Gra Nikotynka - Emra - II

Zauważyłaś też prostsze zaklęcia kontroli natury, mogłaś sprawić że będzie padał deszcz na małym obszarze i tym podobne, schowałaś księgę a facet popatrzył na Ciebie groźnie
- tak skoro nie ma informacji to już moge spierdzielać tak?
Reno spojrzał na niego
- Na pewno nie to miała na myśli, uspokój się, przecież wiesz

-Nie to miałam na myśli, chciałam iść do kuchni i zrobić sobie coś do picia, ziółka mi się skończyły, spokojnie- wstałam i pokazałam pusty kupek po chwili zabrałam też kubek Reno i umyłam je, po czym do czystego kubka nalałam sobie zwykłej wody z czajnika, a kubek szybko opróżniłam w kuchni, ponownie go umyłam i wróciłam na swoje miejsce tym razem nie wtulając się w Reno a po prostu siadając obok
-Jakbym chciała wyjść to wcale bym tu nie przychodziła uwierz mi- uśmiechnęłam się do staruszka patrząc mu w oczy co miało podkreślić moją szczerość.

- no w sumie mówisz prawdę i masz rację
Powiedział spokojnie i powoli otworzył okno balkonowe
- chodźmy na taras co będziemy tak siedzieć w domu kiedy jest taka wspaniała pogoda, w sumie za niedługo ryby powinny być gotowe.
Wyszłaś razem z Reno i na tarasie była huśtawka i kilka krzesełek oraz stolik, niedaleko było coś na wzór kominka połączonego z prywatną wędzarnią.

Od razu podeszłam do huśtawki, usiadłam zboku, jakby Reno chciał usiąść obok mnie, rozejrzałam się dokładniej po okolicy, ławeczki stolik, okej ale to nie są jedyne rzeczy, które tutaj są prawda? Co z lasem, co z jeziorkiem, odpychałam się lekko nogami i oparłam się o oparcie, miałam tylko nadzieję, że nie rypne do tyłu
-Jak się poznaliście- zapytałam po chwili ciszy
-Spokojnie to nie przesłuchanie, a kobieca ciekawość

- przyszedł do mnie nad ranem i powiedział że wyczuł moją materię już kiedy wkroczyłem do miasta i chciał mnie powstrzymać przed zabójstwami, cóż takie tam pomylił się trochę.
Powiedział Reno siadając obok Ciebie, lasek za domem był całkiem spory, jeziorka nie było widać bo siedzieliście tak jakby w inną stronę świata widziałaś kilka spokojnych pokemonów:

Oparłam się łapkami o ramię Reno
-W sumie ty sam nie pasujesz do swojej materii co?- zerknęłam na niego po czym popatrzyłam na pokemony
-Ta wiewiórka jest słodka- pokazałam na żółto czarne stworzenie, po czym zerknęłam na naszego gospodarza
-Przez jakiś czas będziemy w mieście, zrobić jakieś zakupy dla Ciebie?- zapytałam grzecznie staruszka nie wiedziałam za bardzo jak on sobie dam daje radę.

- nie trzeba ja tu praktycznie wszystko mam, zapasy jak na kolejną wojnę światową
Zaśmiał się sam do siebie i zniknął wam z oczu po czym wyłonił się przy wędzarni i coś tam grzebał przy rybach najwidoczniej.
- Chyba nie pasuję sama musisz to stwierdzić?
Reno złapał Cię mocniej za tyłek i pocałował.

Oddałam pocałunek mrucząc cicho, po chwili się odsunęłam
-Pasować pasujesz, ale się wyróżniasz.. -zamruczałam i wróciłam do oddawania pocałunku, w sumie skoro starzec nie patrzy to można skorzystać prawda? Po chwili odsunęła się od Reno z lekkim rumieńcem na twarzy
-Z tą materią... chodzi o to, że władasz nad krwią czy o co dokładnie chodzi, można porównać Ciebie i Draka, że jesteście z tej samej materii, staram się to wszystko ułożyć w swojej małej głowce- powiedziałam patrząc na Reno lekko przejechałam palcem po jego szyi

