Zagajnik - Steus

Użytkownik: Steus
Prowadzący: Nekolies
Partner "Pokemon": Drowzee "Enigma"
Odznaki: 0
Strefa Safari: Magiczny Zagajnik
Ekwipunek: Pokedex, 2x Safari Ball

1. Zostałeś wprowadzony do zagajnika. Dookoła rosły piękne drzewa i wysoka trawa. Mogłeś niemal poczuć obecność wielu wspaniałych pokemonów. Wszędzie roiło się od nieznanych Ci trenerów wypatrujących swoich ulubionych stworów.

Ja także nie przyszedłem tutaj bez powodu. Doskonale wiedziałem po co tu przybyłem. Co prawda na razie tak naprawę nie miałem pokemona, ale szczerze powiedziawszy wolałem budzić lojalność w inny sposób, niż okazując przemoc wobec potencjalnych towarzyszy.
Tak więc trzymając na rekach jajo poszedłem w stronę najgłębszego lasu, jaki miałem w zasięgu wzroku. Chciałem znaleźć jakieś ciemne, zimne miejsce... najlepiej w rzadko uczęszczanej części Zagajnika.
Enigma, ruszamy - pomyślałem gładząc czule skorupę jaja, nawiązując w ten sposób kontakt z Drowzee mieszkającym wewnątrz.

2. Szedłeś więc drogą nie mogąc znaleźć odpowiednio odludnego miejsca. Wszędzie kłębiła się cała masa trenerów. Jednak po wielu poszukiwaniach, kiedy słońce chyliło się już ku zachodowi zobaczyłeś zacienione miejsce pod wielkim, starym drzewem. W pobliżu nie było nikogo, ale słyszałeś szelest w krzakach co wskazywało na obecność pokemonów.  Nagle usłyszałeś przeraźliwy pisk.

Kiedy miałem właśnie zamiar odpocząć trochę pod drzewem, zanim wyruszę w dalsze poszukiwania usłyszałem ten wrzask. Od razu chciałem namierzyć źródło dźwięku, który tak nagle usłyszałem oraz wyobrazić sobie jego potencjalne źródło pisku.
Co u licha... - pomyślałem i pobiegłem w stronę, z której dochodził krzyk - a może to jakiś ciekawy okaz pokemona albo człowiek przerażony przez jakiś ciekawy okaz pokemona, a może... ciekawy okaz pokemona przerażony ciekawym okazem pokemona?

3. Widok był... dość niezwykły. Pichu piszcząc przeraźliwie rzucał skorupkami jajka w Gastly'iego, który wyglądał jakby miał zamiar go zaatakować. Po chwili mały pokemon przestał. Nie było już skorupek. Gastly wykrzywił usta w przeraźliwym uśmiechu i zaczął zbliżać się do Pichu. Maluch był zupełnie przerażony. Cofał się aż natrafił placami na kamień. Już nie miał gdzie uciekać. Skupił się i spróbował użyć jakiegoś ataku, ale nic z tego. Gastly okrutnie się zaśmiał. Widać Pichu dopiero się wykluł, nie znał żadnych ataków i to skorupki własnego jajka służyły mu wcześniej za amunicję. Cóż, to naturalne... Silniejsi zjadają słabszych.

Od razu pobiegłem w stronę walczących pokemonów i stanąłem pomiędzy nimi.
- Hej, a może spróbujesz z kimś silniejszym, co Gastly?! - krzyknąłem do ducha - nie chcesz mi chyba powiedzieć, że chcesz wykończyć tego malucha? Przecież to wstyd atakować takie berbecie... - dodałem, po czym spojrzałem chytrze w oczy agresora i dodałem złośliwym tonem:
Aaa... już wiem o co Ci chodzi. Każdy wie, że kiedy Pichu rozwinie się w Pikachu, a potem w Raichu to jednym elektrowstrząsem zrobi z Ciebie miazgę... ty się po prostu boisz, co?
Miałem nadzieję, że Gastly wykaże trochę samouwielbienia i zareaguje na taka zaczepkę, a Pichu w tym czasie spokojnie ucieknie...

4. Gastly popatrzył na ciebie ze złością i odrobiną zdziwienia. Takiego rozwoju wydarzeń się nie spodziewał. Pichu w tym czasie popatrzył na ciebie i przekrzywił główkę. Kiedy wreszcie zrozumiał o co ci chodzi wziął nogi za pas. Jednak Gastly to zauważył. Błyskawicznie znalazł się przy Pichu. Mały pokemon przywarł do ziemi. Nagle zobaczyłeś słabą iskrę. Czyżby Pichu próbował użyć jakiegoś ataku? W każdym razie nic z tego.

