Dziki człowiek-gra Lionheart

Altaria chwilę się zastanawiała, marszcząc się w pewnym momencie.
-Sing i Attract razem dam radę, otoczą mnie wtedy serca i nutki... ale Ice Beam i Flamethrower? Wydaje mi się że te ataki narobią razem tylko masę pary. Nie jestem pewna jak to wyjdzie...
Sawsbuck popatrzył na ciebie dziwnie.
-Eee... skoro się nie znasz na pokazach to co cię do tego popchnęło? Nie sądziłem że interesują cię takie rzeczy, no wiesz, jak dla mnie to raczej taka babska zabawa...-rzucił.

- Obiecałem tej dziewczynie, chętnie bym poszedl w poszukiwaniu skarbu od Celebiego. Ale.. Skarb nie zając, nie ucieknie - oby. - rzuciłem w stronę Swasbucka. - Altaria.. No to.. Hmm. Po Sing i Attract, będziesz pokazywała swoje wdzięki Dragon Dance'm, między serduszkami i nutkami, a następnie, kiedy zachwyt opadnie, dołożysz Dragonbreath i Flamethrower, a ta struga rozwali nutki i serduszka, robiąc zniszczenia, a zdegradowane pozostałości serduszek i nutek, bez wątpienia będą ładnie świeciły na całej arenie. - spojrzałem w jej strone. - Ehh, a jak nie.. to nie mam pomysłu. Nie nadaje się do tego.

Ptaszyna chwilę układała to sobie w głowie.
-W teorii wszystko rozumiem. Tylko jak będzie czas daj mi poćwiczyć, żebym nie musiała się bawić w improwizację i zrobić z siebie idiotki.
Drillbur spokojnie chrapał, a Sawsbuck opierał głowę na łóżku, ale słysząc o skarbie poderwał się.
-Skarb, skarb, skarb?! No to na co czekamy lećmy! Byle jak najdalej stad, nie cierpię tego miejsca!
-Ehhh... jesteście jak dzieci. Ciekawi mnie jak tam Grell i Dorry, mam nadzieję że ich jeszcze kiedyś spotkamy.-stwierdziła Altaria.

Ehh.. Mruknąłem. Następnie spojrzałem na dwór na pogodę. - Ja pierniczę. Niech się rozpogodzi, wtedy moglibyśmy poćwiczyć, potrenować, powalczyć, a tak to tylko siedzimy i gdybamy o głupotach. Skarb.. Jasne, też nie mogę się doczekać i czy w ogóle znajdziemy, ale czas na to też najdzie. Dorry? Też o nich myślę, pewnie wszystko wporząsiu. Chociaż.. Po Grellu wszystkiego się można spodziewać. - zaśmiałem się.

Na dworze jak na razie nie było większej zmiany, przynajmniej to tylko deszcz a nie burza z piorunami. Mimo to panował wcale spory ruch, jak zawsze było pełno samochodów. Tylko teraz więcej ludzi się poupychało w autobusach.
-Ja tam mogę lecieć choćby i zaraz! Parasol na rogi i huzia!!!-zawołał Sawsbuck.
Przez jego okrzyk Drilburr obudził się i rozejrzał nieco nieprzytomnie, by zaraz znów się położyć. Lepiej coś sobie zorganizuj, bo jeśli ma tak padać cały dzień...

- Dobra Sawsbuck, mam nadzieję że się wyrobimy przed pokazami bo jak nie.. Irelia nie będzie wesoła. - odwołałem Irelie jak i Drillbura, wstałem w łóżka i szukałem mapy, upewniając się czy ją mam. Następnie powiedziałem do Sawsbucka - Więc tak.. parasol Ci załatwię, zrobie jakieś zapasy i.. jedziemy! Mam nadzieję, że się wyrobimy, dobrze by było jakbyś nas tam zawiózł. - No więc wyszedłem z pokoju, zszedłem do "recepcji". - Siostro, czy możemy dostać tu trochę kanapek? - Kupuje pare kanapek od siostry Joy, czy biorę, zależy co sobie zażyczy i podbieram także parasolkę dla Sawsbucka. Wychodząc z Poke-Centrum, usadawiam się na pokemonie i zarzucam kaptur na głowę a także staram się trzymać parasol nad jego głową tak, ażebym zasłaniał również i Siebie. - Agility, to zdziała cuda. Więc użyj. - Wyjąłem tę mapę i śledziłem obszar, dając pokemonowi wskazówki gdzie ma jechać. Jeśli coś nie będzie grało, sprawdzam to miejsce na Poke Navie, a wtedy.. wszystko powinno być cacy glacy.

