Gra Nikotynka - Emra - I

-Dziękuję- powiedziałam do chłopaka, w końcu to był komplement, wypadało za niego podziękować, uśmiechnęłam sie pod noskiem i zaczęłam ponownie wydawać polecenia swojemu pokemonowi
- Ksantos idzie Ci genialnie, postaraj się jeszcze bardziej i napieraj na rywala mocniejszymi atakami, nie masz za bardzo szans tego przegrać musisz napierać na rywala ciągle bez przerwy dzięki czemu, on nie będzie mógł się skupić na swoich atakach, a co za tym idzie, będzie bezbronny i stanie się dla Ciebie o wiele łatwiejszym celem, połącz ze sobą ponownie kilka ataków, aerial ace, peck oraz wing attack są to ataki, które możesz łączyć na łatwe sposoby, na przykłąd tak jak wcześniej mówiłam, lub wing attacku uzyć do przyspieszenia swoich ruchów, czyli mocniej uderzaj skrzydłami o powietrze,użyj do tego pecka, dzięki któemu zaatakujesz mocno przeciwnika

Chłopak już się nie odezwał, nie chciał Ci przeszkadzać, Ksantosowi było pod górkę Metapod rozpoczął bój o przetrwanie i twój pokemon zadawał coraz mniejsze obrażenia i trochę się męczył. Wing Attack i Peck bardzo dorbze raniły metapoda ten odpowiadał swoimi i wzmacniał się nadal ale jak wiadomo to nie ta moc i siła ataku.

Ksantos znowu rozpoczął napieranie a Metapod rozpoczął świecenie się no co? Wzmacnia się chłopak iron defensami jak olera. Aerial ace coraz słabiej działa, shadow claw nawet dobrze a scary face i hone claws no też daje swoje co ma dawac, metapod kontruje fck yeah!

Niestety Metapod ma coraz większą defensywę, wing attack działał bardzo dobrze jak i Aerial Ace ale zielony księżyć zrobił z siebie gigantycznego tanka który przyjmował ciosy a twój pokemon się męczył i męczył

Ruflett latał dwoił się troił, uderzał tu wing attackiem tam shadow clawem, tu bił go aerial ace a Metapod niezwruszony pimpuje s9obie defa na maxa Iron Defem i Hardenem

-Ponownie osłab przeciwnika, musisz to zrobić jak najszybciej, po czym dalej zacznij napierniczać rywala, zacznij atakować tak samo jak wcześniej wing attackiem, peckiem, oraz aerial acem, teraz zacznij atakować rywala fury attackiem, po czym aerial ace, oddal się od rywala i zacznij napierać na niego peckiem oraz wing attackiem, ponownie dossaj się do przeciwnika i zacznij atakować go peckiem, shadow clawem oraz slashem jednak jeśli to nie zadziała ponownie oddal się od przeciwnika i zacznij tak samo jak wczesniej łączyć ze sobą wszystki posiadane przez Ciebie ataki, dzięki czemu będziesz mógł siepać rywala dalej, niedłguo odpoczniesz dlatego jeszcze tylko chwilka

Tak to stało się tak nagle to było takie piękne! Oczy Metapoda się zamknęły! Koniec walki! Zemdlał!
- Jeeeeeeeee
Zawołał Reno i zaczął biegać i machać kijem z twoimi majtkami na nim, były białe po chwili wbił kij koło Metapoda
- Jeeeee koniec walki jeee!
Tyle dobrze że twoje majtki były czyste.

Ksantos +1,3lvl
PKT+2

Rzuciłam w robaczka pokeballem, mając nadzieje, że da się złapać, po czym zabrałam swoje majtki z kija i wsadziłam je do torby
-Nie skomentuje tego- pokazałam Reno język i wzięłam Rucia na ręcę, cmoknęłam go w piórka, po czym podeszłam do Reno
-Pocałuj synka- nastawiłam mu łepek Ksantosa, czekałam jak zareaguje Reno, podrapałam swojego pokemona po szyjce mając nadzieję, że będzie mu lepiej po tej męczącej walce.

Reno pogłaskał Ksantosa bardzo wesoły nawet dał Ci buziaka
- ale już nie będę grzebać Ci w torbie, tyle tych stringów tam masz że rękach się w sznurkach gubi
Zaśmiał się i dał Ci klapsa, po chwili schował twoje majtasy a Metapod niestety nie dał się złapać nie wiadomo dlaczego.

