Gra Cienia: Rufus Shinra

Duch zniknął wrócił po chwili
- W każdym pokoju jest dwójka dzieci - odpowiedział, przed sobą widziałeś conajmniej 20 pokoi, po 10 z każdej strony, na korytarzu cisza jak makiem zasiał

Ruszyłem po cichu dalej
- rób swoje, musimy się przedostać dalej
Powiedziałem cicho do ducha uwaznie się rozglądając i prąc naprzód.

Korytarz prowadził dalej więc ruszyliście obaj
- Mam komnaty króla, ale mam też 10 strażników, dzwon alarmujący cały zamek - mruknął Vincent bardzo zadowolony

- A mówiłem senseiowi że Bazooka też się nam przyda
Pokręciłem nosem po czym się wycofałem
- leć zawołaj Mordina, przyda nam się jego pomoc
Nadal się trochę cofałem.

Duch zniknął po jakiś 10 minutach wrócił z Mordką i Kal
- Co tam ? - zapytał zatrzymując się przy tobie.
- Vincent coś mało mówi... Ej stary ty masz ducha - znowu zrobił dziwną minę
- A ja się zastanawiałem kto nas tak beznadziejnie śledzi - podrapał się po głowie.

- najciemniej pod latarnią, 10 strażników, król oraz dzwonek z alarmem
Powiedziałem spokojnie po czym spojrzałem na niego
- dzięki że mi nie powiedziałeś że ktoś za nami lata, teraz do roboty
Ponownie wczułem się w niemowę.

Mordka zrobił tak jak wcześniej, kucnął i wysłał dym, po chwili ruszył
- Cholera! Jest 9 - mruknął kiedy znaleźliście się przy strażnikach.

- no to nakurwiamy
Sprostowałem ale nadal spokojnie podążałem za rozkazami jeśli było jakieś rpzejście gdzieś w inny korytarz sprawdzam je, chociażbym miał zabić 10 w klopie robie to jeśli Mordka pozwoli.

Obok wejścia do pokoju króla, były jeszcze jedne drzwi, lekko uchylone
- Tam wejdź zabij od razu - mordka pokazał na drzwi czekając, Kal stała za wami, czekała sobie spokojnie.

Wlazłem tam, zabiłem typa łapiąc go po czym położyłem go na ziemi wyszedłem zamykając drzwi, poszedłem bliżej mordki
- wybić ich?
Szepnąłem patrząc na strażników.

Mężczyzna stał do Ciebie plecami więc nawet nie wiedizał co go dopadło
- Możesz -odpowiedział Mordka spokojnym głosem, a sam pwooli zabrał się za drzwi, na samym środku pokoju stało wielkie łóżko.

Zacząłem ich zabijać z bliska łapiąc każdego aby z hukiem nie upadł. Podszedłem bliżej mordki i trochę w gotowości czekam, w między czasie przeładowuję broń.

Mordka podszedł bliżej po czym król wyszedł spod kołdry i stanął przed wami w samych gatkach, patrzył na was nieobecnym spojrzeniem, Kal zamknęła drzwi od jego komnaty
- Co z nim zrobimy co? - zapytał Mordka

- Spytaj gdzie pokeball na tego poka, gdzie złoto?
SPytałem go cicho i czekam też na sugestie Kal.

- Gdzie są pokeballe? A dokładniej pokeball należący do Marka? - zapytał a mina króla zaczęła się zmieniać. Mordka skupił się jeszcze bardziej
- W skrzyni
- A gdzie złoto?
- Mała ilośc w skrzyni - odpowiedział król, Kal podbiegła do skrzyni przy jego łóżku i otworzyła ją, w jej wnętrzu było kilka balli biżuteria i złoto

- coś jeszcze od niego chcemy?
Spytałem Mordka po czym podeszłem do Kal
- Jakim jest królem ?
Spytałem ją bezpośrednio co myśli

- Nie jest zły, poza zabijaniem - odpowiedziała
- Zawsze mogę go zmienić, tylko powiedzcie co - mruknął Mordka
- Jeśli się uda to Marka wypuści sam, co wy na to? - zapytał, Kal pokiwała głową.

Przypominając sobie o rodzinie Kal podszedłem do Mordki
- ej bo u niej za bogato nie żyli szepnij tam włądcy o jej rodzinie i jakiś zasługach dla maista, że Kal coś tam dziś go obroniła z nami czy coś aby byli szanowani i kasy mieli ciut więcej
Szepnąłem do Mordki.

- Okej - odpowiedział po czym przeprowadził władcy wykład na temat tego co ma zmienić. Trwało to prawie 20 minut, po tym czasie byliście gotowi
- Możemy wracać - powiedział spokojnie Morduś, król zaczął wracać do łóżka

Zabrałem się za wychdozenie z zamku, lochów itp
- Mam nadzieje że posprząta trupciów
Powiedziałem do Mordki
- to co ruszamy dalej rano?

- Tak ruszym rano, około 13 co nie ? - zapytał Mordek, po około 30 minutach staliście spokojnie przed wyjściem z lochów.
- Teraz bym się upił - mruknął Mordka
- Obiecałeś że mi wyjaśnisz kim jesteście słucham - mruknęła do niego Kal
- Rufus dawaj!

- ja jestem prywatnym dektektywem oraz osobą łączącą ten świat z innym tzw. Szamanem. Mordek jest władcą marionetek, kontroluje innych czy coś takiego.
Powiedziałem spokojnie po czym chrząknąłem głośno
- moje rano czyli koło 8

- 13 - mruknął stanowczo
- Chcecie mi powiedzieć że duchy i inne takie istnieją? - mruknęła zdziwiona i to bardzo
- Tak istnieją, jego duch to Vincent
- A ty masz jakiegoś ? - zapytała Kal
- Moja robota wygląda inaczej nie musze mieć do tego ducha - wyjaśnił.

- Vincent za życia posługiwał się bronią palną, stąd u mnie pistolet, zazwyczaj dobieramy wspólny przedmiot aby zwiększyć więź między światami
Nadal jej tłumaczyłem spokojnie.

- Chyba rozumiem - powiedziała spokojnie staliście spokojnie w jednym miejscu, było już poźnawo bo coraz mniej ludzi pojawiało się na ulicach, tak jak wczoraj same pijaki.