W tym momencie postanowiłem zrobić jedną z niewielu rzeczy, jakie można uczynić bez pokemona. Podszedłem do Pichu i... wziąłem go na ręce. A potem ponownie spojrzałem na Gastly'ego, jednak tym razem w moich oczach palił się zimny płomień stanowczości.
- Powiedziałem: zostaw go. Kiedy trener mówi, pokemon go słucha. Czy wyrażam się jasno? - spytałem tak, jakbym mówił do rozkapryszonego bachora, którego trzeba przywołać do porządku.

1. Gastly zdziwił się bardzo i spojrzał na ciebie z miną mówiącą "chyba żarty sobie ze mnie robisz, człowieku". Było jednak widać, że także nie zna wielu ataków.  Odwrócił się, więc z obrażoną miną i zniknął między drzewami rezygnując z ofiary. Pichu patrzył na ciebie zdziwiony. Po chwili jednak uśmiechnął się od ucha do ucha. Usłyszałeś w głowie słodki głosik:
- Dziękuję za ratunek, miły człowieku. Ten Gastly i jego znajomi zabrali całą moją rodzinę. Gdyby nie ty byłoby po mnie.
Albo oszalałeś od nadmiaru wrażeń, albo to Pichu przekazał telepatycznie wiadomość...

- Przecież ty jesteś pokemonem elektrycznym. W jaki sposób udało Ci się opanować telepatię?! - spytałem pokemona w myślach.
- Czy to znaczy, że jest tu więcej Gastly? - spytałem po chwili. Właściwie Pichu w ogóle mnie nie interesował jako pokemon... chociaż fakt, że poznał telepatię wydawał się ciekawy.
Wyjąłem swój pokedex, aby zrobić skan... może ten malec umie więcej, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka?

2. - Mama mówiła, że zanim się urodziłam przyszedł do naszego domu jakiś dziwny pan i uruchomił maszynę, która robiła takie "pipipipipiiiiiii", a potem obserwował. Całymi dniami! Jednak pewnego dnia został zaatakowany przez dzikiego Nidokinga! Pewnie umarł... Mniejsza o to! Po moich narodzinach okazało się, że mogę rozmawiać nie otwierając ust!- opowiadał entuzjastyczny głosik w twojej głowie.- Czy jest ich więcej?! Oczywiście! Całe stada! Są wszędzie i polują na mniejsze i słabsze pokemony. Mieszkają w jaskini na północ stąd.
Zaciekawiony wyciągnąłeś pokedex. Pichu z zainteresowaniem ci się przyglądała.

Właściwie oprócz telepatii nie był zbyt interesujący... wręcz piekielnie słaby. Nawet pokemony prosto z jajka są silniejsze. Ale mimo wszystko było w nim coś ciekawego...
- Chcesz iść ze mną? - spytałem Pichu w myślach - jeśli chcesz, mogę się Tobą zaopiekować i zostać Twoim trenerem.
Właściwie pokemon wydawał mi się teraz wręcz piekielnie interesujący. Kto wie? Może uda się go nawet nauczyć jakichś psychicznych ataków?

3. - Mogę? Byłoby super!- zapiszczał głosik w twojej głowie.- Nigdy nie miałam trenera! Gdzie pójdziemy? Zawsze zastanawiałam się co to są lody... Pójdziemy na lody?
Widać było, że pokemon jest uradowany twoją propozycją.
- Widziałam już kilku trenerów. Nawet chciałam z nimi pogadać, ale uciekali... Pewnie bali się o swoje zdrowie psychiczne, czy coś!

-Ale najpierw chciałbym Cię o coś prosić - powiedziałem - zaprowadź mnie do jaskini, gdzie żyją Gastly.
Pichu może i był ciekawy, ale... niezbyt silny, a ja potrzebowałem pokemona, który doprowadzi mnie na sam szczyt. A Gastly mógł być jednym z nich.
-Więc jak będzie?

4. - Ok- odpowiedział głosik w twojej głowie.- Ale najpierw obiecaj, że mnie nie zostawisz!
Mała Pichu wskoczyła ci na ramię.
- Ich jaskinia jest chyba gdzieś tam- wskazała łapką między drzewa.- Tylko uważaj. Są bardzo przebiegłe i złe! Nie zawahają się zabić ciebie i rozbić to radosne jajeczko na pół!
Pichu wyglądała na zmartwioną i odrobinę zdenerwowaną.

Hej, zaufaj mi - powiedziałem do Pichu, a potem z uśmiechem spytałem - jak Ci na imię?
Chciałem ją lepiej poznać, w końcu miała lada moment stać się moim nowym pokemonem, poza tym nie chciałem, żeby się denerwowała. Więź pomiędzy trenerem a jego pokemonem jest bardzo ważną kwestią w treningu.

