Las-Czacha

Przynajmniej czegoś ciekawego Charmander się nauczy mimo ,że nabawi się parudziestu guzów ale czego się nie robi dla zabicia nudów nawet chciałem rzucić kamieniem ale z obawy ,że trafi jakiegoś pokemona powstrzymałem się teraz bardziej skupiłem się na wypatrywaniu pokemonów niż na zabiciu czasu.

4. Tym razem mogłeś się pochwalić idealnym wyczuciem czasu, bo gdybyś nie zatrzymał kamyka pewnie trafiłbyś w przelatującego nad wami Pidgeya. Charmander zajęty sobą nawet go nie zauważył, a ptaszek ominął ostrożnie wirujące kamyki.

Pidgey w drużynie byłby przydatnym pokemonem dobrze by mieć latającego pokemona więc trzeba zrobić skan pokemona ale gonitwa za pokemonem nie jest dobrym pomysłem a że i tak nie mam lepszego pomysłu to :
- Ej Pidgey nie zechciałbyś do nas dołączyć.
Krzyczę w stronę Pidgeya jak porąbany.

5. Pidgey zaskoczony obejrzał się-najwyraźniej ktoś po raz pierwszy w jego życiu nie zawołał "spadaj stąd głupi ptaku". Maluch wyglądał na wzruszonego i zaraz podleciał bliżej, by usiąść na gałęzi przed tobą na wysokości wzroku.

Również zaskoczony tym ,że pokemon nie uciekł po tym jak krzyknąłem szybko sięgnąłem po pokedex by zrobić skan pokemona. Pokemon wydawał się szczęśliwy ,że go zawołałem nawet miło że pokemon sam do mnie przyszedł a dokładniej przyleciał przynajmniej biegać nie muszę.

6. Podczas skanowania wróbelek czekał cierpliwie na gałęzi, a tymczasem twój pokemon właśnie go zauważył i zapomniał o swoich kamykach-do czasu aż spadły ma na głowę. Smoczek pozbierał się z ziemi i podszedł do niego się przywitać.


Pidgey
Lv:10
Ataki:Tackle, Sand-attack, Gust
Zdolność:Tangled Feet
Charakter:Lubi czuć się potrzebna, pomaga innym jak tylko może, nawet jeśli wymaga to od niej wysiłku. Jest miła i wesoła, jednak gdy ktoś na kim jej zależy cierpi, zrobi wszystko by go pocieszyć, starając się jednocześnie ukryć własne zmartwienie.

Pokemon był miły a to że jest pomocny to tylko zaleta więc będzie trzeba przygarnąć Pidgeya do drużyny.
-Pidgey chcesz iść z nami i przeżywać przygody.
Wypowiadając te słowa wyciągnąłem rękę do pokemona trzymając pustego balla.

7. Pokemon podskoczył i ćwierknął krótko, po czym uderzył głową w pokeball. Niemal momentalnie rozległo się DING, a ty zyskałeś nowego pokemona. Kulka poleciała do twojego PC, a Charmander widząc że znów zapowiadają się nudy wrócił po swoje kamyczki.

Pidgey w naszej drużynie to idziemy dalej szukać pokemonów teraz pewnie będziemy spotykać mnóstwo Wurplów i Pidgeyów więc przez dłuższy czas do naszej drużyny nikt się nie przyłączy a nasza wycieczka odrobinkę się wydłuży przynajmniej choć jeden z nas ma co robić.

1. Tak więc wasz niezawodny duet ruszył w dalszą wędrówkę. Charmander znów pozbierał swoje kamyki i się nimi bawił. Tobie pozostało patrzenie na przesuwające się obok drzewa... i nie pojawił się nawet żaden Pidgey ani Wurmple.

Znów w drodze trzeba łazić i wypatrywać ale przynajmniej już dwa poki mamy Charmander znów bawi się swoimi kamykami a ja po prostu patrze przed siebie i czekam aż coś ciekawego się pojawi.

2. Cóż, wszystko o czym myślałeś jest prawdą-jednak nic to nie zmienia. Chociaż nie, zaraz... coś usłyszałeś! Jakiś głos? Jakby ktoś nucił... Dźwięk zbliża się z naprzeciwka, Charmander zerka podejrzliwie i czeka na twoje rozkazy.

-Nic się nie dzieje spokojnie idziemy dalej ale bądźmy ostrożni.
Póki co nie ma się czym denerwować może wreszcie stanie się coś interesującego. Choć do walki to jakoś nie mam chęci stawać.