Musiała minąć dobra chwila nim jeleń przecisnął się przez drzwi, zostawiając przy tym nieco zimowej sierści, którą zaczynał już gubić. Kolejnym problemem okazały się schody, jednak okazało się że nie aż tak dużym i stworek dość szybko znalazł się z tobą na dole. Oddałeś siostrze Joy kluczyk do pokoju i w kąciku barowym zakupiłeś zestaw kanapek na drogę. Niestety, został już tylko jeden parasol-ten różowy...
Na zewnątrz byłeś już okutany, a po chwili odkryłeś że można wygodnie zamocować parasol między rogami jelenia, tak by osłaniał również i ciebie. Pokemon chwilę się rozgrzewał, a tobie w oczy rzucił się niebieski pokemon.

"Olałem" ów znalezisko. Czekałem aż będzie on gotowy i dałem znak - Agility Sawsbuck, będę Cię kierował. - toteż wyciągnąłem PokeNav i mapę od Celebiego i zgodnie z nią kierowałem się w tamtą stronę. Po drodze sprawdzałem czy nie ma jakiś ciekawych okazów pokemonów.

Szybko wskoczyłeś na swojego dzielnego rumaka i pognaliście na północ. Dość długo zajęło wam wydostanie się z miasta, bo musieliście sporo kluczyć krętymi uliczkami. Gdy jednak zostawiliście je za sobą zarówno ty jak i Sawsbuck poczuliście się dużo lepiej-szybko otoczyły was pola, a potem las, który był dla was obu domem. Powietrze było tutaj dużo przyjemniejsze i mogłeś się zrelaksować. Jeleń pędził bez problemu mimo wody lejącej się z nieba, najwyraźniej wyjątkowo szczęśliwy z przejażdżki. Parę razy mignęły ci jakieś domki i pokemony, ale zatrzymaliście się na odpoczynek dopiero po kilku godzinach. W końcu mogłeś zsiąść z jelenia, który choć nie najgorszy to jednak po pewnym czasie sprawił, że marzyłeś o staniu na własnych nogach...
Staliście przy niedużej drodze w lesie, obok przepływał potoczek, byliście sami. Sawsbuck szybko pochylił się i zaczął pić, a ty po szybkim przeciągnięciu się zacząłeś poszukiwania pokemonów.
, -w rzece i jej okolicach
-na drzewie
-pod drzewem

- Sawsbuck, głodny? - jeśli tak, dałem mu trochę karmy. Sam zaś rozejrzałem się i patrzyłem na ów pokemony. Nic mnie nie zainteresowało toteż postanowiłem je olać. Spojrzawszy na swojego pokemona oznajmiłem. - Kiedy będziesz gotowy daj znać, myśle o jednym, o ów skarbie. Ale jeśli nie masz sił, to na razie mogę iść pieszo. - w zależności od jego decyzji ruszyliśmy, ja oczywiście kaptur na głowę i jeśli idę pieszo, wyciągam wcześniej wziętą niebieską parasolkę i obserwuje mapę, kierując się ku celu.

Jeleń nie był jeszcze głody, jednak stwierdził że chce chwilę odsapnąć więc ruszyliście pieszo. On nie przejmował się deszczem, a ty chowałeś się trwożnie pod swoją niebieską parasolką. Zaraz za mostkiem był zakręt w lewo, więc ruszyliście wzdłuż rzeki. Jak można się było spodziewać, w taką pogodę zauważyłeś sporo pokemonów wodnych-głównie Poliwagów i Magicarpów. Potok szybko się rozszerzał, aż w końcu stał się rzeką. Na brzegach tej rzeki było głównie błoto i szuwary, ale w pewnym momencie mignął ci jakiś niebiesku stwór, który zaraz skrył się pod wodą.

Ło, ciekawe co to. No to zostałem zaciekawiony. Od razu starałem się bardziej przyjrzeć ów stworowi, a następnie schowałem mapę. Teraz zrobiłem to samo z parasolką, bowiem chodziło mi głównie o to, by nie zamoczyć mapy. Toteż czekałem aż ten pokemon wyłoni się znów i przygotowałem dexa, jednak schowałem go do kieszeni by mocno nie zmoczyć. Jeśli ów stwor wyjdzie, szybko go skanuje, jeśli nie.. - Sawsbuck uderz Energy Ballem w miejsce gdzie po raz pierwszy ujrzeliśmy to coś - w takiej sytuacji, moment później, jeśli się pokażę, skanuje go, chcąc wiedzieć z czym mam doczynienia.

Przez chwilę obaj zamarliście, nasłuchując. Mimo to otaczał was tylko dźwięk spadających kropel... Nagle coś plumknęło w wodzie, a Sawsbuck błyskawicznie posłał tam roślinny atak-rozbryznęła się woda, a potem znów zapanował spokój. I nagle... spod wody wyleciał Water Pulse i trafił w ciebie, aż omal się nie utopiłeś. Gdy parskałeś i starałeś się złapać oddech usłyszałeś głos jakiegoś pokemona.
-Precz stąd, to mój teren! Wynocha, bo sam was wyniosę!

