Szalona podróż Steusa.

Mężczyzna wziął cię za szmaty i przeciągnął do domu, tam wrzucił cię do skrytki pod schodami i zamknął drzwi na zamek, słyszałeś kroki za cienkimi ściankami skrytki, nagle przycichły i usłyszałeś jak ktoś wybiera numer na tych starych telefonach z tarczą...
Halo... Policja? Ekhm z tej strony Edgar Kałanko, zeszłej nocy ktoś się do mnie dobijał do drzwi a nad ranem znalazłem w oborze włamywacza, okazało się że zniknęło mi z niej parę rzeczy na szczęście udało mi się złapać knypka i zamknąłem go w klitce pod schodami... Aha, tak... rozumiem, dobrze do zobaczenia wieczorem.

Wyglądało na to że będziesz tu siedział do wieczora...

Steus wypuścił z balla Smoochum i Taillow. Potem po cichu wydał im polecenia.
- Violet, na mój wybijemy te drzwi - wspomóż mnie poundem, Blackie kiedy tylko drzwi się otworzą, leć do tego wieśniaka i odwróc jego uwagę. Nie chcemy uciekać, więc się nie bój, że Cię tu zostawimy. Musimy działać razem.

konstrukcja okazała się mocniejsza niż się spodziewałeś, gdy gospodarz usłyszał łoskot, wypuścił jakiegoś pokemona z pokeballa, masz ich pilnować, gdyby udało im się wyłamać drzwiczki masz podnieść alarm i ich zaatakować bez ostrzeżenia, ja w tym czasie ide na pole, no mały powodzenia jak wrócę dostaniesz wielką michę przysmaku! Dało się usłyszeć radosne szczeknięcie, kroki i zamykane drzwi, coś przy waszych drzwiczkach chwilę węszyło po czym poszło do drzwi naprzeciw schodów i położyło się obok nich, czujnym wzrokiem wpatrując się w was.

Steus był zły. Jakiś dziad zamknął go w komórce, okłamuje policję, aby go oczernić i próbuje go szantażować.
- Violet, spróbuj użyć swojego uroku, aby przekonać tego pokemona do pomocy.
Mężczyzna nie wiedział co z tego wyjdzie, ale warto było próbować.

Pokemon pies był tej samej płci, strażnik kompletnie zignorował zaloty smoochuma

Steusowi pozostało siedzieć i czekać. Wierzył w sprawiedliwość i tylko dlatego dalej nie szarpał się z drzwiami. Było mu jednak smutno, że gospodarz tak go potraktował - w końcu nic nie ukradł, ani nie zniszczył, więc w czym był problem? Aby trochę się rozweselić Steus mocniej przytulił Violet i Blackie i zaczął podśpiewywać sobie piosenkę:
- Bo mnie na uśmiech zawsze stać
Nie lubię życia brać
Zbyt serio, serio zbyt
Bo ja na przekór wszystkim tym Co zasmucają świat,
uśmiecham się przez łzy!

smoochum słysząc że głos ci się łamie ostro się wpieniła, wyskoczyła ci z rąk i tak przywaliła z pounda w ściankę że zrobiła się w niej dziura... czyżby ściany były cieńsze niż drzwi? zabawne, strażnik jednak momentalnie przypadł do dziury i widziałeś jak mu w pysku tli się płomień...

Steus nie miał zamiaru uciekać, tylko... wyjaśnić sobie co nieco z gospodarzem, jednak pokonanie jego pokemona było chyba w tej sytuacji konieczne. Wykonał szybki skan przeciwnika, a potem wydał rozkazy:
- Blackie przeleć nad nim i walnij go głową od tyłu, Violet facade, kiedy tylko odwróci się, aby zaatakować Taillowa.

dziura jednak była zbyt mała i gdy tailow przelatywał szybko przez nią trochę otarł skrzydłem i uderzył o podłogę, growlithe od razu skupił na tailowie swoją uwagę, dzięki temu violet skutecznie użyła facade rzucając strażnika o drzwi od domu prawie je wyrywając z zawiasów.

Taillow 95%
Growlithe 80%
Violet 100%

Steus nie miał czasu na myślenie - musiał działać:
- Blackie, walnij go z całej siły w głowę za pomocą peck, a ty Violet dobij Facade - najlepiej też po głowie, potem się kryj, a ty Taillow odciągnij jego uwagę.

Tailow nie miała zbyt wiele miejsca do manewrowania w przedpokoju, uderzyła growlithe z peck lecz nie miała gdzie uciec i otrzymała spore obrażenia od ognia, widząc blackie w opałach, violet rzuciła się na growlitha i użyła facade, growlithe jednak odbił się lekko w górę i spadając użył ember zalewając małą violet ogniem.

Taillow 80%
Growlithe 74%
Violet 86%

- Trzymajcie się!
Violet, spróbuj sparaliżować Growlithe za pomocą Lick, a ty Blackie osłab go growlem.
Steus był przerażony, ale starał się jakoś trzymać.

Lick poskutkowało i mały growlithe po prostu padł bez ruchu, teraz mieliście szansę aby uciec, jednakże dziura przez którą wyszły poki była dla ciebie za mała...

- Violet, Blackie. Spróbujcie mi pomów powiększyć tę dziurę, tak żebym mógł przez nią wyjść.
Powiedział Steus po czym zaczął sam pięściami odłupywać kawałki ściany.

