Chwała koszmarom! - Ariell Grey

Wyjście jako takie było, tylko niestety miało czytnik.
- Moje zabaweczki się obudziły? Hehehe widzę ciekawszy obiekt do zbadania - usłyszałeś jakiś głos typowego świra.
W końcu ukazała się wam postać niezbyt wysokiego, przygarbionego człowieka w nieokreślonym wieku z czarnymi włosami. Był też niezwykle chudy.
- Witam w mojej kuźni stworzenia - wyszczerzył się i zatarł ręce, jego wzrok spoczywał po chwili na Twojej zmienionej ręce.

-Tylko spróbujesz mnie tknąć, albo kogoś znas, to moja ręka wyrwie ci serce i je zgniecie. Nie wierzysz?-zacisnąłem zęby i pięść czekając na jakiś ruch ze strony mężczyzny.

- Nie wierzę - powiedział mężczyzna z chytrym uśmiechem.
Po chwili dopełzły do was jakieś niemożliwe na ogół kombinacje pokemonów... Były części Ekansów, Seviperów, Growlithe, Arcanine, Mightyen i wielu innych połączone w jedno wielkie cielsko potwora. Drewowi i N'owi wyrwało się kilka niezbyt przyjemnych słówek.

-To zobaczymy.-powiedziałem po czym wypuściłem z bala Abrę.-Abra teleportuj go tu do mnie!
Po wydaniu polecenia pokemonowi stałem w miejscu gotowy jak najszybciej przebić mężczyzne swoją ręką tak, jak to zrobiłem z tamtym w tunelu.

Udało się, ale stwór faceta użył ruchu, którym było... Disable! Do tego naukowiec sam w sobie chyba też człowiekiem nie był, bo poraził Cię dość dotkliwie prądem i włosy Ci stały na jeża. Shina w końcu chyba ma okazję zrobić użytek ze swojego smoka.
- No to może ja się przydam w końcu - powiedziała pewna siebie.

Próbowałem się uwolnić spod elektrycznego szoku po czym pozwoliłem, wręcz chciałem, żeby ta ciemna połowa zawładnęła przez chwilę moim ciałem i rzuciłem się na mężczyznę. Chciałem go zabić, lub chociażby mocno poturbować.

Pozwoliłeś mrocznej energii przejąć nad sobą panowanie. Czy dobrze to nie wiesz, ale jedyne co w tej chwili czułeś to wściekłość, nienawiść, żądzę mordu i kompletnej destrukcji. Z początku dotyczyło to wszystkiego, ale udało Ci się skierować to na jeden cel: naukowca. Ten utworzył coś w rodzaju bicza z pioruna, który sparaliżował w jednej chwili Hydreigona, ale po chwili użył go także na Tobie i jedynie co poczułeś... nieprzyjemne dreszcze, nic więcej. Nagle, sam nie wiesz kiedy urwał ci się film i jak się ocknąłeś to zobaczyłeś swoją rękę, która jest wbita w klatkę piersiową wrogiego mężczyzny, czujesz w swojej dłoni jeszcze jego serce jak powoli zwalnia, by w końcu przestać bić. Całe jego ciało było zmasakrowane, wszędzie pełno krwi...

Westchnąłem i otrzepałem ręke z wnętrzności naukowca. Starałem się zatrzymać złego ducha w ręce. Rozejrzałem się dookoła, szukając wyjścia i sprawdzając, czy nikt z moich towarzyszy nie ucierpiał.

Wszyscy byli cali, no może Hydreigon Shiny był dość poturbowany. Dziewczyna schowała go do pokeballa, ale Tobie było niedobrze od tego wszystkiego. Rękę miałeś czarną po ramię i jeszcze miałeś od zewnętrznej strony kilka kolców na przedramieniu.
- To co zrobiłeś to była... masakra... - powiedział Drew i się wzdrygnął.

-Podejrzewam, że strasznie to ułagodniłeś.-powiedziałem, patrząc na chłopaka.-Cholera, czy tu jest jakieś wyjście?
Zacząłem krążyć po sali w poszukiwaniu wyjścia. Cały czas jednak, starałem się cofnąć czarniejącą skóre i schować kolce.

Nie udawało Ci się póki co, a do tego im bardziej próbowałeś to tym bardziej bolało.
- Tak, znalazłem wyjście - powiedział N i wskazał wam na coś w stylu okrągłych pancernych drzwi. - Ale to nie jedyny nasz problem... są tam przecież ludzie, sami widzieliśmy... Nie wiadomo co ten szaleniec mógł zdążyć zrobić, ale nie można tego tak zostawić...
- To ja proponuję wysłużyć się w tej kwestii glinami - powiedział Drew.

-Fakt.-mruknąłem i rozejrzałem się do okoła.-Hmmm... Idźcie do wyjścia, ja sobie poradze.-powiedziałem i skupiając się najbardziej jak potrafiłem, starałem się przenieść całą moc, z ręki na noge. Trzeba będzie tam pobiec.

N spojrzał na Ciebie uważnie. Po chwil rzucił Ci jakiegoś pokeballa.
- Użyj jej jak sytuacja będzie naprawdę poważna, pożyczam ci ją, dopóki stąd nie wyjdziemy - powiedział tajemniczo N i ruszył z wszystkimi w kierunku wyjścia.
Shina odwróciła się w Twoim kierunku widocznie zmartwiona, ale nic nie powiedziała.