Waleczny, pomyślałem. To dobrze, może Sawsbuck pokaże mu kto tu rządzi. - Sawsbuck, wystrzel strugę Seed Bomb'ów w ów stwora. - odsunąłem się kawałek i czekałem aż się wyłoni, byłem przygotowany by go zeskanować. - Dobra, szybko Agility i Horn Leech! W razie czego do góry Bouncem, to będzie przydatne, bowiem odskoczysz przed wodą czy innym atakiem i będziesz mógł zaatakować. A więc, momentalnie Energy Ball i Seed Bomb! Spadając kręć się w okół własnej osi i jeśli ten się wynurzy potężny Megahorn zmieszany z Wild Charge! Odskakując na ląd zasyp go Energy Ballami i Seed Bombami. - a ja ciągle stałem z dexem, będąc ciekawy co to za pokemon.

Seed Bomby spudłowały, a przeciwnik kolejny raz zaatakował Water Pulse, tym razem w twojego pokemona. Jednakże pojawił się mały problem-by użyć ataków kontaktowych Sawsbuck musiałby wejść na głęboką wodę... jeleń zrobił to i zaraz pożałował. Potężne Screech nieco go ogłuszyło, a sera Fury Swipes omal nie utopiła. Trafił dopiero Wild Charge, a wodny pok zablokował go Disable, jednak twój pok zdołał wydostać się z wody-dopiero wtedy zdołałeś zeskanować przeciwnika.

Saw-82% --def +zablokowany Wild Charge
???-92%

Inne:
-Pada-zwiększona siła wodnych ataków


Golduck
Lv:35
Ataki:Water Sport, Scratch, Tail Whip, Water Gun, Disable, Confusion, Water Pulse, Fury Swipes, Screech, Aqua Jet
Zdolność:Damp
Charakter:Bardzo silny i pewny siebie, król okolicznych wódz, można nawet powiedzieć że tyran. W walce bardzo zaciekły i nieustępliwy, czasem stosuje brudne sztuczki jeśli nie może wygrać inaczej. Nienawidzi litości i słabości, gardzi nimi oraz tymi którzy je ujawniają.

ehh.. Nie zbyt fajnie. Dobra, wywołałem drugiego pokemona - Irelie. - Dobra, szybko to skończmy! Irelia - Attract! Zaś ty Sawsbuck miotaj Seed Bombami! Irelia, cały czas Attract, aż go zauroczysz. Ty Sawsbuck ciągle to samo! Kiedy w końcu ów ruch zda rezultaty Megahorn, a ty Irelia Dragon Rush! Kiedy "serduszka" zaczną przestawać działać, Sing, ażeby go uśpić! No i macie go jak na dłoni! Seed Bomby i Dragonbreathy! Jeśli się obudzi, bierzcie go na dystans, ciągle Seed Bomb, Dragonbreath!

Nie wszystko poszło po twojej myśli-Irelia dołączyła do bitwy, jednak przeciwnik umknął przed serduszkami pod wodę, by po chwili wystrzelić stamtąd przy pomocy Aqua Jet. Rąbnął w Sawsbucka aż huknęło, po czym dołożył Confusion-a Altara ponowiła Attract... jednak ponieważ pokemony stały zbyt blisko siebie podziałało i na Golducka i na Sawsbucka... Przeciwnik nieco senne trzasnął jelenia Fury Swipes, a tamten odpowiedział Seed Bomb.

Saw-64% --def +zablokowany Wild Charge +zakochany
Alt-100%
Gol-81% +zakochany

Inne:
-Pada-zwiększona siła wodnych ataków

Sawsbuck nieco pomylił kierunki i skiknął do przodu, wpadając do rzeki. Przynajmniej dzięki temu uniknął Singa... Golduck jednak nie. Pokemon zasnął i Altaria chwilę mogła spokojnie go atakować, czasem z pomocą jelenia. W końcu kaczor się jednak ocknął, w dodatku po zakochaniu nie było śladu. Zaraz też przeszedł do wściekłej ofensywy na Sawsbucka, starając się nim zasłaniać jak tarczą przed atakami Irelii.