Chłopak przysunął Cię bardzo mocno do siebie przez co poczułaś co nie co na swoim tyłku i odrazu zrobiło Ci się bardzo gorąco, odrazu nabrałaś ochoty na to samo co w nocy.
- Chodzi o krew, on ma dziwne terminy ale to wszystko po prostu jest proste, ty jesteś z szlachetnego rodu, ja jestem z krwistego, drake jest bardziej cienisty i tym podobne. Tłumaczyłem Ci to kiedyś ale innymi słowami.
Einstein nadal nie wracał więc mieliście chwile dla siebie

-W sumie racja- mruknęłam do towarzysza i starałam się opanować, wrócimy spokojnie na noc do holetu i moze wtedy, przecież nie rozbiore go tutaj i nie dam się brać na huśtawce prawda? Cmoknęłam go delikatnie w policzek starając się opanować, chociaż troszkę, chociaż na chwilkę, przecież tak byłoby łatwiej i dla mnie i dla niego
-Te materie to chora sprawa.. ej ale mam nadzieję, że jeśli narodzi się ktoś ze szlachetnego rodu nie będę musiała z nim spędzić całego życia, co? - sama nie wiem jak wpadłam na taki pomysł, na prawdę

- a tego to nikt nie wie, raczej nie?
Spytał się Ciebie a ty się nawet nie odsunęłaś nadal te myśli chodziły Ci po głowie cały czas chciałaś chociaz na chwile, chwileczke dotknąć. Chłopak znowu zaczął Cię namiętniej całować co za tym poszło nabrałaś większej ochoty w międzyczasie usłyszałaś że ktoś się tłucze w kuchni to na pewno ten facet więc nawet się nie przejęłaś zbytnio

Zamrucząłam głośno oddając pocałunek, owinęłam łapkami szyję Reno i pociągnełam go na siebie, a sama położyłam się na huśtawce, przycisnęłam go mocniej do siebie domagając się więcej i więcej, może powinniśmy się rozładować przed przyjściem tutaj? Oddawałam nadal pocałunek Reno i sama nie wiem jak to się stało, ale zaczęłam rozpinać jego koszulę, jedne co wiedziałam, to, to, że teraz myśle tylko o nim i jego ciele, takim ciepłym twardym przyjemnym.

Chłopak zapanował nad emocjami, po chwili pociągnął Cię za rękę i myślał o spacerze, zrobiłaś to samo
- Idizemy się przejść za niedługo wrócimy
Krzyknął Reno i ruszyliście w stronę lasku, gdy zniknęła wam na dobre posiadłość nowego znajomego chłopak zaczął Cię rozbierać po czym zrobiłaś to samo z nim, odbyliście namiętny stosunek pośród większych zarośli jakby nie było idealne miejsce, zadowolona podniosłaś się i byłaś trochę naga, chłopak zapiął spodnie i się uśmiechnął po czym dał Ci buziaka i wstał
- nikogo nie ma możesz się ubrać
Zachichotał do Ciebie.

Założyłam na siebie stanik, jak i ogólnie całą resztę, po czym powoli zaczęłam się poprawiać, włosy, wytarłam usta, pewnie błyszczyk mi się dośc mocno rozmazał, ael nie miało to znaczenia, bycie z Reno pod każdym względem staje się coraz bardziej interesujące, rozejrzałam się po lesie dośc niepewnie, po czym złapąłm Reno za kołnierzyk i przyciągnęłam delikatnie do siebie, nie pozwoliłąm mu zapiąć koszuli jeszcze nie teraz
-Daj mi się nacieszyć- przejechałam dłonią po jego brzuchu, żebrach i pocałowałam go delikatnie w usta.

Chłopak przytulił Cię i po chwili dopiero się zapiął, powoli ruszyliście z powrotem do domku noweog przyjaciela
- No tak jest lepiej, pewnie tobie też już ulżyło
Zaśmiał się do Ciebie klepiąc Cię po tyłku i powoli wracaliście laskiem, poza robakami nic ciekawego tutaj nie było

Złapałam jego łapkę, którą klepał mnie po tyłku i szybko się nią owinęłam
-W sumie jakoś mi lepiej- wtuliłam się mocno w bok Reno
-Na pewno mnie nie zostawisz? Uzależniasz jakby nie było- zerknęłam na niego i mruknęłam, starałam się, żeby mój głos zabrzmiał kusząco, a jak wyszło to inna sprawa, szłam sobie spokojnie przed siebie, staruszek i tak pewnie wie co się działo więc co za różnica.