Gdy wygrzebałeś się w końcu z dziury nagle drzwi otworzyły się z hukiem i wpadł przez nie gospodarz, widząc co się dzieje momentalnie wyrzucił drugiego pokeballa z którego wyskoczyła rattata

Steus wycofał swoje pokemony. Potem spojrzał na faceta i powiedział:
- Nie mam zamiaru uciekać, chcę tylko sobie z panem cosik wyjaśnić. Po pierwsze może trochę szacunku - w tej komórce, to może sobie pan trzymać kartofle, a nie mnie.

Mam wielka ochote zrobic tak ze te pare stron to tylko sen ale szkoda twojej pracy i Mruczka. Gre mi stresciles za co dziekuje oszczedziles mi czytania dwu linijkowych postow. Od razu mowie ja wymagam dluzszych postow i CONAJMNIEJ trzech odpowiedzi w tygodniu bo inaczej poprostu zapominam co sie dzilo jak mialam teraz z gra KillerBunny pisal mi cos a ja "ale o co chodzi" a ja z powodu wlasnego zycia jak i natloku graczy (przejsciowych bo dziwna sytuacja byla) najzwyczajniej w swiecie zapomnialam... pamietaj ze ja to nie Mruczek i panuja u mnie inne zasady jaki i nie pisze jak on. Mysle ze sie dogadamy w trakcue jak wyjda jakies nieoporozumienia itp.

Witaj w drozynie i bierzmy sie do dziela.
___________
Kazdy sie tak tlumaczy moj drogi. mezczyzna spojrzal na ciebie podejrzliwke ale widac ze chowasz pokemony cofnal "do nogi" swojego Rattate. A wiec zamieniam sie w sluch po co tu przyszedles i czemu cierpliwie nie czekales tylko napadasz na mojego pokemona.? mezczyzna mowiac to cofnal Growlith'a do balla i czekal na twoja wypowiedz. W oddali bylo slycbac sygnaly policyjnych wozow.

-Ponieważ nie miałem zamiaru siedzieć tu do wieczora i czekać na przyjazd policji. Choć jak słyszę uwinęli się wcześniej -powiedział Steus, po czym zlustrował farmera wzrokiem i starał się jakoś powstrzymać wybuch złości, która piętrzyła się w nim od dłuższego czasu.
Zrobił dwa głębokie wdechy i dodał:
- Uważam okłamywanie policji za bezczelne, chamskie i prostackie i może być pan pewien, że zrobię wszystko, aby został pan za to przykładnie ukarany. A z komórki wyszedłem, bo w porównaniu z Panem mam swoją godność i nie dam się tak traktować!
Steus w ogóle się nie bał - sprawiedliwość stała po jego stronie.

Zacznijmy chlopcze od tego ze gdy mowie do ciebie spokojnie ty nie musisz sie unosic. Wiem ze ciezko ci zachowac spokoj ale postaw sie na mojej sytuacji. Pytam ostatni raz. Po co tu przyszedles i znalazles sie na moim terenie? mezczyzna spojrzal na ciebie srogo. Sygnal policji byl coraz glosniejszy mezczyzna slyszac ze wozy policyjne sa na koncu ulicy wzdrygnal sie ni to ze strachu ni to ze zdenerwowania.

Steus spojrzał na niego lekko zdziwiony. Jego zachowanie zmieniło się o 180 stopni...
- Odbywam swoją podróż pokemon. Wczoraj rano opuściłem dom jakiegoś mężczyzny, który udzielił mi schronienia i miałem dojść do jakiegoś miasta, ale znalazłem tylko ten domek. Była noc, więc szukałem schronienia, a że pan mnie wygonił ze strzelbą, to musiałem znaleźć inne miejsce. Padło na obórkę. To tyle. - powiedział Steus.

Nie wiem czemu chlopcze ale ci wierze. Masz zszczescie ze nie zadzwonilem na policje. Moge ci tylko zyczyc szczescia w dalszej drodze a teraz uciekaj nim zmienie zdanie. mezczyzna ustapil ci z drogi.

Steus spojrzał na niego skrajnie zdumiony... Co mu się stało?!
- Pan tylko udawał, że dzwoni na policję? Po co?
Niby powinna to być dla młodego trenera ulga, ale szczerze powiedziawszy zaczynał się jeszcze bardziej gniewać.
- Gdzie tu jest jakieś miasto albo chociaż centrum pokemon? - spytał.

Zgadza sie nie dzwonilem. Mam dosc problemow z policja. Sam z domu nosa nie wychylam takze nie jestem w stanje ci na te pytania odpowiedziec. A teraz uciekaj nim policja zobaczy ze wychodzisz z mojego podworka. Najlepiej wyjdz tylna furtka. mezczyzna pokazal ci kierunek i sam poszedl do domu. Slyszales jeszcze chrupot kluczy w zamku i tyle po mezczyznie zostalo. Widac juz bylo swiatla policyjnej baaardzo wyraznie jakby byli dom badz dwa dalej. Czas sie zbierac.

Steus skorzystał z okazji i uciekł, bo i po co miałby tu dłużej zabawić?
- Żegnam - powiedział tylko i skierował swoje kroki w stronę wskazanej furtki.
Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce i znaleźć bardziej normalnych ludzi... i oczywiście pokemony.

Z furtka miales lekkie problemy, poniewaz byla zardzewiala i dawno nie uzywana. Jednak po lekkich zmaganiach z trudem ale jednak ja otworzyles. Gdy ukryles sie juz w cieniu drzew otaczajacych podworko uslyszales ze wozy stanely i jakas kobieta wolala Szybciej szybciej otoczyc podworko. oj musiales sie szybko ewakuowac jesli nie chcesz miec do czynienia z policja. Juz miales wychodzic z "zagajnika" gdy uslyszales za soba miekkie kroki pokemona oraz weszenie. Chyba pies policyjny.