Saw-38% --def +zakochany
Alt-100%
Gol-57%

Inne:
-Pada-zwiększona siła wodnych ataków

- Altaria.. Zasyp oponenta serią Dragonbreathów, może uda się go oszołomić. Sawsbuck, podbiegnij do mnie - gdy pokemon będzie tuż obok mnie, podaje mu Potiona, nieźle oberwał w tym starciu. - Dobra, czas brać się za tego "mocarza". Współpracujcie, darujmy Sobie Singi i Attracty, czas na złowieszczą defensywę, rozwalmy go - po prostu. Sawsbuck, Seed Bomb, a ty Altaria otocz pocisk Dragonbreathem! Następnie Irelia Aerial Ace, plus Dragon Rush, zaś ty Sawsbuck, po ataku Altarii - Wild Charge z Megahorn! Mamy go, mamy! Powrót do tyłu i miotajcie strugami dystansowych ataków. Dragonbreath, zaś ty Sawsbuck Seed Bomb i Energy Balle. Jeśli zajdzie taka potrzeba, Altaria do przodu, weź sprawy w Swoje skrzydła(?), Pluck! Ty Sawsbuck z tyłu Horn Leech! Irelia, nie pozwól, ażeby Golduck znów rzucił się na Sawsbucka, ciągle atakuj - Dragon Rush, Pluck, a jeśli Ci myknie, Dragonbreath bądź Ice Beam! Jeśli poczujesz się już troche wymęczona, odwrót do tyłu. Znów dystansowe ruchy, te co zwykle! Jeśli to nie przyniesie skutków, pozytywnych oczywiście, roszada! Zamieniajcie się miejscami, miotajcie strugami ataków dystansowych, i powoli się przybliżajcie! W takiej sytuacji Irelia - Dragon Rush + Pluck, a ty Sawsbuck Megahorn + Wild Charge! Musimy go w końcu wykończyć, pokazać kto tu rządzi!

Gdy ty poiłeś jakimś podejrzanym płynem swojego jelenia Altaria miotała w przeciwnika Dragonbreath. Tamten starał się przebić atak swoim Aqua Jet i w pewnym momencie nawet mu się to udało... ale został sparaliżowany. Twoje pokemony rzuciły się z wściekłą szarżą, a Golduck starał się ze wszystkich sił za nim i nadążyć-szybko zablokował wam Seed Bomb i Dragonbreath. Jednakże 2 pokemony na 1 to było za dużo nawet dla takiego zawodnika i w końcu nieprzytomny Golduck wylądował w błocie.
-Uff, w pewnym momencie zrobiło się naprawdę gorąco...-westchnął Sawsbuck.

Sawsbuck+0,5lv
Alratia+0,3lv

---
chyba złowieszczą ofensywę, defensywa to obrona

Ta, o to chodziło. Rozróżniam, błąd się wkradł, po prostu.
___

- Brawo! No, ciężko było, niezły z niego rywal. - pogratulowałem pokemonom, a następnie rzuciłem w stronę Golducka Great Balla. Następnie odwołałem Altarię i powiedziałem do Sawsbucka, chowając nową "zdobycz". - To co.. Teraz prosto, nie zbaczamy z drogi, w poszukiwaniu skarbu? - zapytałem, ale nie oczekując zbytnio odpowiedzi. Chwyciłem Mape, znów otworzyłem parasolkę i śledząc punkt finalny, kroczyłem przed Siebie.

Różnica między zwykłym Pokeballem a Greatballem dla początkującego byłaby pewnie mało widoczna, jednak ty nie byłeś już laikiem i rzuciło ci się w oczy jak szybko złapał się ewoluowany pokemon. Altaria otrząsnęła się z kropel wody i zniknęła w ballce, a Sawsbuck kichnął.
-Mam nadzieję że nie będę chory...-wymamrotał.
Spokojnie ruszyliście w dalszą podróż przez całe to błocko. Zaczynało się robić nieco cieplej, ale z drugiej strony deszcz przybrał na sile. Bębnił w twoją parasolkę jak seria z karabinu... W pewnym momencie rzuciło ci się w oczy drzewko z jagodami rosnące niedaleko drogi.

- O, jagódki. - podszedłem i zerwałem kilka. Schowałem do plecaka, a także jedną wsadziłem do ust. Patrzę na Sawsbucka, jeśli też zje, to chwile czekam, a następnie ruszamy dalej, ignorując deszcz, z determinacją kieruję się ku celu. Po jakimś czasie pytam też Sawsbucka, czy mogę go dosiąść, wtedy szybko powinniśmy być na miejscu.

Zerwałeś 4 jagódki, 1 zjadłeś a 2 wciągnął Sawsbuck. W smaku była nieco pikantna z delikatnym kwaskowym posmakiem, wcale niezła. Pokemon jeszcze nie odpoczął na tyle byś mógł go dosiąść, więc spokojnie szliście sobie dalej. W końcu przestał padać deszcz! Dzięki temu wasza wędrówka stałą się dużo przyjemniejsza i obu wam poprawił się nastrój. W pewnym momencie-około południa-doszliście do jakiegoś niedużego miasteczka-Samodlee. Na szczęście czerwony dach Poke Centrum rzucał się w oczy z daleka... zaraz, dostrzegłeś tu nawet jakąś salę! W końcu pojawiła się możliwość zdobycia odznaki.