Powoli nadal wracaliście zadowoleni
- Wiesz nie wybieram się nigdzie
Skomentował powoli lasek zaczynał się kończyć i widać było wasze miejsce zatrzymania, a ty po chwili zauważyłaś zwisającego z drzewa takiego pokemona:

W sumie nie zabrałam ze sobą torby, więc nie było sensu, żeby łapać się za tego pokemona, ani żeby z nim walczyć po prostu uśmiechnęłam się na jego widok, spokojnie szłam obok Reno
-Ciesze się- powiedziałam patrząc na niego z lekkim uśmiechem, zerknęłam na niebo starając się określić, jaka mniej więcej jest godzina
-Wiesz, że równie dobrze mogliśmy to zrobić na huśtawce?- zapytałam całkowicie poważnie
-On i tak będzie wiedział co się działo.

- a chciałabyś żeby widział?
Spytał się Ciebie całkiem poważnie i roześmiał po chwili dotarliście już spowrotem na taras a na stole czekała na was ryba i chleb, także był jakiś sok po chwili wyszedł Einstein z uśmieszkiem i kolejnym jointem
- No to smacznego moje dzieci
Zaśmiał się i zaczął jeść dośc szybko

-pewnie, zę nie chcę- mruknęłam do Reno robiąc w sumie wielkie oczka, na prawdę nie chciałam, żeby wiedział, kiedy wróciliśmy na posesje spokojnie zajęłam jedno z miejsc, tym razem nie na hustawce, tam by sie mga niewygodnie jadło, siadłąm sobie i wybrałam kawałek ryby nie za duży, nie byłam aż tak głodna
-Smacznego- powiedziałam z uśmiechem i zaczęłam powoli skubać mięsko ryby, raz na jakiś czas zagryzając ją chlebem.

Ryba była dość dobra nie była zbyt sucha, ogólnie była smaczna czego więcej wymagać od ryby robionej w domu?
- Smacznego
Odpowiedzieli panowie i jedliście, po kilku minutach skończyliście posiłek.
- Także już wiecie co macie robić czy jeszcze na jakieś pytania odpowiedzieć pani komisarz?

Odsunęłam lekko talerzyk
-Iść na szczyt lodowej góry, przeciąć sobie palec i oddac krew żeby otworzyć portal- powiedziałam spokojnie
-W sumie nie za wiele się dowiedziałam- zmarszczyłam lekko brawi
-Z Reno jakoś nadrobie- dodałam po chwili siedząc spokojnie przy stoliku, skoro już zjedliśmy zabrałam talerze do kucni powywalałam śmieci i zaczęłam je spokojnie myć.

- albo i na Reno
Zaśmiał się staruszek i uprzejmie podziękował Ci za pomoc przy sprzątaniu
- mam jeszcze dla was skromny podarunek.
Powiedział spokojnie i po chwili przyniósł trzy kule
- W kulach są pokemony, przebyliście sporą drogę i macie jeszcze bardzo dużo przed sobą. Kobiety mają pierwszeństwo wybieracie w ciemno
Zaśmiał się i czekał czy wybierzesz lewą kulkę czy prawą.

Podrapałam się lekko po skroni i wybrałam tą po prawej, byłam ciekawa co w niej jest
-Nie ma za co, dałeś nam jeść więc czemu miałabym nie pomóc przy sprzątaniu- powiedziałam spokojnie do staruszka po czym wzieąłm od niego balkę, o ile na to pozwolił i wypuściłam pokemona, byłam na prawdę ciekawa co jest w kulce, w sumie od dawna nie dostałam od nikogo prezentu ostanim był Deino od mojej mamuśki po wygranych pokazach, podeszłam powoli do troby i wyciągnełam z niej pokedex Reno, po czym podeałam mu go wiedziałam, że nie za wiele dowiem się o swoim pokemonie, ale zawsze jakieś podstawowe dane poznam prawda?

Dość szybko z kuli wyleciał taki pokemon:


Zeskanowałaś go prawie natychmiast i ujrzałaś takie dane:

Marshtomp
Lv: 27
Płeć: Samiec
Charakter: Samiec alfa, zawsze stoi z przodu, niczego się nie boi, stara się podkreślać swoją ważność kiedy jest tylko na to okazja
Ataki: jak na lvl

Z kulki Reno wyleciał Monferno był na tym samym poziomie
- i jak się podoba?
Zapytał zaciekawiony starzec, widziałaś że Reno się dość ucieszył