5. - Jestem Tenaga! Wiesz, że to znaczy "energia"? Tak powiedziała mi mama- poinformowała cię Pichu.- Przyjaciele mówią na mnie Tena, albo Ten.
Tenaga spojrzała na ciebie i uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- Idziemy?- Ten usadowiła się na twoim ramieniu.- Tylko nie zapomnij mnie włożyć do pokeballa! Wtedy oficjalnie będziesz moim trenerem!

A ja jestem Steus... moje imię chyba nic nie znaczy, ale lubię je, jest dziwne, takie niecodzienne - powiedziałem do Pichu, a potem uśmiechnąłem się szeroko.
- Tenaga - to jest Enigma - zwróciłem się do pokemona wskazując jej jajo, które trzymałem w rękach - Enigma to jest Tenaga - nasza nowa przyjaciółka - przesłałem impuls do Drowzee.
- Jeśli chcesz, możesz dotknąć jaja i spróbować do niego przemówić - Enigma jest pokemonem hipnotycznym, więc powinien zrozumieć przekaz telepatyczny - dodałem. Chciałem, żeby moje pokemony tworzyły zgraną paczkę przyjaciół.

6. - Ok!- przekazała Pichu i przez chwilę patrzyła na jajko.- Przywitałam się! Mam nadzieję, że mnie rozumie... Nigdy nie gadałam z jajkiem...
Szliście bardzo długo. Zrobiło się ciemno, zimno  i nieprzyjemnie.
- To tutaj- stwierdziła Tena. Przed wami znajdowało się wejście do jaskini. Do waszych uszu dobiegły dziwne dźwięki.- Może jednak zawrócimy?

Pichu - Strona 1 - Nierozstrzygnięte

- Jeśli się boisz, to nie ma sprawy - możesz wejść do poke balla - przekazałem wiadomość Pichu, po czym wyjąłem z kieszeni safari ball, kucnąłem i położyłem go na ziemi.
Skoro i tak miałem go złapać, to lepiej teraz - w jaskini może być zamieszanie i jeszcze zdarzy się jakiś niemiły wypadek.

1. - Mogę?!- zapytała Pichu z niedowierzaniem.- No to sru!
Pichu dotknęła pokeballa łapką, a kula wciągnęła ją do środka.
- Powodzenia z Gengarami, szefie!- usłyszałeś głos Teny w głowie. Potem już się nie odezwała. Pokeball kiwał się przez chwilę na boki, aż w końcu usłyszałeś charakterystyczne piknięcie co oznaczało, że pokemon oficjalnie stał się twoim towarzyszem.

Kod:

Pichu#172
[img]http://cdn.bulbagarden.net/upload/0/03/Spr_5b2_172.png[/img]
[b]Płeć:[/b] Samica[img]http://pokecheats.net/images/sprites/female.gif[/img]
[b]Level:[/b] 1
[b]Charakter:[/b] Przyjacielska, odważna i pewna siebie. Uwielbia rozmawiać z ludźmi za pomocą telepatii, którą poznała na skutek eksperymentu pewnego naukowca.
[b]Ataki:[/b] Thunder Shock|Charm

Dzięki, mała - pomyślałem, a potem wziąłem głęboki wdech, mocniej przytuliłem jajo Enigmy i powiedziałem na głos:
- No to w drogę. Gastly - będziesz mój...
Przyszedłem tu po tego pokemona, więc zrobię wszystko, aby go zdobyć.

2. Tak... Teraz czas się skupić. Zaraz! Ona mówiła coś o Gengarach...? Niedobrze... A co jeśli żyła tam cała duchowa rodzinka? Cóż, nie mogłeś jej już o to spytać, gdyż jak wiadomo po strefie safari można podróżować z tylko jednym pokemonem. Pichu została odesłana w bezpieczne miejsce, a ty wchodziłeś do jaskini, w której najprawdopodobniej oprócz Gastly'ich kryły się Gengary... A może Tena tylko żartowała? Albo się przejęzyczyła? Oby, bo patrząc na wpisy w pokedexie spotkanie z takim pokemonem jak Gengar nie należałoby do przyjemnych.

Może i nie miałem przy sobie pokemona, ale kiedyś trenowałem przecież jednego z nich, więc nie bałem się. Czułem się dość pewnie. Poza tym nie miałem zamiaru wchodzić do najgłębszych części jaskini. To mogłoby być groźne nawet dla trenerów z silnymi pokemonami. Poza tym chciałem tylko Gastly - od zawsze uważałem, że silną więź z pokemonem można uzyskać tylko wtedy, kiedy jest się przy jego ewolucji i trenuje się go od małego - najlepiej od jajka...
Na wszelki wypadek jeszcze przed wejściem wyjąłem pokedex, aby wyczytać więcej informacji o Gengarach, a potem wszedłem do środka.