Uśmiechnąłem się pocieszająco do dziewczyny, a balla zmniejszyłem i schowałem do kieszeni, obok Espurra i reszty teamu. Upewniając się, że nogi faktycznie mają taką siłę jak nogi, pobiegłem w stronę uwięzionych ludzi.

Po chwili Ci się udało i to było nawet świetne uczucie, czuć taką siłę w swoich konczynach, praktycznie nie męcząc się przy biegu... Po kilku minutach dotarłeś do owych ścian, gdzie byli poprzykuwani ludzie... Mogłeś ogólnie stwierdzić, że w każdym rzędzie jest około 200 osób, a rzędów jest 50.... Co daje... 10000... Jak ten człowiek mógł w ogóle zgromadzić takie tłumy? Nie miałeś pojęcia, ale wszyscy byli żywi i się świetnie póki co trzymali poza tym, ze wiszą uśpieni poprzypinani do dziwnych, cieniutkich rureczek...

-Cholera, co by tu zrobić...-powiedziałem sam do siebie, zastanawiając się nad wyjściem z sytuacji. Nagle, wpadłem na moim zdaniem, całkiem dobry pomysł. Wypuściłem w tym celu żelka.
-Jest zadanie. Dasz radę teleportować wszystkich ludzi naraz, do pc w hearthome, lub chociażby w jakieś normalne miejsce, gdzie szybko mogliby zostać znalezieni?

Abra popatrzył się na te tłumy na ścianach i zrobił tylko wielkie oczy, naprawdę... Nie wiedziałeś nawet, ze Abra mają oczy....
- Abaaba - pokemon pokręcił łbem, że to ponad jego siły.
Po chwili nabazgrał na ziemi liczbę 34. To chyba jego limit osób, jakie może przenieść za jednym razem.

-Faktycznie, przesadziłem lekko.-powiedziałem do pokemona i usiadłem na ziemii.-Zobaczmy chociaż, co za pokemona dostałem na pożyczkę, może nn coś pomoże.
Wyciągnąłem balla, którego dostałem od N'a i podrzuciłem go, wypuszczając pokemona.

//Reshi-kwoka attack <3//

Po chwili z pokeballa wyskoczył taki oto stwór:


- Grwaawr! - zaryczał i machnął skrzydłami, po czym popatrzył się na was nawet nie zaskoczony tym, że to nie jego trener go wypuścił z kulki, tylko ktoś zupełnie obcy.
Biały smok przysiadł i popatrzył się na Ciebie wyczekująco. Abrę zatkało trochę.

-Kurwa mać.-tylko tyle byłem zdolny z siebie wydobyć patrząc na legendarnego pokemona.-Skąd on cie ma to nie wiem. Dałbyś rade jakoś ich przenieść? Na przykład jakąś magiczną sztuczką?
Byłem zaskoczony tym, że N ma takiego pokemona w składzie.
/Wole Zekroma xdd/

//Reshiram bardziej się na kwokę nadaje//

Po chwili pokemon rozejrzał się rutaj i powiedział coś do Abry. Pokemon kiwnął łebkiem i wdrapał się smoczkowi na plecy. Smok skupił w sobie energię, a Twój pokemon jakby się do niego podczepił. Nagle wielki rozbłysk i wylądowałeś na trawie. Wokół leżeli ludzie, niektórzy powoli zaczynali się nudzić, a w pewnej chwili... Spadli na Ciebie N, Shina i Drew! Dużo zniosłeś, ale ciężar całej trójki na Tobie to chyba lekkie przegięcie.

Próbowałem się wyczołgać spod towarzyszy a kiedy wstałem, schowałem oba pokemony do balla. Pomogłem wstać Shinie, Drewowi a na końcu podszedłem do N'a pomagając mu wstać i oddając pokemona.
-Bardzo się przydała. Tylko, że gdzie my jesteśmy?

N kiwnął głową i wziął pokeball, z którego jednak po chwili legenda sama wyskoczyła i o dziwo przyciągnęła do siebie zielonowłosego i cóż... Reshiram zaczął mu robić irokeza językiem.
- Reshiram nie tuuu! - zawołał tylko chłopak spod jego skrzydeł, a zarówno Shina jak i Drew patrzyli się na tą scenkę w osłupieniu.
Byliście w Hearthome. A raczej zaraz obok niego i po chwili zaczęli się tutaj zbiegać ludzie, a nieprzytomni byli coraz bardziej rozbudzeni.

-Cholerka, niezłe zbiorowisko.-powiedziałem. Na widok Reshirama który "Napastuje" N'a, uśmiechnąłem się.
-Właściwie, to wróciliśmy do punktu wyjścia, co niezbyt mnie zadowala. Ale co robimy? Ktoś ma cokolwiek do zaproponowania?

N w końcu wydostał się od pokemona, ale jego włosy wyglądały fatalnie i je od razu zaczął poprawiać, a Reshirama schował do pokeballa.
- Cóż, jeśli dobrze pójdzie to jutro będzie kolejny rejs - powiedział N, sprawdzając coś na swoim tablecie, który okazał się mieć cały czas w torbie, tylko dotąd go w ogóle nie używał.