Oddałam Reno swojego pokemona, zeby potrzymał go na chwilkę, a ja sama odłożyłam Metapoda gdzieś na bok, po czym dałam mu kilka jagód no i popsikałam go potionem mając nadzieję, że pokemon zostanie uleczony, szkoda biedaczka, kiedy już zrobie wszystko co moge wracam do Reno
-Zabrać go od Ciebie?- zapytałam patrząc znacząco na pokemona, którego mu dałam

Zaopiekowałaś się przez chwilę Metapoda, uleczyłaś go i ten nadal sobie siedział, Reno głaskał Rufcia po głowie zadowolony
- Jak chcesz nie jest jakiś ciężki, zapnij torbę
Powiedział a z twojej torby wystawał stanik o.O

Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona i pochowałam wszystko do troby, po czym ją dokładnie zapięłam
-Dobrze chodźmy już, koniec ośmieszania mojej osoby- powiedziałam ,skoro Reno stwierdził, że pokemon nie jest cięzki to niech go poniesie
-W sumie boje się, co ty do mojej torby skitrałeś, sam będziesz to wypakowywał, ja sobie wyjde w tym czasie na drinka do knajpy i się spotkamy na miejscu, o tak to jest plan!- potarłam rączki
-Właśnie co z naszym zakłądem, wprowadzamy go w życie?- zapytałam chłopaka i odwróciłam się tak, zeby iśc przodem do niego

Reno spojrzał na Ciebie trochę zawiedziony gdy usłyszał o zakładzie po czym się uśmiechnął i starał się zamaskować ale chyba pierwszy raz zauważyłaś że on jednak potrafi być szarpnięty przez emocje, ruszył trochę szybciej
- pewnie że tak, będzie świetna zabawa i rozpakuje a ty się już zajmiesz zajmiesz zakładem
Powiedział spokojnie.

-Ej stop- powiedziałam do niego i zatrzymałam się
-Co to była za mina? -zmarszczyłam lekko brwi nadal stojąc w miejscu
-Ja o czymś nie wiem?- wolnym krokiem ruszyłam za nim jeśli się nie zatrzymał, cieakawa w sumie była jego reakcja, chociaż sama nie wiedziałam do końca o co mu chodzi, albo wiedziałam co się dzieje, ale nie dopuszczałam tego do siebie.

- nie nic nic, dotrzemy do miasta i rozstrzygniemy ten zakład
Powiedział spokojnie i nadal powoli brnęliście do przodu, chłopak trochę umilkł i nic nie mówił. Twoje poki szły za wami spokojnie więc nic ciekawego się nie działo, Primeape także był za wami.

Zerknęłam ponownie na towarzysza
-Reno na pewno jest okej? Może jednak zrezygnujemy z zakładu, widze, że coś jest nie tak- powiedziałam do niego dość spokojnie, przeciwż było widać, zę coś jest nie tak, wspomniałam o zakłądzie i od razu posmutniał więc, to na pewno o to chodzi, szłam nadal przed siebie.

- Wydaje Ci się, zakład jak zakład i tyle damy sobie radę
Powiedział nadal spokojnie, jak widać chłopak cały czas mówi że jest okej i nie ma żadnego problemu ale atmosfera się zrobiła trochę inna, cisza, spokój, chłopak nic nie mówi tak sam od siebie, po prostu sobie idziecie polną drogą przez las.

Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale on nie chce nic mówić...
-Reno.. ale wiesz, zę mi możesz powiedzieć wszystko? -zapytałam i podeszłam do niego, lekko wtulając się w jego rękę, potarłam policzek o jego ramię i przymknęłam na chwilkę oczka
-Ja Cię zawsze wysłucham... na prawdę, jestem wredna, ale wysłucham.

- ale co mam Ci powiedzieć?
Spytał spokojnie patrząc na Ciebie, droga się wam coraz bardziej dłużyła tyle dobrze że pogoda jest jeszcze okej i można sobie spokojnie spacerować, powoli zaczęliście wychodzić z lasu, teren zmieniał się w bardziej piaszczysty.

-Powiedz mi co Ci siedzi w głowie, zastanawia mnie to na prawdę bardzo- powiedziałam do niego spokojnie, ale sama już nie wiedziałam co mam robić, szłam dalej przed siebie i rozejrzałam się gdzie nasze pokemony, miałam również na mysli moją kochaną Vulpix, kazałam jej biegać po lesie, więc może stwierdziła, ze dalej nie idzie
-Proszę- powiedziałam do Reno szeptem

- Zastanawiam się czy wygrasz kolejne pokazy czy coś stanie Ci na przeszkodzie, życzę Ci jak najlepiej.
Powiedział spokojnie powód błahy no ale zawsze można o czymś takim rozmyślać prawda? Twoja vulpix jak i Deino oraz Skorupi szli po prostu za wami, jest bardzo spokojnie.

Uśmiechnęłam się
- Potrenujesz ze mną i na pewno mi się uda, ja przynajmniej w to wierze- odpowiedziałam chłoakowi i cmoknęłam go w policzek
-Na pewno będzie dobrze, w sumie to przynosisz mi szczęście- oparłam łepek o jego ramię, dopiero po chwili odkleiłam się od niego
-Dziękuję Reno- dodałam po jakimś czasie nadal się uśmiechając