3. Po chwili na ścieżce przed wami coś się pojawiło.

Zanim zdążyłeś się zdziwić zza zakrętu wybiegła jakaś dziewczynka, krzycząc:
-Czekaj Bella! Nie oddalaj się, bo się zgubisz!

Przed nami pojawiła się Chikorita to było lekkie zdziwienie bo raczej dzikim pokemonem to on raczej nie był. I jak się okazuje mam racje po sekundzie za pokemonem biegła jakaś dziewczynka krzyczała do pokemona by się nie oddalała. I jak ja mam na to zareagować zablokować pokemonowi drogę czy co.
- Lepiej poczekaj na swoją trenerkę bo będzie jej przykro jak cie straci.
Miałem nadzieję ,że pokemon poczeka na swoją trenerke wolałem potem nie latać po całym lesie szukając pokemona przez wyrzuty sumienia.

4. Pokemon nawet nie zwrócił na ciebie uwagi, więc Charmander zastosował bardziej bezpośrednia metodę-rzucił w Chicoritę kamykiem. Ta zaskoczona aż się zatrzymała, szukając ze złością agresora. Wtedy też dogoniła ją dziewczynka, oddychając ciężko.
-No już już, nic się nie stało... dzięki, Justine jestem...
Zielony pok dalej wrogo mierzył twojego stworka wzrokiem, a po chwili z wzajemnością.

Mój sposób nie zadziałał ale Charmander znalazł swoją metodę i zadziałała może nie była miła ale działała. Chikoricie się to raczej nie spodobało ale jej trenerka przynajmniej zdążyła złapać swojego pokemona.
-Jestem Kamil a to Charmander. Często tak ci ucieka?
Jej pokemon chyba Charmandera nie polubił przez ten kamyk.

5. -Miło mi... tak, ona jest dość ciekawska i samodzielna, często tak wypruwa do przodu że muszę jej potem szukać. A wiesz że jesteś pierwszą osobą jaką tu spotykam? To duży las, dotychczas spotykaliśmy głównie stada Caterpie... Eee, co robi twój Charmander?
Smoczek odwrócił się od roślinnego pokemona i wznowił żonglerkę. Szło mu już naprawdę nieźle, potrafił tak podrzucać 3 kamyki że żaden nie upadał.

- Jak robi to tak często to zamontuj jej nadajnik bo kiedyś możesz jej nie znaleźć. Ja póki co spotkałem tylko Wurpla i Pidgeya.
Na pytanie dziewczyny spojrzałem na swojego pokemona ,który bawił się znów w żonglerkę szło mu coraz lepiej.
-Nudzi mu się tak bardzo że nauczył się żonglować chodzi z tymi kamieniami przez dłuższy czas.

6.-Hehe... jak widać nie tylko ja mam na razie kiepskie wyniki... no to trudno, życzę powodzenia. Trzymajcie się!
Dziewczyna i jej pokemon odeszły w swoją stronę, a Chicorita jeszcze na odchodnym pokazał Charmanderowi język.

-Tobie również się przyda. Na razie.
Coś czułem że tą dziewczynę jeszcze spotkam prędzej czy później. Teraz pozostaje nam włóczyć się dalej mimo ,że ona nie miała szczęścia to nie znaczy że my go nie będziemy mieć. Coś się kiedyś znajdzie tylko pytanie co.

1. Jeszcze przez chwilę widziałeś kitkę dziewczyny, podskakującą łagodnie i jakoś tak radośnie. Ruszyliście i niemal kilka sekund później zauważyłeś siedzącego pod drzewem Caterpie. Robaczek w spokoju pałaszował porcję liści, metodycznie ogołacając krzaczek.

Dziewczyna już mi z widoku znikła Charmander dalej bawił się kamieniami. Bardzo szybko znalazłem kolejnego pokemona ale niestety był bo tylko Caterpie wcinał liście pod drzewem niezbyt mnie ten pokemon interesował więc ominąłem go i ruszyłem dalej ścieżką wiedząc ,że przez jeszcze długi okres nie znajdę jakiegoś ciekawego pokemona.

2. Było niezwykle spokojnie, żadnych krzyków pokemonów ani ludzi. W pewnym momencie wyszliście na polankę pełną sporawych kamieni. Nie było tu widać żadnych pokemonów, jednak znalazłeś jakąś puszkę świadczącą że kiedyś byli tu ludzie.

Jak przewidywałem nic nie nie znalazłem w pewnej chwili znaleźliśmy się na polanie pełnej dość dużych kamieni. Oprócz tego zupełna pustka ale znalazłem jakąś puszke a to znaczy że ktoś tu przedtem był a jak znalazła się puszka to może znajdzie się coś ciekawszego.