się, po czymttakże cie pocałowała.
Objęła cie i wtuliła sobie twarz w twoje ramię. Wypiękniała pod twoją długą nieobecność, ale nadal bbyła tą przymilną dziewczyną...

- Zobaczymy co można w tym zakresie zrobić - odparłem uśmiechając się i wstając - Yv! - odparłem udajac się na balkon... Teraz Camille zobaczyła go w pełnej krasie - Bądź w pobliżu i nadzoruj okolicy ale tak by nikt cię nie zobaczył - Odparłem udając się do sypialni... Walnąłem się i rozmyślałem co dalej... Cóż... Trza będzie kupić Garnitur... Ale jeśli ktoś myśli ze nie dołączę do niego bron to się grubo myli

- Rety wygląda świetnie - powiedziała Camille. - To jest pewnie pokemon z obecnie badanego regionu: Kalos - odprowadziła stwora wzrokiem.
Po chwili poszła za tobą do sypialni.
- Może chcesz coś do jedzenia? Przez długi czas cwiczyłam w kuchni i myślę, ze by ci posmakowalo - stwierdziła. - A i tam jest ukryty barek, tylko żeby nie było on od początku był pełny - powiedziała rozbawiona.

- Wole się zdrzemnąć z tobą - Odparłem pociągając ją do siebie by wylądowała obok mnie - To co... - Odparłem obejmując ją i całując w szyje - Idziemy się zdrzemnąć? - odparłem patrząc na nią... W końcu po tylu latach... Powinna nie miec problemu z leżeniem obok swojego ukochanego - Jutro do sklepu pójdziemy coś ci kupić okej? - Dodałem gasząc światła

Dziewczyna kiwnęła głową i się uśmiechnęła lekko.
- Oki to się zdrzemnijmy - powiedziała zadowolona i się położyła obok ciebie. - Hmm co takiego mi kupić? - spytała się ciebie i ziewnęła. - Dobranoc kochanie - powiedziała.
Niedługo po tym zasnęliście. Rano ty obudziłeś się pierwszy.

Wstałem zszedłem na dól i włączyłem TV. Rozejrzałem się po salonie po czym wziąłem jakieś zarcie z kuchni i udałem się przed TV pooglądać telewizje... Cóż, miałem ochotę się odprężyć przed tym cały balem. Nie lubie takich spraw, ale czasem trzeba się pokazać... Poza tym to dobry motyw by pokazać ludziom że mutanci nie sa źli, a dobrzy. Cóż, kto wie może bedzie tam jakiś templariusz co bardzo prosi się o śmierć?

W telewizji było kilka programów... O i zapowiedź jakiegoś nowego... Najciekawsza mutacja... Widać telewizja szybko podłapała nowy nurt...
- Cześć, kochanie jak się stało? - to Camille już się obudziła i zeszła właśnie na dół.
Po chwili też sobie wzięła coś do jedzenia i usiadła obok.

- Ehh Szmiry w telewizji... Nie po to ujawniałem istnienie Asasyna obrońcy mutantów by ci robili z tego Pokaz w telewizji... Ehh Może na tym balu sie rozerwę z tobą... A właśnie... Masz suknie? - odparłem patrząc na nią z wzrokiem "Z chęcią ci i tak zobaczę nago". Po czym delikatnie ją objąłem i spr o której mamy tam iść... Niby nie chce ale pójde....

Bal jest o 18.
- Jak dawno nie widziałam tego wzroku zboczeńca - uśmiechnęła się. - Wyobraź sobie, że mam już suknię, ale niedługo pójdę do kosmetyczki, fryzjera i tak dalej... Mam nadzieję, że będę wyglądają świetnie, zresztą sam ocenisz wieczorem - powiedziała.
Pocałowała cie namiętnie.

- Dobrze, ja na razie udam się na mały... Spacer - Odparłem zakładając normalne ubranie... Zatrzymałem sie przy ostrzach... Cóż wziąłem je i założyłem na nadgarstki a potem jakaś bluza... Wyszedłem, schowałem każdego pokemona i ruszyłem przed siebie. W mieście pochodziłem po okolicy, obskoczyłem jeden bar i ogólnie rozglądałem się... Po drodze zniszczyłem pare plakatów...

- Oki to paaaa - powiedziała dziewczyna i po chwili także wyszła, lecz w innym kierunku.
Nadal było dużo tych plakatów, lecz wiele z nich i tak było już zdartych. W barze trochę sobie posiedziałeśi się sporo odprężyłeś. W końcu jednak był już czas, by pójść do domu także się ubrać... Camille pewnie już wystrojona.

Po wejściu założyłem jakiegoś Garniaka... Oraz Pod nim ukryte ostrza... Tak by Camille nie widziała... Cóż, musze być bezpieczny... Dodatkowo do paska pod marynarką dorzuciłem Jedną bombe dymną. Można zdjąć strój z Asasyna, ale asasyna z człowieka już nie. Po czym wyszedłem by zobaczyć jak wygląda moja ukochana...

Niedługo ty byłeś już gotowy, a dziewczyna akurat wróciła... Piękna, czerwona sukienka podkreślająca jej kształty, makijaż, fryzura... Wszystko to wyglądało świetnie i ciebie cóż... Na ogół zamurowało.
- Widzę, że zrobiłam niezłe wrażenie - uśmiechnęła się szeroko.
Po tym wzięła cie za rękę i mogliście iść.

- Heh Powiedziałem, dla mnie mozesz być nawet nago - Odparłem idąc spokojnie... Po dojściu weszliśmy i rozejrzałem się po towarzystwie.. Ludzi pewnie jak Mrówków... A to nie jest zbyt lubiana forma znania... - Rozejrzę się dobrze Camille? - Po czym pochodziłem między ludźmi.. Posłuchałem o czym gadają i poprzyglądałem się każdemu z wyglądu. Szukałem... CHolre w sumie wie czego

- Nago to mnie raczej na noc poogladasz - powiedziała Camille.
Niedługo po tym ty zacząłeś się rozglądać tutaj... Wiele znanych i dużo znaczących osobistości. Niektórzy zapewnie mają dużo przewrotów na swoim koncie... W oczy rzucił ci się jakiś niezbyt przyjemny osiłek, czułeś od niego zapach.. Templariusz!

Wysunąłem i schowałem ostrze... Zbliżyłem się w pobliże jego i zacząłem pić jakiegoś drinka... Wówczas udając idiotę udałem sie cicho za niego - Requiescat in pace - odparłem cicho po czym wbiłęm ostrze od tyłu tak by przebiło mu serce i po cichutku odszedłem wiedząc ze mam 10-11s zanim upadnie... Gdy upadł udawałem wielkie zaskoczenie! - Jezu matrwy człowiek!